Dla ciebie beda one przesadzone, dla kogos innego bede uzasadnione te zachwyty.
Niestety nie mialam okazji zobaczyc "Ekipy", ale jego dunska seria mi sie bardzo podoba.

Stwierdzenie, że Borgen to duńska wersja Ekipy jest dość ryzykowne...

1. Etapy rozpadu związku Brigitte są bardzo wyraźne i budowane stopniowo. Philip jest bardzo realistyczną postacią. Zaczyna się od drobnych zgrzytów - Brigitte nie ma czasu na przedświąteczne zakupy, umawia się z Philipem na seks zamiast zostawić to chwili, zaczyna odnosić się do każdego protekcjonalnym tonem. W końcu dochodzi do zdarzeń które przelewają czarę - każe Philipowi zrezygnować z pracy a potem kręci wywiad, w którym pozują na szczęśliwą rodzinę. Stopniowa degradacja jest budowana praktycznie w każdym kolejnym odcinku. Po prostu tego nie zauważyłeś.
2. Ekipa całkiem dobry serial, jak dla mnie porównywalny pod względem dynamiczności, ale też naiwności z Borgen. Zresztą pani Holland będzie kręcić dwa odcinki do najnowszego HoC, a to o czymś świadczy.

Warto podkreślić, że o ile rozpad małżeństwa był świetnie zarysowanym stopniowym procesem, to sama decyzja o rozwodzie była dość nagła, bo jeszcze dwa dni wcześniej Filip mówił o tym, że tęskni za nią itd. i przede wszystkim odrzuca prezesurę. Mógł przecież w czasie kłótni o prezesurę zażądać rozwodu i w ten sposób zachować posadę. W drugim sezonie ta nagłość została wyjaśniona. Filipa uderzyła propozycja otwartego związku. Nie chciał doprowadzić do patologizacji jego wspaniałego małżeństwa. Nie chciał mieć kobiet na boku nawet jeżeli proponowała mu to jego żona. Jego zdrada była epizodem.

Natomiast bardzo żałuję, że po drugim sezonie do siebie nie wrócili. Furtka była otwarta. Zamknęli ją pieszym aktem pierwszego odcinka. Przykro mi było.