Po 1,5 odcinka nowego sezonu wracają refleksje o pierwszym. Geralt wyglądający jak osiwiały Tarzan, Ciri jak królewna z Disneya, a elfy jak dresiarze spod bloku. Netflix mógłby podnająć CDPR do dyrekcji artystycznej, o dziwo twórcom gry nie zabrakło wrażliwości przy reinterpretacji książek. Tego najbardziej tutaj brakuje.

Sztuczna pompatyczność z jaką wypowiadają swoje kwestie sprawia, że przy co drugiej kwestii mam ochotę dopowiedzieć "tylko się nie ... "
No i mam wrażenie ze wszystko sprowadza się do tego ze ci bohaterowie są po prostu za ładni - Ciri w Kaer Morhen w czystej białej kiecce (po długiej podróży konno) z idealnie wymalowanymi rzęsami to śmiech na sali. Chyba dlatego to jak przedstawili Eskela aż tak mi nie przeszkadza - jako nieliczny nie wygląda jak z żurnala i spoko.

A efekty specjalne i sama warstwa techniczna - jest dobrze, ale wszystko o jeden krok za daleko, przez co stało się kiczowate. Brakuje tego mroku, kamera czasem jeździ irytująco szybko po scenach widokowych jakby chcieli jak najwięcej naszpanować renderami, zamiast budować napięcie - kolory napchane saturacją do przesady. HBO wygrywa jeśli chodzi o fantastyke i szkoda, że to nie oni sie za to wzieli, bo kolejnej filmowej wersji wiedzmina chyba już nie doczekamy.