Dziwna gapowatość Borewicza i spółki (lub raczej scenarzysty). Przesłuchiwany elektryk z PKP wyraźnie mówi, że po wejściu do wagonu pocztowego zobaczył dwóch leżących nieruchomo pocztowców. Tymczasem mimo, iż wiadomo, że znaleziono tam trzech nieprzytomnych i idiota by się domyślił, że w takim układzie któryś z nich musi być sprawcą, ekipa kryminalna w ogóle się nad tym nie zastanawia (Borewicz tylko się zdziwił, że dwóch) i dalej roztrząsa, która z pozostałych osób z obsługi pociągu mogła dokonać napadu.
Poza tym - o czy już była na tym forum mowa - strasznie poplątano wątek z piwami. Pomysł odcinka chyba był zaczerpnięty z zeszytu popularnej w PRL-u serii "Ewa wzywa 07..." pt. "Siedem papierosów Maracho", ale z tego co pamiętam tam było to poprowadzone jakoś zręczniej.
SPOILER!
Elektryk mógł nie widzieć trzeciego leżącego, bo nie wszedł do wagonu a ten leżał w miejscu niewidocznym od drzwi.
Gorsza sprawa z piwami, o której już pisałam, jak wspomniałeś. Tu JEST błąd scenariusza: wszyscy trzej poszkodowani zeznali w szpitalu, że pili Okocim, więc niby dlaczego Zubek po znalezieniu przy torach nieotwartej butelki Okocimia mówi do Borewicza, że tamci zeznali, że pili Żywiec????? Wielkie niedopatrzenie scenarzystów. Poza tym skoro Olczak ukrył pieniądze pod wykładziną w wagonie, to dlaczego potem MUSIAŁ JĄ ROZCINAĆ, żeby wydobyć pieniądze???? Jak to zrobił? No i przecież wagon był już wcześniej sprawdzany przez techników.
Moim zdaniem ten odcinek powinien być wycofany z dystrybucji, bo jest niespójny, pomimo wspaniałej gry aktorów, szczególnie Zubka, który gra rewelacyjnie, kiedy dowiaduje się, że d.upa jest słowem cenzuralnym :)
Oczywiście uwielbiam 07 - zawsze i wszędzie ale ten odcinek jest zupełnie błędnie napisany. Świetnie zagrany, jak każdy inny ale jednak, pozostawia niesmak.
O tej wykładzinie też myślałem - od biedy dałoby się to jeszcze wytłumaczyć, np. sprawca miał trochę czasu, mógł dostać się pod nią inaczej, a kiedy po kasę przyszedł spieszył się i dlatego robił to już na tzw. "chama". Co do zeznań elektryka - wydaje mi się, że specyfika tego małego w gruncie rzeczy pomieszczenia jest taka, iż niezauważenie trzeciego leżącego jest jednak trochę mało prawdopodobne.
Różnie ludziska wyglądają. Jak mawiała klasyczka - na wygląd trzeba sobie zapracować :)
A czy ktos gdzieś napisał, jak powinno byc z tymi piwami, żeby to miało ręce i nogi?
Właśnie obejrzałem ten odcinek i aż wszedłem na forum, żeby sprawdzić czy inni zauważyli ten koszmarny błąd z piwami. Wszyscy trzej pracownicy poczty zgodnie zeznali, że pili Okocim, po czym Borewicz i Zubek po znalezieniu rozbitej butelki Okocimia twierdzą, że przesłuchiwani mówili o Żywcu...
Co gorsza cały ten motyw jest mało logiczny.
Z wyjaśnień wynika, że Okocim przyniesiony został do wagonu pocztowego osobiście przez wózkowego i stewarda, w którym więc momencie sprawca (Olszak) niezauważony podmienił butelki i niezauważony wyrzucił Okocimia przez okno? Teoretycznie wyrzucić mógł już po tym jak jego kompani zasnęli, ale i tak problematyczne jest jak i kiedy podmienił piwo, tak aby pozostali tego nie spostrzegli, zwłaszcza, że butelki przynoszone były w dwóch turach.
Ponadto milicja znajduje na miejscu 4 butelki (w tym jedna niespreparowana - dziwne że Olszak jej też nie wyrzucił z pociągu - dlaczego?!), choć wszyscy mówią o tym, że w sumie dostarczono do wagonu tylko 3 piwa i też jakoś nikogo to nie zastanawia. Dopiero sekretarka na końcu genialnie na to wpada ;)
Zrywanie wykładziny też mnie zdziwiło, podobnie jak fakt, że elektryk widział tylko dwóch śpiących (ale od biedy można to wyjaśnić, jak to już napisano powyżej) - pytanie mam jednak inne - gdzie w takim razie był wtedy Olszak? Przecież on z wagonu nie wychodził, nawet nie miał za bardzo po co - no chyba że butelek nie dało się wyrzucić przez to okno w wagonie pocztowym i w tym celu wyszedł, ale trochę to się mętne robi.
Pocztowcy w szpitalu zeznali, że wózkowy i steward przynieśli piwo Okocim (zgodnie z prawdą). Widocznie później już podczas oficjalnych przesłuchań zeznali, że pili jednak Żywca (także zgodnie z prawdą), tak jak stwierdziła to milicja podczas oględzin wagonu. Olszak otwierał butelki i musiał w tym momencie podmienić butelki na Żywce, które miał spreparowane i ukryte. Oczywiście jest to trochę naiwne wierzyć, że nikt z pocztowców nie zauważył, że przyniesiono Okocimia a teraz pije Żywca ale w zamęcie pracy mogli to przeoczyć, trzeba na taki niuans przymknąć oko- to tylko film. Olszak nie wyrzucił przez okno tej czwartej niespreparowanej butelki i to był jego błąd, dzięki któremu porucznik Borewicz przy pomocy sekretarki doszedł do wniosku, że sprawcą musi być jeden z pocztowców.
Olszak zrywa wykładzinę bo widocznie po ukryciu pieniędzy ją starannie przymocował- np. przybił gwoździami. a elektryk widział tylko dwóch śpiących, bo albo trzeci był niewidoczny dla niego za załomem regału albo Olszak słysząc, że ktoś wchodzi do wagonu, ukrył się.
Ale się czepiasz szczegółów na siłę. Pocztowcy zeznali w szpitalu, że wózkarz i steward przynieśli piwo Okocim. Widocznie później, już oficjalnie zeznali (czego już nie pokazano w filmie), że pili jednak Żywca, zgodnie zresztą z prawdą, bo pili zatrute Żywce. Chociaż mam wrażenie, że na ujęciach z wagonu pocztowego widać jednak butelki Okocimia a powinno być widać butelki Żywca. Ale tu powinien wypowiedzieć się znawca etykiet z tamtych lat.
Wykładzinę w wagonie Olczak musiał rozcinać, rozrywać, bo być może ją wcześniej np. przybił gwoździami.
Takie drobne błędy mogą się zdarzać, np. w serii "Ewa wzywa 07" błędów logicznych w poszczególnych kryminałach jest więcej. Liczy się natomiast ogólne wrażenie i to wrażenie z odcinka "Wagon pocztowy" i całej serii "07 zgłoś się" jest bardzo pozytywne a pomysł z piwami bardzo fajny.
Scenariusz powstał na podstawie powieści Jerzego Edigeya "Wagon pocztowy Gm 38552" z 1966 roku. "Siedem papierosów Maracho" (autorem również jest Edigey) wydano już po nakręceniu owego odcinka, choć faktycznie motyw podobny.
Dzięki za sprostowanie, akurat z powieścią Edigeya "Wagon pocztowy...." się nie zetknąłem, stąd pomyłka.
Ja myślę, że idiota jestes ty. Wyraźnie na filmie widac, że elektryk poprostu nie widział trzeciej osoby bo nie wszedł glebiej do wagonu. Za szybko idiotujesz, bezmyślnie.
W zasadzie nie odpisuję już niewychowanej tłuszczy, ale ponieważ pochwaliłeś się, że "myślisz", to tylko mała rada: nie myśl, podłub w nosie, ew. w tyłku. To ci na pewno lepiej wyjdzie.
Ty prostaku za to jestes wychowany. Nie zrozumiales sceny a wyzywasz autorów, że są idiotami. Jak jesteś tak tępy, to nie komentuj a tylko czytaj czytaj czytaj