PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=232988}

Westworld

7,9 108 541
ocen
7,9 10 1 108541
6,6 14
ocen krytyków
Westworld
powrót do forum serialu Westworld

Ale jak to działa? W końcu diabeł tkwi w szczegółach. W filmie Crichtona broń miała czujniki podczerwieni i nie można było strzelić w kierunku żywej istoty. A tu? Obejrzałem dopiero dwa odcinki, może więc jakoś to wyjaśnią, na razie widzę tu lukę w scenariuszu. Z ich pistoletów wylatują kule i lecą nawet na znaczne odległości.Do Eda Harrisa strzela facet z dzwonnicy oddalonej o kilkadziesiąt metrów i widać jak kule odbijają się od niego, nie robiąc mu krzywdy. A przecież jeśli nabój potrafi, i to celnie, przelecieć taką odległość to zapewne ma sporą energię i może choćby wybić oko. A co, jeśli w ręce robota dostałaby się prawdziwa broń, zabrana człowiekowi? (Zresztą jednego z kuzynów zabija z dubeltówki, którą drugi trzyma w ręku, była więc sprawna i naładowana, jakim cudem śrut odbiłby się od Harrisa, gdyby tamten do niego strzelił?). A co z innymi rodzajami broni? Czy strzały wypuszczone z łuku też nie zrobią ludziom krzywdy? A co z nożem? Atakiem na pięści? Co z walnięciem kamieniem w łeb? W ostatniej chwili zadziała blokada i wzniesiona ręka zastygnie? To by wyglądało śmiesznie i nienaturalnie. Twórcy skrzętnie unikają takich scen. (Jak dotąd)
A jeśli nawet robot ma blokadę, i broń palna ma blokadę, to co wtedy, gdy jeden człowiek zaatakuje drugiego np. nożem. Wszak nie potrafią odróżnić człowieka od robota. W scenie w restauracji jeden z siedzących przy stole pyta kolegą czy ci obok to ludzie, na co ten wyciąga pistolet i mówi: -przekonajmy się. A gdyby wyjął nóż i podciął mu gardło? Poznałby czy zabił robota, czy człowieka? ;-) Co by go powstrzymało od zadania ciosu?
Co z robotami będącymi świadkami sceny w której dziesięciu gości strzela do jednego nie robiąc mu żadnej krzywdy, a on systematycznie, powoli rozwala ich jednego po drugim? Nie przyjdzie im do głowy, że coś tu jest nie tak? Oczywiście ich pamięć jest kasowana po każdym wątku, ale przecież muszą wziąć w nim udział do końca. Na strzelaninie się wątek nie kończy.
No i jak to jest właściwie z tą samoświadomością? Wydaje się, że najważniejszą rzeczą jest sprawienie, by roboty wierzyły, że żyją w realnym świecie i są prawdziwymi, żywymi ludźmi. Ale przecież w niektórych scenach wydaje się, że przynajmniej niektórzy z nich dobrze zdają sobie sprawę z tego kim są. Kiedy mężczyzna w czerni mówi do Lawrenca, ze przychodzi tu od 30 lat i inne rzeczy, albo jego córka instruuje go jak znaleźć labirynt, Lawrence nie wydaje się ani trochę zdziwiony tym co słyszy.
Albo pani, która przyjmuje nowych gości, oferując przy tym własne "usługi". Na pytanie czy jest "prawdziwa" odpowiada - czy to ma znaczenie, skoro nie potrafisz dostrzec różnicy? A więc prawdziwa kobieta oddająca się całkowicie swojej pracy, czy robot z włączoną funkcją świadomości, że jest robotem?
Jeśli tak, to czemu tak groźne są przebłyski robociej świadomości wśród tych "gospodarzy"?
Podobnych pytań nasuwa się mnóstwo.

ocenił(a) serial na 5
eltoro10000

przecież w tym serialu są dziesiątki nielogiczności i dziur w scenariuszu, który jest bardzo umowny i miejscami mocno infantylny.
serial jest kierowany raczej do ludzi, którzy z logiką i racjonalnością zbyt dużo wspólnego nie mają ;p

grunt, że plastusie mogą sobie snuć durne rozważania kto jest hostem i kim jest MiB, dzięki czemu mogą poczuć się szalenie przenikliwi i spostrzegawczy ;p

gdyby Westworld stawiał na inteligencję widza, to miałby pewnie 10x mniejszą oglądalność, a nie o to przecież tfurcom chodzi :]



ocenił(a) serial na 7
suszyMie

Widać serial trafił do wszystkich. Jednym zapewnia dobrą rozrywkę, a innym pozwala się dowartościować. :D

ocenił(a) serial na 7
empol

Lubie to :D

suszyMie

Nie wiem o co chodzi tfurcom. Sponsorom i producentom zwykle o pieniądze, ale reżyserowi chyba nie zależy na tym by robić filmy dla idiotów. Tak samo scenarzystom.
Dodam, że w kolejnych odcinkach jest jeszcze gorzej. Trzeci zaczyna się strzelaniną, w której zbir zasłaniający się kobietą strzela do jednego z Gości, trafia go w ramię, aż tego okręca i rzuca do tyłu jak szmacianą lalkę. Po chwili zdziwienia (dla widzów serialu) tamten odzyskuje przytomność i zabija bandytę. Happy end. Panna podbiega oferując po raz kolejny swe usługi i ani ona, ani nikt ze świadków nie wyraża zdziwienia, że facet nie ma śladu postrzału. Żałosne po prostu. W istocie rzeczy miał ślad, pod koszulą, który pokazał koledze. Ślad jak po gumowej kuli. Gdyby dostał w oko, niewątpliwie by je stracił. Ale przecież w "Parku" nie zdarzają się wypadki, inaczej by go zamknęli, jak ten Jurajski(;-). W innej scenie gość mówi do koleżanki programistki, że od tego, by ich wszystkich pozabijali (roboty ludzi), dzieli ich tylko jedna linijka jej kodu źródłowego. A więc jednak ograniczenie jest w robotach, nie w broni? A co ze sceną, z bodajże czwartego odcinka, gdzie podczas strzelaniny, dwóch ludzi i jeden "host", siedząc na podłodze opiera się plecami o bar i nagle host dostaje kulę w łeb, która przeszła przez ściankę baru? Strzelający nie mógł wiedzieć do kogo mierzy. Czy gdyby trafił człowieka, zabiłby go, czy też kula była inteligentna i rozpoznając człowieka sama by wyhamowała? OK, widzę, że nonsens goni nonsens, a zagadki się mnożą. Obawiam się, że na końcu okaże się podobnie jak w przypadku Miasteczka Wayward Pines, gdzie po dwóch seriach twórcy zostawili widza z większą ilością pytań niż na początku...

ocenił(a) serial na 9
eltoro10000

"Co z robotami będącymi świadkami sceny w której dziesięciu gości strzela do jednego nie robiąc mu żadnej krzywdy, a on systematycznie, powoli rozwala ich jednego po drugim? Nie przyjdzie im do głowy, że coś tu jest nie tak? Oczywiście ich pamięć jest kasowana po każdym wątku, ale przecież muszą wziąć w nim udział do końca. Na strzelaninie się wątek nie kończy. "

To było wyjaśnione w którymś z odcinków. Gdy ktoś mówi coś o czymś niezwiązanym z życiem w parku, np. o robotach, prawdziwym świecie poza parkiem, lub gdy ta dziewczynka mówiła o labiryncie to roboty tego tak jakby nie słyszą. Dlatego Lawrence nie wydawał się zdziwiony gdy jego córka mówiła o labiryncie, bo on w ogóle nie usłyszał jej słów. Tak samo było gdy Theresa pokazała Bernardowi rysunek, na którym był on jako robot, a Bernard powiedział: "Nic mi to nie mówi". Wtedy wszedł Ford i wyjaśnił dlaczego tak jest:
"Nie dostrzegają rzeczy, które mogą je skrzywdzić. Oszczędziłem im tego. Żyją w błogiej rozkoszy. A ich żywoty są w pewnym sensie, bardziej nieskazitelne od naszych. Nie ciąży im brzemię, wątpienia w samych siebie."

A co do tego dlaczego strzały z pistoletów nie działają na ludzi, tylko na roboty to myślę, że po prostu pistolety w parku mają specjalne kule, które przebiją się przez skórę robota, a nie mogą przebić się przez skórę człowieka. Dlatego jeśli człowiek weźmie do ręki tę broń i strzeli z niej do drugiego człowieka to pewnie kula odbije się od niego i właśnie tak można odróżnić człowieka od robota.

dirt16

W pierwszej sprawie ok, mogę to zaakceptować, choć musiało by to polegać nie tylko na tym, że pewnych rzeczy nie słyszą, ale i na tym, że ich nie widzą. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że świadkowie postrzelenia człowieka nie są zdziwieni, że nie odniósł on żadnej rany? Z tymi kulami to raczej niemożliwe. Kula wystrzelona w kierunku człowieka nie przebija nawet ubrania, widać to było dokładnie wiele razy, wystrzelona do hosta przebija ubranie i ciało często na wylot. Przypominam scenę z końcówki czwartego odcinka. Przypadkowa kula przebiła kontuar, czyli dwie grube deski, oraz głowę robota, który opierał się o ten kontuar, na wylot. Fizycznie i logicznie nie jest możliwe, by nie zrobiła krzywdy człowiekowi.

ocenił(a) serial na 5
eltoro10000

to jeszcze nic, w dodatku upadek z konia grozi tylko robotom, podobnie jak np ze skały czy z budynku ;p
w trakcie szalonych pościgów nie ma możliwości żeby człowiek wpadł pod pociąg, czy choćby został potrącony przez kunia albo powóz, czysta sielanka ;]
oczywiście też nie wyrżnie łbem o kamień, ani nie przetnie się niczym ostrym, tudzież nie zostanie dźgnięty nożem (nie przez hosta, przecież one mają odpowiednie "bezpieczniki", wiadomo ;p ale nawet przez innego uczestnika parku rozrywki, który nawet nie musi wiedzieć czy akurat walczy z robotem czy człowiekiem).

bardzo wygodna sytuacja, wszyscy walczą ze sobą tylko przy użyciu odpowiednio spreparowanej broni palnej, niegroźnej dla ludzi :D
aha, niezłe są też te groty strzał, które rozpoznają czy właśnie uderzają w skórę prawdziwą czy syntetyczną ;)

miodzio serial.

ps. ale nie można mieć pretensji do tfurców, przecież oni tylko kopiują pomysł filmu sprzed 40 lat, to nic że niezbyt mądrego, ważne że "serial jest taki świetny" i "taki wieloznaczny", można sobie nasikać na nogi z wrażenia :]

ocenił(a) serial na 9
suszyMie

Przeciez to o czym piszesz to czyste wypadki. Firma z pewnoscie nie bierze za cos takiego odpowiedzalnosci. A Gosc zapewne podpisuje odpowiednie papiery. Gosciom nie moze sie stac krzywda ( jakas wieksza) ze strony hosta. A strzaly? Ktory host bedzie strzelal z luku do goscia? ( no moze zbuntowany) Ludzie do ludzi? Skad wiesz w jaki sposob goscie sa kontrolowani przez pracownikow parku? Przybysze sa zarejstrowani wiec sa takze kontrolowani. MiB poprosil o dwa male ladunki wybuchowe. Jak poprosil? Kazdy gosc jest sledzony i kazdy ma kontakt z obsluga. Ludzie spotykaj tam innych ludzi i to rowniez obsluga kontroluje. Do zadnej walki nie dopuszacza miedzy ludzmi. A zreszta nie wiemy, byc moze goscie moga w jakis sposob rozroznic hosty.

ocenił(a) serial na 5
Aretus

i co to ma do rzeczy?
wypadki, przypadkowe obrażenia w bójkach, umyślne obrażenia zadawane ludziom przez innych ludzi - przy logicznym podejściu cała koncepcja WW nie ma najmniejszego sensu.
przy alogicznym podejściu jest doskonałym materiałem na prosty serialik o parku rozrywki, który ma sens tak długo, dopóki ktoś nie zada pytania "przepraszam, ale jak niby w praktyce miałoby to działać?"

mi prosta rozrywka w niczym nie przeszkadza, dopóki stado orangutanów nie zaczyna wyć z zachwytu, tarzając się nawzajem we własnych pseudointelektualnych odchodach. wtedy zaczyna mnie śmieszyć.

ocenił(a) serial na 9
suszyMie

To ja powinienem zadac to pytanie - co to ma do rzeczy? Dlaczego koncepcja parku nie ma sensu? Tzn, wedlug Ciebie w takim miejscu nic nie moze sie przytrafic czlowiekowi, zaden wypadek? W zwyklym parku rozrywki wypadki nie maja miejsca?

Aretus

Wypadki tak, ale gdyby ktoś w takim parku został zastrzelony, z całą pewnością musieliby go (park, nie jego) zamknąć.

ocenił(a) serial na 9
suszyMie

Acha i obrazania ludzi ktorym sie serial podoba od stada oragutanow moglby sobe oszczedzic..

suszyMie

Błagam: nie "mi", tylko "mnie" ;-)

ocenił(a) serial na 5
eltoro10000

zgadza się.
mea culpa

ocenił(a) serial na 10
suszyMie

Nawiązuję do wypadków. Przy tak ogromnej liczbie ludzi jaka odwiedza park(jeżeli dobrze pamiętam, to 1,5 tys. gości jednocześnie) graniczy z cudem, aby ktoś nie skręcił karku spadając ze skały czy potykając się o kamień.
Ja rozumiem, że można powiedzieć "coś tu nie gra", ale czy jest to powód do wyzywania widzów od wyjących z zachwytu orangutanów tarzających się we własnych pseudointelektualnych odchodach? To szczeniactwo świadczące jedynie o tym, że albo jesteś zwyczajnym burakiem i trolujesz, albo dzieciakiem. Ty i tobie podobni prezentujecie poziom z rynsztoka, ubliżacie fanom serialu, piszecie o nonsensach, bzdurach, nie przyjmujecie żadnych argumentów, łapiecie za słówka, wyrywacie fragmenty zdań z kontekstu itd, itp. Podsumowując, prezentujecie poziom, przy którym nie da się z wami normalnie dyskutować.

_Co wiesz o naturze parku, jego lokalizacji, wykorzystanej technologii i jaki jest/był cel jego powstania i funkcjonowania?_
Proszę o krótką rzeczową odpowiedź na to pytanie.

W wątku o teoriach fanowskich po 4 odcinku dałem swoją propozycję którą w dalszym ciągu podtrzymuję
http://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Teorie+fanowskie,2 828185?page=2#post_14775944
Jeżeli okaże się, że w parku są tylko hosty i nie ma żadnych gości? Albo okaże się, że cały park to tylko wirtualna rzeczywistość? Czy będzie to wystarczające usprawiedliwienie braku wypadków? A może odpowiedzi będą jeszcze bardziej zaskakujące? (na co liczę)
No więc życzę więcej cierpliwości i powstrzymania się od kategorycznych osądów do zakończenia ostatniego odcinka ostatniego sezonu serialu.
Jakąś wskazówkę co do lokalizacji parku podobno dostaniemy w ostatnim odcinku pierwszego sezonu, więc na kompletne odpowiedzi przyjdzie nam trochę poczekać. Tymczasem bawmy się zagadkami dotyczącymi fabuły przedstawianych scenariuszy, bo są naprawdę wyborne, a także innymi walorami jak rewelacyjne kostiumy, świetna ścieżka dźwiękowa, fantastyczne zdjęcia czy przekonującą grą aktorów.

ocenił(a) serial na 5
acidity

"Co wiesz o naturze parku, jego lokalizacji, wykorzystanej technologii"
nic praktycznie nie wiem skoro tfurcy wcale jak na razie się tym nie zajmowali i robią to raczej umyślnie, ponieważ takie podejście jest dla nich najwygodniejsze. a widz ma wszystko kupować w ciemno.
skoro uważasz że z krytyką należy zaczekać do momentu aż się więcej wyjaśni, to jest to równie dobry argument żeby wstrzymać się na razie z zachwytem (zwłaszcza tym głupkowato bezkrytycznym). ale jakoś nie zauważyłem, w tych tematach które odwiedziłem, abyś oponował przeciw nadmiernej ekscytacji. za to hejtować nie wolno, bo to nagle niepoważne ;p
a tymczasem w przyrodzie musi istnieć równowaga.

rzekomo ma to być park rozrywki dla bogatych, pełen robotów, które skrzywdzić ludzi nie mogą. cały ten temat ucina się scenkami jak to broń palna nie może uszkodzić żywych, skrzętnie omijając przy tym całą resztę (wszystkie możliwe wypadki, broń białą, obrażenia mechaniczne itp) Już sam motyw broni palnej trochę kłóci się z logiką (choćby energia kinetyczna kuli), ale od biedy można to jeszcze jakoś wyjaśnić zaawansowaną techniką. Tymczasem biorąc pod uwagę specyfikę parku rozrywki, oprócz samej zabawy i przygody, służyć ma on zaspokajaniu również najgorszych instynktów, pełen więc będzie przemocy, bójek, gwałtów, obrażeń - i akurat "niedziałająca" broń palna nie rozwiązuje tu niczego. Wypadki byłyby tam w zasadzie normą, a nie przypadkiem. To oczywiście powoduje od razu bezsens istnienia parku. Można sobie znowu zacząć gdybać - a może ludzie otoczeni są polem siłowym, które zamortyzuje nawet upadek ze skały? ;p No chyba jednak nie, skoro Logan dostał wciry i jakoś nic tego nie zamortyzowało, podobnie MiB został pochwycony i skrępowany przez żołnierzy. Aha, tak na marginesie -konfederatos to hosty? to dziwne że wpierdziel mogą spuszczać ludziom i żaden program tego nie hamuje ;p wszak nawet takie "niewinne" pobicie może prowadzić do różnych obrażeń. Prawda jest taka że scenarzyści nad tym nie panują, pokazują co im pasuje jak im pasuje, a logika leży w kącie i kwiczy.
Spojrzałem na tego linka i tamtejsze teorie - oczywiście można tworzyć niestworzone koncepcje tłumaczące absurdy, które serwują nam tfurcy, ale to jednak jest tylko próba zniwelowania dysonansu poznawczego jaki towarzyszy wszystkim (większości?) podczas serialu ;p
Można więc przyjąć że to wszystko rzeczywistość wirtualna, dla mnie to byłoby akurat najlogiczniejsze z punktu widzenia istnienia parku rozrywki - tłumaczy brak obrażeń ludzi, można dowolnie kształtować świat, a wspomnienia będą równie rzeczywiste co po prawdziwych przeżyciach, w końcu to właśnie od naszego mózgu zależy co i jak będziemy postrzegać, więc jego odpowiednia stymulacja byłaby jedynym sensownym rozwiązaniem, ale oczywiście nie tłumaczy po co w takim razie jest motyw konstruowania i szkolenia hostów. Więc można bawić się dalej w bajdurzenie, że chodzi o zbudowanie sztucznej SI, która musi być w ten sposób "oszukiwana" żeby się rozwijać. W tej sytuacji nic już nie stoi na przeszkodzie aby bajdurzyć sobie dalej - a może to wszystko tylko mokry sen dehzza, cały serial, to forum, nawet mój "hejt" ;p

Absurdów jest więcej - np komendy głosowe wydawane hostom. Są to normalne komendy w stylu "przestań" czy "zatrzymaj się". Coś, co setki razy, siłą rzeczy musi paść w trakcie normalnej rozmowy, czyli powinno za każdym razem powodować "zawiechę" hosta. Można więc znowu budować bajdurzenie - może hosty reagują tylko na komendy wydawane przez obsługę? Wtedy przeziębiony/zachrypnięty technik już by nie mógł ;p
W ogóle podróżowanie po świecie WW, który wydaje się spory, byłoby problematyczne dla obsługi, a oni w dodatku non stop ściągają wszystkie uszkodzone hosty do naprawy. A tak w ogóle, co się wtedy dzieje z fabułą? Wszyscy goście mają obowiązek iść spać w nocy, żeby można było hosty wymienić? ;p Bzdura jakaś.
Ponadto fabuła się w kółko powtarza, czyli jak ktoś siedzi w tym początkowym miasteczku, to codziennie ogląda te same wydarzenia? Łohoł!
Laska pojechała z Williamem gdzieś na kraniec parku, co się wtedy dzieje z jej wątkiem? Jej rodzina rano się budzi, a laski nie ma. Zaczynają poszukiwania (pojawia się więc nowy wątek), czy też olewają sprawę i udają że córki nigdy nie mieli? Jeżeli jednak wyruszają na wyprawę (a mogą z nimi ruszyć też żywi ludzie) to co dzieje się w miasteczku, skoro znika sporo hostów i z pierwotnej fabuły miasteczkowej nic nie zostaje? A jeżeli jakiś host w trakcie wyprawy zginie to obsługa przenosi go do miasteczka i on próbuje odgrywać znowu swoją rolę. Ale zaraz, przecież połowy miasteczka tam nie ma, bo ruszyła na wyprawę. Ale zaraz, przecież to nie ma sensu, bo co pozostałe hosty mogą o tym myśleć i w tym czasie robić, skoro dla nich każdy dzień jest restartem? A jeszcze lepsze gdyby laskę odnaleźli i wrócili - tymczasem w miasteczku to nadal jest ten sam dzień xD
Albo laska umiera wiec jest przenoszona do miasta, ale hosty są nadal na wyprawie xD
Więc na siłę przenosi się więc też te hosty. Ale co jeżeli podróżowali z ludźmi? Ludzie się budzą rano, nikogo nie ma wracają do miasteczka z pretensjami, a tam nikt o niczym nie pamięta, bo wszyscy znowu odtwarzają ten swój dzień z miasteczkową fabułą? xD
czyli jednak nie mógłby pojawić się taki nowy wątek, czyli codziennie rodzina musi na nowo odkrywać że córki nie ma i nic z tym nie robić. A może obsługa im w tym momencie zmienia fabułę? Czyli w każdym miejscu WW obsługa na bieżąco monitoruje i modyfikuje każdą fabułę wedle potrzeby? Tytaniczny wysiłek ;p
W dodatku ten prosty przykład pokazuje, że chyba jednak w każdym miejscu WW wątki nie mogą ulegać zmianie ani się mieszać, bo wszystko się rozpadnie, każda lokalizacja musiałaby mieć całkowicie wyizolowane środowisko, tymczasem jest tam bodajże mowa że im dalej od miasteczka tym bardziej rozbudowane fabuły. Czyli musiałyby być miejsca gdzie fabuła codziennie jest restartowana i takie gdzie nie, równocześnie jednak można się pomiędzy nimi swobodnie przemieszczać. Tylko że to nie ma sensu i nie da się tego logicznie poukładać, zawsze gdzieś dojdzie w końcu do paradoksu.

Dalsze wątpliwości budzi motyw przebudzenia murzyńskiej dziwki w realnym świecie, pomimo tego że była wyłączona, kontrolowania na bieżąco przez obsługę całego świata i wszystkich gości (to ile tej obsługi tam jest, tyle samo co gości?!), ale już nawet nie chce mi się o tym pisać,
wspomnę jeszcze jeden zabawny motyw z odc 7 - hosty omijają wszystko co wiąże się z ich sztucznością, mówią wtedy "z niczym mi się to nie kojarzy" i bernard tak reaguje na rysunek z planem jego jako robota, po chwili jednak uczestniczy w rozmowie z Fordem i kiedy ten mówi że jest hostem, to się nagle dziwi "jak to, ja jestem hostem?" (ojojoj, zabezpieczenie nie zadziałało? ;p) zwłaszcza że za chwile przechodzi nad tym do porządku dziennego, a nawet zabija Teresę (ojojoj x2, kolejne zabezpieczenie nie zadziałało? ;p)

I nie - od razu wyjaśniam - to że pojawiają się takie wątpliwości wcale nie sprawia że serial jest genialny, wręcz odwrotnie - jest głupkowaty, ale lepiej w trakcie seansu nie myśleć i udawać że się tego nie widzi.

"czy jest to powód do wyzywania widzów"
oczywiście, skoro prawdziwym powodem nie jest to, że serialowi brakuje logiki, lecz to, że i tak stado baranów na to nie zważa i pieje na każdym kroku z zachwytu.
zaledwie pobieżnie przejrzałem tutaj tematy, ale co za bzdury zdążyłem się naczytać, gdzie analizuje się każdą scenę i zdanie (bo przecież wszystko ma znaczenie! wszystko może mieć ukryty przekaz!) i zachwyca każdą pierdołą, ale najbardziej chyba rozwaliły mnie rozważania jak oni miniaturyzują tych ludzi i przenoszą do makiety znajdującej się na stole xD
moje gratulacje dla orangutana, który to wymyślił :]

***
I tak wiem, że dla większości podnieconych z wrażenia nad serialem, to nie będą żadne wady, "wszystko przecież się jeszcze wyjaśni", poza tym to "dodaje smaczku serialowi" - jaki on niejednoznaczny, jaki tajemniczy, jaki "thought provoking"! ;)

ocenił(a) serial na 10
suszyMie

Jak oglądałem Babilon 5, to również bardzo nisko oceniałem I sezon. Masa pootwieranych wątków, chaos fabularny i nielogiczne zachowania bohaterów. Gdy doszedłem do końca 5 sezonu wątki zostały podomykane, nielogiczności stały sie całkiem logiczne. A całkiem niedawno oglądałem Impersonalnych Nolana i było podobnie i nawet po pierwszym sezonie porzuciłem go na kilka miesięcy, a wróciłem do oglądania z nudów. Koniec końców serial opowiedział wielką historię o sztucznej inteligencji, a podarować nie mogę mu tylko tego, że przez większość czasu serial był typowym proceduralem w którym bohater wszystkim strzelał w kolano.
Tak więc życzę cierpliwości.

ocenił(a) serial na 5
acidity

pożyjemy, zobaczymy.
jeżeli w przyszłości serial mnie czymś zachwyci, albo rozwieje najpoważniejsze wątpliwości, to zapewne nie omieszkam mu podwyższyć oceny.

tylko szczerze mówiąc, jakoś nie bardzo w to wierzę.

tym większy będzie miał plus, jeżeli mnie zaskoczy.

suszyMie

Sie rozpisałeś...;-) Ale masz rację, jeśli ktoś nie ogląda bezkrytycznie i nie łyka wszystkiego jak pelikan, to widzi te absurdy, luki w scenariuszu i brak konsekwencji. Moim zdaniem nic, albo niewiele wyjaśni się na końcu, tak jak było w "Wayward Pines". Tam podobnie widz stopniowo dowiadywał się co jest grane, z nadzieją, że wszystko się wyjaśni, ale niestety twórcy zostawili widza z ręką w nocniku...

suszyMie

Ja chyba znalazłem wytłumaczenie dla wszystkich wątpliwości i tego, że jedni widzą nielogiczności, a inni ich nie dostrzegają. Zacznijmy od tego, że tematyka serialu przypomina temat przewodni z książek Philipa K. Dicka. Sztuczna inteligencja, androidy, sny we śnie...to wszystko, co nieuchronnie prowadzi do pytania o istotę życia. Kim jesteśmy, skąd przychodzimy, ile czasu nam zostało? Takie pytania, jakie zadawał sobie w ostatnich sekundach życia Roy w "Łowcy androidów", zadaje sobie każda myśląca istota na ziemi. Podkreślam: MYŚLĄCA. Patrząc na taki film, czy serial zadajemy sobie pytanie, czy my sami naprawdę żyjemy w realnym świecie? A może jesteśmy takimi hostami w czyimś parku i ktoś sobie z nami okrutnie pogrywa? A może jesteśmy tylko słoikami wypełnionymi sztucznym mózgiem na półce szalonego profesora z opowiadania Stanisława Lema?
Wyszły mi poważne rozważania, choć w zamyśle miałem taki mały żarcik, że ten serial jest skierowany nie do prawdziwych ludzi, którzy są za bardzo krytyczni i wyłapują nielogiczności, tylko dla "hostów", które są tak zaprogramowane, że nie widzą i nie słyszą wszystkiego, czego usłyszeć nie powinni - po prostu jak widzą nielogiczność to "z niczym im się to nie kojarzy". I to są te twoje orangutany, które się zachwycają serialem...;-))) Tzn, to nie orangutany, tylko hosty...;-)

ocenił(a) serial na 5
acidity

a co do zabawy serialem, docenienia aktorstwa, muzyki, scenografii - no przecież dałem mu 5 gwiazdek, to jak na mój surowy system oceny, bardzo dużo.
poza tym ja się czepiam tylko braku logiki i przede wszystkim nieuzasadnionej i nadmiernej podniety różnej maści orangutanów.

ocenił(a) serial na 10
suszyMie

Nigdy nie negowałem liczby gwiazdek jakie ktoś daje filmom i serialom, bo ich odbiór oraz system oceniania to sprawa bardzo indywidualna.
Z pewnością mniej ludzi piłoby pod Twoim adresem, gdybyś nie wyrażał pogardy pod ich adresem. Bo w takim przypadku możesz wypisać tysiąc argumentów, ale nikt nie potraktuje ich poważnie.

Aretus

Być może goście mogą w jakiś sposób odróżnić hosty?? Jakbyś uważnie oglądał to byś tego nie napisał, wyżej przytaczałem scenę z restauracji, gdzie jeden gość pyta drugiego o klientów przy sąsiednim stoliku: czy to człowiek? A kolega wyciąga broń i mówi: - przekonajmy się.
Obsługa wszystko kontroluje i nie dopuszcza do walki między ludźmi? Nie kontroluje wszystkiego - patrz scena napadu na saloon i minę programisty, który się jej przyglądał - wszystko poszło inaczej niż zaplanował. Gdyby doszło do walki między ludźmi raczej nie zdążyliby zareagować. Hosta mogą wyłączyć w sekundę, człowieka raczej nie. Innym razem jedna z pracownic (chyba behawiorystka) pyta gdzie jest któraś z postaci i otrzymuje odpowiedź: - nie wiem, dr. Ford narobił sporo zamieszania swoim nowym wątkiem i nie jesteśmy w stanie śledzić wszystkich.
Który host będzie strzelał z łuku do gościa? Ano, host Indianin. Nie musi być wcale zbuntowany. Nie widziałeś scen z napadami Indian? Skąd mieliby wiedzieć do kogo wolno im strzelać, a do kogo nie?

ocenił(a) serial na 9
ocenił(a) serial na 9
eltoro10000

1. Goscie o ktorych piszesz to William i Logan. William jest swiezy i dla niego jest wszystko nowe i zaskakujace. Logan juz zna te swiat. Logan wyciga bron i celuje w siedzacych w sasiedni stolik mowiac - przekonajmy sie. Myslisz ze gdby nie byl pewien ze to hosty, strzelal by do ludzi? Poszedl by siedziec do konca swoich dni. ryzykowylnbby tak? On wiedzial ze to nie sa ludzie, w jakis sposob ich rozpoznal - William jeszcze nie - jest nowy w tym swiecie.

2. Kontroluje hosty, a sytuacje moga wymknac sie spod tej kontroli jak widac, jednak takie pryzpadki zastaja szybko opanowane. Ludzim nie stanie sie wieksza krzywda. Ludzie pewnie moga siebie nawzajem atakowac, ale po co? Sa od tego hosty- wtym celau zazwyczaj goscie tam przyjezdzaja. Prawda?

3. A skad wiesz ze Indianin host nie ma w sobie jakiegosc "czujnika" ktory reguje na ludzi i niegdy nie wypusci strzaly w strone czlowieka ?

ocenił(a) serial na 5
Aretus

ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahaha hahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha

westworld jest właśnie dla takich pociesznych typków jak ty, target idealny :]

suszyMie

Film Crichtona to była rewelacja, oczywiście w tamtych czasach. Byłem na nim w kinie jako szczeniak i oglądałem z wypiekami na twarzy.

ocenił(a) serial na 10
eltoro10000

Na niektóre wątpliwości odpowiedzi udzielone są w serialu, na inne musimy jeszcze poczekać. W tematach o odcinkach jest również sporo teorii, warto poczytać.
Nie wszystko trzeba podawać na talerzu. Miliardy ludzi mają w domach telewizory, komputery oraz smartfony i zapewne większość z użytkowników nie wie jak i dlaczego te urządzenia działają, ale nie przeszkadza to nikomu z nich korzystać, czyż nie?
Prawo Clarke'a mówi "Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”. No więc warto trochę poszerzyć horyzonty i zamiast oczekiwać gotowych odpowiedzi, spróbować udzielić ich samemu; odpowiedzieć sobie na pytanie co byłoby potrzebne (jak to zrobić) by zadziałało.

acidity

Kiedy własnie chodzi o to, że analizując problem na podstawie dostępnych danych, czyli obejrzanych scen, dochodzimy do wniosku, że to nie może działać w żaden sposób. Oprócz jednego oczywiście - mianowicie na ekranie można pokazać wszystko. I to działa. Sęk w tym, że w realnym świecie by nie działało. Tu nie chodzi o technikę, technologię, czy komputeryzację, chodzi o logikę. Ta jest niezmienna bez względu na stopień rozwoju cywilizacyjnego.

ocenił(a) serial na 10
eltoro10000

Czyją logikę? Bo ta zmienia się wraz z odbieraną edukacją, a i to nie gwarantuje tego, że nasze wnioski są poprawne.
Aby nie być gołosłownym, Albert Einstein powiedział kiedyś, że ludzkość nie będzie w stanie potwierdzić eksperymentalnie ciągnięcia/wleczenia czasoprzestrzeni, bo niemożliwe jest zbudowanie detektora, który wykryłby ten efekt w przypadku obiektów o małej masie jak np. nasze słońce (a już tym bardziej wokół naszego globu). Był w błędzie. W latach 60-tych (o ile dobrze pamiętam) rozpoczęto pracę nad skonstruowaniem detektora i po dekadach prac w 2004 roku w kosmos poleciała sonda Gravity Probe B, a w 2011 roku ogłoszono potwierdzono ten efekt w przypadku lekkiej ziemi. Logika Einsteina zawiodła.
Inny przykład: czy żywy organizm może lewitować? Logika mówi nam, że jest to kategorycznie niemożliwe, ale kiedyś prof. Andre Geim w ramach szalonych eksperymentów „Friday nights” umieścił żywą żabę w silnym polu magnetycznym i ku jego zdumieniu żaba lewitowała. Żaden uczony z jego laboratorium nie mógł uwierzyć własnym oczom. Geim dostał za to nawet igNobla. Parę lat później "bawił się" z grafitem i taśmą klejącą. To nie miało żadnego sensu, ale w ten sposób został współodkrywcą grafenu, za co dostał nagrodę Nobla.

Nauka pełna jest odkryć przeczących logice, więc warto wykazać więcej pokory dla mądrzejszych i sprytniejszych od nas.

Jeżeli o mnie chodzi, to jedyne czego w WW nie mogę do końca rozgryźć, to sposobu działania broni, bo rozpędzona kula ma tyle energii kinetycznej, że nawet jej rozpad nie uchroniłby człowieka przed odniesieniem ran. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to budowa kuli z nanocząstek, które nie tylko rozpadają się w zetknięciu z ludzkim ciałem, ale też każda z cząstek posiada jakiś napęd, który niesie je w przeciwnym kierunku. Teoretycznie więc, możliwe jest skonstruowanie takich pocisków, ale w praktyce byłoby bardzo trudne i drogie. Miejmy nadzieję, że twórcy serialu wyjaśnią ten wątek.

ocenił(a) serial na 7
acidity

Możesz się produkować dla ciemnogrodu, ale nie warto. Cytując ten "nielogiczny" serial: "Pan Ockham spaliłby nas na stosie" i niektórzy z forum też :)

acidity

Ja bym na to nie liczył. Widzę, że puściłeś wodze wyobraźni na całego. Nie będę się z tobą licytował, muszę jednak wyjaśnić jedno - to o czym piszesz na początku nie ma nic wspólnego z logiką. To nie logiki zabrakło Einsteinowi tylko wiedzy i najwyraźniej wyobraźni. To samo tyczy się eksperymentów z żabą. To, że coś lub ktoś zachowuje się inaczej niż się tego spodziewamy świadczy nie o braku logiki, tylko o tym, ze nasza wiedza lub doświadczenie było niewystarczające. To nie logika nam mówi, że żywy organizm nie może lewitować, tylko suma dotychczasowych doświadczeń życiowych. Ja nie mówię o logice w potocznym znaczeniu, tylko o logice matematycznej, klasycznej, jednoznacznej i niezmiennej jak prawa matematyki (oczywiście można się zastanawiać, czy i one są niezmienne, ale nie będę się w to już zagłębiał). Innymi słowy, chodzi mi o zasady typu: jeśli A=B, a B=C, to C=A i nic tego nie zmieni. Albo o zasady dotyczące kwantyfikatorów. Jeśli ktoś twierdzi, że WSZYSTKIE kruki są czarne, to wystarczy znaleźć jednego białego by zadać kłam temu twierdzeniu. itd, itp. Odkrycia naukowe nie przeczą logice, bo nie mogą. To logika jest nauką. Pokora nie ma tu nic do rzeczy. Chyba, że polegałoby to na przyznaniu się to nieznajomości czym jest logika.

ocenił(a) serial na 10
eltoro10000

>> To nie logiki zabrakło Einsteinowi tylko wiedzy i najwyraźniej wyobraźni.<<
Ostro pojechałeś :)

acidity

Czemuż, ach czemuż? ;-)

eltoro10000

To tylko człowiek. I podobno w szkole uczył się kiepsko...;-)

ocenił(a) serial na 10
eltoro10000

>>Czemuż, ach czemuż? ;-)<<
Jak mniemam, te puszczenia oczka na końcu oznacza, że dostrzegłeś swój fatalny błąd?

>>To tylko człowiek. I podobno w szkole uczył się kiepsko...;-)<<
Na temat jego edukacji krąży wiele legend, ale większość to tylko szukanie taniej sensacji i robienia propagandy jakoby tuman był w stanie położyć podwaliny pod mechanikę kwantową i od podstaw stworzyć jedną z najważniejszych teorii naukowych w historii świata. Dla przykładu chyba w portalu wiedzy onetu napisali, że "dopiero za drugim razem zdał egzaminu na uniwersytet". Podkreślam tu słowo "dopiero". Zapomnieli tylko dodać, że te pierwsze podejście miał w wieku 16 lat, a minimalny wymagany wiek dla studenta w tym czasie wynosił 18 lat (tylko człowiek wybitny mógł dostać taką szansę). Szkołę średnią ukończył w rok, a skan jego świadectwa maturalnego znajdziesz na wiki https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c3/Albert_Einstein%27s_exam_of_ maturity_grades_%28color2%29.jpg

W wieku 17 lat po raz drugi przystąpił do egzaminów i dostał się na Politechnikę Federalną w Zurychu - jedną z najlepszych uczelni świata.
Einstein już w gimnazjum trafnymi pytaniami podważał autorytety nauczycieli, co w tamtych czasach było nie do pomyślenia. Einstein pół żartem, pół serio opowiadał, że największe problemy miał z matematyką i fizyką, jednakże problemy nie oznaczały, że był w nich słaby i miał kiepskie stopnie, bo należał do czołowych uczniów w tych przedmiotach. Zresztą w każdej szkole do której chodził należał do najlepszych uczniów.

acidity

Widzę, że trafiłem na prawdziwego mądralę, na dodatek bez poczucia humoru.
Wiesz, wszyscy mamy Internet i google, wikipedię i w ogóle, więc wklejanie życiorysu Einsteina naprawdę jest tu niepotrzebne, zwłaszcza, że to był żart (tak, mrugnięcie oznacza żart, nie błąd).
Życiorys, ani zasługi nie mają tu nic do rzeczy, ja się odniosłem do tego co ty napisałeś o błędzie Einsteina, twoim zdaniem logicznym, a ja jedynie próbowałem ci wytłumaczyć, że z logiką nie ma to nic wspólnego. Nie wiem ile z tego zrozumiałeś, ale po co wklejasz elaboraty o Einsteinie? To nie jest wątek do filmu o Einsteinie.

P.S. Błagam, nie "te podejście", tylko "to podejście".

ocenił(a) serial na 10
eltoro10000

Naprawdę nie musisz mi tłumaczyć znaczenia emotikon. O ile pisząc o nauce Einsteina można było to potraktować jako żart, o tyle we wcześniejszym wpisie ta emotka nie powinna się pojawić. Dałeś ciała, bo zarzuciłeś Einsteinowi brak wiedzy i wyobraźni, a tego akurat mu nie brakowało. Zabrakło mu natomiast wyciągnięcia logicznych wniosków z rozwoju nauki i technologii pomimo tego, iż żył w czasach wielkich przemian i przekraczania kolejnych barier technologicznych.
Poprawki literówek też sobie odpuść.
A już zarzut o wklejanie życiorysu traktuję tak, jakbyś napisał "argumenty mi się skończyły, więc przystępuję do ataku i stawiam jakieś zarzuty".

acidity

Widzę, że jesteś uparty jak muł, mnie przypisujesz jakieś wyimaginowane błędy, natomiast swojego ewidentnego nie widzisz (i nie chodzi mi o rzekomą literówkę oczywiście). Nie mam ochoty na słowne przepychanki z tobą.

acidity

A propos wątku z rozpoznaniem człowieka przez innego człowieka. Nie pomyśleliście, że może chodzić o ubiór? W którymś odcinku kiedy główny bohater przygotowuje się przed wejściem do parku host/człowiek daje mu do wyboru 3 typy kapelusza.

ocenił(a) serial na 10
jdksdj11

Rozpoznawanie to pryszcz. Mogą to być oczywiście ubrania wprowadzone do systemu dzięki czemu host nie zrobi krzywdy nikomu, kto je nosi, ale pewniejsze wydaje się wprowadzenie do systemu ich twarzy. Albo jedno i drugie (dwustopniowe zabezpieczenie). Inne sposoby to możliwość wszczepiania czipów lub stworzenia innych markerów, dzięki czemu hosty rozpoznają się wzajemnie i nie skrzywdzą nikogo, kto czipa lub markera nie posiada.

acidity

Przeczytaj to co napisałem. Wcześniej pisaliście o tym jak gość parku rozpoznaje innego gościa i o to mi chodzi z tymi ubraniami.

jdksdj11

Nie przyszło ci do głowy, że kapelusz można zgubić, albo zamienić? A co, jak wpadnie gangster jak on się akurat kąpie? (jak w scenie z Tuco w"Dobry, zły, brzydki" ;-)). Kobitka daje mu trzy kapelusze, ale nie objaśnia, że jak zobaczy kogoś w którymś z takich kapeluszy to będzie człowiek. Przecież to własnie on siedząc w restauracji pyta kolegę, czy ci przy sąsiednim stoliku to ludzie. I kolega też najwyraźniej nie ma pojęcia.
I jakie to ma w ogóle znaczenie? Czy rozpoznanie w kimś człowieka na pewno powstrzyma drugiego człowieka od strzelenia do niego? Nie ma takiej gwarancji. Mógłby go zresztą postrzelić przypadkowo, rykoszetem, dlatego, że jest słabym strzelcem, albo ma zeza...

eltoro10000

Nie jestem maniakiem i niestety brakuje czasu by oglądać odcinki po kilka razy....ale temat broni w WW przewija sie tu przez kilka tematów. To co wiemy to ..."linijka kodu"..dzieli nas od śmierci z rąk hostów. Broń palna jest wg mnie identyczna dla każdego ...to program hosta pozwala na zranienie go :)) Człowiek dostanie kulkę i będzie jak po gumiaku...siniec i tyle...może to tylko bzdurna teoria. Druga sprawa, operatorzy czuwający nad rozwojem danego wątku ...ich tu pomijacie, a to nie jest tak że park sobie działa samopas. Trzecia, gdzieś ...w którymś odcinku ..ktoś ( chyba MiB) zagroził że weźmie nóż ( czyli biała broń ) i nic go nie powstrzyma ....co wskazuje, że biała broń jednak jest niebezpieczna.....Czwarta , chyba MiB próbował ( ważny odcinek) wykonać niebezpieczny ruch w stronę Forda ...i co ? Trzeba by to na spokojnie poskładać i robi się w miarę sensownie.
Pociski sterowane ;0....pole magnetyczne pod areną zdarzeń, gdzie często host zjeżdża windą na szybki serwis .

Zapomniałem o temacie ...co na to hosty, że ich kule nie zabijają ...sporo z nich jest ewidentnie zdziwionymi...inne kwestie to jak reagują na coś co w wątkach nie ma prawa się pojawić ( słowa) samochód..samolot..etc...nie reagują na to ..system ma bazę i dobiera słowa w czasie rzeczywistym ( prostytutka sama się przekonała patrząc w tablet że słowa pojawiały sie w tym samym momencie)

JarJar82

Napisałem sporo linijek, ale wcisnąłem nie ten kneflik i mi się skasowało. Do licha, nie chce mi się tego odtwarzać, wybacz. wrrr

eltoro10000

Przykładowe rozwiązanie problemu z amunicją:
http://gadzetomania.pl/57403,exacto-inteligentna-amunicja-potrafi-coraz-wiecej-s ama-trafia-w-ruchomy-cel
(tylko bardziej zaawansowana ze względu na dalszą przyszłość w Westworld -np. autodestrukcja pocisku jeśli wykryje on, że celem jest człowiek)
Co do linijki kodu, która chroni gości- to ja to rozumiem raczej tak, że gdyby nie to ograniczenie to host mógłby zabić człowieka choćby spuszczając mu kamień na głowę albo w taki sposób w jaki zostało to przedstawione w odcinku 7. Ta linijka kodu moze nie mieć nic wspolnego z bronią palną.

Lightening

Czyli już mogą strzelać tak jak Brangelina w "Ściganych" ;-)
Ja też tak zrozumiałem znaczenie tej "linijki kodu", tylko oczywiście musieli by mieć możliwość "podświadomego" rozpoznawania ludzi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones