Biohakerzy
powrót do forum 1 sezonu

Sci-Fi

ocenił(a) serial na 8

Po przeczytaniu treści niektórych komentarzy zastanawiam się co ludzie mają w głowie odpalając film sci-fi, następnie komentując, że nie jest realistyczny. To tak jakby porównać, że filmy "gwiezdne wojny" są oparte na realistycznych zdarzeniach, albo Hogwart w "harrym poterze" istnieje naprawdę. Może mi to ktoś wytłumaczyć?

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 5
WESTSITER

Nikt tu nie narzeka na wątki s-f, bardziej na absurdalne zachowania bohaterów.

McGyverPL

Narzekanie na absurdalne zachowanie bohaterów? Narzekasz bo ktoś zrobił coś inaczej od ciebie? Wut?

ocenił(a) serial na 5
2076

Jak się pali, a bohater zamiast uciekać to chowa się pod łóżko to jest już absurdalne zachowanie, czy po prostu zrobił inaczej niż normalny człowiek?

WESTSITER

Przyszedłem tutaj sprawdzić, czy warto się za to w ogóle zabierać, więc nie wypowiem się w kontekście tego serialu. Ale jak najbardziej można czepiać się sci-fi, że nie jest realistyczne.

Zacznijmy od tak zwanego hard SF - to podgatunek SF, który opiera się na szczegółach technicznych niekoniecznie istniejącej technologii. Tutaj wszystko musi być dopięte na ostatni guzik - autor może opierać się na istniejącej wiedzy (ale wtedy musi sam ją bardzo dobrze znać), albo stworzyć własny system technologiczny - i to być może wymaga jeszcze większego z jego strony, bo wszystko musi się być dopięte na ostatni guzik.
Kiedy ta konstrukcja nie jest spójna, można jak najbardziej czepiać się, że film czy książka nie jest realistyczna.

Ale powiesz, że ten serial to nie jest hard sci-fi, i zapewne będziesz miał rację. Ale dobre zwykłe sf również musi trzymać się reguł naszego świata, albo tego, który samo sobie stworzyło.
W przypadku słabych filmów s-f częstym błędem jest chodzenie na skróty i obieranie za punkt wyjścia, albo rozwiązanie fabularne, pseudonaukowych treści. Tutaj przykładem niech będą "Jestem bogiem", albo "Lucy" - brednia o tym, że człowiek używa tylko niewielką część mózgu. Filmy mimo, że zdają się mieć miejsce w "naszym" świecie, łamią imersję sprzedając widzowi niewiarygodne założenia początkowe.
Innym błędem jest tworzenie reguł, które są porzucane, kiedy okazuje się że są niewygodne dla scenarzystów. Wybacz, nie mogę teraz sobie przypomnieć gdzie to widziałem, a napisanie tego posta zajmuje mi i tak już więcej czasu niż zakładałem ;)

W każdym razie - sf (fantasy zresztą też) nie bywa nierealistyczne, bo nie trzyma się reguł naszego świata. Ale można powiedzieć, że jest nierealistyczne, kiedy łamie reguły, które same dla siebie stworzyło.

WESTSITER

Film science-fiction może być realistyczny, jeśli jest futurologią, np. naukową próbą przewidzenia przyszłości. Dzieła sf (literackie) często z założenia mają być bardziej realistyczne od thrillerów, filmów sensacyjnych, akcji, komedii etc, jeśli główną płaszczyzną, na której są zbudowane jest nauka. I nie chodzi tu tylko o nauki ścisłe, o dziedziny techniczne, ale też o humanistyczne, w tym takie jak historia, psychologia, socjologia, niekiedy nawet filozofia.
Jeśli świat przedstawiony, który budujemy umiejscawiamy np. 20 lat w przyszłość, to staramy się stworzyć świat realistyczny, staramy się przewidzieć, w jakim kierunku pójdzie cywilizacja, pod względem technologicznym, ale też społecznym czy politycznym. Rozgałęzień jest mnóstwo (w zależności od wyobraźni autora i przyjętej przez niego koncepcji fabularnej), ale przyjęło się, że najbardziej wartościowe dzieła literackie w tym gatunku, to takie, które są najbardziej prawdopodobne, realistyczne, przy założeniu, że fabuła to fikcja literacka. Przykładem są książki Lema, filozoficzne, socjologiczne, ale też naukowe w odniesieniu do biologii i technologii, takich jak internet. Lem na długo przed powstaniem Sieci wymyślił coś do niej podobnego. Było to nie tylko realistyczne, spójne fabularnie, ale też trafne, jak się okazało.
Klasą i miarą wartości dzieła SF jest spójność, w tym psychologiczna. Można przyjąć różne założenia, np. że niebo na jakiejś planecie jest zielone, ale trzeba być w tym konsekwentnym i wyjaśnić czytelnikowi, jakie procesy chemiczne zachodzą w atmosferze, że doprowadzają do takiego efektu kolorystycznego. To tylko przykład z brzegu/

WESTSITER

Sci-fi jak sama nazwa wskazuje jest oparty na naukowych podstawach jak już inni pisali. Może jak opisywać dziwne technologie, ale musi stworzyć przynajmniej pozory realizujmu.

Poza tym nawet HP jest wytłumaczenie wszystkiego. Postacie zachowują się dosyć realistycznie jak na realia danego świata. Nie zawsze, ale w miarę. Nawet w HP masz wprowadzenie tłumaczące, że magia dzieje się w równoległym świecie, a mugole jej nie widzą.

W Man in black masz maszynki do czyszczenia pamięci ludziom.

W różnych filmach dziwne rzeczy dzieją się dopiero jak podróżujesz do równoległych lub odległych światów.

Im bliżej naszego świata są realia tym bardziej sci-fi musi zgadzać się z bieżącą nauką.

WESTSITER

Prawdziwe filmy Sci-fi można policzyć na palcach jednej ręki. Cała reszta to jest po prostu fantastyka której wszelkie portale filmowe nie potrafią zakwalifikować. Bo ciężko tego typu filmy/seriale nazwać fantasy kiedy nie mamy smoków wampirów czy innych rzeczy. Np. będące teraz na czasie The Boys jest kwalifikowane jako Sci-fi na filmwebie( na imbd pewnie też) co jest totalną bzdurą, bo jak kino superbohaterskie można zaliczać jako Sci-fi. Blizej temu do fantasy. Fantastyka ewoluowała w ostatnich latach, powstają produkcje jedna po drugiej i przydałaby się jakaś rewolucja w określaniu gatunków.

WESTSITER

gwiezdne wojny to nie sci-fi...

ocenił(a) serial na 3
WESTSITER

(spoilery)
Zacząłbym od tego, że jest to film akcji (całe to genetyczne czary mary z terapiami genowymi włącznie od lat jest już stosowane na różnych gatunkach zwierząt i roślin). I tu pierwszy zgrzyt, bo jest to historia jakich wiele: zły człowiek doprowadza kogoś do śmierci, po czym dokonuje zamachu na świadków, którzy mogą go zdemaskować. Niestety dla złego, jeden z nich przeżył i poszukuje zemsty.
W kwestii braku realizmu, to mi najbardziej rzuciło się w oczy absurdalne zachowanie władz czy też służby zdrowia. W pociągu cały wagon umierających, a nikt nie chce za bardzo wysłuchać jedynej ocalałej, która wie z czym mają do czynienia. Następnie główna bohaterka niezauważona tak po prostu wybija szybę i wychodzi. Mowa to o nieznanym zagrożeniu biologicznym, a służby zapomniały zabezpieczyć wagon, aby nikt z niego nie wyszedł, albo do niego nie wszedł.
Następna akcja, to laboratorium polowe, w którym można stworzyć każde ścierwo z prochami włącznie. Studenci chyba powinni się z tego tłumaczyć, a policja wypuszcza ich jak gdyby nigdy nic.
Mamy też akcję z podaniem pacjentom szpitala nieznanego preparatu otrzymanego od uznanej za terrorystkę dziewczyny i późniejszą, w której ona sama przeprowadza terapię genową, która spośród 270 dzieci, tylko ona przeżyła (nawet jeśli została zmodyfikowana, to i tak wiąże się z ryzykiem i wymaga testów).

WESTSITER

Hogwart istnieje naprawde, ale jest roznica w nazewnictwie :)
Nierealne zapewne chodzi tu o brak istotnych elementow sci-fi tzw. "nierealne sci-fi", bo bez swiata sci-fi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones