Dziś synonim kiczu, głupoty i badziewności. Gdy to oglądałem miałem ok. 10 lat. Nie wyobrażam sobie by dzisiejszy 10 latek był w stanie tak się tym fascynować. Podejrzewam, że nawet by się tym nie zainteresował. Szablonowe odcinki, zawsze ten sam finał. Do tego "straszni" bossowie, kitowcy którzy giną od jednego kopniaka i Zordon będący w istocie głową pływającą w dużym słoju. Serial powinien zniknąć w odmentach lat 90 i nie powinno się do niego wracać. Tak jak do wielu innych tego typu produkcji.
Mi już wtedy wydawał się nudny bo te ich walki zawsze wyglądały tak samo.Najpierw walka z kitowcami potem te dziwne potwory powiększane do dużych rozmiarów.Chyba dzieciaków najbardziej przyciągały bronie i pojazdy Power Rangers które były dość ciekawe z tymi transformacjami.Dużo zabawek było wzorowanych na Power Rangers np rozkładany dinozaur którego można było złożyć w robota itd
Cóż fabuła i sekwencje odcinków faktycznie były bardzo przewidywalne. Ten sam szablon utarł się we wszystkich sezonach. Dla mnie co nowszy sezon tym poziom(mimo znacznie lepszych efektów specjalnych) coraz gorszy. Ale do pierwszej serii czuję ogromny sentyment i oceniam 10/10, jako że był swego rodzaju nowością w Ameryce i Europie. Co ciekawe pierwotnie Odcinek "Dzień klęski"(Doomsday) miał być finałem serii, zgodnie z japońskim pierwowzorem.
sam jestes kiczem jak sie nie znasz to sie nie wypowiadaj i to nei jest serial tylk odla 10 latkow
Paffcio po części się z zgodzę ale w końcu to klasyk w dzieciństwie oglądało się Dragon Balla,Pokemony, Power Rangers, Yu-gi-oh te mi zapadły głęboko w pamięć :D
Ja najbardziej lubiłem odcinki które miało więcej ni 2 części. I tego sporo było w pierwszych 3 seriach. I w tych odcinkach się dużo działo.
Niby prawda, ale z drugiej strony, mam sentyment do tego serialu. Owszem, fabuła była głupia, schematyczna i przewidywalna do bólu, ale z drugiej strony, choreografia cudna, piosenka tytułowa naprawdę fajna, główni bohaterowie sympatyczni, Kimberly gorąca, zordy były fajnymi projektami, czasami Rita, Zedd lub ich przydupasy były zabawne, no i jako dzieciak zawsze chciałem być Tommy'm - być tak przystojny, mieć takie włosy, tak dobrze walczyć jak on i chodzić z Kimberly.
Znacznie lepsze było późniejsze "Power Rangers w kosmosie" - tam czarne charaktery nie były tak tekturowe, tylko miały swoją przeszłość i ambicje, ciekawe i rozbudowane plany (działalność Ciemnokondy czy stworzenie Psycho Rangersów przez Astronemę), a skala wydarzeń była o wiele większa, dzięki czemu odcinki nie były tak schematyczne, bo wydarzenia nie ograniczały się do obrony jednego konkretnego miasta przed potworami, tylko bohaterowie odwiedzali inne planety i mieli różne misje do wykonania. I po raz pierwszy twórcom udało się stworzyć dramatyzm w tym serialu.
Zgadzam się, choć ja powiem inaczej: było mnóstwo,,zabiegów" magicznych takich jak: zamiana ciał, zmniejszanie do rozmiarów pszczoły, rzucanie czarów żeby Rangersi byli źli, podróże w czasie i wiele wiele innych, dlatego ten serial aż tak schematyczny nie był.A jeżeli chodzi o bohaterów to fajnie że chodzili do szkoły i każdy miał swoją pasję:
Jason i Trini-sztuki walki
Kimberly- gimnastyka
Zack- taniec
Billy był prymusem w szkole:-)
Młodzież mogła się uczyć od nich
"Nie wyobrażam sobie by dzisiejszy 10 latek był w stanie tak się tym fascynować. Podejrzewam, że nawet by się tym nie zainteresował."
Nie. Dzisiejszy nastolatek fascynuje się "Szkołą", "Szpitalem" i innymi ukrytymi prawdami, które są tak samo schematyczne i szablonowe jak Power Rangers z lat 90.
"Dziś synonim kiczu, głupoty i badziewności."
Och, jaki jesteś dorosły i mądry, że już nie zachwycasz się takim prostym i naiwnym serialem dla dzieci ;)
Wiele produkcji z lat 90 do dzisiaj jest wspominanych z dużym sentymentem. Do wielu nawiązuje się obecnie tworząc prequele, sequele itd. bo producenci wyczuwają chęć powrotu do produkcji z tamtych lat. Współczesne kino ma jedną wielką wadę- brak mu klimatu, a w latach 80-90 powstawały filmy i seriale które obecnie mają charakter kultowy. Wielu wytyka kicz i tandetę, ale nie znam nikogo kto by nie oglądał Power Rangers czy Pokemonów :)
No to Ci powiem, że ja nigdy nie oglądałem Power Rangers. Jestem 100-procentowym dzieckiem lat 90-tych, ale ten serial zawsze (nawet już wtedy) był dla mnie kiepski. I nie chodzi nawet o samą tandetność (czy jak to tam nazwać), bo inne rzeczy, które mogą wydawać się kiczowate, oglądałem wtedy jak głupi (choćby Sailor Moon czy wspomniane przez Ciebie Pokemony). Chyba po prostu wolałem te seriale, które oprócz kiczu miały do zaoferowania coś na plus (humor, dramatyzm, ciekawe postacie itp.), a w "Rangersach" po prostu nie było niczego, co by mnie interesowało na tyle, bym mógł tę kiczowatą otoczkę przełknąć.
Ale lubię, jak ludzie po wielu latach wracają z sentymentem do seriali z dzieciństwa i stoją za nimi murem (sam zawsze bronię "Czarodziejki z Księżyca" i ludzie dziwnie na mnie wtedy patrzą), nawet jeśli niektóre z tych seriali, tak jak "Power Rangers" do mnie akurat nie trafiały.
nie znasz? to już znasz. mnie
dorastałem w latach 90 i nie oglądałem tego główna, a różne rzeczy się oglądało. :)
Masz rację i nie masz racji zarazem. Mój brat się tym zachwycał a jest ode mnie młodszy o dwa lata tylko, a ja już wtedy uważałem to za kicz czystej wody. Tak jak mówisz, zawsze ten sam finał i w ogóle fabuła zawsze ta sama a do tego te sztuczne już na tamte czasy roboty i te całe potwory. Tak więc widzisz, niektórzy już wtedy, w wieku 10 lat uważali to za totalny kicz i szajs.
Targetem serialu nie są nawet nastolatki. Power Rangers jest dla uczniów pierwszych klas podstawówki, lat tak 6 - 10. Stąd kicz, łopatologia i prosta jak 2+2 fabuła. W sumie szacun dla twórców, że tak prostymi środkami potrafili zachwycić dzieciaki i udawać widowiskowość (oczywiście mowa tu o Japończykach).
Dziś najśmieszniejsza jest gestykulacja Rangersów :P
Fakt, gestykulacja rozwala - Rangersi machali rękami jak szaleni, gdy coś mówili, zwłaszcza do swoich przeciwników. :))
, tak swoją drogą Rita miała kilka okazji aby pokonać wojowników Mocy Zordona, tylko jak Zielony Wojownik lub potwory Rity podczas walki pokonywali Wojowników mocy Zordona to nie potrzebne w takich sytuacjach Rita rzucała swoją rózdzkę aby jej potwory czy Zielony wojownik urósł