Recenzja filmu

Moonlight (2016)
Barry Jenkins
Trevante Rhodes
André Holland

Kim jesteś, Chiron?

Dramat Barry’ego Jenkinsa jest małym-wielkim arcydziełem nowoczesnego kina. To porywający spektakl, w którym oniryczna szata wykonania styka się z brutalną rzeczywistością opowiadanej historii.
Dramat Barry’ego Jenkinsa jest małym-wielkim arcydziełem  nowoczesnego kina. To porywający spektakl, w którym oniryczna szata  wykonania styka się z brutalną rzeczywistością opowiadanej historii.  Dodając zjawiskowe role Trevante Rhodesa oraz Naomie Harris, otrzymujemy  jeden z najciekawszych dramatów ostatnich lat.

Głównym bohaterem "Moonlight" jest Chiron, wraz z którym dorastamy poprzez trzy okresy z jego życia. Pierwsza część to czas, gdy jest małolatem odstającym od reszty swoich kumpli z podwórka. Jego mentorem staje się wtedy gangster Juan (Mahershala Ali). W rozdziale drugim Chiron to nastolatek gnębiony przez innych i zmagający się z uzależnieniem matki (Naomie Harris). Zwieńczeniem tej historii jest zaś część trzecia, gdy widzimy Chirona jako dorosłego mężczyznę o pseudonimie Black (Trevante Rhodes).

Osadzenie introwertycznego homoseksualisty w skrajnie nieprzychylnym mu środowisku jest intrygującą koncepcją. Jenkins ma jednak znacznie więcej do powiedzenia niż taka powierzchowna kontrowersja. Wnikliwie analizuje sposób, w jaki to hermetyczne środowisko kształtuje Chirona. Zauważa jak chłopak rozpaczliwie szuka swojej ścieżki, dając się zainspirować chociażby Juanem, który w ulotnej chwili zastępuje mu ojca. Podkreśla tym samym zagubienie swojego protagonisty, ukazując jednocześnie, jak złożonym problemem jest brak tolerancji w społeczeństwie. Rozkładając zaś tę historię w czasie, Jenkins spogląda na nią z różnych stron, prezentując pełen rys niezrozumianej ofiary okrutnego społeczeństwa.


Gdyby reżyser wyłożył nam jednak gotowe odpowiedzi na stół, "Moonlight" pozostawiałby ogromny niedosyt. Jenkins jest daleki od ustanawiania ekstremów, czy też osądzania swojego bohatera. Interesuje go bardziej to, czy charakterystyczne środowisko, w którym królują narkotyki, pogoń za materializmem i szeroko zakrojona nienawiść, jest w stanie zaakceptować odmienność Chirona. Barry Jenkins stawia nam zatem pytanie – czy istnieje przestrzeń, w której Chiron jest zwyczajnie szczęśliwy?

Abstrahując od znakomicie przedstawionej tematyki, "Moonlight" potrafi wspiąć się na prawdziwe wyżyny kinematografii w aspektach technicznych. Niektóre sekwencje są wprost piorunujące – jak chociażby scena w morzu z rozdziału pierwszego, lub szkolna bijatyka z drugiego. Jenkins ma wyborne wyczucie kamery, potrafi wytonować obraz, zawiesić go na twarzy bohatera, by wychwycić każdy najmniejszy gest, ukryte spojrzenie i ból tkwiący w jego oczach. Z drugiej strony umie też nadać mu dynamiki, obracając chociażby kamerę dookoła postaci jak w scenie otwierającej dramat. Jednakże zdarzają mu się też momenty słabsze, nieco niepotrzebne zwolnienia i chwile, gdy jego arcydzieło wymyka się nieco spod kontroli. Chociaż wybijają one z rytmu, nie powodują, że "Moonlight" traci swój urok – to nadal solidny dramat, pozbawiony jednak wtedy nuty geniuszu.


W ten pełen gracji, intymności obraz, wtapia się wyśmienita ścieżka Nicholasa Britella – zróżnicowana, klasyczna i delikatna, a zarazem grubo podszyta emocjonalnym rozdarciem Chirona. Na samym końcu należy zaś podkreślić aktorstwo. Błyskiem geniuszu był casting trzech aktorów grających postać Chirona. Każdy z nich ma ten sam elektryzujący wzrok, pełen sprzeczności charakter. Przypomina to nieco ideę "Boyhood" Richarda Linklatera, różnicą jest jednak siła z jaką przemiana protagonisty nas uderza. Chiron przechodzi bowiem zewnętrzną metamorfozę, jednak pod skorupą twardego wychowanka ulicy, kryje się ten sam chłopiec, którego poznajemy w rozdziale pierwszym.

"Moonlight" to opowiedziana z rozwagą, wciągająca i poruszająca historia. Jej celem nie jest rozliczenie z rasizmu, podziałów i braku akceptacji – one zawsze będą tkwić w ludziach. Jednak zgodnie z ostatnią sceną filmu, wszędzie możemy dojrzeć światło. Wystarczy tylko wiedzieć, gdzie spojrzeć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zapytany w wywiadzie, czy film taki jak "Moonlight" mógłby powstać choćby 5 lat temu, współtwórca... czytaj więcej
"Moonlight" to tylko z pozoru prosta historia. Poznajemy chłopaka z amerykańskiego getta i towarzyszymy... czytaj więcej
Po zeszłorocznym "skandalu" z #OscarsSoWhite Afroamerykanie przygotowali mocną ofensywę. "Moonlight" -... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones