którzy nie boją się zmierzyć ze zjechaną taśmą - i dialogami po węgiersku bez lektora. Jancso nie należy do szokująco popularnych klasyków, a szkoda.
Ze względów językowych trudno mi obiektywnie ocenić całość, natomiast Olbrychskiemu jestem skłonna dać 7/10 - wpasował się w ogólny nastrój wariactwa.