Hehe właśnie się z tym męczę ;p Już chyba trzeci raz wracam do gry i nie mogę przejść tej misji. Doszedłem nawet do otrucia tego grubasa, ale później wywiązuje się strzelanina i jest ciężko :/
Trzeba szybko dać nogę z tego pomierzenia jak tylko grubas padnie skończy się scenka, strażnicy się skapują że miałeś z tym coś wspólnego.....
Najgłupsze w tej misji jest to że trzeba zabić tego kelnera by zdobyć strój to dość...nieprofesjonalne:D.
A gdzie zwiewać? Na zewnątrz? Czy gdzieś do piwnicy?
Misję przeszedłem, przyznam, że z kodem na nieśmiertelność, ale oczywiście nie wybijałem wszystkich od początku, tylko grałem tak jak trzeba, tyle, że z nieśmiertelnością :D
Dwukrotnie udało mi się dostać do kwatery głównej Lee Honga, ale za pierwszym razem wywiązała się strzelanina której bym nie przeżył, no i poza zabiciem Lee Honga nie wykonałem pozostałych czynności.
Za drugim wykonałem je, dostałem się do kwatery głównej bez wywoływania alarmu. Tym razem strażnicy nie strzelali do mnie, czułem to narastające podniecenie, ale później zauważyłem, że Lee Hong przecież poszedł do restauracji, bo przecież dałem tę figurkę zielarzowi...
I miałem dwa wyjścia albo przebiorę się za kelnera i otruję strażnika albo od razu zabiję go i Lee Honga na miejscu. Każda decyzja i tak wywoła strzelaninę ze wszystkimi strażnikami. Wybrałem drugą możliwość po czym zwiałem do piwnic, którymi poszedłem do kwatery głównej, tym razem strażnicy oczywiście do mnie strzelali, wybiłem ich i dostałem się na łódź.
Jak dla mnie ta misja bez nieśmiertelności jest niewykonalna. Gdyby głównym celem było jedynie zabicie Lee Honga, a pozostałe byłyby celami pobocznymi, to tak. Ale wszystkie cele trzeba wykonać żeby ukończyć misję, co jak dla mnie jest bez sensu...
Spróbuję wykonać tę misję jeszcze raz i od razu zwiać z tego pomieszczenia. Tyle tylko, że przecież główne drzwi do kwatery będą zamknięte i trzeba będzie dostać się do piwnic. Grałem w tą misję mnóstwo razy i całą mapę znam praktycznie na wylot xD
Teraz jestem przy misji w hotelu w Budapeszcie, myślę, że nie powinno być ciężko. Najpierw sobie dobrze rozpoznam hotel, bo jest dość du
Grania z kodami oczywiście nie popieram, bo przechodzenie gry w ten sposób mija się z celem. Jednak gra jest tak toporna i trudna, że wystarczy drobny błąd i kilkadziesiąt minut idzie się jeb*ać... Uważam, że gry powinny relaksować, a nie frustrować. Każdą następną misję rozpoznawałem bez kodów i jeśli zakładałem, że bez nieśmiertelności się nie obejdzie to go włączałem. Myślę, że najgorsze misje za mną i teraz będzie już tylko lepiej.
Wyjść z tego pomieszczenia na przykład do kuchni albo szybko wrócić i przebrać się ponownie za ochroniarza, niestety pierwsza i druga cześć są niedopracowane jeśli idzie o zasady dopiero trójka dość sensowna....
Ja tam od razu po zabiciu tego czerwonego grubasa schowałem broń i nie musiałem już z nikim walczyć :). Pobiegłem do kibla by się przebrać znowu za strażnika i poszedłem zabić Lee Honga, schowałem się w środkowym pokoju gdy ten przemieszczał się między pokojami i jak wszedł to tłumik wyciszył śmiertelne strzały dla niego :), wszyscy na piętrze obracali się w miejscu ale nikt mnie nie chciał zabić. :) Tylko zastanawiam się - jak prostytutka leci do drabinki to strażnik nie pozwala mi przejść przez drzwi, koniecznie trzeba mieć na sobie ubranie strażnika?
,,A gdzie zwiewać? Na zewnątrz? Czy gdzieś do piwnicy?" Wiem że stary komentarz, ale po cutscence wystarczy schować pistolet (R jak nie zmieniałeś klawiszologii, o ile dobrze pamiętam) i jest git.
Wiesz, generalnie nie trzeba zabijać tego kelnera. W końcu potrącają nam kasę za zabicie niewinnego. Ale faktycznie, jest to dziwne. Przechodziłem tę misję wiele razy i nie natknąłem się nigdy np. na ubranie kelnera - wtedy nie trzeba by mordować postronnych, ciężko pracujących kelnerów :)
Muszę przyznać jednak, że akcja po przyniesieniu zatrutej zupy do stolika, wygląda całkiem efektownie. Tyle tylko, że w jej wyniku ginie jedynie goryl, a Hong ucieka do tej swojej daczy. Ale misję da się też przejść bez podawania trucizny. Dla mnie największy problem stanowił wybór odpowiedniego sejfu. Dwa razy przeoczyłem moment, w którym ten uwięziony gościu mówi który to jest (a odpowiedni sejf był generowany losowo), i później otwierałem na chybił trafił. Oczywiście zawsze nie ten :)
Ostatnio właśnie przeszedłem Hitmana. Owszem, gra nie jest łatwa (po części dlatego, że nie wiedzieć dlaczego, nie ma opcji zapisu stanu gry) ale nie jest tak źle :)
Owszem, ale dopiero w drugiej części - Hitman: Silent Assassin. W pierwszej jeszcze nie było tego luksusowego rozwiązania ;)
Ale ja grałem tylko w I część i pamiętam, że Hitmana sejwowałem. Na wysokim poziomie trudności był chyba jeden slot, na średnim 3, na łatwym nie wiem ile.
Mylisz z "dwójką". W pierwszej części na 100% nie można zapisywać gry. I z tego co pamiętam nie ma poziomów trudności.
Nie mogę mylić z dwójka bo nigdy w nią nie grałem.
Ja jestem przekonany co do swojego zdania (aczkolwiek mogę się mylić), jak mi się będzie cchiało to poszukam dowodu.
pzdr
Heh, masz rację z tym zabójstwem Lee, pamiętam, że na tej misji zjadłem własne zęby.
Wszystkie ją poprzedzające przechodziło się w miarę gładko po paru próbach, ale tego cholernego Lee za cholerę. Uważam, że mega przegięli z poziomem trudności tej misji, tym bardziej, że była bardzo długa, wpadkę można było zaliczyć w bardzo wielu momentach, a sejwa ni ma.
Drugą taką kretyńską misją była jedna z tych w dżungli, boże, ile ja razy w niej ginąłem -.-
Zresztą ta misja w kontraktach też była niewykonalna, jeżeli jadeitowa figurka pojawiała się w sejfie w tej kwaterze gdzie roiło się od ochroniarzy- w takim wypadku po prostu restartowałem misję, bo wydobycie figurki z tego akurat sejfu było zwyczajnie niemożliwe.
,,Wiesz, generalnie nie trzeba zabijać tego kelnera." Z tego co wiem to jedyny sposób na ciche przejście. ,,wtedy nie trzeba by mordować postronnych, ciężko pracujących kelnerów :)" W Blood Money był już zastrzyk usypiający, więc można było kogoś ,,zabić" bez faktycznego zabicia go.
,,Owszem, gra nie jest łatwa (po części dlatego, że nie wiedzieć dlaczego, nie ma opcji zapisu stanu gry)" To jest spowodowane tym jak były robione gry: na długie godziny, gdzie tę grę, jak masz wszystko obcykane, to jesteś w stanie przejść w 2,5 godziny. Kiedyś grę się przechodziło w długim czasie, bo nie było takiego ,,rozmiału" jak obecnie (pierdyliard gier, ale za to każda na max 8 godzin).