Lubię Salmandera, widzę pewien tragizm tej postaci, ale Kobba jest okropny. Nie mogę na niego patrzeć, nie mogę go słuchać. Straszy Salmandera, traktuje swoją żonę tylko jako maszynkę do uprawiania seksu (chociaż widać, że ona jest z tego zadowolona, więc widać, że Kobba kierował się tylko ładnym wyglądam, a osobowość się dla niego w ogóle nie liczyła, gdy żoneczka straci urodę, będą problemy), obraża ludzi. Kto myśli podobnie, jak ja?
Mnie tam bardziej zastanawia, co skłoniło taką ładną kobitkę, do bycia z takim dziadem :D
Przecież wyraźnie mówił, że zakupił ją z jakiegoś ogłoszenia, co więcej sprowadził ją z zza granicy :) Po kilku odcinkach idzie nawet polubić Kobę. Chyba ze względu na to, że przyzwyczaił się do Salmandera i już go tak nie straszy, a zamiast tego pomaga mu np. znaleźć mieszkanie no i Tante Kose jest brzydsza przez co Koba nieco wyładniał :) Salmander też już przesiąkł miastem i przyzwyczaił się do środowiska m.in. do Koby i Kose. Wcześniej przeszkadzało mu mycie sztućców w tej samej wodzie co on. Teraz bierze prysznic, a Kose siedzi obok i nie przeszkadza mu to. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki.
A Kobbę akurat lubię :D Wesoły, bezpośredni, zawsze pomoże Salmandrowi... Heh, biedny Kobba, jedyny sposób by mieć ładną kobitkę to zamówienie jej z ogłoszenia :D
Najlepsze jest to, że aktor grający Kobbę (swoją drogą, jego prawdziwe imię i nazwisko było bardzo długie, pamiętacie może, jak brzmiało?) jest młody, a charakteryzacja sprawia, że wygląda jak bardzo stary człowiek.