Freewayem przez Back o Beyond

Do Los Santos powraca Carl "CJ" Johnson. Po pięcioletnim pobycie w Liberty City na rodzinną Grove Street przyjeżdża na pogrzeb zamordowanej matki. Starzy znajomi nie czekają na niego z miłym
Do Los Santos powraca Carl "CJ" Johnson. Po pięcioletnim pobycie w Liberty City na rodzinną Grove Street przyjeżdża na pogrzeb zamordowanej matki. Starzy znajomi nie czekają na niego z miłym powitaniem… Wręcz przeciwnie. Carl nie zostaje jednak całkowicie skreślony. Ma jeszcze szansę, by odzyskać stracony respekt i co najważniejsze - przywrócić honor rodzinom z Grove Street, tworząc z nich najlepszy gang w mieście.

Co nam proponują twórcy "GTA: SA"? Już na wstępie można zobaczyć świetną grafikę, diametralnie różniącą się od tej w poprzednich częściach gry. Wsiadamy na rower i jedziemy… A jechać naprawdę mamy gdzie. Pewnie niejednemu graczowi, który po raz pierwszy włączył mapę gry, wymsknęło się niewinne przekleństwo, powstałe w wyniku zmieszania radości, ekscytacji i niedowierzania. W grze mamy możliwość poruszania się po trzech metropoliach, będących niemalże idealnymi odzwierciedleniami Los Angeles, San Francisco i Las Vegas. Dodatkowo dostępne są liczne tereny wiejskie, na których po polach jeżdżą wielkie kombajny, a bezkresne pustynie i lasy kryją wiele tajemnic. W "GTA: SA" możemy zobaczyć wiele ciekawych miejsc, których pierwowzory znajdziemy w prawdziwym świecie. Są to m.in. Golden Gate Bridge, Rodeo Drive, Obserwatorium Griffith, wzgórza Hollywood, Zapora Hoovera, Strefa 51, Lombard Street, Transamerica Pyramid czy znak Welcome to Fabulous Las Vegas. Prawdziwy klimat można poczuć po zmierzchu, kiedy w radiu kradzionego Freewaya rozbrzmiewa "Welcome to the Jungle" zespołu Guns N' Roses, a przed nami tajemnicze Back o Beyond - jedno z najmroczniejszych i najdziwniejszych miejsc wielkiego stanu San Andreas. Atmosferę panującą w lasach owego miejsca podgrzewa fakt, że oprócz samochodów widmo czy opuszczonych domków, według plotek internautów, można spotkać tam Yeti, Leatherface'a czy inne dziwne postaci. Wytwórnia Rockstar zaprzeczyła jednak plotkom. Mimo tego Back o Beyond wciąż budzi w graczach dreszczyk emocji.

Oprócz ciekawego świata twórcy gry zapewniają nam nie mniej ciekawe misje. Jest ich niewiele ponad sto. Wszystkie z nich plasują się na różnych szczeblach trudności i co najważniejsze nie są nudne ani monotonne, co stanowi ogromny plus. Dzięki temu gracz tuż po wyłączeniu gry od razu nabiera ochoty, aby ją ponownie włączyć, ale żeby nie było tak kolorowo, dodam, że niektóre misje są beznadziejne. Mam tutaj na myśli głównie misje, w których musimy brać udział w wyścigach samochodowych. O ile pierwsze dwa są w porządku, tak już przy kolejnych graczowi się nudzi i podchodzi do nich z niechęcią. Cała seria misji na opuszczonym lotnisku również może doprowadzić człowieka do nerwicy.

"GTA: SA" wyróżnia się na tle innych gier serii ciekawą różnorodnością postaci. Niewidomy wielbiciel nielegalnych wyścigów, a zarazem boss Triady - Woozie, zbzikowany hippis - The Truth, światowej sławy raper Madd Dogg, a wśród nich mistrzyni hiszpańskiego akcentu - energiczna, żywiołowa i niepowstrzymana Catalina (i tutaj należałoby nagrodzić oklaskami Cynthię Farrell za świetny dubbing), bez której ta gra nie byłaby tą samą grą.

Przemierzając San Andreas, nie da się nie zauważyć wielobarwności stacji radiowych. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Fani rapu, country, reggae, muzyki alternatywnej czy ostrych rockowych brzmień będą mogli cieszyć się grą o wiele bardziej w towarzystwie ulubionych kawałków. Co prawda soundtrack nie jest tak wielki jak w "GTA: VC", gdzie w radiu królowała klasyka - Blondie, Jackson, Nena, Wilde, ABC, Iron Maiden, Judas Priest i wielu innych. W soundtracku GTA: SA usłyszymy również kilka ciekawych propozycji. Niektóre z nich dorównują, a nawet przewyższają piosenki z rozgłośni radiowych w Vice City, jednakże to tylko nieliczne utwory. W tej grze możemy usłyszeć przeboje Guns N' Roses, Ohio Players, Foghat, KISS, Toto, Joe Cockera, The Who, Boston, 2Paca, Dr. Dre, Cypress Hill, Depeche Mode czy Blood Sisters.

Ktoś kiedyś wspomniał, że gra zabiera jedynie kilka do kilkunastu dni. Nic bardziej mylnego. Ja w "GTA: SA" gram już ponad trzy lata i wciąż mi się to nie nudzi. Moją ulubioną sceną gry jest moment, w którym CJ wjeżdża na Grove Street rowerem i wypowiada słowa: "Grove Street - home…". Dla samej tej sceny grę można zaczynać tysiące razy. "GTA: SA", obok pierwszych dwóch części sagi "Gothic", jest jedyną grą, która pochłonęła mnie bez reszty na tak długi czas. Dlatego właśnie polecam zainstalować grę, a po włączeniu "zaopiekować się" jakimś Freewayem i jechać wprost na Back o Beyond, ewentualnie zostać na Grove Street i podziwiać zachód słońca.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
2005 rok był rokiem przełomowym dla gier akcji. Właśnie wtedy firma Rockstar Games wydała niezwykle... czytaj więcej
Pierwsza część serii "Grand Theft Auto" ukazała się w 1997 roku i szybko zrobiła furorę na rynku gier... czytaj więcej
"GTA: San Andreas", czyli przygody gangowicza CJ-a w wielkim świecie, to gra, która w ogóle się nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones