Zawsze mnie to irytowało i ciekawiło. Nie tylko w 07, ale w innych serialach także. Dlaczego nawet jakiemuś dobremu aktorowi podkładano głos innego znanego aktora? W "Złocistym" głos Emilowi podkłada Troński, który gra płatnego mordercę w ostatnim odcinku. Jest jeszcze parę takich przykładów. Rozumiem, że w czasie kręcenia zdjęć mogło się coś tam nie nagrać, albo inne jakieś przyczyny techniczne. Ale czemu ten aktor, który gra nie może użyczyć swojej postaci głosu?
Te "wymienne" głosy to zmora całego PRL-owskiego kina (choć i teraz się zdarza). Trudno powiedzieć z czego to wynikało, być może z nadmiaru obowiązków aktorów, którzy wtedy bardzo różnie przędli. Chyba tylko tak można to tłumaczyć, bo nie sądzę, by był to efekt czyjejś aż tak durnej fanaberii.
Emil - Troński był zabawny, taka "mumia" i te jego "pupy" oczywiście na filmie video z NRD :), już się u nas zaczynała nowoczesność i nawet "pornoski" wyszły z podziemia :).
Ten aktor (Emil) nazywał się Jerzy Bielecki i zdaje się zagrał też w którymś z odcinków "Życia na gorąco", które TVP pokazuje po zakończeniu emisji "07...".
Niestety "Życie na gorąco" w ogóle mnie nie kręci. Ale lubię muzykę z tego serialu, prawdziwie sensacyjna.
Wiesz, zastanawiałem się nad tą sprawą, ten Bielecki, starszy gość, pracował chyba w teatrze w Płocku, wydaje mi się, że do Warszawy przyjechał po prostu na zdjęcia (no i popatrzeć na dziewczynki na VHSie), a potem jak się okazało, że głos im się słabo nagrał, to poprosili Trońskiego, bo był pod ręką, a nie musieli czekać aż Bielecki przyjedzie z Płocka. Taka jest moja hipoteza, mogło być tak, a mogło też od początku być zaplanowane, że podłożą dubbing.
Nie musiało "się okazywać", że głos się słabo nagrał, bo to słychać na planie, akustyk zna swoją pracę. Rzecz w tym, że wtedy głos nagrywano do jednego głównego mikrofonu na tyczce, a później trzeba było nagrać postsynchrony z udziałem aktorów. A reszta może być, jak pisałeś :)