Kreska i muzyka to dwa powody, dla których warto obejżeć to anime. Poza tym wypada kiepsko. "Wielkie rozczarowanie sezonu" na pewno lepiej by się prezentowało, gdyby odcinki miały te 22-23 minuty - wtedy jakaś fabuła miałaby racje bytu.
Generalnie, pozycja oryginalna, specyficzna i... dziwna. Nawet, jak dla mnie. Mimo szczerej chęci, nie potrafię zrozumieć mentalności Utsutsu, który od tak dawał się siostrze zjadać. Tłumacznie, że ją kochał do mnie nie trafia. A już na pewno nie uwierzę, że była to typowa braterska miłość - pragnienie ochrony i troska o siostrę. Ich intymna relacja balansuje na granicy kazirodztwa, a sceny "posiłku" jasno przywodzą na myśl scenę seksu. Ich zażyłość wynika z trudnego dzieciństwa - ojciec znęcał się nad rodziną, wykształciła się patologia. I tak oto po głębszym zastanowieniu można powiedzieć, że "to dziwne, paskudne i bezsensowne" anime porusza poważne kwestie.
Nie zmienia to faktu, że całość wypada dość miernie.
Cenzura mnie bawiła - raz jest przedstawiona sala operacyjna cała obryzgana krwią, rozszarpane ciała żołnierzy, zbliżenie na Yume odgryzającą kawał ludzkiego mózgu (?), rybie wnętrzności, erotyczne podteksty... wszystko to po to, aby chwilę później ocenzurować urwanie głowy dla innego żołnierza przez Yume. No groteska.

Wątpię, że wyszłyby im te odcinki po 20 minut bo manga była bardzo krótka(2 tomy chyba). Jakby tak zrobili to by się ciągnęło nie wiadomo po co. Ale mogły by być po 10 minut jak najbardziej bo sporo elementów z mangi nie było (wyrzucili chyba wszystkie śmieszne sceny - czytając mangę czasem się śmiałam a oglądając anime - ani razu)