scenarzyści, cała ekipa filmowa to jacyś wyprani z mózgów osobnicy, przepalone zwoje . Zero akcji, zero fabuły, kiczowata scenografia i kostiumy. Wszystko jest beznadziejne
...to nawet nie o to chodzi.... problemem nie jest brak zgodności z książkami, ani to czy "tfurcy" są utalentowanymi rzemieślnikami... problemem jest absolutny brak związków przyczynowo skutkowych w fabule, scenariuszu i dialogach. mam wrażenie oglądania bandy przedszkolaków uwięzionych w ciałach dorosłych ludzi... dzieci które na wszystko reagują krótkowzrocznie i emocjonalnie... niepamiętających co, po co i dlaczego... ot, trochę pokrzyczymy, popłaczemy.... damy se po ryju itd.
właśnie o to mi chodzi - utalentowani w sztuce filmowej rzemieślnicy nakręciliby coś znacznie lepszego - nawet ignorując książkę,
a tu widać, że to są amatorzy albo jakieś odpadki ze szkół filmowych
...ej no... dlaczego tkwię w fałszywym przekonaniu że nawet dzieci w podstawówce potrafią połączyć kropki fabularne wystawiając jasełka w teatrzyku... chyba z tego powodu podejżewam iż w przypadku netflixowego "łiczera" to wszystko jest celowe... bo musimy pamiętać o ilości producentów, scenarzystów, reżyserów... o samym "bagińskim" na planie ( wiem, wiem XDDD) ktoś to chyba psuje celowo :'( (kolejna teoria spiskowa, wiem...)