Serena raczej nie utrzymywała z mężem kontaktów intymnych , przynajmniej poprzednie odcinki na to wskazują

Jedną scenę mieliśmy, chyba w pierwszym sezonie. Zaś na końcu trzeciego byli z sobą blisko (zaraz przed tym jak go wydała i pozwoliła ich zaaresztować). Całkiem możliwe, że przed tym się z nim przespała, tylko nie pokazano tego widzowi.

Mamy kilka opcji:
1. Ojcem jest Fred (noc przed wjazdem do Kanady, kiedy spali u jakiejś rodzinki i się zbliżyli)
2. Może ojcem jest pan Kanadyjczyk? Są dziwnie blisko
3. Żadnego dziecka nie ma. Zostało wymyślone, żeby Fred wycofał zarzuty, a Serena celowo udawała przed Ritą, że mu nie powie.

Trzecia opcja mega dobra, taka kombinatoryka, ale nie wchodzi w grę, bo mamy scenę kiedy o dziecku mówi Serenie Kanadyjczyk. No chyba że by ją okłamał dla jej własnego dobra, jej nic o tym nie mówiąc, i pozwolił jej samej w tę ciążę uwierzyć. Wtedy ona nie udawałaby przed Ritą, byłaby po prostu sobą... W każdym razie jestem świeżo po ostatnim wypuszczonym w HBO Go odcinku i jest nudno............

Też o tym myślałam. Z poprzednich sezonów wynikało nie tylko, że była bezpłodna przez zatrucie środowiska, ale przez zamach na nią. Była przecież postrzelona w te okolice. Pomyślałam wtedy, że była tak zdeterminowana do odebrania Nicole, bo wiedziała, że na jej bezpłodność nie ma lekarstwa.

Ale np ja prywatnie też jestem bezpłodna, a mam dwóch synów. O pierwszego starałam się latami... W końcu się poddałam, odpuściłam i... Osobiście też znam mężczyznę, co rozwiódł się z pierwszą żoną, bo nie mógł mieć dzieci, a ona bardzo chciała. Związał z samotną matką i dorobił do dwóch chłopców jeszcze dwie dziewczynki, więc takie rzeczy się zdarzają. Ja raczej tego postrzału nie wiązałam z bezpłodnością, nie było o tym wprost. Jedynie dziwiło mnie, dlaczego komendanci mają zabronione sypianie z żonami, bo przecież nawet, gdy nie ma szans, czasami dzieją się cuda.

K.R.

Trochę liczyłam na plot twist, że Serena specjalnie przespała się z kimś płodnym (np. ginekolog z pierwszego sezonu, który chciał "pomóc" June) jeszcze w Gileadzie, żeby potem wydać Freda Kanadyjczykom i urodzić sobie spokojnie dziecko w Kanadzie, ale teraz wydaje mi się, że dostaniemy wątek "cudu" (a tak naprawdę to bardziej szczęśliwego trafu, bo Fred mógł zwyczajnie mieć niską liczbę plemników w spermie), ktoś dopatrzył się nawet lampki w kształcie macicy w tle, kiedy Waterfordowie śpią ze sobą farmie, a wiemy, jak w tym serialu uwielbiają symbolizm.
Nadal też trochę liczę na to, że dziecka tak naprawdę nie ma, a Kanadyjczycy/Amerykanie z Tuello na czele pięknie zmanipulowali Serenę, która jest tak nakręcona na dziecko, że jej organizm bez problemu zafundował jej objawy ciąży rzekomej.