Jako, że dom dzielilismy z babcią w dziecinstwie byłam zmuszona zawiesić oko na wielu telenowelach. W niektóre wciagałam sie bardziej, w inne mniej, ale na drugą, tak złą produkcje jak Marimar jeszcze nie trafiłam. Prymitywne intrygi, koszmarne dialogi, nielogiczne wyciąganie wniosków przez bohaterów (nawet jak na telenowele), infantylny motyw kary boskiej. Główna bohaterka jest prymitywna, agresywna, ma podwójną moralność i nie wzbudza sympatii, a jedynie politowanie (zwłaszcza po po swojej spektakularnej przemianie). Ogladałam to jako 12-latka i już wtedy wiele razy podczas oglądania tego "dzieła" łapałam sie za głowe z niedowierzenia. Jedyny plus tego serialu to to, że dobrze ukazuje sposób myslenia biednych, niewykszrtałconych mieszkanców Ameryki Łacińskiej. Z ich perspektywy tak własnie wyglada piekne zycie w wyższych sferach.