Jestem po obejrzeniu 4 odcinka i muszę zrobić sobie przerwę. Bardzo męczące jest staranie się nadążyć za myśleniem twórców. Historia przypomina rozsypane puzzle, na których napisane są poszczególne wydarzenia. Jak się klocki rozsypią, tak będą sceny pokazywane.

Najważniejsza uwaga. Nie czytałem książek. Nie grałem w gry (chcę zagrać, po prostu jeszcze nie miałem na to czasu). Wydaje się, że bez zapoznania się z książkami ten serial jest ciężki do zrozumienia. Dla mnie to za mało patrzeć na scenografię, na stroje aktorów, czy komputerowe potwory. Gdzie jest story? Gdzieś jest jak się pewnie dojdzie do końca serialu i potem usiądzie i poukłada puzzle :)

W dwóch pierwszych odcinkach zaskoczyło mnie aktorstwo. W tak oczekiwanym serialu, naszym polskim diamencie aktorzy stoją i recytują swoje kwestie. Gdzie był reżyser? :)

Uwierzcie mi, że jestem daleki od hejtowania i nie chcę, by tak to wybrzmiało. Staram się obejrzeć serial, ale to wymaga dużo energii. Ujęcia filmu nie są spójne. Wydaje się czasem, jakby kręcił je ktoś zajmujący się teledyskiem, w którym różnorodność wizualna jest wskazana. Film jednak wymaga spójności.

Może gdybym czytał książkę i przeszedł gry to ten serial by mi pasował. Niestety tak nie jest i oceniam go jako człowiek chcący poznać świat Wiedźmina, jego reguły, jego historię, a tylko dzięki mojej dziewczynie, która gry zna na blaszkę :) jak również książki, tłumaczy mi co jest czym i dlaczego.

Wydaje mi się, że twórcy nie zdołali przełożyć jednego medium na drugie (książki na film). Filmowe medium jest inne i może rozwiązaniem byłoby dać reżyserów, którzy mają większe doświadczenie z kinem.

Pomimo tego na uwagę zasługują pewne obrazy. Kompozycja jest unikalna. CGI wspomogły jej budowanie. Potwory wydają się naturalne (jak na 2020 rok :). No i pięknie zbudowany Gerald :)