Jestem rozczarowana. Naprawdę nie mam nic do wątków homoseksualnych, jeżeli są one sensownie poprowadzone. Znajmy jednak umiar i proporcje. Jedna para lesbijek byłaby ok. Ale nie o tym. Dlaczego relację głównych bohaterów zamieniono w love story? Nie można już kochać ludzi platonicznie? Gdzie się podobała prawdziwa przyjaźń, taka właśnie na śmierć i życie z poświęceniem? Dla mnie cały czas był to serial o tym i nagle ni z gruszki ni z pietruszki jest to miłość romantyczna. Od aniołów, istot wyższych oczekiwałam jednak czegoś więcej niż ten bezsensowny pocałunek na koniec. Naprawdę ludzka miłość ma wiele odcieni, a ta mogłaby być jeszcze głębsza, bo nieziemska. A teraz ci dwaj nagle mają do siebie pociąg seksualny? Niepotrzebne to, spływające ich relację. Szkoda, bardzo szkoda. Jest mi przykro, że tak się to skończyło.