Przekopałam sporo stron forum, ale nie znalazłam podobnego tematu, a nurtuje mnie on od pewnego czasu. Jak odbieracie walkę Emmy z Reginą o Henry'ego? Pomimo, że to Emma jest "tą dobrą", a Regina "tą złą" to współczuję i kibicuję tej ostatniej. Ogromnie irytuje mnie, że Emma porzuciła dziecko, nagle zjawia się i chce go mieć całego dla siebie. Uważa się za jego jedyną matkę. W porządku, urodziła go, ale to Regina go wychowała, troszczyła się o niego przez te długie 10 lat. Jest zła, okłamywała go, ale go kocha. I zawsze chciała dla niego jak najlepiej. Którą z nich popieracie w tej walce o Henry'ego? Która ma rację?
Obie. Co za problem dla mnie, żeby Henry zostawał u Reginy, załóżmy, w poniedziałki, wtorki i środy a z Emmą i jej rodzicami, przez resztę tygodnia. W końcu ma 11 lat i mogły by sie na to zdecydować. Tak poza tym, to nie zauważyłaś faktu, że Henry, odkąd odnalazł biologiczną matkę, chętniej z nią przebywał, hmm? To nie było tak, że Emma powiedziała "będziesz ze mną" a jej syn sie na to zgodził.
BTW: bardzo porwokacyjny tytuł.
Ja mogę zrozumieć, że Henry lgnie do biologicznej matki ale wkurza mnie niewdzięczność gówniarza. Emma go porzuciła wybierając w dodatku anonimową adopcję. Regina go wychowywała - dodajmy w luksusie - przez 10 lat. Nigdy nie zrobiła mu krzywdy a on traktuje ją gorzej niż psa. Wierzę, że ona naprawdę go kocha ale Henry najzwyczajniej ma ją gdzieś. Scena kiedy chciał żeby z Emmą "uzbroili się" przeciw Reginie (The Outsider) już całkiem mnie dobiła. Lubiłam go w pierwszym sezonie a obecnie jedyne co czuje w stosunku do tego dzieciaka to irytacja.
Co do pytania uważam, że to Regina ma pełne prawo do niego i to ona powinna dyktować Emmie warunki widywania się z synem. Podejście scenarzystów serialu do rodziców adopcyjnych jest naprawdę syfiate :P
Z tym się zgadzamy i o tym była moja pierwsza wypowiedź: " niewdzięczność gówniarza".
Dokładnie. To, że Henry jest z Emmą to tylko słowna umowa między dorosłymi, która w świetle prawa nie ma żadnej mocy prawnej. To ERegina ma prawo decydowania za syna i reprezentowania go bo jest jego legalną adopcyjną matką.
No faktycznie jest niewdzięczny, ale no pomyślcie... jesteście dzieciakiem. No i mimowolnie chcecie być z inną osobą, która wydaje się wam być zwyczajnie lepsza, możne nawet nie myśli się o takich rzeczach jak wdzięczność za wychowanie etc.
Ta sytuacja jest trudna.
Raja. Jak dzieciak się bawi to my dbamy o to by się nie uderzył. Tak samo to powinno być rozstrzygnięte przez dorosłych. Tutaj wracam do mojego rozwiązania w pierwszym poście: każdy byłby zadowolony bo Regina nie musiała by używać czarnej magii oraz nie potrzebowała by matki, Emma wraz z ojcem i matką mieli by czas wolny na walkę ze złem w mieście, układy z Goldem i inne takie.
Tak, tylko że układ pomiędzy Reginą i Emmą? Czy długo by wytrzymał? No ale mogłyby się postarać - dla dobra dzieciaka.
Żadną... i obie.
Warto zauważyć dlaczego Henry wciągnął się w "książkę". Nie potrafił ułożyć sobie stosunków z Reginą, mówił Emmie że Regina Go nie kocha... Archie wpominał że Reggie się bardzo starała... Ale ostatnio szperanie Cory pokazało że i Henry się starał, kochał swoją mamę...
Tylko Regina to Regina. To nie jest tak po prostu normalna osoba.
Emma to taka, hmm.. "normalna" mama-kumpel.
Regina jako matka była dość surowa i oschła, obecnie okazuje mnóstwo uczuć... Ale to nie zmienia faktu, że Ona zabiła i torturowała własnoręcznie mnóstwo ludzi, zamordowała męża, prowadziła armię, zabiła ojca, próbowała zamordować matkę, zniszczyła tą klatwą całe światy i wszyscy dostają spazmów ze strachu na samą myśl o Niej (ucieczka całego miasta gdy odzyskała moce). To nie jest coś, co można tak po prostu nagle zaakceptować.
Moim zdaniem zachowanie Henry'ego pokazuje jak bardzo Mu na Reginie zależy... I warto zauważyć że często mówi o Niej "mama"...
..............sorry nie wiem o czym myślałam:) zapomniałam o królu.....shame on me...
Zwróćcie uwagę na fakt, że Emma urodziła Henrego w więzieniu, więc nie miała wyboru, musiała go oddać.
Nie rozumiem twojej odpowiedzi:
"Brawo za postawienie znaku równości pomiędzy postawą Emmy, a rodzicami, którzy mordują własne dzieci. "
Możesz wyjaśnić mi, co miałeś na myśli? Gdzie postawiłam taki znak równości?
"Bo w końcu, gdyby ktoś napisał o nich, że nie musieli tego robić, to zawsze znajdzie się taka osoba jak Ty, która znajdzie dla nich usprawiedliwienie. "
Oczywiście że tak jest. Zawsze są różne opinie i trzeba to zaakceptować. Moim zdaniem Emma zrobiła dobrze, a przynajmniej chciała jak najlepiej. Kto by się spodziewał jakiego pokroju osobą jest Regina? Sama Emma nie mogła w to uwierzyć przez długi czas. Gdy Regina decydowała się na adopcję z pewnością musiała przejść pełno psychotestów rodzicielskich.
" Z wielką łatwością napisałem, że „nie musiała", bo nie musiała. Kiedy się urodził Henry pozostało jej jeszcze tylko z ok. dwóch miesięcy odsiadki. Miała czas całą ciążę i resztę wyroku na podjęcie decyzji . Nie była więc sama z dzieckiem pozostawiona na śmierć i mogła skorzystać z bardzo szerokiego zestawu programów pomocy i wsparcia. Bo nie żyła w średniowieczu tylko we współczesnym i nowoczesnym państwie."
To twoje zdanie. Ja uważam, że nie byłoby jej tak łatwo. Jakiego wsparcia mogłaby się spodziewać? Była kompletnie samotna. Jeżeli masz na myśli jakieś fundację to pewnie dostałaby jakieś marne dochody. Oczywiście możesz dalej pisać o tym jak mogłaby sobie poradzić, ale to nie zmieni faktu, że po prostu postanowiła dać Henry'emu lepsze szansę w życiu. Nie oszukujmy się, nie żyjemy w średniowieczu, ale także nie w bajce.
wow. widzę że 3 tygodnie bez serialu Wam obojgu dało dało sie we znaki:)
keep calm and spin straw
LOL Tylko pomyśleć, co będzie się tutaj działo podczas 4 miesięcznej przerwy przed 3 sezonem. Ja biorę urlop :)
Wybaczcie, że kontynuuje offtop, ale zastanawia mnie, dlaczego Regina nie wpadła na pomysł Mirandy z "Seksu wielkim mieście" (odcinek 1x10): "żeby mieć idealnego faceta, trzeba go sobie urodzić"
To się nie liczy, bo nie napisałeś w której minucie odcinka xD I proszę o żadnej parafilii mi tu nie pisać.
Tyle lat Regina była mężatką, ale dziecięcia nie powiła. Cóż, magiczna antykoncepcja...
Właściwie to nie wiadomo^^ Mamy jeszcze kilka luk w jej życiorysie, nigdy nic nie wiadomo z tym serialem ;D
Ja już w zasadzie swoje zdanie wyrażałam w innym wątku. Otóż nie wyobrażam sobie, żeby:
1. Jakaś paniusia po 10 latach przychodziła i twierdziła, że to JEJ dziecko.
2. Dziecko decydowało kto będzie jego mamą.
3. Miałabym się prawami do opieki dzielić z, jakby nie było, obcą osobą.
Jedyne na co byłabym w stanie się zgodzić to na koleżeńskie stosunki o ile nie robiłyby dziecku krzywdy. Tymczasem przez Emmę dzieciak kradnie, ucieka z lekcji, naraża się na niebezpieczeństwo. Emma targana wyrzutami sumienia nie potrafi mu odmówić, więc mały się z nią wszędzie szlaja zamiast być w szkole. NIE. Gdyby tak to miało wyglądać nie zgodziłabym się nawet na kontynuowanie "przyjaźni".
Emma z tymi swoimi żądaniami mnie wkurza i pogoniłabym ją gdzie pieprz rośnie.
Pilnowała.
Oczywiście, że Regina żadną idealną matką nie jest, w końcu miała 10 lat na wypracowanie zaufania i więzi. Nie udało jej się z różnych względów. Nie zmienia to jednak faktu, że to ONA jest matką, Henry dzieckiem a Emma uzurpatorką.
Ona to jest matką ale adopcyjną z pełnymi prawami do dziecka. Emma jest nie uzurpatorką, ale matką biologiczną do której lgnie Henry. Taka jest ich sytuacja wyjściowa.
Ale Emma się wyrzekła wszelkich praw do Henriego, ilco ma rację co do tego. Emma jest uzurpatorką, bez względu jak na to wygląda.
uzurpator (p.łc. usurpator) osoba, która bezprawnie przejmuje władzę lub przywłaszcza sobie prawa do czegoś
„W przypadku zrzeczenia anonimowego zostają zerwane wszelkie więzi prawne dziecka z rodziną biologiczną, a adopcja orzeczona po zrzeczeniu jest adopcją nierozwiązywalną. Matka biologiczna nie ma możliwości poznania rodziców adopcyjnych."
Na upartego Emma przekroczyła ducha prawa (nie wiem, jak z literą), odszukując rodziców adopcyjnych i dziecko.
Nie. To Henry ją odszukał i doprowadził do Storybrook. Emma nie miała zamiaru uzurpować sobie tych praw i z początku opierała się przejmowaniu odpowiedzialności.
Sytuacja jest bardziej skomplikowana niż wy to opisujecie, bo dochodzi wiara Henrego w baśniowy świat i przypisanie matce roli złej królowej.
Jeśli zaś chodzi o "prawa" to w serialu nie są one bardzo ważne. Regina nie mogłaby opiekować się Henrym, bo gniłaby w więzieniu za: próbę otrucia Emmy lub otrucie Henrego; zabójstwo łowczego/szeryfa; fałszowanie dowodów (do spółki z panem Goldem upozorowały śmierć żony Davida), przetrzymywanie Belli itd.
Tak samo zaniechano badania strzelaniny i wypadku samochodowego (z odziałem haka) czy porwania świerszcza. Prawo w Storybrook ogólnie nie jest egzekwowane czy też nikt się z nim nie liczy. Gdyby Regina chciała uzyskać zakaz zniżania do syna (bo przecież to jedyna metoda), musiałaby przełamać klątwę i opuścić mieścinę (zdaje się, że nie posiada własnego sądu).
Ojciec Charminga nie był sędzią? Mieli zamiar przecież oskarżyć Śnieżkę o zabicie Katherine... Chyba? Co prawda teraz byłoby to raczej niemożliwe :)
Zostało to trochę omówiaone w tym odcinku, gdy Henry wlazł do tych kanałów.
Emma na razie nie ma praw, ale - może złożyć sprawę w sądzie (sytuacja przed złąmaniem klątwy). Jako biologiczna matka, dostaje spory handicap, zwłaszcza że nawiązał więź z dzieckiem, a rodzicielstwo Reginy jest trochę.. problematyczne. Archie dość ostro Reggie przycisnął wtedy.
to w sumie ciekawe, że większość z was uważa Reginę za lepszą matkę, lepszy przykład dla dziecka po tym wszystkim co zrobiła. Emma może i oddała Henry'ego , ale nie dlatego że go nie chciała, myślała że robi rzecz, która jest dla niego najlepsza. Regina oczywiście też go kocha równie mocno jak Emma i owszem chce się poprawić, ale czy morderca może być dobrym rodzicem? Nawet jeżeli STARA się być lepszym? Emma zdecydowanie wygrywa dlatego, że jest DOBRA a Henry jest dzieckiem i nie potrzebuje mieć problemów w stylu: "czy moja mama może chcieć zabić moją drugą mamę ".