Nie zaśmiałam się prawie wcale, może z raz i to nie podczas stand upów, w sumie nawet nie pamiętam z czego. Nudy i pełno żenujących scen. Pierwszy i drugi sezon były spoko, ale ten jest taki o niczym i w ogóle nie jest zabawny. Wspaniała Pani Maisel opowiada drętwe, czerwste "żarty" o swoim życiu, szybko i z odpowiednią intonacją, ale to za mało żeby można te występy nazwać stand upem
Wydaje mi się, że 4 sezon jest zbyt poukładany. Nie chcę rzucać spoilerami, ale inaczej się to oglądało gdy obie Panie były w rozjazdach, ciągle w drodze i przeżywały różne perypetie. Tutaj tak jakby się usytuowały (łącznie z jej byłym mężem), więc zrobiło się to bardziej nużące.
Co do stand upów wydaje mi się, że te nie mają być super śmieszne a służyć za tło. Rozumiem, że cały serial się wokół tego kręci, ale to przecież nie ma być stand up z krwi i kości jakiegoś sławnego komika. To ma sens jedynie fabularny, że główna bohaterka bryluje w tym temacie. Samego widza przed telewizorem nie musi to rozśmieszać za każdym razem.
kocham ten serial i niestety muszę przyznać Ci rację. Z przezabawnej komedii pełnej ciętych dowcipów zrobił sie jakiś dramat psychologiczny :-)