Ja wiem, że to miał być serial na rozluźnienie, ale ja po prostu nie mogę zdzierżyć tego serialu. Drugi sezon obejrzałam tylko, by przypomnieć sobie widoki mojego ukochanego Paryża i by upewnić się, jak bardzo nie cierpię tego serialu (poza tym, francuscy aktorzy mówiący po biegle po angielsku w serialu, który dzieje się w Paryżu to dla mnie zjawisko sprzeczne z naturą).

ogólnie sezon 2 to kpina :D

We mnie od samego początku ten serial wzbudza same negatywne odczucia, by nie napisać, że poczucie wewnętrznej żenady. Kocham Francję, zajmuję się nią zawodowo, byłam wiele razy, ale temu serialowi mówię: nie, nie i jeszcze raz nie. Drugi sezon zobaczyłam tylko po to, by utwierdzić się w przekonaniu, jak bardzo go nie lubię. W tym serialu wszystko jest nie takie jak powinno być, zaczynając od nierealnego wizerunku Paryża - kto był ten wie, że w rzeczywistości różni się on tego, co jest w serialu (potem ludzie naoglądają się takiej Emily i są w szoku jak przyjeżdżają do Paryża), aż kończąc na zwykłej głupocie głównej bohaterki i jej pstrokatym wizerunku. Po prostu mam wrażenie, że ten serial obraża moją inteligencję i nie potrafię nie brać go na poważnie i się przy nim zrelaksować, no nie da się. Jeśli ktoś chce zobaczyć na serio dobry serial, który dzieje się w Paryżu to niech zobaczy Dix pour cent lub Plan Coeur.

Jakbyś wyjęła mi to z ust :) Francuscy aktorzy mówiący po angielsku odwalają kawał dobrej roboty w tym serialu, a nasza 'ambitna' główna bohaterka wciąż nie umie nauczyć się francuskiego chociaż na A1? Scena z pierwszego sezonu, gdzie łazi po biurze mówiąc do telefonu i czekając aż ten przetłumaczy za nią wszystko, do dziś przyprawia mnie o ciarki.