...a ty, widzu, za czym ci się żywnie podoba, no to jazda.
Płyną sobie statkiem zapominalska ruda, Chinka udająca Japonkę, dwaj geje, z których jeden udaje księdza, Murzyn i Polak. Jest też trzeci gej, ale on się waha, bo jego mama jest religijną fanatyczką i w ogóle ma nie po kolei. I tak sobie płyną, a Polak sypie węgiel do kotła i co jakiś czas przerzuca wajchę, która się zacina. W końcu spod lady wychodzi chłopiec-niemowa i płacze. Dla miłośników piramid jest piramidka; dla fanów „Matrixa” wybór pomiędzy białym lub czarnym zastrzykiem, a dla widzów zafascynowanych serialem „Dark”, raczkowanie po ciasnych przejściach donikąd. Generalnie najpierw chodzi o to, żeby ruda sobie przypomniała, ale ostatecznie okazuje się, że nie musi, bo ma męża, a ten pamięta i ogarnia za pomocą pilota. Wszyscy się obijają po kajutach, czasem tłuką po twarzach, kłócą, płaczą, skaczą za burtę i wspominają, jak niefajnie było na lądzie.
Dialogi kręcą się wokół tak fundamentalnych kwestii jak: „O co chodzi?”, „Gdzie my jesteśmy?”, „Co tu robisz?”, „Co to jest?”, „Gdzie jest kapitan?”, „To niemożliwe”, „Mylisz się, wszystko jest możliwe”, „Nie, to zdecydowanie niemożliwe”, „Przypomnij sobie”, „Nie pamiętasz?”, „No, jednak nie pamiętam” itp.
Całość okraszona starymi piosenkami, które dla młodszej części widowni mogą się okazać muzycznym odkryciem.
Twój komentarz jest zdecydowanie lepszy niż fabuła i scenariusz tego gniota. Ledwo to zmęczyłem. A zakończenie? Parskłem śmiechem. A podniety aktorów jaki to serial zrealizowali w "Za kulisami 1889" parskłem drugim śmiechem. Ostatnio nie ma czego oglądać, notowania Netflixa spadają...
Dwie oceny na filmwebie z czego gra o tron na 10 przy dramatycznie pikujących w dół ostatnich sezonach. Chyba sobie synek żarty z nas stroisz.
Ten scenariusz to jest bełkot, którego jedynym celem jest zapewnienie 8 godzin contentu Netflixowi. Na kartce napisano dwa zdania, które streszczają fabułę, reszta to przypadkowe wypełniacze, które do nikąd nie prowadzą, nic z nich nie wynika, nic nie znaczą. Leniwe pisarstwo. Straszna strata czasu. Ładnie nakręcona, ale jednak.
Naturalnie wyciągnąłeś wszystko co w serialu można uznac za słabość i pominąłeś wszystko, co można potraktować na plus. To nie jest recenzja.
Co mi się podobało - nie wybitna, ale dobra gra aktorów, zwroty akcji, tajemnicza atmosfera. Jedyne minusy - niektórym postaciom brakuje głębi, zagmatwany scenariusz (choć mniej niż w Dark) i za bardzo rozwleczona akcja. Dało by się spokojnie całą historię zmieścić w 6 odcinkach.
Coraz więcej takich ładnie zapakowanych wydmuszek, ale jeśli alternatywą jest komiks o superbohaterze (a tego od kilku lat robią multum) to chyba trzeba już mówić o jakimś znaku czasu. Filmów i seriali naprawdę bardzo dobrych ze świecą szukać.
Szkoda się powtarzać, ale słowo "frustracja" zgłębiam na nowo. To miał być relaks a czuję się zrobiona w konia.
Jesteś po prostu zbyt prymitywna, by taki serial ogarnąć. Lepiej sobie poogladaj Trudne Sprawy lub jakąś durna Polska komedie. Ahh ci krytycy z Filmweb:)
Pseudo intelektualny bełkot bełkotem pogania. Jako były fan pierwszego sezonu Dark, bo po obejrzeniu "Czarnobyl: strefa wykluczenia" już wiem co Baran skopiował, jestem całkowicie na Nie i jak nie lubię Netflixa to decyzję o kasacji popieram i rozumiem. Uważam, że te zarzuty o plagiacie są całkiem prawdopodobne.