Najlepszy Resident w jaki grałam, jest taki.... kultowy. Kultowy jak "Czterej Pancerni i Pies", "Sami swoi" :D
Najlepsze jest w nim to że jak zabiłam tego przy wejściu do R.P.D. to kolejny (niby ten sam) wyskoczył przez okno :D
Ehhh...chyba jedyny bydlak który napsuł nam najwięcej nerwów, za pierwszym razem nie potrafiłem w niego strzelić,
tylko ucieczka w skarpetach na rozchodzenie ;)
Najlepiej to przejść dodatkowe Mecenaries (czy jakoś tak) i rakietkami 3 razy i pada... ale i tak kolejny wyskoczy
To jest cały czas ten sam Nemesis. Prawdziwy przeciwnik z krwi i kości. Przed gościem po prostu czuje się respekt. Nawet teraz po tylu latach od premiery gdy mam stanąć z nim oko w oko to pad drży mi w rękach :D
Dokładnie ja do dzisiaj czuje stracha gdy mam walczyć z Nemsis' em, nawet gdy przeszedłem RE 3 ze 100 razy :)
Dokładnie :) Pamiętam jak pierwszy raz przechodziłem RE3 i pierwsze spotkanie z Nemesisem :) Autentyczny strach i panika się we mnie wkradły, dodam, że grałem w nocy na słuchawkach ;)
Za pierwszym razem nie czułem odnóży....miałem je jak z waty, albo jak udało mi się dojść dalej.....niezapomniane przeżycie jak poraz 14 Nemesis zgniatał głowę (14 bo za 15 razem udało mi się go pokonać :P)
Ogólnie przez całą grę potrafił napsuć krwi i podnieść adrenalinę, nawet gdy po latach przerwy sięgnie się po RE3 to Nemesis budzi strach, ale już człowiek tak nie panikuje ;D
Dokładnie, ale ja tam zawsze czuję lęk że mnie zamcia na mieście czy w parku heheheh :)
Bliski zawału jestem zawsze gdy zabierasz drugi kryształ do bramy z redakcji gazety, skubaniec pojawia się w tym wąskim korytarzu, w ogóle w tej okolicy(redakcji i restauracji) bawi się z graczem w berka ^^
No no, w tych uliczkach jest go ciężko ominąć, albo złapie albo uderzy, w tedy też mam stracha.
Kiedyś nawet przestałem grać na kilka dni, jak Nemesis zabił mnie po 2 h graniu bez zapisywania, obraziłem się na skurczybyka planując zemstę :)
Oj też miałem taką sytuację, ale zaraz złość przechodziła i grało się od nowa :D Pod wieżą zegarową gdy Nemek jest bez swojej lans-bazooki chciałem go załatwić bez zapisywania ;) Przeliczyłem się, ale nigdy nie potrafiłem z nim walczyć gdy nie miał bazooki ^^
Heh, i u mnie to samo :)
Wogule cała walka z nim to była Makabra, wolałem trzech axemanów lub tyrantów niż Nemesis' a :)
Wolę jednak Nemesis'a :) Moim zdaniem jest to jeden z najbardziej oryginalnych i przerażających tworów Umbrelli, zaraz za Wiliamem Birkinem z RE2(Choć William z własnej woli stał się potworem) :)
Dokałdnie, ja jednak mam swoje typy ;)
Niestety William wpadł w sidła własnej pracy.
William może nie straszy jak Nemesis( nie wyskakuje zza rogu i nie ściga cię przez całą grę), ale ma swój "urok" :) Fakt, że wpadł w sidła własnej pracy jak wspomniałeś tworzy niesamowicie klimatyczny obraz wokół niego :) Szczególnie pierwsze stadium mutacji podoba mi się najbardziej, wygląda jakby walczył o zachowanie świadomości :D Nemesis jest super, ale tego mi w nim brakuje, plusem jest, że wykonuje zakodowany rozkaz za wszelką cenę, ale z drugiej strony brak w nim buntowniczej postawy ;)
Fajnie to stwierdziłeś w cały poście :)
William w RE 2 starał się tylko i wyłącznie nam przeszkodzić, miał swój cel, ale jako jedyni byliśmy mu przeszkodą, więc była i walka, od kanałów sieci Raccoon aż do Secret Labo ;)
William w pierwszych cyklach mutacji starał się zachować ludzką świadomość, ale nie miało to dobrego skutku, zaraził pasozytem swoją córkę Sherry, więc już w tym cyklu był tylko potworem, mnie się podobała ostatni 8 cykl mutacji kiedy to Birkin zjadał pociąg :)
A Nenesis miał główne zadanie od Umbrella - zniszczyć S.T.A.R.S...,
został tylko jeden członek Jill, więc RE 3 to wielka ucieczka i pogoń z nim na czele :)
W filmie jakoś miał odczucia ludzkie, chodzi mi o RE Apocalypse gdy walczył z Alice, coś w nim jednak budziło uczucia, może że był z nią związany, tutaj to tylko maszyna by zabić w obrębie całej mieściny Raccoon City ;)
Do tego to wyposażenie :) - no cóż William miał tylko rękę z gałą i belkę ;)
To jest cały czas ta sama postać Nemesis !!!
Jego nawet jak zabijesz i padnie, to za jakieś 5 do 10 sekund wstaje i znów trzeba z nim walczyć !!!
Przed nim najlepiej uciekać, albo jak już musisz z nim walczyć, to ubić i jak najszybciej zwiewać, zanim powstanie znów do życia.
3 dni temu po raz 3 przeszedłem " Resident Evil 3;: Nemesis " na PC kupioną ładnych parę lat temu na Allegro.
O ile dobrze pamiętam nieuniknione jest 5-6 walk z nim podczas całej gry, ale równie dobrze, jak się zgubisz ( co w sumie nie jest takie trudne, w tym labiryncie drzwi w rRaccon City ), lub działasz zbyt wolno to możesz spotkać go kilkakrotnie dodatkowo.