A tak czekałem.. Ale ostatni raz. Niestety jest to kolejny dowód na to, że przygniatająca większość produkcji Netflixa to infantylne, proste w konstrukcji jak cep produkcje. Pomijając "stranger things" które miały swój urok, i z założenia miały być trochę "dziecinne", to kilka innych tzw głośnych pozycji była... słaba i maksymalnie infantylna. Oglądając czujesz że twój intelekt dostaje co 5 min kopa w dupę. Taki "Dark" czyli niemiecka wariacja na temat "stranger things". Generalnie lubię takie klimaty, ale co chwile na usta ciśnie się "nie no k... mogli sobie to darować"... A już wyświetlanie obok siebie zdjęć tych samych postaci z różnych lat (akcja opierała się na skokach w czasie) tak żeby każdy, nawet ten z iq<60 mógł się połapać co i jak... To spowodowało rozpaczliwe poszukiwanie pilota... W sensie od tv. Żeby wyłączyć.

Następne cudo to "black mirror". Wieczór nadchodzi, odpalam Netflixa. I oglądam... I nie wierzę... Premier ze świnią. Bo ludzie na fejsie tak chcą... Wiem, uprościłem, ale generalnie było to tak głupie, a jednocześnie wcale nie śmieszne, że aż nie wierzyłem w to co widzę.

No ale... może dalej...

Odcinek 2. Jacyś ludzie pedałują żeby żyć, za pedałowanie kupują gry i avatary w sklepie internetowym :) I dają d... za pieniądze. Choć chwilę wcześniej mieli takie tam wzniosłe gadki. Jakby do kogoś ten jakże dramatyczny przekaz nie dotarł, to sytuację powtórzono. Tak żeby do czarnych też dotarło. Od bohatera do pajaca dla odmiany. Ach ten zimny świat nieodległej przyszłości... Masakryczna doza infantylnego moralizatorstwa.

No ale... No właśnie. Ostatnia szansa Netflixa: "Zagubieni w kosmosie"

I kolejny koszmar. Nawet mi się pisać nie chce. Ta zła pani i jej miny podkreślające jej zło.. ten robot. co ma lepsze i gorsze chwile. Kto zbudował tak skomplikowaną maszynę i tak skopał soft? :)

Generalnie sztampa, infantylizm, całkowita przewidywalność pozbawiająca chęci marnowania kolejnych 5 minut... Naprawdę szkoda pisania.

Oglądałem jeszcze ze dwa filmy na Netflixie. I wniosek jest tylko jeden.
Produkcje Netflixa to towar extremalnie masowy. Tu nie ma miejsce na wysublimowane zwroty akcji, niedomówienia, dyskretne zabiegi scenariuszowe mające delikatnie nakierować oglądającego na...

Tutaj jest fabryka. Terabajty produktu który ma zostać dostarczony do masowego odbiorcy. Teraz już rozumiem czemu kiedyś były dyskusyjne kluby filmowe :) a teraz się "konsumuje treści". Papka dla mas.

Podsumowanie:

Ministerstwo zdrowia ostrzega: "konsumowanie treści" Netflixa może spowodować niestrawności, nudności, i chwilowe ogłupienie.

A w samym Netflixie powinno być zaznaczone, że grupa docelowa to młodzież w okolicy lat 15. I to ta która sie nie bawi w jakieś tam myślenie, tylko łyka wszystko co się świeci.