Druga była gorsza, a w trzeciej już w ogóle nie wiadomo kto jest kim i o co w ogóle chodzi, poza tym, że mężczyźni to dupki, mameje, albo skur...syny. Liam Dempsey - maminsynek bez jaj, interesują go tylko dziwki, zabawa i pełne konto, jego tatuś inwestor strategiczny w System (Roboam, czy jak mu tam) - chciwy dupek, nie rozumiejący jakie narzędzie ma w ręku, interesuje go tylko pomnażanie majątku, bracia Serac - jeden, bezwzględny zbir, uważający się za boga stworzyciela(zapewne, jako główny przeciwnik wspaniałych pań, skazany na porażkę), i jego braciszek, który zwariował od nadmiaru władzy, czy wrażeń, w każdym razie - kolejny słabeusz. Caleb Nichols, kolejna męska postać bez wyrazu, dająca się wodzić za nos i manipulować Dolores, tak samo jak Lee Sizemore, człowiek, który ponoć pisał scenariusze do światów wypełnionych hostami, w tej serii robi to, co mu baba każe. I tak dalej i tak dalej. Jest jeszcze kilku zbirów, no i Bernard/Arnold, przełączający się sam przy pomocy guzika z dr Jekylla w pana Hyde. O co chodzi z tym przełączaniem nie skumałem, w każdym razie jest to chyba jedyna męska postać w miarę niezależna i nie do końca złowroga.
No i mamy oczywiście postaci kobiece, Dolores, Maeve i Charlotte, bez względu na to czy to ludzie, czy hosty, panie są piękne, wysportowane, ambitne, niezależne, jeżeli faceci są im do czegoś potrzebni, to jedynie do chwilowego, niezobowiązującego seksu, do posłużenia się przy jakimś zadaniu, a głównie do sponiewierania i obicia mordy, bo nasze panie to oczywiście mistrzynie walk wszelakich, które większych i silniejszych od nich chłopów kładą pokotem przy pomocy jednego machnięcia palcem, lub kataną. Tak to niestety wygląda w dzisiejszych czasach gównopoprawności, zwłaszcza, jeśli produkcję filmu, czy serialu przejmują niemal w całości baby feministki.
Serial jest wspaniale zrealizowany od strony technicznej, niestety scenariusz to coraz bardziej zawiła i bzdurna groteska.