z cyklu ćpałem (ćpałem i przetrwałem) sobie spokojnie w toalecie..
coś dla namiętnych kolekcjonerów szalonych anegdot ze świata miksu prawdy, baśni, mitu, mityngu, wściekłości i wrzasku na granicy załamanie nerwowego; jest czego słuchać, ale zupełnie nie ma czego oglądać.. w ogóle jaki jest sens, ma, rysowanie kolesia, który siedzi na tapczanie i gada do rury to pojęcia nie mam. ale przyznać trzeba, muszę, iż słucha mię się tego wybornie, doprawdy, wybornie..
otóż z filmu wynika, że środowisko muzyków country (oraz funku, patrz: sezon number dwa) to najbardziej rozbestwione bestialskie bestie pod słońcem, które stopniem hardkorowych przekroczek może się równać chyba tylko i wyłącznie ze środowiskiem muzyków dżezowych..