Oglądając produkcje z tamtych lat,takie jak np."07 zgłoś się",czy czytając kryminały często można zauważyc świetne rozeznanie milicji w terenie.Jestem ciekaw czy to tak naprawdę działało,czy to był raczej chwyt propagandowy.Chodzi mi np o sytuację kiedy gośc kradnie zegarki i już za chwilę MO wie,że próbował je sprzedac na bazarze.
Podobno tak. Jak mojej babci ukradli kiedyś rower to milicja przyniosła go godzinę po zgłoszeniu. Wydaje mi się że to kwestia mniejszej biurokracji i kwitologii. Dobrze to teraz widać w przypadku sprawy "porwanej" Madzi. Policyjne biurwy przez tydzień rozwieszały portrety pamięciowe domniemanego porywacza a były milicjant Rutkowski rozwiązał sprawe w jeden dzień.
Nie było reguły - mojemu dziadkowi zwinęli motorower w biały dzień spod bloku i ślad po nim zaginął. Samochód wujka (126p oczywiście) też wcięło pewnej nocy i nic.
Co do biurokracji to owszem, była mniejsza. No i ówczesna milicja miała chyba lepszą sieć informatorów, takich drobnych cwaniaczków którzy zawsze mają coś na sumieniu, i wystarczy ich przycisnąć lekko by podzielili się wiedzą. Współczesny policjant raczej mniej wie o tzw. terenie. No i za socjalizmu wiedziałem kto jest np. naszym dzielnicowym, a teraz pojęcia nie mam nawet gdzie znajduje się najbliższa komenda czy komisariat.
Samo sedno! Ja też pamiętam swojego dzielnicowego. Jako dzieci baliśmy się go okropnie! Ale on w swoim rejonie wiedział prawie wszystko. Chodził sam i nigdy nie został zaatakowany, a menele kłaniały mu się z daleka. Dziś inne czasy, ale chociaż jakiś powiatowy Brudny Harry by się przydał! :)
Wyobrazcie sobie, ze milicja bron palna otrzymala na wyposazeniu pod koniec lat piecdziesiatyc lub szescdziesiatych. Wczesniej nie bylo takiej potrzeby. Wyobrazcie sobie, ze dzielnicowy interweniowal sam, autorytetem, w zasadzie obecnoscia. Bandy awanturujacych sie lobuzow, grzecznie z podkulonym ogonem rozchodzily sie do domow. Kazdy zdawal sobie sprawe, ze nie moze mu spasc wlos z glowy, gdyz bedzie to tragiczne w skutkach... Dzisiaj natomiast, uzbrojony po zeby patrol w trosce o wlasne zdrowie , omija takie grupy szerokim lukiem...
Serial powstal na kanwie wydawanych owczesnie nowel pt "Ewa wzywa 07" (dla zainteresowanych, czytalem, ze szykuja reedycje") Zbyt mocnego slowa bym uzyl, nazywajac ja propagandowa, niemniej jednym z zamiarow bylo poprawienie wizerunku i konfidencji spoleczenstwa wobec milicji.
Uzupelniajac wczesniejsza wypowiedz, w ramach ciekawostki dodam, ze, ZOMO (owczesne oddzialy prewencyjne) pod wzgledem wyszkolenia i skutecznosci, budzily podziw. Do dzisiaj na szkoleniu oddzialow prewencyjnych, w wielu krajach europejskich, jako element szkoleniowy przedstawiaja tasmy zarejestrowane podczas ich interwencji
Akurat ZOMO to niefortunny przykład i absolutnie żaden powód do dumy. Nie chcę używać słów powszechnie uznawanych za obraźliwe, więc nie napiszę czyj podziw mogły wzbudzać wyczyny ZOMOW-ców.
Fakt, ze tego nie uczyniles dobitnie swiadczy o Twej kulturze osobistej, niemniej Twoja wiedza w tej materii jest niekompletna a sugerowanie sie opowiesciami dziwnej tresci "zyjacych kombatantow" nie poglebi jej ani o jote...
No cóż nie potrafię ocenic jakości swojej wiedzy w tej materii, ale w dzisiejszych czasach nie trzeba jej opierac tylko na "opowieściach dziwnej treści żyjących kombatantów". Sądzę, że pewne fakty są powszechnie znane, a nawet "taśmy zarejestrowane podczas ich interwencji" o których wspominasz, mówią same za siebie.
Na szczęście to nie jest forum poświęcone oddziałom ZOMO, tak więc proponuję zakończyc temat, bo każdy ma prawo do swojego zdania w tej kwestii, a ja nie czuję potrzeby, żeby kogokolwiek przekonywac do swoich racji.