Postanowiłem znaleźć jakąś angażującą grę. Przedwczoraj zainstalowałem. Zaczęło się niewinnie i ciekawie. Przed chwilą ukończyłem...
Life is Strange angażuje i wciąga jak książka, uzależnia jak serial i daje ciary jak film w kinie. To przeżycie niepokojące, potężnie emocjonalne, aż boję się sięgać po takie gry jeśli istnieją. Oba zakończenia są druzgoczące... gra ma postacie, których nie da się zapomnieć, niesamowitą głębię, symbolikę i wartość. Dobrze, że mam urlop bo chyba nie poszedł bym przez nią do pracy.
Dla mnie to nie jest gra, do której będę wracał, to doświadczenie, które zostaje w człowieku, jak po świetnej książce zakończenie odbija się echem w głowie i nie można przestać o nim myśleć.
Życie jest dziwne.
Dzięki, bardzo ciekawe :) Ogólnie masa filmów, gier, utworów i książek kipi symboliką i alegoriami, jedne bardziej, drugie mniej. LiS jest mega wielopłaszczyznowe, jeden ze scenarzystów napisał jakąś ciężką, trudną książkę, chyba naukową, więc widać, że fabuła była priorytetem.
Czy tylko u mnie nie było pocałunku Max i Cloe pod koniec 5 epizodu przy poświęceniu Arcardia Bay? :P
Sama gra cudna. Aż nie mogę uwierzyć, że tyle różnych ciekawostek mignęło mi przed oczami i nie udało mi się żadnej dostrzec. Kolekcji zdjęć też nie udało mi się całej zapełnić. No ale trudno się mówi.
Jeśli bym miał wybierać między LiS-em a TWD (sezonem pierwszym) to miałbym nie lada problem, gdyż w obu tych przypadkach towarzyszyły mi podobne emocje. Uważam, że obie gry są grami, którymi po prostu trzeba zagrać, przynajmniej ten jeden raz. :)
To chyba zależy czy przy pierwszej okazji wybierze się pocałunek, wtedy z przyjaźni gracz robi bardziej romans. Ja też pozostałem przy przyjaźni. TWD też jest mega mocne, przez grę w 8 dni obejrzałem wszystkie sezony serialu :)
Przy poswieceniu miasta Max przytula sie do Chloe, pocałunek nastepuje przy poswieceniu przyjaciółki.
Ja rozegrałem 2 zakończenia i w obu tylko się uścisnęły, bez dzioba. To zależy od wcześniejszych wyborów.
Serial w pozniejszych sezonach według mojej opinie robi sie denny i zaczyna przynudzac. Ale chciałem zapytac ktora gra Ci sie bardziej podobała LIS czy TWD ? Pierwszy sezon TWD ukonczyłem rok temu, LIS tydzien temu i moja ocena nie jest obiektywna. LIS strasznie uderzyło we mnie, do tego stopnia ze kupiłem sobie Polaroida...
2 pierwsze sezony serialu są najświeższe i najlepsze, potem różnie z tym poziomem ale i tak bardzo mi się podoba.
Gra TWD jest mocna i wzruszająca ale LiS wbija się głębiej, momentami to jest gwałt na emocjach :)
Muszę się pod to podpiąć. O ile przez całą grę trzymałem się nawet dzielnie to przy zakończeniu w którym decydujemy się jednak uratować miasto już pękłem i uroniłem parę łez (te zdjęcia które się zmieniały i ta muzyka w tle - wiem cienias ze mnie, ale co poradzę). No i tutaj w przeciwieństwie do wielu innych gier rzeczywiście dało się zaangażować w relację między Chloe-Max (przynajmniej tak było w moim przypadku) i naprawdę chciałem ją ratować. Ogólnie LiS jest dla mnie lepsze od TWD (obu sezonów), może nie o niebo lepsze, ale jednak tutaj byłem bardziej zaangażowany emocjonalnie.
TWD, szczególnie sezon 1 jest intensywne ale w LiS człowiek zapomina o świecie. Dla mnie najbardziej angażująca opowieść jakiej doświadczyłem, każdy znajdzie tu coś co przypomina jakieś osobiste przeżycia i problemy.
Skoro to cos jest lepsze od 1 sezonu The walking dead to faktycznie jestes cieniasz ,a twoj gust jest na poziomie zerowym.
skoro tak bardzo boli cię to że komuś podoba się Life is Strange bardziej od The Walking Dead to masz naprawdę problem
Nie ;P stwierdziłem tylko fakt i tyle, nie przejmuje sie tym :) sa rożne gusta. Faktem jest ze twe jest lepszy. Jaki z tego wniosek ? Gusta sa te lepsze i te gorsze i nie ma co tu wiecej pisac :)
nie ma czegoś takiego jak lepszy czy gorszy gust, jest po tylko inny, nie stwierdziłeś żadnego faktu, to że tobie nie podoba się Life is Strange nie znaczy że innym też musi, nie jesteś żadnym growym mędrcem ani krytykiem
Ciekawe jak rozwiążą początek sezonu 3 przy ilości zakończeń drugiego. Pewnie będzie spory skok w czasie, może Clem będzie już dojrzała. Marzy mi się, żeby przewinęły się w grze jakieś postacie z serialu albo vice versa. Polecam też The Last of Us, dopiero zacząłem ale gra miażdży, klimat, napięcie, dynamika, wszystko idealne.
Z przygodowych typu TWD i LiS jeszcze polecam The Wolf Among Us - brudny, noirowy klimat i znakomita fabuła, gra pochłania totalnie. Telltale ma w planach takiego Batmana, jeśli będzie utrzymany w takim stylu jak Wolf to się skuszę.
Przyznam. Najlepsza gra w jaką grałem. Kupiłem ją w sobotę i nie żałuję tych wydanych 60 zł. Na początku zapowiadała się ciekawie, sądziłem, że się przejadę ale... na szczęście myliłem się. Zwykła gra okazała się obsesją. Można powiedzieć, że zakochałem się w tej grze, a zwłaszcza w Chloe. Przed chwilą skończyłem grać i po prostu płakałem. Nie mogłem poświęcić Chloe, bo zbytni się do niej zbliżyłem, ale oglądałem zakończenie ja YT. Czułem się jak podczas alternatywnej rzeczywistości kiedy zobaczyłem ją na wózku... Po prostu szok. Mocne 10/10
Dokładnie, ta gra to inwazja na człowieka. Parafrazując Dinozaura z Toy Story "Ja w to nie grałem, ja to przeżyłem!" :) No i Chloe... co ja bym dał by spotkać taką barwną dziołchę :P
Skoro bardzo ci sie gierką podobała obejrzyj sobie serial hbo pt. Pozostawieni, moze fabuła troche inna, ale czuć klimat podobny panujący w tej grze. Muzyka jest świetna. Serial Ma 3 sezony.
Zobaczę, ciekawie to wygląda, dzięki. Ja przy okazji muszę polecić Daredevila. Ma tylko 2 sezony ale jest po prostu zajebisty. Kreacje aktorskie, klimat, choreografia walk na longshotach - poezja.
To jeśli chodzi o dewastację emocjonalną - polecam jeszcze To The Moon :)
Oprócz tego The Longest Journey i Dreamfall. Teraz idzie trzecia część - Dreamfall Chapters, też epizodówka, czekam na spolszczenie i czuję, że będzie mega.
Dzięki, wygląda bardzo ciekawie :) Grałem w Dreamfalla i pierwszy epizod Chapters ale zamierzam poczekać aż ukaże się ostatni i zagram od początku, od TLJ. Świetny klimat.
Właśnie jestem na świeżo po ukończeniu To the Moon. Faktycznie "dewastacja emocjonalna " była, ale wg mnie trochę ta historia w oklepany sposób gra na uczuciach odbiorcy i wyciska z niego łzy, nie sądzisz?
Pozwolę sobie zadać nieco inne pytanie - gra została przez Ciebie zakupiona czy zgrana? Bo szukałam epizodu 3, ale nigdzie nie mogę go znaleźć, żeby nie wyskakiwały błędy. Jeśli ktoś ma aktualny link to bardzo poprosiłabym o podesłanie w odpowiedzi.
Zawsze przed zakupem pobieram, żeby sprawdzić czy mi gra podejdzie. LiS ściągnąłem bodajże z kat.ph, zanim pobrałem na playstation, i dokończyłem grę na kompie, bo wciągnęła niesamowicie. Najlepiej zakup na steamie elektroniczną wersję, bo wersja dvd jest niestety za droga, jest jeszcze opcja używanych z allegro.
Zaskakujesz mnie. Jestem w temacie gier od 1990 więc wiem, że najlepsze gry i to zdecydowanie wychodziły w
latach 1990-2002. Były najbardziej klimatyczne i oryginalne.
Później stopniowo zaczęli upraszczać i wszystko robili na jedno kopyto.
Jeszcze w okresie 2003-2009 wychodziły jakieś gry, które czymś się wyróżniały, ale było ich co raz mniej.
Od 2010 właściwie prawie żadna gra nie robi na mnie wrażenia.
"ma postacie, których nie da się zapomnieć, niesamowitą głębię, symbolikę i wartość."
Której postaci najbardziej nie możesz zapomnieć? Wg mnie to żadna nie wnosi nic innowacyjnego, niezwykłego, coś z czym nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Dobrotliwa Max, buntownicza i egoistyczna Chloe (która przez praktycznie całą grę działała mi na nerwy), zindoktrynowana religijnie Kate, zadufana w sobie Victoria, synalek bogatego ojca czy diler narkotyków Frank. Twórcy nie pokusili się żeby lepiej przedstawić nam ich motywy, ich historię, dlaczego stali się tacy jacy są. A Jefferson? Co sprawiło, że został takim psychopatą? Tego się nie dowiadujemy, podobnie jak tego, skąd Max ma moc cofania czasu (nigdy wcześniej nie wyciągałą przed siebie rąk), dlaczego czasami krew jej leci z nosa (oskryptowane scenki), a w innych nie (możemy raz za razem cofać czas i nic się nie dzieje). Podobnych uproszczeń i naiwności jest wiele. Wybory, które podejmujemy też nie mają żadnego wpływu na fabułę. Gra mogłaby być naprawdę kapitalna, ale została skopana przez głupie mechanizmy, jak ten z cofaniem czasu. No bo w końcu skoro za chwilę Max i tak cofnie czas i przywróci Chloe do życia, jakie ma to znaczenie czy odłączyć ją od aparatury podtrzymującej życie czy pozwolić jej dalej żyć w tych męczaniach? Z tego powodu niemożliwe było jakiekolwiek identyfikowanie się z bohaterami. Na koniec i tak dostajemy 2 zakończenia, bez względu na to jakie decyzje podjęliśmy wcześniej.
Parę lat temu pewnie by mnie ta gra zachwyciła, dzisiaj tego nie kupuję. Kilka ciekawych pomysłów zderzało się ze średnim wykonaniem i dziurami zarówno w historii jak i w reżyserii, dlatego w żadnym wypadku nie mogę uznać tej gry za wybitną. Jak powiedziałem na początku, taka sobie gierka na parę nudnych wieczorów.
Dokładnie, ciężko jest się nie popłakać w kilku momentach. Tak samo mam z tym, że już chyba nigdy nie wrócę do tej gry. To jednorazowa przygoda pozostająca w głowie na całe życie.
Ja polecam Beyond: Dwie dusze. Nie ma aż tylu wyborów, ile w LiS, ale angażuje emocjonalnie na maksa. Widziałam wszystkie zakończenia, a jest ich kilka, i na każdym płakałam.
Również grałem w Beyond: Dwie dusze, jednak wg mnie nie ma startu do Life is Strange. Po prostu nie ten poziom emocjonalnego ładunku. Heavy Rain było fajne, ale to dla mnie gra na raz. Do Life is Strange z pewnością powrócę.
To polecam ci Katawa Shoujo tam masz 5 równie poruszających historii o tkóych trudno zpaomnieć i postaci za którymi się tęskni
Zagraj sobie w katawa shoujo, tam dopiero masz emocjonalny rollercoaster. W dodatku w Katawa shoujo masz 6 różnych ścieżek i 13 różnych zakończeń.
I porusza znacznie bardziej unikalną tematykę, bo miłość niepełnosprawnych rzadko pojawia się w grach.
Gra fajna, ale to bardziej samo przedzodzący się film interaktywny niż gra przygodowa. Podobnie jak TWD - S1.
Z czołówki gier przygodowychi polecam obowiązkowo przejść te:
Secret of Monkey Island 1990 (Special Edition 2009)
Monkey Island 2 1991 (Special Edition 2010)
The Curse of Monkey Island 1997
Gabriel Knight: The Sins of the Fathers 1993 (remaster z 2014)
Broken Sword The Shadow of the Templars 1996
Broken Sword II: The Smoking Mirror 1997
Grim Fandango 1998
The Longest Journey 1999
Dreamfall: The Longest Journey 2006
Syberia 2002
Syberia 2 2003
Black Mirror 2003
Black Mirror II 2009
Gabriel Knight Sins of the Fathers 1993 to być może nr 1 gatunku, ale ciężko wybrać, bo jest jeszcze The Longest Journey 1999.
Dreamfall: The Longest Journey 2006 sequel The Longest Journey 1999 to też dobra gra, ale już miała wady.
Moim zdaniem Syberia 1 i 2 oraz The Longest Journey i Dreamfall: The Longest Journey dużo zyskały przez dobrą polską lokalizację zarówno napisy polskie i dubbing polski.