Szczerze? To już chyba lepszym Luthorem był by Kevin Spacey.. No szczerze! Cały film aktor grający go czyli Jesse Eisenberg kojarzył mi się z próbą kupienia alkoholu na podrabiany dowód osobisty.
Ale widziałem wszystkie filmy i serie z Batkiem i Supciem i nigdzie żadna postać nie była tak beznadziejna jak Lex w BvS :D Zepsuł mi gościu cały film.
Nie no tu oczywiście masz rację, też mnie irytowała ta postać!!! To chyba największa wada filmu, ale jako całokształt film jest bardzo dobry...
W ostatnim czasie mamy taki wysyp filmów o superbohaterach,że można sobie ponarzekać :D Przez długi czas gatunek si-fi był tak mało obecny,że brało się wszystko co popadnie. A teraz liczba seriali i filmów jest ogromna. Cieszy mnie ten fakt. Chociaż nie sądziłem,że dożyję Spidermana z Avengersami, Batmana walczącego z Supermanem czy choćby Flasha w serialu o Supergirl :)
Nom też się tego nie spodziewałem, jestem wychowany na Alienach i na Coś'iu, ogólnie gatunek SF to mój ulubiony. Nowy Amazing Spider man bardzo mi się podobał, szkoda, że robią reboot serii, a W Civil War nie widziałem niestety, ale ma strasznie oldschoolowy kostium. Z seriali(z superbohaterami) na podstawie komiksów to mało co mi się podoba, Flash, Arrow, Gotham, Supergirl, SHIELD- bardzo słabe... Z kolei Daredevil i Jessica Jones mnie pozytywnie zaskoczyły.
Dla mnie Spiderman w Civil War jest tym czym Lex dla BvS, spapraną postacią. Zarówno wygląd jak i dialogi nowego Spidermana strasznie mnie irytowały. Zgadzam się co do Daredevila i JJ ale dla mnie Gotham też jest dobre. Pingwin mnie rozwala w każdej scenie z nim mam banan na twarzy :D Oglądam również The Expanse, Dark Matter, Killjoys. Lucifer był bardzo dobry :) Mam nadzieję na kontynuację. Zdaje sobie sprawę z tego jak kiepskie są nowe sezony Arrow, Flash czy Supergirl od początku były tworzone bardziej jako lekko strawne, ale oglądam wszystkie mimo to :) Nie zapominajmy o The 100, serial ewoluował bardzo i po przetrwaniu pierwszych beznadziejnych odcinków stwierdzam,że fabularnie jest bardzo dobry. Co prawda główna bohaterka przyprawia mnie o mdłości, ale staram się skupiać na tle i innych bohaterach :D
"Oglądam również The Expanse, Dark Matter, Killjoys. Lucifer był bardzo dobry" No całkiem niezłe seriale, mogę ci jeszcze polecić serial który pozytywnie mnie zaskoczył a jest nim "Preacher". A co do kontynuacji, Dark Matter właśnie pojawił się pierwszy odcinek 2 sezonu, Killjoys też już jest ale serial do mnie nie przemówił. The 100 skończyłem oglądać, w połowie 3 sezonu, zaczął mnie irytować, 2gi sezon bardzo mi się podobał, ale dałem sobie spokój. Polecam ci także z SF "Fringe" ale pewnie jako fan SF już widziałeś;)
Widziałem wszystko :D Oglądam nowe Dark i Killjoys i Preacher pozytywne zaskoczenie i dobry czarny humor :) Fringe był super z wyjątkiem ostatniego sezonu gdzie wszystko się pochrzaniło do tego stopnia,że nie dałem rady skończyć tego sezonu. W czasie przerwy serialowej obejrzałem ponownie pierwszy sezon Dark Matter i stwierdzam,że to dobra space opera w starym stylu :) Killjoys daje szanse na kilka odcinków więcej, ale też trochę mnie odstrasza, chociaż jestem ciekaw jak rozwiążą dalej temat tzw. 6 i co to jest ten cały płyn. Trudno byłoby znaleźć coś czego nie oglądałem:D Chociaż dopiero nie dawno odważyłem się obejrzeć Dollhouse i gdyby nie ostatni odcinek pierwszego sezonu :/ Zacząłem drugi sezon ze smakiem na super post apo a tu powrót do nowoczesnego burdelu zupełnie bez sensu gdy wiemy już jak to się skończy. Odechciało mi się oglądać drugi sezon, dam temu trochę czasu.
Mnie z kolei odstrasza ocena:P hehe
Powstał jeszcze jeden serial, bardzo dobry ale został anulowany po pierwszym sezonie a mianowicie "Almost Human", produkcja była zbyt droga i za mała oglądalność, domek z kart się posypał:( Cały czas mam nadzieje na kontynuację.
Oh. Sprawdziłem, oglądałem Almost Human, genialny temat i dobre wykonanie. Jest bardzo dużo seriali anulowanych po 1,2 sezonach :( Wiele genialnych,aż prosiło o więcej, ale takie serie przypominają o co naprawdę w tym chodzi. Nikt nie tworzy serialu dla zabawy, czy by sprawić komuś przyjemność z oglądania, wszędzie liczby muszą się zgadzać, a jak nie to anulacja. Tęsknie za czasem gry serie miały po wiele sezonów i mimo to nie traciły na sensie i stanowiły fabularną całość. Coś na miarę Star Gate raczej już nigdy nie powstanie. Najbardziej irytuje brak jasnego postawienia sprawy przez twórców. Gdybym tworzył serial, żądał bym zagwarantowania powstania przynajmniej filmu zamykającego wątki na wypadek kasacji serii. W ten sposób fani byli by potraktowani jak ludzie a nie jak słupek w statystyce.
Dokładnie popieram, było tak z np. z Forever anulowali serial po pierwszym sezonie, ale zrobili dokrętki 2 czy 3 odcinków żeby zamknąć wątek, a rzadko coś takiego się zdarza, urywają serial a widzów mają w dupie... Albo taki "The River" 2012, nie był to jakiś wypasiony serial, ale jak zacząłem się wkręcać i zaczął mi się podobać to anulowali go po 1 sezonie, gdzie serial miał na prawdę dużo otwartych furtek fabularnych na kontynuacje bo skończył się na prawdę dwuznacznie, ale nie jebs i koniec...
Liczba seriali, które zakończyły się niczym urwany w połowie film jest duża, a nie chcę wymieniać, bo wspomnienia po nie których wciąż są bolesne :D
Nie wiem czy zauważyłeś ale Dark Matter dostał chyba większy budżet, po pierwszym odcinku drugiego sezonu widać...
Tutaj masz moją dość pełną opinię o Lexie i nie tylko ;)
http://www.filmweb.pl/film/Batman+v+Superman%3A+Świt+sprawiedliwości-2016-687215 /discussion/Wersja+Ultimate+-+film+dobry%2C+nawet+bardzo.,2795764
Nie czytales ich juz na tym forum? Po co znow?
I tak dla ciebie bedzie słaby.
Zrobili swietny film, ale oszołomstwo.ma duze wymagania.
Zacznijmy od tego że bardzo mi się podobał 8/10 tylko irytowała mnie postać Luthora.
Świetny film? Serio? Wpierniczenie miliona wątków (apogeum tego kretyństwa to scena snu Afflecka o Flashu) zrobionych po łebkach, skrajna hipokryzja Batmana i Supermana, zniszczona postać Luthora i jego nietrzymający się kupy pożal się boże "plan", oraz 8 minut konfrontacji między Batmanem i Supermanem, która skończyła się dlatego, że ich mamy mają tak samo na imię. To jest świetne?
Film robiony przez skrajnego debila i wyszło jak wyszło.
hahha
Luthor akurat był świetny, podobało mi się jego zachowanie.
Wątki ci nie pasują? mi to w niczym nie przeszkadzało.... wracaj do swojego Marvela.
Aktor może i dobrze zagrał ale ta cała Jokerowska otoczka wcale do Lexa nie pasowała...
Widać jaki z ciebie fan DC, jak nie przeszkadza ci zrujnowanie jednego z czołowych antagonistów uniwersum ;p
Żaden.
Poza tym to jest syn i ma prawo zachowywac sie inaczej, a gdyby nie był to byłoby i tak dobrze bo ma ciekawy charakter.
"Nawet w rozszerzonej wersji nie wyjaśniono skąd Lex wiedział co jest na statku, jak się tam dostać, jak tego użyć."
Wyjaśniono, jak sadzę. Steppenwolf. Jego nie było na statku.
"Jego miny, szaleństwo i cały image to jakieś nie porozumienie"
Czemu?
Po prostu Eisneberg ma syndrom komedianta. Facet ma taką manierę i długo grał w głupawych komedyjkach, to i mu się udziela jak dostaje bardziej ekspresyjne role. Scena przemowy na bankiecie, czy słynne już "ding-ding" są przecież groteskowo komediowe. Nie będę tutaj rozwodził się nad czynnikami warsztatu aktorskiego pana Eisnberga. To się po prostu czuje. Prosty mechanizm, Eisnberg pojawiała się na ekranie to śmialem się choćby z zażenowania w przynajmniej 70% bardziej ekspresyjnych scen. Ja właściwie nie wiem jak na serio można traktować tą wersję Luthora. Przy okazji wali się teoria o wielkiej powadze kinowego DC. Przecież Luthor jest tak szalenie zabawny, jak żaden z łotrów "dziecinnego" Marvela- w większości to zresztą bardzie nudziarze niż kawalarze.
Tylko że hmm...
Mając np trzy sceny , dwie z Supsem a jedną z Batem
http://www.youtube.com/watch?v=DvJLowcTGwc
http://www.youtube.com/watch?v=SS3uXgGGPPE
http://www.youtube.com/watch?v=nP6o2WDU8jg
to jeśli patrzysz na postać to widzisz kilka rzeczy
- on się niczego nie boi - a jest zagrożony przez Bata, Supsa i Doomsdaya
- jest zawsze na serio. Ta postać nie ma funu, nie cieszy się tym co się dzieje. On się śmieje, ma słowotok, żartuje - ale nic go nie bawi. Ta postać jest paradoksalnie bardzo poważna.
- myśli i mówi bardzo szybko
- a dodatkowo patrząc na cały film - ograł herosów jak małe dziewczynki
- biorąc pod uwagę ze to "ding, ding ding" zapowiada nadejście Steppenwolfa i Apokalipsy - nie wydaje mi się to zbyt zabawne
Ogólnie , to ja Lexa w ogóle nie widzę jako komediowej czy nawet zabawnej postaci. Ja widzę kogoś BARDZO niebezpiecznego, prawdziwego masterminda - i z intrygującą przeszłością.
Luthor jest chory psychicznie co z tych scen szczególnie uwydatnia fragment z ojcem. Tyle, że nijak nie zmienia to moich odczuć, poprzez to co widzę na ekranie. Luthor po prostu dla mnie jest słabo wykreowany. Analogicznie protagonista "The room" też był robiony na serio, Wiseau pewnie w scenariuszu go widziało jako niesamowicie dramatyczną postać, a wyszła parodia.
WB/ DC mają teraz problem niczym Marvel z mandarynem. Fajnie by było gdyby ostatecznie wrzucili go w filmowym kanonie jako Lex Jr, a oryginalnego Luthora zagrał np Cranston. Poza tym kreowanie chorego psychicznie nihilisty jest zwyczajnie odtwórcze gdy w tym samym uniwersum będzie już Joker, Harley i w przyszłości zapewne masa innych antagonistów z miasta Batmana, które jest właściwie wylęgarnią chorych psychicznie, zaburzonych ludzi. Przeciwny Supermana nie mogą wyróżniać się tym samym co Batmana, bo raz, że nigdy tacy nie byli, a dwa, że to cholernie wtórne i marnuje potencjał na różnorodne uniwersum. Niestety to jednak logiczna wypadkowa tego, że jakby nie patrzeć z Supermana zrobiono nieudolną kalkę gacka, bo chcieli koniecznie Kenta na mroczno....
Ja tam nie widzę nic co by świadczyło o chorobie psychicznej. Zachowuje się po prostu jak geniusz, taki Tony Stark na pięciu litrach napoju energetycznego :)
Może mam inny odbiór, bo wcześniej nie widziałem tego aktora.
Dla mnie jeden z najlepszych villainów w filmach superhero. Nie ma mocy, używa pieniędzy, wiedzy, władzy i inteligencji, zawsze jest krok przed wszystkimi i przygotował sobie plan B. I wygrał. Zabił Supermana. To chyba najskuteczniejszy villain kina superhero ever :p
Jeśli by teraz wprowadzili "starego" Lexa to byłby największy fail ever."Prawdziwy " Lex Luthor biedzący się z zabiciem Supermana przez dekady, podczas gdy Junior poradził sobie od razu na wejściu.
Już to widzę ^_^
Aczkolwiek możliwe że tatko się jeszcze pojawi - że jest np. więźniem w Apokalipsie i dlatego Lex wykonuje ich polecenia...
Luthor prawie dał się dziabnąć Dommsdayowi w imię swojego "dzieła", facet ma zbyt ekpresyjny styl bycia- scena na bankiecie chociażby. Widać, że jego plan nie ma rąk i nóg, za to zakłada totalny chaos- a jakby Superman nie powstrzymał wielkiego D, to co wtedy? Zważając na to, że Luhtor nie miał nad nimi żadnej kontroli to Gotham i Metropolis czekałaby totalna zagłada, Luhtora też. Wychodzi z niego szaleniec, który ma gdzieś własne życie.
Genialny plan zabicia Supermana już doprowadził do tego, że Batman zbierze drużynę superludzi złożoną min, z człowieka poruszającego tak szybko, że może dzięki temu podróżować w czasie, władcy całego podwodnego świata. Czyli Darskeid zostanie oklepany kilka razy mocniej od Dommsdaya ;)
Najlepsze jest to, że on już wie o ich istnieniu a i tak nic im nie zrobi, bo tak czy inaczej JL musi powstać. No geniusz ;)
Pytanie, jaki plan ma Luthor. Batman raczej nieprzypadkowo dowiedział się o kryptonicie, tak samo raczej nieprzypadkowo dostał zaproszenie na przyjęcie.
I tak przypadkowo znalazł ten plik? Precież ta laska od Lexa widziała że tam węszy.
Biorąc pod uwagę ta scenę:
http://www.youtube.com/watch?v=s-MUzvASr8s
to bym powiedział że Lex dostał tylko rozkaz zabicia Supermana, innych rozkazów pewnie nie dostał. Steppenwolfa pewnie nie obchodziło czy Doomsday spustoszy planetę.
Możliwe zresztą że o "innych" Lex nie zameldował. Chociaz... Cyborg powstał przez Mother Box? Coś takiego lata koło Steppenwolfa...
"Czyli Darskeid zostanie oklepany kilka razy mocniej od Dommsdaya ;)"
Myślę że bez Supermana nie mają szans :(
Sam Steppenwolf to nie byle kto:
http://dc.wikia.com/wiki/Steppenwolf_(Prime_Earth)
To że z Doomsdayem go poniosło, to fakt:p
Ale ciężko powiedzieć jakie informacje miał o tej "starożytnej deformacji". I jaki miał wybór. Tu jest właśnie b. duża niewiadoma. Mogą to wyjaśnić fajnie.. albo niefajnie. Mam nadzieję że wyjaśnią to fajnie :p
Eisenberg przeszarżował swoją rolę, ale w przeciwieństwie do Supermana był jakiś. W ostatniej scenie był bardzo dobry i przekonywujący, poza tym "ding ding ding", ale już wspominałem, że szarżował.
Batman w miarę ale Superman, przy całej sympatii do Cavilla - plastikowy na maxa. Niby taki miał zawsze być ale jakoś nigdy nie przepadałam za tą postacią.
Superman w komiksach też był plastikowy ,w filmie Cavill idealnie pasuje do Supermana.Ja akurat lubię tą postać.Kiedyś maniakalnie kupowałem z nim komiksy(lata 90 te).Batman w tym filmie jest ok(a zwłaszcza jako Bruce) ,ale momentami zachowywał się idiotycznie np. naiwnie uwierzył , że Superman jest zły.
Bo to chyba początkowo nie miał być Luthor, tylko Joker własnie. Te listy "Wake up" czy "You let your family die" to kojarzy się głównie z Klaunem a nie, zimnym i opanowanym biznesmenem. Nawet motyw muzyczny bardziej pasowałby do Jokera.
Miszczu cóż za trafna uwaga!!! Irytował mnie jak nocne miauczenie kotów pod oknem. Na szczęście jestem obiektywna i zapominam szybko to co złe i głupie więc średnia jest ok, bo film mi się spodobał mimo wszystko. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem, skąd w krytykach taka ignorancja w stosunku do tego filmu. Podobnie zresztą było z Warcraftem.
Pozdrawiam