S02E08 - ja się popłakałem. Ten odcinek miażdży. Większość tego co do tej pory obejrzałem. Jest prawdziwą metaforą dla naszego życia, które także wydaje się nam takie prawdziwe... Człowiek bawi się w Boga, ale sam naprawdę nim jest. Nie nie wiem, czy należy się z tego cieszyć, bo nadal drzemie w nim człowiek.