PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34327}

Lśnienie

The Shining
7,0 4 081
ocen
7,0 10 1 4081
6,7 3
oceny krytyków
Lśnienie
powrót do forum serialu Lśnienie

A ja wolę tę wersję. Jak dla mnie lepiej oddaje Kinga i jego książkę niż reżyseria wielkiego mistrza(dla niektórych) S.Kubricka

ocenił(a) serial na 7
Messalina

Tu są dialogi a`la S. King, klimat Kinga. Natomiast w wersji Stanleya .... tak jakoś to wszystko w pigułce, tak jakby chciał ująć całą grozę szybko zwięźle i tak żeby pokazać swój kunszt. Bardziej skupił się tu na sobie niż na książce. Nie mówie, że w wersji z 1997 nie ma błedów i niedociągnieć, ale są to niuanse wybaczalne dla czytelników Kinga.

Messalina

Jak wolisz serialik tv, od arcydzieła kina to Twoja sprawa.

ocenił(a) serial na 7
jeti

W tym przypadku wolę serialik. Znam twórczość |Kinga bardzo dobrze i potrafie stwierdzić która adaptacja lepsza. Arcydzieło to pojęcie względne.

Messalina

Ty patrzysz pod względem wierności wobec oryginału, a nie jakości filmu. Poza tym są ekranizacje i adaptacje, koleżanko. Który film na podstawie Kinga jest najlepszy?

ocenił(a) serial na 8
Messalina

Popieram, tylko ludzie którzy nie przeczytali książki mogą nazywać film Kubricka arcydziełem. Po prostu zbyt wiele świetnych scen pominął

ocenił(a) serial na 6
pawelrola

I jest to oczywista bzdura.
Ludzie którzy nazywają film Kubricka arcydziełem rozumieją różnicę między adaptacją a ekranizacją. Ci którzy płaczą, to tacy, których ta różnica przewyższa ;)

ocenił(a) serial na 6
Dealric

Może właśnie dlatego, ze to jest adaptacja, a nie ekranizacja tak ich to boli, gdyż dużo ważnych szczegółów z książki zostało w filmie pominiętych. Ja osobiście najpierw obejrzałem film i był dobry ale nic nadzwyczajnego, teraz kończę czytać książkę i później zabieram się za oglądanie filmu i serial.

Dealric

W punkt. U Kubricka jest przede wszystkim genialna obsada, aktorstwa Nickolsona nie przebije nikt. Cokolwiek po tym powstało czy powstanie jest z góry skazane na przynajmniej 2 miejsce.

pawelrola

A rozumiesz, że film to film a książka to książka? Film Kubricka jest arcydziełem, a ten serial to zwykłe tandetne dno i kaszana.

Messalina

ja też wolę serialik :D szczerze mówiąc :P

ocenił(a) serial na 6
rosaria

W serialiku to się fajnie wszystko trzymie kupy, a w filmie taki trochę bełkot, nie jest to spójne, nie współgra ze sobą i ta muzyka która zamiast straszyć nie rzadko mnie irytowała. Musze powiedzieć, że brakuje mi tutaj (co uważam za istotne) telefonu do Ullman'a i następnie od Ala, jeszcze na koniec dodałbym scenę w szopie z udziałem Dicka, takie cuś się mi nasunęło do głowy w trakcie oglądania.

Messalina

"Natomiast w wersji Stanleya .... tak jakoś to wszystko w pigułce, tak jakby chciał ująć całą grozę szybko zwięźle i tak żeby pokazać swój kunszt"

G*wno prawda. Żadnego "ujmowania grozy w pigułce" tutaj nie było, Kubrick po prostu podszedł do zadanego tematu bardziej subtelnie i podczas gdy oryginalna książka jest po prostu historyjką o hotelu nawiedzonym przez duchy tych, którzy tam żyli i zmarli, w filmie Kubricka duchy mają wymiar li tylko i wyłącznie symboliczny - on postanowił skupić się na tym, co siedzi w człowieku. Dlatego właśnie podczas gdy w książce duchy były prawdziwe, w filmie Kubricka są tylko wytworami umysłu głównego bohatera. A i finałowa scena, w której widać Jacka na zdjęciu z 1921 roku, ma charakter jedynie symboliczny, a nie dosłowny.
Krótko mówiąc - książka Kinga, abstrahując od jej poziomu, to prosty utwór opowiadający mało oryginalną historię o duchach i nawiedzonym domu. Kubrick zrobił z tego film zdecydowanie głębszy, skupiający się nie na duchach - która są w tym filmie jedynie środkiem wyrazu, a nie treścią - ale na ludzkiej psychice. A ty piszesz jakieś głupoty o "ujmowaniu szybko i zwięźle"? Widać wyraźnie, że nie zrozumiałaś ani w ząb tego filmu - bo oceniałaś go tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, czy jest w 110% kopią oryginału! Dużo lepszy i dużo bardziej ambitny film wyzywasz od gorszych, a wychwalasz kupę łajna za to tylko, że odbębnia książkę scena po scenie? Co za żałosny spektakl!

"Nie mówie, że w wersji z 1997 nie ma błedów i niedociągnieć"

Wolne żarty. Ten film to w zasadzie tylko i wyłącznie gadanie, głównie zresztą o totalnych pierdołach. Nic się w nim nie dzieje, jest nudny jak cholera, a obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia tylko betonowa gra Webera, który ŻADNYCH emocji nie potrafi z siebie wydobyć przez cały film. Jeśli perfidnie komputerowy żywopłot czy też fruwający dzieciak w okularkach to miały być te "świetne sceny", które Kubrick pominął, to tym bardziej pokazuje to, że nakręcił dużo lepszy film, niż ten szajs totalny, który nazywasz lepszym. Lepszym, znaczy kopiującym oryginał bez zważania na to, czy ma to sens, czy nie.

ocenił(a) serial na 7
Der_SpeeDer

Chłopie, nie czytałeś książki, albo jej nie kumasz to nie pitol!!
W żadnej praktycznie książce Kinga duchy nie maja byc postrzegane jako prawdziwe. W Lśnieniu tak samo. To były wytwory wyobraźni bohatera, który był alkoholikiem a i dawały mu tym samym wymówkę na agresywne zachowanie.
Historyjka o duchach i nawiedzonym domu :D to się nazywa czytanie ze zrozumieniem ( no ale ty nawet nie czytałeś)
W większości jego książek te tzw duchy czy inne zjawiska nadprzyrodzone, że tak powiem to nic innego jak tak na prawdę nasze wewnętrzne "strachy", lęki, obawy, lub czyste zło, które w niejednym tkwi. Choćby książka "To".
Z pozoru o klownie, a tak na prawdę jak można wyczytać pod koniec książki, każdy dzieciak widział go inaczej w zależności od tego czego się najbardziej bał.
On pisze o zmorach i straszy nie duchami, tylko tym co tak na prawdę często siedzi w nas samych.
Jak z resztą w Lśnieniu widać. Te wszystkie diabły, duchy i inne strachy na lachy to tylko personifikacja lęków. Bo ludzie mają ich całe mnóstwo i potrafią się bać wszystkiego. ..
ale to chyba już wiesz, więc abstrahując już od filmu nie nazywaj mi z kolei powieści Kinga mało ambitnymi historyjkami. Bo książkę też trzeba umieć czytać tak jak i oglądać film.

Messalina

"Chłopie, nie czytałeś książki, albo jej nie kumasz to nie pitol"

Kumam lepiej niż ty...

"To były wytwory wyobraźni bohatera, który był alkoholikiem a i dawały mu tym samym wymówkę na agresywne zachowanie"

... a jedyną osobą, która pitoli, jesteś ty sama. Co ty tutaj bredzisz?

"W większości jego książek te tzw duchy czy inne zjawiska nadprzyrodzone, że tak powiem to nic innego jak tak na prawdę nasze wewnętrzne "strachy", lęki, obawy, lub czyste zło, które w niejednym tkwi. Choćby książka "To".
Z pozoru o klownie, a tak na prawdę jak można wyczytać pod koniec książki, każdy dzieciak widział go inaczej w zależności od tego czego się najbardziej bał"

<ŁOMOT!!!> (to dźwięk, jaki wydaje moje "nadobne" ciało, kiedy zalicza klasyczną mangową glebę)
Co, co, co... CO?!? Bo stwory czy duchy w książkach Kinga przybierają postać tego, czego bohaterowie się boją - to oznacza, że mają wymiar symboliczny i że żadnych duchów w książkach tak naprawdę nie ma? CO TY BREDZISZ, DO JASNEJ CHOLERY?!? Potwory czy zjawy, które przybierają postać czyichś lęków, to motyw stary jak świat i często występujący - występował przykładowo także w Sphere, w filmie Event Horizon, a nawet w książkach Rowling, która wymyśliła duszka przeobrażającego się w to, czego stojący w pobliżu delikwent bał się najbardziej.
A ty z tego budujesz jakąś bzdurną teoryjkę o tym, że tytułowe To albo zjawy w Overlook... to były wytwory wyobraźni bohaterów?

"nie nazywaj mi z kolei powieści Kinga mało ambitnymi historyjkami"

Będę je nazywał tak, jak na to zasługują - a wzięte z d**y interpretacje wciskaj tylko innym idiotom. Jeśli będę chciał poczytać coś ambitnego od Kinga, sięgnę przykładowo po "Wielki Marsz" albo "Uciekiniera" - ale na pewno nie po "To" czy "Lśnienie".

ocenił(a) serial na 7
Der_SpeeDer

Wystarczy mi że przytaczasz tu Rowling i już wiem z kim gadka. Mi starczy. Dzięki.
:D

Messalina

Podejrzewam, że nie masz najmniejszego pojęcia, z kim gadka.

ocenił(a) serial na 6
Messalina

I pojawia się problem...
Przeczytałeś książkę bez zrozumienia i obejrzałes filmy bez zrozumienia.

O ile tak, książka nie jest o duchach i nawiedzonym hotelu, to posiada nawiedzony hotel i duchy, które są w niej niezaprzeczalnym faktem. Tak książka jest o nałogach i walce z nimi, ale duchy nie są metaforą.
To w filmie Kubricka duchy wcale nie są takie pewne.

ocenił(a) serial na 10
Der_SpeeDer

Az musze sie dolaczyc do dyskusji bo nie moge ;). Rozumiem co kolega/kolezank messalina mial na mysli tylko zle to ujal , ksiazki stephena kinga bazuja bazuja na lekach jakie drecza pospolitych ludzi nawet w jego wywiadach on sam mowi ze jego inspiracja sa koszmary , co mozna nawet zauwazyc po jego dzielach ktore sa na pograniczy fantastyki i horroru, aczkolwiek w jego dzielach potwory duchy sa jak najbardziej prawdziwe jak wilkolak w "roku wilkolaka" , clown w "to" czy duchy w "lsnieniu" . Jego ksiazki sa przez niektorych czytelnikow postrzegane jako "ciezkie" jednak pokazuja ludzka nature , typowe rekacje na leki, strach oraz dylematy bohaterow ,o tymbykm mogl pisac caly dzien ale przejdzmy do tematu. Film Kubricka jest i bedzie skrocona wersja "lsnienia" , film ma glebie to ja sie pytam gdzie ? Gdzie jest pokazany dylemat bohatera ktory sie zmaga sam ze soba ? W ktorym momencie w filmie walnal wywalil siekiere i sie opamietal? Efektow specjalnych nie bede tu opisywal bo oba filmy sa pierwszej mlodosci, a nie one sa warunkiem tych produkcji. Duchy w obu produkcjach byly dzielem wyobrazni ? Prosze.... w takim razie mamy doczynienia z grupowa halucynacja bo w lsnieniu kubrica chlopiec zostal wciagniety do pokoju przez ow "wytwor wyobrazni" i sam jack wydostal sie z lodowki tez dzieki wyobrazni.... Ludzie przestance sobie wmawiac takie bzdury... Film Kubrica moze sie za to poszczyc ze tak powiem zajebistym klimatem ;) niestety z reszta sie nie zgadzam , natomiast nowsze lsnienie ma dopowiedziane wszystko od poczatku do konca i tak jak w ksiazce czulem emocje kiedy jack podjal decyzje spalenia hotelu. Idealem by bylo nowsze lsnienie z klimatem Kubrica ale coz mozna ttlko pomarzyc. Przepraszam.ze tak chaotycznie ale juz pozna godzina a pisze z telefonu ;) oczywiacie nie chcialem nikogo urazic i z gory przepraszam jesli to zrobilem nieumyslnie, kazdy ma swoje zdanie i inny gust. Pozdrawiam ;)

bartek50cent

"Jego ksiazki sa przez niektorych czytelnikow postrzegane jako "ciezkie""

Podejrzewam, że te osoby mają na myśli książki całkiem innego rodzaju, jak wspomniane przeze mnie wcześniej "Wielki Marsz" oraz "Uciekinier". Ale nie "Lśnienie".

"Film Kubricka jest i bedzie skrocona wersja "lsnienia" , film ma glebie to ja sie pytam gdzie ? Gdzie jest pokazany dylemat bohatera ktory sie zmaga sam ze soba ?"

Od kiedy to opętywanie przez duchy ma cokolwiek wspólnego z głębią czy "dylematami"? Co ty za bzdury tutaj wypisujesz? To, że King wprowadził w filmie jakieś stopniowanie tego opętania, nie czyni tego filmu głębszym niż ten Kubricka.

"W ktorym momencie w filmie walnal wywalil siekiere i sie opamietal?"

Co nie miało i tak większego znaczenia, bo później i tak znów mu odbiło. A rezultat jest generalnie taki, że on zginął, podczas gdy żona i syn przeżyli. Poza tym, jak przed chwilą wspomniałem - nie widzę żadnego powodu, aby motyw opętywania przez nawiedzające posiadłość duchy wiązać z jakąkolwiek głębią czy psychologią postaci jako taką.

"bo w lsnieniu kubrica chlopiec zostal wciagniety do pokoju przez ow "wytwor wyobrazni""

To już jest niejasne. Nie zapominajmy, że chłopiec miał zdolność "lśnienia", dzięki której widział rzeczy dla innych niedostrzegalne, które w rzeczywistym świecie nie miały miejsca. Nie widać samej sceny, gdy zostaje skrzywdzony (nawet w wersji reżyserskiej scena się urywa, gdy zostaje już złapany) i gdzie zostaje rozdarte jego ubranie - i dopiero później w takim stanie przychodzi do rodziców. I teraz pytanie - czy faktycznie duch mu to ubranie poszarpał? Czy może Danny się sam lekko pokiereszował, usiłując umknąć przed nazbyt realistycznym widziadłem?

"sam jack wydostal sie z lodowki tez dzieki wyobrazni..."

Jakbyś tę scenę - konkretnie moment, w którym żona go zamyka - obejrzał uważnie, mógłbyś dostrzec, że po prostu nie zamyka tych drzwi starannie, przez co później puszczają. Tak więc nie wydostał się dzięki wyobraźni, ale żadne duchy też nic do tego nie miały. Inna sprawa - zwróć uwagę, że w każdej scenie, gdy Jack spotyka "duchy", stoi sam (żony ani synka nigdy przy nim wtedy nie ma) w pomieszczeniu z lustrami. Za ladą, gdzie spotkał Lloyda, były lustra. W łazience, gdzie rozmawiał z Gradym, były lustra. Z kolei w spiżarni, w której zamknęła go żona, dość wyraźnie widać w drzwiach jego odbicie (o ile mnie pamięć nie myli). To tylko kolejne, co zdaje się sugerować, że z własnymi urojeniami prowadził rozmowy - przedstawiając to łopatologicznie, z własnym odbiciem.

"natomiast nowsze lsnienie ma dopowiedziane wszystko od poczatku do konca"

Ma dopowiedziane zdecydowanie za wiele, a większość z tego filmu - zdecydowaną większość - wypełniają dialogi bohaterów, którzy non stop gadają, absolutnie o wszystkim. I poza tym przez cały film nic się nie dzieje - poza tym, że czasem drzwiczki od szafki same się zamykają, albo fotel bujany się sam porusza. A irytujące jest to, że bohaterowie potrafią prowadzić dłuuugie wywody nawet na tak banalne tematy, jak rozkład pomieszczeń w hotelu albo obsługa bojlera. A później wcale nie jest lepiej - dosłownie KAŻDE kolejne wydarzenie jest kwitowane trwającą pięć minut rozmową. King chyba zapomniał, że kręci film, a nie pisze kolejną książkę. I nic, absolutnie nic wciągającego w tym nie ma - po kolejnej przydługiej gadaninie bohaterów na kolejny banalny temat chce się albo zasnąć, albo gołymi rękami udusić Kinga, że przez cały film nie jest w stanie pokazać ANI JEDNEGO momentu, którego zadaniem byłoby po prostu bawić widza. Zamiast tego - gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie, gadanie... et cetera at infinitum.

Der_SpeeDer

Święta racja, już o dzieciaku, który ma cały film tę samą minę nie wspomnę. Już samo porównanie tej wersji do oryginału to jest jakieś kuriozum.

ocenił(a) serial na 7
Messalina

Zgadzam się.

ocenił(a) serial na 7
Messalina

O jakości też mówię, po prostu nie przepadam za Kubrickiem, każdy jego film wydawał mi się przerysowany. Oglądam masę filmów i ambitnych i tych trochę mniej, a nie lubię zachwycania się NAZWISKAMI bez subiektywnego zdania.

ocenił(a) serial na 8
Messalina

Witam, zdecydowanie też wolę tą wersję . Zdecydowanie bardziej klimatyczny od Kubricka!

nathalie34

Klimatyczny? To jakiś żart, prawda? Przez cały ten pier**lony film nic, KOMPLETNIE NIC się nie dzieje! Cały czas tylko gadają, gadają, a potem jeszcze gadają. A potem dalej gadają - i to jeszcze o totalnych pierdołach, takich jak kompletny kurs obsługi bojlera! A to, co miało być straszne, wzbudza wybuch śmiechu - współczuję temu, który boi się węża pożarowego (w dodatku fatalnie animowanego komputerowo) czy też kompletnie sztucznie wyglądającego żywopłotu. Co jeszcze? Aha - Steven Weber to kompletne drewno, przez cały film nie umiejące wykrzesać z siebie choć odrobiny emocji. Siekierę zamieniono na młotek do polo, co wzbudza w najlepszym razie skojarzenia z kreskówkami Looney Tunes, ale na pewno nie z horrorem. By parodii stało się zadość, Tony jest tutaj lewitującym w powietrzu facetem w okularkach.

Nic, zupełnie NIC nie ma w tym filmie dobrego! O jakim, kurna, "klimacie" wy tutaj pieprzycie, skoro w tym filmie nie dzieje się kompletnie nic? Nic, zero, null!!! Chodzą tylko i gadają o niczym? To ma być horror? To ma być "klimat Kinga"? Jeśli tak, to chyba zrezygnuję z czytania jego książek!

ocenił(a) serial na 7
Der_SpeeDer

Od razu widać, że czytałeś książkę :D

Messalina

Lubię placki!

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Najmądrzejszy wpis w tym temacie! :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 7
WielkiBob

Pieprzenie. Wszystko jest względne. A "filmoznawcy" często szukaja dziury w całym. Jeśli widzi się w Zielonej mili tylko ckliwość i nic poza tym, jak z resztą wówczas kiedy widzi się w Kingu tylko horror, to można śmiało nazwać się pseudointelektualistą, który zasiada jako krytyk w loży szyderców i potrafi tylko używając trudnych słów pitolić, wymyślać argumenty na siłę, byle by to zawilej i trudniej brzmiało a tak na prawdę sensu i własnych przemyśleń w tym żadnych.
Im coś dziwniej i zawilej brzmi, wygląda, tym bardziej się takim podoba choć sami nie kumają o co kaman ale dzięki temu oni mądrzej wyglądają w oczach innych.

ocenił(a) serial na 7
Messalina

I w każdej dziedzinie sztuki tak jak i w filmie liczy się talent przede wszystkim a nie wyuczona, wystudiowana akademicka wiedza. Natomiast to że jakiś wyuczony historyk filmu :) powie mi że Kubrick jest genialny i koniec kropka mamy go kochać to chyba musiała bym z konia spaść żeby wziąć to za pewnik i nie mieć subiektywnej opinii. Nie każdy wykształcony jest z góry od razu autorytetem do tego trzeba znacznie więcej.

WielkiBob

Wiesz że Ci filmoznawcy i historycy zachwycali sie Melancholią. Von Trier taki mistrz i pokazał cuda na kiju... Zaakceptuj jedną rzecz. NIE MA WYZNACZNIKÓW kto jest najlepszy a kto nie. Na Melancholii byłem w kinie i uważam to za strate czasu i pieniędzy. Lśnienie Kubricka jest świetnie nakrecone i zagrane ale ten "serialik" podoba sie i mi i wielu ludziom duzo bardziej m.in. SAMEMU KINGOWI tak więc każdy ma troche racji. Odbiór filmu zawsze jest SUBIEKTYWNY niezależnie od tego czy jesteś historykiem filmowym, krytykiem, czy zwykłym Kowalskim.

A żeby nie być gołosłownym kiedyś Ci "wielcy znawcy i krytycy" uznali Scarface'a za gniota niegodnego uwagi z bardzo gównianą grą aktorską Ala Pacino - dokładnie tak, film uważany dzisiaj za klasyk i jedna z popisowych i przełomowych ról w w aktora.

ocenił(a) serial na 8
Messalina

Zgadzam się

ocenił(a) serial na 8
tamija77

A może znasz jakieś podobne filmy z takim klimatem? :-)

ocenił(a) serial na 8
nathalie34

Psychoza,Misery,Carrie,Dziecko Rosemary,Szósty zmysł,Dziewiąte wrota.
Narazie te tytuły przychodzą mi do głowy.Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 8
tamija77

Dzięki psychozy nie widziałam , pozdrawiam :-)

użytkownik usunięty
Messalina

Eeee, tam... Co z tego, ze serialik jest wierniejszy książce. Ja tam wolę Kubricka ;)

Messalina

Może się nie znam, ale również wolę ten miniserial od Kubrika :)

Messalina

Sam S. King był zachwycony serialem, podczas gdy wersja Kubricka w ogóle mu się nie podobała. King powiedział że serial pokazał to, o co mu chodziło w książce.

ocenił(a) serial na 7
tentego

No i właśnie o to chodzi

użytkownik usunięty
Messalina

Film bije na łeb ten podrzędny serial, który nawet nie stara się być straszny! Kubrick rządzi!!!

ocenił(a) serial na 7

Może też kwestia dat. Serial to typowy klimat lat 90-tych, Kubrick niby nakręcony w 80-tych, ale bardziej kojarzy i się z wczesnymi 70-tymi. Podczs gdy King na pewno zwraca uwagę jak został oddany KLIMAT jego książki w filmie!
i sto procent daję, że woli ten miniserial.
Nie ma przekombinowania - wszystko kupy się trzyma i nie musimy skupiać uwagi na niczym innym niż mamy.

ocenił(a) serial na 4
Messalina

moze dlatego ze tu king pisal scenariusz jest wiecej a la king? ale co z tego jak wyszlo dretwo i nieudolnie, moze i film jest wierniejszy ksiazce ale co z tego jesli wyszedl dosc nieudolnie i jest przykladem nieznosnej wrecz nudy, slabego i przesadnego aktorstwa i nedznej rezyserii
w przypadku dobrych ksiazek zmiany wzgledem oryginalu zwykle nie przypadaja mi do gustu ale tutaj wersja kubricka o wiele lepsza, tworcy o wiele lepiej ocenili to co powinno sie w filmie znalezc i jak zrobic z tego dobry film, u kubricka napiecie nie narasta zbyt szybko ale wszystko odbywa sie na tyle sprawnie by wciagnac w to widza, w tej wersji ciagnie sie to tak , ze ciezko obejrzec to na raz bo po jakiejs godzinie tego nudziarstwa uwaga sie sama rozprasza, to cudo trwa az 4i pol godziny i przez ten czas nie dzieje sie prawie nic

i fakt, kingowi wersja kubricka sie nie podoba, a ta wersje po czesci sam splodzil no ale co z tego jesli mu nie wyszlo, wersje kubricka widzialem pare razy i jest tam sporo elementow ktore ciesza widza nawet przy ogladaniu po raz ktorys, swietny jack, niezla rezyseria, klimat, ujecia i trwa to tyle, ze jest to wciagajace, co do serialu natomiast wiem, ze juz wiecej nie zechce go zobaczyc

ocenił(a) serial na 9
Messalina

Kubrick jest wielkim reżyserem, ale akurat ten film mu po prostu nie wyszedł. Niestety. Wielu osobom się bardzo podoba i niektórzy nawet stawiają go wyżej od tej wersji, co jest trudne do zrozumienia dla fanów Kinga (dla niego samego też), a dla mnie wręcz niepojęte. Choć widzę jedno wytłumaczenie: nie zrozumieli powieści i udanej ekranizacji z 1997. W sumie dobrze że mamy dwie wersje, każdy może wybrać coś dla siebie :)

ocenił(a) serial na 5
Messalina

Widziałem zarówno film, jak i serial i uważam, że "Lśnienie" Kubricka wg mnie bije na łeb miniserial Kinga! W serialu strasznych momentów jest jak na lekarstwo, zaś gdy już są te "straszne" momenty to prędzej można się na nich uśmiać, jak przestraszyć (wąż strażacki z kłami!? Jack atakujący krykietem!?). Nie czytałem książki, ale skoro ten serial jest prawdopodobnie do niej ilustracją, to wiele nie straciłem. "Lśnienie" Kubricka to dla mnie majstersztyk kina grozy oraz dowód, że z materiału pachnącego kiczem można zrobić coś wybitnego! ;-)

ocenił(a) serial na 7
kryst007

Oceniałam te filmy bardziej pod kątem książki, co jest bardziej Kingowskie, który film bardziej się z nią zgadza. Dlatego wolę ten miniserial, chociaż dla wielu to profanacja :)
Nie oceniam też filmów po samym nazwisku reżysera. Wiem, że sam King nie był zadowolony z wersji Kubricka gdyż uważał - cytuję " Ten film to cadillac, tyle że bez silnika. Taki samochód jest bez sensu, można go tylko podziwiać jak rzeźbę. Nicholson był do tej roli zbyt mroczny. Groza powieści bierze się z faktu, że Jack Torrance to w gruncie rzeczy miły facet a nie żaden psychopata. Zabrakło tu moralnych zmagań postaci."
Nicholson od początku był sukinkotem, chamski dla żony, on był potworem od początku.
Jednak film Kubricka jest dobry, nie można mu tego odmówić z pewnością i gdyby to był niezależny scenariusz, byłby jeszcze lepszy. Ten film mógłby właściwie istnieć bez tej książki. No ale najpierw książkę napisano.
Wąż strażacki z kłami - to były lęki Danny`ego, a jak sie jest dzieckiem to bardziej błahe rzeczy potrafią straszyć.
Kubrick skupił się tylko na Jacku a tak na prawdę głównym bohaterem jest Danny i to on gra większą rolę w książce.
No i ktoś kiedys napisał, że King potrafi sprawić, że lękiem napawać nas będą nawet zwykłe rzeczy codziennego użytku, że nie zapomnimy o naszych fobiach. Wszystkie jego książki to właściwie encyklopedia jego własnych lęków, od dzieciństwa począwszy, do dziś boi się niemal wszystkiego.
Za dużo używek i alko przez większość życia. :)

Messalina

Jako iż bardzo lubię horrory to wtrącę swoje kilka groszy choć od tematu widzę mineło kilka lat.
Przyznam się bez bicia że nie czytałem książkowego lśnienia. Natomiast czytałem "sklepik z marzeniami" a przynajmniej próbowałem czytać. Dlaczego używam słowa próbowałem? bo akcja tam rozwijała się strasznie długo i nie udało mi się później do ksiązki wrócić mimo że mnie trzon historii strasznie interesował. Jednak zabrakło mi czegoś co by mnie zatrzymało przy czytaniu. Jednak na pewno komuś się takie rozległe opisywania itp się podoba. Jestem w stanie w to uwierzyć.
I tutaj płynnie przejdę do lśnienia Kingowego. Otóż posiada on dla mnie ten sam problem co sklepik z marzeniami - jest przegadany a w samym filmie niewiele się dzieje a to jest jednak horror. Nie czuć że jest tutaj budowane napięcie a zamiast tego czuję żenadę tymi słabymi efektami specjalnymi(bruuh). Dodatkowo strasznie ale to straszne irytujące jest to że King niby uważał wersję Kubrickowską za słabszą aaale kilka elementów z Kubricka zapożyczył jeśli chodzi o prezentację.
Największym jednak zarzutem dla tego miniserialu nie jest jednak kwestia przegadania a przesadna oryginalność. Otóż serial nie zostawia widzowi miejsca na samodzielną interpretację co robi zapewne książka. Wszystko jest ci podane na tacy. Dodać do tego możę nie najgorszą ale przeciętną grę aktorską, średnie ujęcia i no mamy serial któremu jako widz telewizyjny dałbym... 5-6/10.
A co sądzę o Lśnieniu Kubricka? Myślę że największym problemem jest tam to że ... Jest za krótki hehe. Ale tak poważnie - tam gra aktorska skacze o jeden poziom do góry w przypadki Duvall, 3 poziomy do góry w przypadki Loyda i o jakieś 20 poziomów w przypadku Nicholsona. Dalej Niezwykle klimatyczne ujęcia potęgują klimat filmu gdzie widzimy że to będzie podróż gdzieś na odludzie. Same też nie są w centrum uwagi co niezwykle pomaga filmowi. Otóż w ten oto sposób wydaje się że są w budynku obecni nawet kiedy kamera na nich nie patrzy. I w ten sposób napięcie samo się buduje. Dodatkowo mimo odejścia od kilku rzeczy w książce i pominięcia niektórych wątków to film nie wydaje się być wybrakowany. No i Krwawa winda. Temu lśninienu dałbym 9/10 ale rozumiem absolutnie jeśli się komuś nie podoba. Bo to jednak jest czysty horror psychologiczny

ocenił(a) serial na 7
Messalina

Zdecydowanie wersja Kubricka lepsza. Nie oceniamy tu książki tylko film.

ocenił(a) serial na 9
Messalina

Serial jest lepszy.
Nie wiem co w w wersji Kubricka jest niby strasznego, dla mnie te sceny były po prostu śmieszne ;)
Kubrick ma genialne ujęcia i na tym kończą się jego plusy. Fabuła chaotyczna, irytująca muzyka, demoniczny od samego początku Jack Torrance (w serialu to szaleństwo w nim narasta, u Kubricka od początku widać, że jest on nieźle pokręcony).
No i pociągnięty w serialu został temat tytułowego "lśnienia"
Kubrick... przekubriczył moim zdaniem. A to jest bardzo dobre :)

ocenił(a) serial na 6
ladyarwena

Wiem że ludzie mają różne gusta, ale stawianie tego familijnego, drętwo zagranego serialu wyżej, niż film Kubricka świadczy o jakimś upośledzeniu :D

ocenił(a) serial na 9
yossarian84

Yhym. A jakiś argument merytoryczny? Albo chociaż skan opinii psychiatry?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones