Szczerze mówiąc, Narcos bardziej mi się podoba niż Breaking Bad, przez wszystkie 10 odcinków nie poczułem chwili znużenia, nie ziewnąłem ani razu mimo że mam czas oglądać go dopiero po północy, wciąga niesamowicie, jest krwawo, jest brutalnie, jest wspaniale. Ciężko mi się do czegoś przyczepić, jak dla mnie jest to doskonały serial gangsterski. Bardzo mi się podoba że jest on w połowie po hiszpańsku, bo jakby Pablo mówił po angielsku z hiszpańskim akcentem to już by nie było to. Nie mogę się doczekać na następny sezon, mogę powiedzieć że to jak dla mnie najlepszy serial Netflixa. Na pewno lepszy od 3. sezonu House of Cards. Promuję go i mówię wszystkim znajomym, pooglądajcie, warto.
Breaking Bad moim zdaniem w ogóle nie można porównać do Narcos (Jedynie tematyka taka sama) . Jest ogromna przepaść między tymi serialami, oczywiście na korzyść Narcos.
Duże wrażenie w Narcos zrobiło na mnie to iż wszyscy mówią po hiszpańsku - dialekt kolumbijski - dodało mu to jeszcze większej autentyczności.No i najważniejsze Narcos to historia autentyczna .B.B to super fikcja.
No właśnie to historia autentyczna.
Jak dla mnie najlepsze były pierwsze 2 sezony z Pablem. 3 tez nie był zły ale brakowało mi w nich Pabla.
Niby wiadomo, że był zły, ze nie miał litości, ale nie wiem dlaczego - wzbudził moja sympatię.
Teraz oglądam Narcos - Meksyk i moim zdaniem jest najgorszy ze wszystkich.
Zgadzam się z Tobą. Narcos doskonale łączy zdjęcia dokumentalne z fabułą. To jego wielka zaleta. Bb to czesto irracjonalne fikcyjne historyjki. Wszystko zależy od gustu i doswiadczenia obcowania z wielkim kinem.