PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558178}

Avatar: Istota wody

Avatar: The Way of Water
7,2 80 907
ocen
7,2 10 1 80907
6,0 46
ocen krytyków
Avatar: Istota wody
powrót do forum filmu Avatar: Istota wody

Czy tylko z notesem w kinie wyliczać kolejne nielogiczności, tak jakby fantastyczna historia o nieistniejącej planecie musiała być logiczna wedle ziemskich zasad? Dlaczego zawsze musicie szukać tylko dziur w całym, a nie potrafić docenić tego, co robi wrażenie pod kątem czystej artystycznej roboty?

A ci "krytycy" to już w ogóle jak dla mnie są bandą smutnych ludzi pogubionych pomiędzy tysiącami obejrzanych filmów a własnym światopoglądem...

ocenił(a) film na 9
Piotr_Gulinski

Zgadzam się z Tobą. Fabuła taka zwyczajna i nic przełomowego w stosunku do 1. części. Ja byłem na seansie 4DX - totalny kosmos, polecam!

LukaszJarosz25

Ja też potrafię bawić sie magią kina .Z przed pandemii koronovirusa mam za sobą mase udanych seansów kinowych ,i teraz też mam udane seanse kinowe, jak na Avatar 2 Istota Wody.

LukaszJarosz25

spoko, jesli Tobie wystarczy taki fabularny pazdzierz to sie ciesz, ale nie miej pretensji ze ktos z minimalnym logicznym mysleniem sie denerwuje i irytuje jak z kazda minuta jest nam rzucany jakis absurd lub nonsens, zjedzcie te gowno, ale nie mowcie wszystkim ze to jest cos cudownego, jesli ten film wyszedlby w 2012 roku to bylbym zachwycony, niestety wczesniej juz widzialem mase genialnych filmow z efektami przez co avatar jest po prostu kolejnym filmem z plytka fabula i pieknym swiatem, ale ktory to juz taki swiat? 10?15?

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

Masz rację, ja się potrafię bawić magią kina. Dlatgo dałem 10. A nie, tu nie ma magii kina.

ocenił(a) film na 6
LukaszJarosz25

Ile można oglądać jeden film po raz tysięczny? Zabili go i uciekł, ratunek w ostatniej chwili, deszcz kul z broni maszynowej i żadna nie trafia do celu, upadek z dużej wysokości - na ptaka, na gałąź, do wody, topienie się i bieganie sprintem kilka sekund po wyłowieniu, w ostatniej chwili oczywiście - ile można oglądać tego amerykańskiego szajsu zanim się znudzi?

ocenił(a) film na 6
agrutko

Wisienką na torcie, oczywiście rzuconym w twarz widzom jeszcze przed seansem, były reklamy filmów 'superbohaterskich' - głupkowaty szazaam na wizycie u pediatry i kumpel strażnika galaktyki rzucający piłką w jakieś dziecko - Idiokracja i zachwycanie się ludzi filmami o pierdzeniu nastały o jakieś 500 lat wcześniej niż przewidywano

ocenił(a) film na 3
LukaszJarosz25

Sklej się

ocenił(a) film na 9
LukaszJarosz25

Jestem samego zdania. Avatar 2 jest widowiskiem wizualnym,na które kino czekało kilkanaście lat i nie rozumiem dlaczego ludzie doszukują się tutaj epickiego scenariusza rodem z dramatu albo jakiejś adaptacji skoro to jest film SCI-FI,który ma za zadanie zaszokować widza swoimi wizualnymi aspektami i wciągnąć w swój niezwykły świat Pandory. Teraz ludzie nie potrafią docenić Avatara ale za 10/20 lub 30 lat o tych wszystkich produkcjach Marvela typu Dr Strange,Avengers itd...ludzie zapomną a Avatar stanie się niezapomnianym klasykiem SCI-FI tak jak dziś stała się tym klasykiem pierwsza trylogia Star Wars z przełomu lat 70/80-tych.

LukaszJarosz25

Fantastyczna historia to była w pierwszej części. To gówno to takie pokahontas w kosmosie, z przewidywalnymi scenami i brakiem logiki. Samo CGI już nie wystarczy, ile można oglądać to samo? Balas w sreberku pozostanie balasem.

ocenił(a) film na 3
LukaszJarosz25

A co tutaj się trzyma kupy? To jest bajeczka dla dużych dzieci bo się zabijają. Już Królewna Śnieżka ma bardziej spójną fabułę... Jeszcze 1 część to coś tam miała ale to? Porażka... 3 godziny po widoczkach jak się przeprowadzili można iść spać.

LukaszJarosz25

Przy Grawitacji jaka była dyskusja

ocenił(a) film na 6
LukaszJarosz25

Tak, fantastyczna historia powinna być spójna i logiczna ^^ W żadnym razie sci-fi czy fantasy nie zabija logika, robią to błędy spójności świata i postaci

ocenił(a) film na 9
LukaszJarosz25

Najbardziej mnie rozwalają ludzie, którzy trują że film ma słabą fabułę, NIE TO CO PIERWSZA CZĘŚĆ XD
Przy premierze jedynki była dokładnie ta sama dyskusja, że film nie ma fabuły i teraz nagle ta krytykowana jedynka wyrasta na film z jakąś niesamowitą fabułą itd. Ci sami nudziarze narzekacze jak wyjdzie trójka będą płakać, że buuuu brak fabuły, już druga część była lepsza. Tak to działa.
Oba filmy są takie same, jedynka nie miała fabuły i druga też go nie ma, oba mają też bardzo łopatologiczny, wręcz ordynardny przekaz - i co z tego? Jeśli ktoś nie rozumie na czym polega kino to ma problem. Kino to obraz, emocje i Cameron doskonale to rozumie. Ludzie zgrywający się na pretensjonalnych pseudointeligentów marudzących na brak fabuły a jednocześnie nie potrafiący tej fabuły zrozumieć (co pokazują chociażby posty na tym forum) to jakaś żenada.
Pragniecie fabuły to idźcie do teatru, oglądajcie Bergmana, czytajcie Hourllebecqa - ciekawe ilu z was naprawdę to robi? Zamiast tego idziecie na Avatara, film wybitnie rozrywkowy i nastawiony na obraz, akcję i emocje i narzekacie na brak fabuły. No nie da się was traktować poważnie.

Soowka_Ninja

Bardzo uogolniles,w stylu ze istnieje tylko biale lub czarne,smieszny jestes troche.Ludzie oczekuja od filmu sf by byl piekny wizualnie ale tez by bronil sie trescia to proste,by to nie bylo splycone za bardzo,sprowadzone do łopatologicznej bajki tym bardziej,ze to zrobil nie byle kto,bo WIELKI Cameron,sa pewne oczekiwania wzgledem tego rezysera i ludzie maja prawo oczekiwac by to bylo dzielo kompletne...

ocenił(a) film na 7
Soowka_Ninja

Ale tu emocji nie było... Tylko widoczki i niesamowita przewidywalność - do tego stopnia, że oglądając film po raz pierwszy czułem się jakbym widział go już kilka razy. Poziom tej przewidywalności to nie tylko przeczucie co się stanie za kilka minut. To wręcz wiedza jak do tego dojdzie i z pomocą jakich ujęć Cameron mi to przedstawi. Gdybym oceniał film po mojej pierwszej wizycie w kinie to wystawiłbym ocenę 3/10 + 3 za CGI i magię przedstawionego świata.

Na drugim seansie miałem inne nastawienie i nie przeszkadzało mi to, skupiłem się na doświadczaniu filmu i przedstawionej historii - która choć nie jest wybitna to jest spójna. Być może z tej spójności brała się przewidywalność, która tak mi przeszkadzała za pierwszym razem. Stąd finalna ocena to 5/10 + 3 za efekty.

Może gdybym obejrzał ten film raz jeszcze, po związaniu się z bohaterami i zrozumieniu ich motywów, Avatar 2 wywołałby we mnie większe emocje. Cameron coś tu popsuł. O ile słabszy emocjonalnie byłby "Titanic", gdyby zaczął się od zatopienia statku, a następnie w formie retrospekcji przedstawiono nam ludzi, którzy tragicznie zginęli. A w świecie Avatara śmierć nie jest ostateczna, co dodatkowo psuje odbiór filmu w tym aspekcie.

ocenił(a) film na 10
LukaszJarosz25

Umiem. Aż zabardzo się wciągniłem. To mój film #1. Kocham kocham i jeszcze raz kocham świat Navi i całą pandore

ocenił(a) film na 3
LukaszJarosz25

Zaintrygowany tym komentarzem postaram się odpowiedzieć na wszystko po kolei:

„Rodacy, czy wy potraficie się bawić magią kina? Czy tylko z notesem w kinie wyliczać kolejne nielogiczności ”

Oczywiście że potrafię, tylko wymaga to dobrego filmu, w którym wszystkie jego elementy współpracują ze sobą tworząc spójną, logiczną historię przyprawioną dobrą oprawą dźwiękową i wizualną. Notes nie jest też potrzebny, aby zauważać takie problemy bo wystarczy skupiać się na tym co mówią postacie i co dzieje się w historii. Dziwne, że uważasz rzeczy które przychodzą same podczas oglądania filmu za takie, które wymagają od widza specjalnego wysiłku.

„Tak jakby fantastyczna historia o nieistniejącej planecie musiała być logiczna wedle ziemskich zasad?”

Historia przedstawiona na ekranie musi być logiczna według swoich zasad. Przykładowo – każdy wie jak działa miecz świetlny, wystarczy nacisnąć przycisk i masz ostrze mogące przeciąć prawie wszystko, gdyby nagle przy naciśnięciu przycisku miecz by wybuchł bez wytłumaczenia tego w fabule i w dodatku spowodowałoby to ważne w historii wydarzenie to mielibyśmy problem.

Ten problem istniał w pierwszym Avatarze gdzie efektywność strzał Na’vi zależała jedynie od fabuły. Mieli przegrać w środku filmu? Strzały nie robią nic. Mieli wygrać pod koniec? Strzały przebijają szyby i pilotów jednocześnie. Nawet jeżelibym założył, że kąt nachylenia był zły, że może między bitwami znaleźli sposób, aby efektownie walczyć z dostępnymi im surowcami albo po prostu ulepszyli te strzały to w drugim filmie to już jest nie do przyjęcia przy czym co wiem o ludziach.

Avatar 2 chce mi wmówić, że ludzie są tak głupi aby po kilkunastu latach po powrocie na Pandore w celu eliminacji Na’vi i przejęcia planety dalej nie być przygotowanym na niebieskich tubylców z łukami latających na jaszczurkach. Przecież Neytiri trzy razy w tym filmie robi dokładnie to samo co pod koniec pierwszego czyli pikuje na swojej jaszczurce i przebija kokpit razem z pilotem. Absurd. Kosmiczna cywilizacja mająca statki, które samym lądowaniem robią ognistą falę niczym z Terminatora 2 palącą hektary nie potrafią rozgromić Na’vi… Układ sił z pierwszej części miał więcej sensu bo ludzie byli zbalansowani mniejszą liczebnością, tym że w tych górach musieli lecieć na ślepo bo pole magnetyczne było zbyt silne aby posługiwać się przyrządami, Na’vi wykorzystywali uderzenie z zaskoczenia a także dosłownie matka natura musiała interweniować bo setki wojowników ze sprzymierzonych klanów ostatecznie nie dałyby rady takiej grupce, którą dowodził Quaritch.

„Dlaczego zawsze musicie szukać tylko dziur w całym, a nie potrafić docenić tego, co robi wrażenie pod kątem czystej artystycznej roboty?”

Właśnie w słabym filmie nie trzeba szukać. Problemy pojawiają się same podczas seansu. Nie ujmuje filmowi tego, że wygląda cudownie (byłem na 3D jakby nie było) ale to praktycznie tyle z zalet.

Teraz wytłumaczę sposób w jaki ja postrzegam filmy. Otóż wszystko opiera się na scenariuszu – gra aktorska, CGI, oprawa dźwiękowa, ujęcia, ton to wszystko to są przyprawy które mają nadać smak głównemu daniu. Ten film mógłbym porównać do cukierka, który jest owinięty w emanujący blaskiem złoty papierek, ale w środku jest niestety tylko króliczym bobkiem. Idzie odnieść wrażenie, że cały wysiłek poświęcono jedynie oprawie wizualnej. Fabuła niestety jest płytka, z mało wyrazistymi postaciami, retconami które po prostu mamy zaakceptować i mnóstwem głupot w scenariuszu. Spodziewałem się czegoś o wiele lepszego skoro ten film był w planach już 13 lat i nie robił go byle kto tylko Cameron.

„A ci "krytycy" to już w ogóle jak dla mnie są bandą smutnych ludzi pogubionych pomiędzy tysiącami obejrzanych filmów a własnym światopoglądem... „

Nie wiem co ma światopogląd do tego, no chyba że ktoś jest tak zaślepiony swoją opinią polityczną, że przeinacza scenariusz, ale zapewniam że ja do takich ludzi nie należę. Lubię po prostu kiedy fabuła ma sens.

Podsumowując – lepiej wydać pieniądze na Kota w Butach 2: Ostatnie Życzenie, niż na Avatara 2, czyli na film gdzie wszystko ze sobą współgra, aby przedstawić dobrą historię z przesłaniem w świetnej otoczce audiowizualnej.

ocenił(a) film na 7
Arko777

Bardzo ładnie się rozpisałeś, ale zupełnie brakuje w twojej wypowiedzi konkretnych zarzutów dotyczących tego filmu.

"Ten problem istniał w pierwszym Avatarze gdzie efektywność strzał Na’vi zależała jedynie od fabuły. Mieli przegrać w środku filmu? Strzały nie robią nic. Mieli wygrać pod koniec? Strzały przebijają szyby i pilotów jednocześnie. Nawet jeżelibym założył, że kąt nachylenia był zły, że może między bitwami znaleźli sposób, aby efektownie walczyć z dostępnymi im surowcami albo po prostu ulepszyli te strzały to w drugim filmie to już jest nie do przyjęcia przy czym co wiem o ludziach."

Sam sobie odpowiedziałeś, inny kąt nachylenia strzał i zupełnie inna odległość + dodatkowo podmuch wytwarzany przez drony miał wpływ na takie zachowanie strzał. Poza tym w drugim filmie nie ma takich scen, gdzie strzały się odbijają. Chyba, że mi się przysnęło i nie pamiętam.


"Avatar 2 chce mi wmówić, że ludzie są tak głupi aby po kilkunastu latach po powrocie na Pandore w celu eliminacji Na’vi i przejęcia planety dalej nie być przygotowanym na niebieskich tubylców z łukami latających na jaszczurkach[...]"

Nie rozumiem o co ci w tym momencie chodzi. Czepiasz się tylko aby się przyczepić, a zapominasz o tak prostym fakcie, że powrót ludzi z Pandory na Ziemię, a potem z Ziemi na Pandorę to wg filmu blisko 12 lat. Akcja pierwszego filmu to rok 2154, akcja filmu drugiego to 2169/2170. Zostają nam około 3 lata przygotowań... Przy czym w filmie mamy niewielką potyczkę a nie bitwę jak w pierwszej części. Poza tym, statek ludzi jest przystosowany do połowu tutejszych wielorybów a nie zadań bojowych. Przypominam, że ludzie wybudowali wielkie miasto w zaledwie rok i w filmie wspomniano, że są w stanie stawiać ogromne budynki w kilka dni.

Aktorsko film wypadł dobrze, myślę że przez CGI ciężko to zauważyć. Andy Serkis w roli Golluma też nie był zbytnio doceniony.

Fabuła tego filmu ma sens (z wyłączeniem zniknięcia wszystkich Na'vi pod koniec, ale pewnie odpowiedź na to pytanie znajdzie się w jednej z wyciętych scen).
USA też mogło pozbyć się Bin Ladena w szybszy sposób, ciekawe dlaczego tego nie zrobili.

ocenił(a) film na 3
1485

Fakt, w drugim filmie nie ma scen w których strzały odbijają się od statków tylko ludzie powinni być lepiej przygotowani po 12 latach jeżeli ich cel jest taki a nie inny. I nie mówię o bitwie na końcu i łowcach wielorybów tylko na początku kiedy jest rozwalany ten pociąg i kiedy lądują ich główne siły rok przed faktem.

Cały ten konflikt w tym momencie powinien się zakończyć bo Na'vi nie są w stanie logicznie konkurować z ludźmi na taką skalę. Już się rozpisałem dlaczego to wyglądało o wiele lepiej w pierwszym filmie, tutaj Cameron wprowadza technologię w postaci statków które samym lądowaniem spopielają dosłowne kilometry lasu. Wystarczy namierzyć Na'vi i wylądować czymś takim w środku ich bazy i boom, nie ma ich. Łuki i strzały nie powalą statków kosmicznych. I to nie jest czepialstwo bo to jest dosłownie rzecz, która mogłaby zakończyć ten konflikt bez mrugnięcia okiem ale ludzie są na to niestety za głupi.

Gdybym chciał dać alegorię do prawdziwego świata to tak jakby USA po 12 latach przygotowań na wojnę z prymitywną ludnością North Sentinel Island dalej przegrywało a ich helikoptery padały od łuków.

Jeżeli chodzi o inne problemy to możemy spokojnie o tym porozmawiać, śmiało:
- O wskrzeszeniu Quaritcha, z którym nie zrobiono praktycznie nic ani nie nadano głębi jego sytuacji (tak samo z jego składem) już nawet nie mówiąc o tym że pod koniec filmu po prostu trzyma dziecko Sulliego zamiast ją zabić po tym jak Sully i Neytiri zabijają jego ludzi jeden po drugim,
- o tym jak Avatar Grace spłodził dziecko w niewiadomy nikomu sposób (takie samo wytłumaczenie jak "Palpatine w jakiś sposób powrócił') będąc martwym,
- o tym jak istnieje syn Quaritcha wychowany na Pandorze, któremu pozwalano sobie swobodnie biegać do lasu mimo masywnego niebezpieczeństwa które czeka w lasach Pandory (już nie mówiąc o tym jak w końcowej bitwie nikt nie przywiązał go do mostka dzięki czemu mógł rozwalić ten wielki statek),
- o Neytiri która technicznie była odpowiedzialna za jego wychowanie a chciała go zabić pod koniec bo myślała że klon Quaritcha odpuści jedynie ze względu na swoje wspomnienia, żadnego przepraszam od niej nie usłyszał pod koniec (zresztą niby to przyjaciel rodziny Sullych a traktują go gorzej niż zwierzątko),
- o wodnym plemieniu które zdaje sobie sprawy z ryzyka przyjęcia Sulliego pod swój dach po czym na końcu żona wodza mimo wszystko krzyczy że to wszystko jego wina.

No cóż trochę tego jest.

ocenił(a) film na 7
Arko777

"I nie mówię o bitwie na końcu i łowcach wielorybów tylko na początku kiedy jest rozwalany ten pociąg i kiedy lądują ich główne siły rok przed faktem."

Przecież nie będą wysyłali armii, aby bronić pociągu. Ta scena pokazuje, że Na'vi działają jak partyzanci.

"Wystarczy namierzyć Na'vi i wylądować czymś takim w środku ich bazy i boom, nie ma ich"

Cały film kręci się wokół tego, że nie są w stanie ich namierzyć.

"O wskrzeszeniu Quaritcha, z którym nie zrobiono praktycznie nic ani nie nadano głębi jego sytuacji (tak samo z jego składem)..."

Wskrzeszenie Quaritcha i reszty załogi miało jakiś sens (poza tym, że Cameronowi akurat tak pasowało). W pierwszej części Jake prosi Eywę o pomoc, co sprawia, że cała fauna planety zmienia swoje nastawienie do ludzi (zaczyna ich zwalczać) i awatarów (traktuje ich teraz jak natywnych mieszkańców). Jest to nawet wspomniane przez panią generał Soprano na początku filmu.
Stąd mamy więcej Avatarów/Recomów - już nie mówiąc o tym, że Quaritch i reszta załogi cechuje się niezachwianą lojalnością - dlatego mamy ich zamiast losowych ludzi, z których część mogłaby po prostu przejśc na stronę Na'vi.


"...już nawet nie mówiąc o tym że pod koniec filmu po prostu trzyma dziecko Sulliego zamiast ją zabić po tym jak Sully i Neytiri zabijają jego ludzi jeden po drugim"

Quaritchowi zależy na zabiciu Jake'a i zabicie Kiri w niczym by tu nie pomogło. Myślę, że Cameron chciał w ten sposób pokazać, że Quaritch nie jest jednowymiarowym potworem jak wpierwszej części i jednak ma w sobie trochę człowieczeństwa.

"o tym jak Avatar Grace spłodził dziecko w niewiadomy nikomu sposób (takie samo wytłumaczenie jak "Palpatine w jakiś sposób powrócił') będąc martwym"

Avatar Grace nie jest martwy, tylko pozbawiony świadomości. Teoria jest taka, że Kiri to córka Eywy.

"o tym jak istnieje syn Quaritcha wychowany na Pandorze, któremu pozwalano sobie swobodnie biegać do lasu mimo masywnego niebezpieczeństwa które czeka w lasach Pandory"

Tu rzeczywiście masz rację. Dziwne, że dzieciak sam biegał po lesie i nic go nie zjadło. Nie kupuje tłumaczenia z malowaniem się na niebiesko.

"już nie mówiąc o tym jak w końcowej bitwie nikt nie przywiązał go do mostka dzięki czemu mógł rozwalić ten wielki statek"

To w końcu syn Quaritcha, w dodatku sam na statku pełnym ludzi, którzy bez problemu powinni sobie z nim poradzić. Moim zdaniem, można wybaczyć.

"o Neytiri która technicznie była odpowiedzialna za jego wychowanie a chciała go zabić pod koniec bo myślała że klon Quaritcha odpuści jedynie ze względu na swoje wspomnienia, żadnego przepraszam od niej nie usłyszał pod koniec (zresztą niby to przyjaciel rodziny Sullych a traktują go gorzej niż zwierzątko)"

Neytiri nie przepada za ludźmi. Spider nie był wychowywany przez Sullych, tylko jest przyjacielem ich dzieci. Nie ma go nawet na rodzinnej fotografii.

"o wodnym plemieniu które zdaje sobie sprawy z ryzyka przyjęcia Sulliego pod swój dach po czym na końcu żona wodza mimo wszystko krzyczy że to wszystko jego wina"

Jake to Toruk Makto. On jest po prostu legendą i ma zapewniony dożywotni szacunek wśród Na'vi, tak działa ten świat.

ocenił(a) film na 3
1485

"Przecież nie będą wysyłali armii, aby bronić pociągu. Ta scena pokazuje, że Na'vi działają jak partyzanci."

Dużo by nie zrobili, gdyby ludzie byli faktycznie przygotowani do wojny z nimi. Dobrze wiemy, że bezpośrednio nie mają szans z ludźmi (co było pokazane w pierwszym filmie przy tych wszystkich taktykach, których musieli użyć i dosłownej pomocy od świadomości planety, aby pokonać małą grupę która praktycznie była całymi siłami ekspedycji).

"Cały film kręci się wokół tego, że nie są w stanie ich namierzyć."

Ciężko mi w to uwierzyć patrząc, że jest rok po lądowaniu a ci dalej nie potrafią tego zrobić? Cywilizacja z taką technologią gotowa na wojnę z tubylcami nie ma żadnego rozeznania po okolicy po takim czasie? Żadnych szpiegowskich dronów ani sond? Zresztą przy takiej destrukcyjnej silne można spokojnie zniszczyć cały ten las, a pierwszym miejscem które powinno się zrównać z ziemią jest lokacja z pierwszej części bo tam ich kryjówka jest najbardziej prawdopodobna.

"Wskrzeszenie Quaritcha i reszty załogi miało jakiś sens"

Nie miało. Nie wiem po co mieliby wskrzeszać jego i jego załogę skoro zawiedli i nie wykonali swojej misji, przez co ich ekipa musiała opuścić planetę tracąc przy tym zyski z minerału. Nie dało się stworzyć innej kompetentnej postaci zamiast go wskrzeszać? Nawet jeżeli byłoby to sensowne to z jego postacią nie zrobiono nic głębszego, jedynie rozwalił czaszkę oryginału ale na tym się skończył jego rozwój. Żadnych wewnętrznych przemyśleń odnośnie tego, że jest teraz tym czego nienawidzi, żadnej nowej perspektywy odnośnie posiadania własnej jaszczurki i czucia po raz pierwszy więzi z naturą. Będąc świadomy tego, że jest klonem nie powinien mieć takich odczuć odnośnie Pająka jakie ma. Starali się z nim coś zrobić w tym kierunku, ale niestety ich relacja jest bazowana tylko na tym, że w teorii to "ojciec i syn" a nie na faktycznych wydarzeniach. Może bardziej to rozwiną w następnych filmach, ale wątpię w to.

"Quaritchowi zależy na zabiciu Jake'a i zabicie Kiri w niczym by tu nie pomogło. Myślę, że Cameron chciał w ten sposób pokazać, że Quaritch nie jest jednowymiarowym potworem jak wpierwszej części i jednak ma w sobie trochę człowieczeństwa."

On nie jest jednowymiarowym potworem w pierwszej części. Obejrzałem Avatara 1 zanim poszedłem na drugą część i pułkownik bardzo dba o swoich ludzi, używa siły jedynie dlatego że Jake nawalił i jest bardzo rozsądnym człowiekiem (w przeciwieństwie do Parkera). Myślisz, że dlaczego pozwolił Jake'owi na dyplomatyczną misję? Jest to przede wszystkim żołnierz z określonym celem.

Oczywiście, że zabicie Kiri by mu pomogło, bo jeszcze bardziej wyprowadziłoby Jake'a z równowagi (zwłaszcza po stracie syna). Cały problem z tą sceną polega na tym, że wyraźnie mówi mu aby się poddał i podszedł do niego bo jego córka zginie, tymczasem on (jako osoba, która dba o swoich kamratów i się nie cacka co wiemy z pierwszego filmu) tylko stoi i patrzy się jak Jake i Neytiri zabijają jego ludzi jeden po drugim. Quaritch powinien natychmiast ją przeciąć bo Jake się nie poddaje a zamiast tego odwala kaszanę podczas gdy krok po kroku traci swoją pozycję.

"Avatar Grace nie jest martwy, tylko pozbawiony świadomości. Teoria jest taka, że Kiri to córka Eywy"

A ok, może coś z tego jeszcze zrobią jednakże sama mechanika tego jak to się w ogóle stało jest dziwna i praktycznie niewyjaśniona.

"To w końcu syn Quaritcha, w dodatku sam na statku pełnym ludzi, którzy bez problemu powinni sobie z nim poradzić. Moim zdaniem, można wybaczyć."

Problem w tym, że nie dali rady i ponieśli masywne konsekwencje. Pomyślałbyś, że przywiązaliby go jak resztę skoro jest niebezpiecznym czynnikiem albo przynajmniej zamknęli w osobnym pomieszczeniu, aby nie przeszkadzał podczas bitwy bo wszyscy tam są świadomi, że przy pierwszej okazji pomoże Na'vi.

"Neytiri nie przepada za ludźmi. Spider nie był wychowywany przez Sullych, tylko jest przyjacielem ich dzieci. Nie ma go nawet na rodzinnej fotografii."

Czyli to w porządku jak zabije przyjaciela ich dzieci? Ogólnie ten stand-off to było "Pułkowniku, jak zabijesz moje dziecko to zabije przyjaciela moich dzieci!". To, że ta taktyka zadziałała jest absurdem, przy tym co wiemy o ich relacjach. Klon po prostu postanowił, że fajnie by było go uratować bo ma z nim związane odgórne pozytywne wspomnienia.

Zresztą fajnie też, że Pająk nie wspomina Sullym, że ich nemezis praktycznie został przez niego uratowany i wróci jeszcze bardziej wkurzony.

"Jake to Toruk Makto. On jest po prostu legendą i ma zapewniony dożywotni szacunek wśród Na'vi, tak działa ten świat."

O czym ty chłopie mówisz. Wodne plemię na początku nie chcę go przyjąć bo przyniesie do nich nieszczęście wojny z ludźmi mimo tego, że wiedzą o tym, że jest Toruk Makto. Potem po jednym zdaniu od Jake'a zmieniają swoje nastawienie mimo tego, że są w pełni świadomi konsekwencji po czym potem po zabiciu wieloryba i znalezieniu jego zwłok, żona wodza krzyczy na niego, że to jego wina zupełnie nie pamiętając że była świadoma z czym wiąże się jego przyjęcie do wioski.

ocenił(a) film na 5
LukaszJarosz25

Ty typie tak na serio? Bardziej cię obchodzi "artyzm" filmu niż spójność rzeczy w nim zawartych? I oczywiście od razu przytyk do polaków bo jesteśmy jedyną nacją na świecie, którą rażą błędy i brak logiki w filmach...To się po prostu ciężko ogląda jak postacie odwalają bezsensowne akcje i takie rzeczy właśnie powinno się wytykać bo są po prostu głupie

użytkownik usunięty
LukaszJarosz25

rodacy są znani ze smutnych, przepitych twarzy. Na za wiele liczysz, ech. Film taki, że większość sali kinowej doszła (do wniosków takowych, innych niż tani krytyk za dychę spod budki z piwem). Świetny, warto iść kilka razy, by cieszyć się magią kina.

LukaszJarosz25

To sa zwykle prostaki, umyslowo tepi. Dla nich pieknym kinem, sa plastikowe i niedorozwiniete filmy od Vegi. Coraz wiecej takich wynalazkow...

LukaszJarosz25

Idę dzisiaj na to. Twój komentarz już mnie jednak nastawił.... nie czytalem komentarzy tych z notesami, ale 100% jestem z nimi. Bo dlaczego nie zrobić czegoś dobrze, kiedy można? Mam rację? Tylko z Twojego wpisu wnioskuję że ludzie sie przyczepili, bo mieli ku temu powody. Ty sie przyczepiłeś do ludzi bo po prostu chciałeś. Bo smutny jesteś?

ocenił(a) film na 9
Alesander

Lubię czasami rzucić jakieś hasło i rozpętać dyskusję. Tylko coś konkretnego może sprawić, że ludzie się zainteresują tematem. W taki sposób tworzy się kilka stron różnych opinii i nawet nikt nie wie, że dzięki temu się rozwinie, bo chcąc nie chcąc, pozna opinię tej innej strony, i może nawet, tu już tylko moje pobożne życzenia, zmusi go to do samodzielnego myślenia.

ocenił(a) film na 6
LukaszJarosz25

To nie kwestia wyliczania tego co się nie zgadza. Scenariusz tego filmu jest sztampowy, pełen idiotycznych i banalnych stereotypów zwłaszcza dotyczących dzieciństwa,prostych i szybkich przyjaźni, rusałek i gadających ryb. Ten film broni się tylko wizualnie. Nie jest to kino gdzie po seansie siedzisz wbity w fotel i dyskutujesz ze znajomymi na temat jego treści i głębi. To familijne kino na nic więcej się nie sili. I dobrze.

AutomaticLoverr

A raczej nie dobrze,chyba,ze dka dzieci ewentalnie.

LukaszJarosz25

Magia kina to nie tylko efekty. Co powiesz na magię kina 30-40 lat temu gdy nie było komputerów , a pobudzanie do myślenia i wyobraźni było najlepszą zabawą?

ocenił(a) film na 9
h4r

Fajnie, że napisałeś o drugiej stronie medalu. Pozdrawiam!

LukaszJarosz25

To nie jest druga strona medalu tylko jedyna. Ludzie tęsknią za intelektualną rozrywką. Przynajmniej ja :)

LukaszJarosz25

Pełna zgoda. Pewnie dlatego, że nie jestem rodakiem. A film trochę jednak nierealistyczny - osobiście nie wierzę, żeby na Pandorze mieszkało aż tyle klanów Omatikaya, moim zdaniem tam są tylko ze trzy - no, może cztery... :XD) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
LukaszJarosz25

Bo to Polska właśnie.

LukaszJarosz25

Absurdalne wytykanie niby błędów czy dziur logicznych (de facto ich nie ma tylko wynikają z niskiego poziomu oglądających) świadczy o wielkim ograniczeniu naszych rodaków. Smutne. Ale na idiotyczne i wulgarne filmy imbecyla Vegi pędzą jak ślepe kury...żałosne.

LukaszJarosz25

Pewnie, że potrafię się bawić magią kina rodaku. Z drugiej strony, bawiłbym się lepiej, gdyby ktoś lepiej się przyłożył do scenariusza. Już pomijając rzeczy, które można podpiąć pod szukanie dziury w całym, jak np fakt, że w sumie to wystarczyłoby miejscowych Naavi wytruć jakimś gazem i po kłopocie, planeta gotowa do zaludniania.
Ale z bardziej nielogicznych rzeczy, to jakoś nie znajduję logicznego wytłumaczenia, czemu za wszelką cenę Skypeople muszą dorwać Skully'ego? Przecież skoro on się ukrył u ludzi wody, to już nie dowodzi Naavi, więc w zasadzie problem sam się rozwiązał. Chcieli go załatwić, bo pod jego przywództwem miejscowi dobrze sobie radzili, dzięki jego znajomości ludzkiego uzbrojenia i taktyki. Ale skoro Skully sam oddał dowodzenie komuś innemu, to chyba problem z głowy. Po co go szukać na odległym końcu planety, przecież on nie stanowi problemu jeżeli nie dowodzi dłużej Naavi...
Druga sprawa to finalna bitwa i oczywiście miejscowy wieloryb i ludzie wody wygodnie wyparowywują ze scenariusza, bo przecież przyszedł moment na solo pomiędzy rodziną Skully i złym Szwarc-charakterem...
Ogólnie to na filmie bawiłem się dobrze, ale jest on zdecydowanie za długi. Po obiecującym początku, przez następną godzinę oglądamy dzieci uczące się nurkować i gadać z rybami...
Film zrobiony jak dla mnie trochę zbyt na siłę jako kino familijne. Wątek rodziny jest świetny dopuki jest trzymany na wodzy, a tu przez ok godzinę oglądamy problemy dojrzewających nastolatków...

Orlo1

"Ale z bardziej nielogicznych rzeczy, to jakoś nie znajduję logicznego wytłumaczenia, czemu za wszelką cenę Skypeople muszą dorwać Skully'ego? Przecież skoro on się ukrył u ludzi wody, to już nie dowodzi Naavi, więc w zasadzie problem sam się rozwiązał. Chcieli go załatwić, bo pod jego przywództwem miejscowi dobrze sobie radzili, dzięki jego znajomości ludzkiego uzbrojenia i taktyki. Ale skoro Skully sam oddał dowodzenie komuś innemu, to chyba problem z głowy. Po co go szukać na odległym końcu planety, przecież on nie stanowi problemu jeżeli nie dowodzi dłużej Naavi..." - ludzie mają dalekosiężne plany względem Pandory. Dopóki Jake żyje zawsze może stanowić problem w przyszłości.

"Druga sprawa to finalna bitwa i oczywiście miejscowy wieloryb i ludzie wody wygodnie wyparowywują ze scenariusza, bo przecież przyszedł moment na solo pomiędzy rodziną Skully i złym Szwarc-charakterem..." - pisałem o tym wiele razy. Naprawdę to jest taki problem dla Was? Jake kazał się im wycofać bo to sprawy osobiste - to raz. Dwa - ludzie wody nie mają doświadczenia w walce z ziemianami - tyle ognia i dymu mogło ich skutecznie zniechęcić (za dużo chaosu). Trzy - statek zatonął więc mieli prawo uznać, że wszyscy zginęli i się wycofać.

Ostatnich spraw nie bedę tłumaczył bo już tego nigdy nie zrozumiesz...

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

mi się podobał film

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

Prawdziwa perełka wśród gniotów. Nie rozumiem jak można się jarac takim kiczem. Po pierwszej części która była dnem, poszlo głębiej. Teraz jest 20 metrów mułu i gdzieś tam wśród rybiego łajna idealnie pasuje to cos czego nie do końca mozna zdefiniować

kr_5_2

Skoro pierwsza część była dnem, to dlaczego ruszasz drugą? Ktoś tu chyba zazdrości sukcesu bo nie ogladając filmu dajesz ocenę 1. Poziom szkoły podstawowej. Super zioło ocenione na 10 i już nie mam pytań...

ocenił(a) film na 6
LukaszJarosz25

Wróciłem z kina i mam pytanie, o czym był ten film? Zdjęcia owszem, dostojne i przepiękne ale czy coś poza tym. Fabuła niestety klejona na kolanie, żeby mieć podkładkę pod pokazywanie widoków. Logika albo trzymanie się założeń z 1 części zupełnie wycięte.
Czuje się nieco przesycony artyzmem

ocenił(a) film na 3
LukaszJarosz25

W ogóle to zapytaj sam siebie o co Ci chodzi. Bełkot z tego postu nie wynosi żądnych argumentów. O co ludziom chodzi? Może, że oprócz 3h to wydmuszka. Dialogi i fabuła to paździerz jak z wieczornych produkcji tv puls, szczególnie końcówka.Tam moglby być Seagal, Dudikoff. Wizualnie piękne ale co po za tym? Rozwleczone i jeszcze przygotowanie pod następną część. Film mogl być serialem na 1h.

LukaszJarosz25

stary bez urazy ale to nie marvel, gdzie czasem zadarzy taki spider man no way home gdzie jest fabuła dziurawa ale w gruncie rzeczy dobra rozrywka i akcja wciąga. To Avatar czyli film który cameron stworzył, żeby zrobić film piękny i nic po za tym, ale on nic poza tym nie oferuje. To dokument o postaciach które mamy w dupie i nie są nawet ciekawe, fabuła też. Dlaczego się mam zachwycać czymś co nie istnieje skoro mam Nat geo wild xd.

LukaszJarosz25

Co to za gadanie wgl, to że film jest fantastyczny nie zwalnia go z przestrzegania logiki, nawet wymyślonej fantastycznej ale wciąż posiadającej jakieś zasady. Mnie np straszenie rażą rożne błędy fabularne, i to nie tak ze siedze z notesem tylko czasem nawet ślepy by zauważył ze cos jest nie tak, i często od razu pogarsza mi to odbiór filmu

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

artystycznej roboty czyli czego konkretnie? ladnych animacji i efektow komputerowych? te sa teraz doslownie wszedzie na wyciagniecie reki i przestaly robic wrazenie. muzyka przy jedynce to padlina. scenariusz to padlina i do tego przepelniona z na sile dorobionymi watkami woke, ktorych w oryginale nie bylo. cala te bezsensowna drama jest szyta tak grubymi nicmi i w tak absurdalny sposob, ze wcale nie robi na mnie wrazenia bo czuje sie jakbym ogladal serial Power Rangers z lat 90tych w wykonaniu niebieskich Kitowców doprawionych graficzka komputerowa :) oby Avatar 2 byl dla Avatara tym samym czym Matrix 2 dla Matrixa. NICZYM. inaczej marnie widze przyszlosc tej serii i Camerona.

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

Tu nie chodzi o brak realizmu, że ktoś jest w stanie latać z prędkością przekraczającą światło o 10000x, tu nie chodzi o broń przyszłości: działa laserowe, plazmowe, wyrzutnie fotonowe... tylko chodzi o to, że jeżeli wymyśliłeś taką broń... to przepraszam, ale chyba strzała z łuku owiewki statku kosmicznego nie jest w stanie przebić... no gdzie tu logika...

ocenił(a) film na 10
LukaszJarosz25

Wspaniały film. Obejrzeliśmy w domu w 3 godzinnych częściach. Wizualnie niezwykły, świetne postacie, dialogi, bardzo ciekawa historia. Nie mogę doczekać się kontynuacji.

ocenił(a) film na 5
LukaszJarosz25

Ja powiem tak - potrafię się zachłysnąć kreacją nawet na filmie o stosunkowo prostej fabule. Nie można mnie posądzić o brak zrozumienia tego czym jest magia kina. Potrafię też poddać się wizji reżysera w przypadku ekranizacji i mimo, że jest z ona rozbieżna z moim wyobrażaniem to nie narzekam tylko wpadam w jego świat i niejednokrotnie jestem zachwycony po seansie.
I co mam zrobić skoro dwie odsłony Avatara w ogóle mnie nie zainteresowały. Historia mnie nie wciągnęła, nie czekałem na to co będzie dalej. Doceniam ogrom pracy włożony w stworzenie tego widowiska ale wizualnie również mi się to nie podobało. Dla mnie to było zwyczajnie brzydkie.
I co teraz?
Ja ci odpowiem na to pytanie. Ja cieszę się, że są osoby, którym Avatar się spodobał i czerpią z tego radość a ty analogicznie powinieneś zaakceptować, że są inni, którym się to nie spodobało. Zakładanie posta w obronie filmu jest trochę żałosne, nie sądzisz?
I nie, nie uważam, że coś straciłem nie łapiąc się na Avatara. Obejrzałem dużo filmów, które zapewniły mi wspaniałych doznań. Postacie z Avatara są nie dla mnie ale za to idealne na okładki zeszytów dla gimnazjalistek.

ocenił(a) film na 1
LukaszJarosz25

Wystarczyło 5 minut aby wyłączyć te brednie. Nie da się tego oglądać, nie da się zmusic w żaden sposób.

soledad

Twoim zdaniem wolne media to przede wszystkim TVN i Gazeta Wyborcza? A może jednak Telewizja Republika i tygodnik Do rzeczy?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones