Hesselboe po przegranych wyborach cały czas był liderem Liberałów i stał na czele opozycji. Z kolei Nyborg przestała stać na czele Umiarkowanych po przegranych wyborach, czyli tak jak to zwykle ma miejsce.
W serialu w ogóle nie poruszono kwestii jakichś wewnętrznych rozgrywek i rozliczeń u Liberałów, które realnym życiu musiałyby nastąpić. W szczególności po aferze z rachunkiem wydawało się to pewne. Moim zdaniem jest to dość dziwne. Zazwyczaj przegrani liderzy oddają stery w partii (przynajmniej na pewien czas). A już na pewno dzieje się tak w dojrzałych demokracjach.
Ewentualnie Hesselboe to taki wieczny lider swojej formacji jak np. Jarosław Kaczyński. Niezależnie, czy partia wygrywa, czy przegrywa, to on jest jest przywódcą. Ale jednak w dojrzałej demokracji w dużych partiach takie sytuacje nie powinny się zdarzać.