Nic mi...

Moja córka, niecałe 10 lat, dwa dni temu zapytała "co to są te Power Rangers".
Pokazałam.
Mało tego, że wsiąkła, to ja stwierdziłam, że dobrze będzie sobie odświeżyć, bo w dzieciństwie nie oglądałam wszystkich odcinków i np nie znam początków Zielonego Wojownika, a Tommy był bardzo ciekawą postacią i uwielbiałam motyw jego głębokiej przyjaźni z Jasonem.

I patrząc na ten serial teraz oceniam go podobnie co dawniej. Oglądałam go jako nastolatka i byłam świadoma tego, że większość odcinków jest po to, żeby była. Jedynie odcinki wieloczęściowe wnosiły coś nowego. Ale humor serialu bawi mnie do dziś. I z wielką przyjemnością obejrzę go ponownie, tym razem wraz z dzieckiem :) I nie kieruję się sentymentami, bo są pozycje z dzieciństwa, które wywracają mnie na lewą stronę :D

A czego tu się wstydzić Guilty pleasure.