Film jest wstrząsający i taki właśnie powinien powstać w erze #metoo. Śmiały, niezwykle poruszający i ciekawie technicznie zrealizowany. I trzeba pamiętać, że to nie dokument, ale wizja reżyserska. Przeczytałam sporo zarzutów, że za mocny. Nie zgadzam się z tym. Jak delikatnie pokazać, że ciało kobiety traktowane jest jak kawałek mięsa? Wreszcie męska widownia może poczuć do samego dna, jak czuje się kobieta traktowana przedmiotowo, otoczona przez hordę śliniących się lub przemocowych partnerów. Jak subtelnie pokazać, że fakt, iż czytasz Czechowa i Dostojewskiego budzi niedowierzanie, bo masz być tylko piękną i głupią blondynką?
Ana De Arms jest genialna, ale postacie drugoplanowe również grają doskonale.
Nie ma szans, żeby te popłuczyny reżysera nakręciły film, który zasługiwałby na minutę mojej uwagi.
Widziałaś forum? Incele i mizogini w natarciu. Czyli zabolała prawda o nich samych. W ogóle zauważyłam, że często wdajesz się w dyskusje z nimi. Dla mnie to strata czasu. Zostawiam komentarz i nawet nie odpowiadam na komentarze, którymi mnie atakują. Ignorowanie boli tych przegrywów najbardziej. Pozdrawiam ;)
Jak mam czas, to piszę, bo jednak mam wrażenie, że ten typ uważa, że jak ich wypowiedź jest ostatnia, to "wygrali". Ale ogólnie masz rację - to bezskuteczne. Pozdrawiam:-)
Też tak miałam na początku ale potem dałam sobie spokój bo zwyczajnie nerwów szkoda.
Niestety pewnemu typowi ludzi choćby nie wiem jak tłumaczyć, to jak grochem o ścianę, jeśli nie chce to i tak nie zrozumie. I również was pozdrawiam :)
w zasadzie można spojrzeć na problem z drugiej strony - skoro od was nikt nie chce seksu za kasę (podaż/popyt - radzę zapoznać się z pojęciami i zależnością między nimi), a kobietom jednak ktoś chce płacić, to kto tu jest frajerem ? :) bez odbioru (mentalnie masz chyba z 5-10 lat)
święta prawda, kobiety były i są sprzedajne, nawet taka była "Pierwsza Dama" jak „Jackie”, żona Kennedy'ego, która to po jego śmierci, sprzedała się dla Onassis'a.. choć może nie za jeden banknot, ale jednak ;)
Olimpias w punkt! Od dawna widzę, jak bardzo Filmweb jest opanowany przez niedojrzałych facetów, tak jak piszesz inceli i mizoginów, i cieszę się, że ja mam zdecydowanie innych mężczyzn wśród znajomych i tak samo fajnego partnera.
Gdyby to był film o jakiejś fikcyjnej aktorce to przesłanie jak najbardziej w porządku. Jednak Monroe to autentyczna postać, więc jak dla mnie powinni trzymać się faktów. Nigdy nie byłam i nie jestem fanką Marilyn, ale teraz to mi jej szkoda, że nawet po jej śmierci nikt nie weźmie się za porządną biografię bez ubarwień, na jaką zasługuje. Szkoda, bo film aktorsko i wizualnie jest na bardzo wysokim poziomie, tylko w fabule jakiejś głębi zabrakło.
Bez względu na to, czy to film o postaci prawdziwej, czy fikcyjnej - przesłanie jest ważne. To nie dokument. Po pierwsze na podstawie książki, a po drugie to wizja reżyserska. Może doczekasz się filmu o Marylin, który spełni Twoje oczekiwania.
Widzę, że nie nadążasz za lewacką rewolucją. Zachodnie lewusy piszą, że film jest seksistowski, mizoginiczny i (o zgrozo!) antyaborcyjny XD
No widzisz - zaskoczę Cię. Nie mam zamiaru za niczym nadążać. Kieruję się własnymi odczuciami i poglądami, a nie "obowiązującym" sposobem myślenia. Ani (jak to nazywasz) "lewacką rewolucją", ani prawactwem.
Bardzo mnie poruszył ten film. Marylin jest w nim przerysowanym symbolem wielu kobiecych sprzeczności, pragnień, atawistycznych instynktow, tęsknot i lęków. Chciałabym ją ukoić gdy była dzieckiem i ochronić przed nią samą zaszczutą przez bezwzględną machinę filmowa zdominowaną przez niewyzytych mężczyzn.
Ciekawe czy ta delikatna kobieta przetrwałaby w świecie bardziej cywilizowanym jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Czy byłaby silniejsza gdyby znała swoje prawa i miała odwagę by o nie walczyć.
Myślę, że byłoby jej łatwiej. Najważniejsze jednak, że w bardziej cywilizowanym świecie znalazłby się ktoś, kto zachęciłby ją do terapii, gdzie mogłaby przepracować traumy dzieciństwa, a nie szprycował ją prochami.
Problem w tym, że reżysera wcale nie obchodził to, o czym piszesz. Sam mówił o tym w wywiadach, poniżej cytaty z tego na bfi.org.uk "Dla mnie były to tylko sceny, które uważałem za fascynujące (...)" i dalej "Myślę, że w pewnym sensie nie postrzegam filmu jako zasadniczo kobiecego" i następnie "Postrzegam ten film pod pewnymi względami jako wizję Joyce'a przedstawiającą Marilyn. [...] Myślę więc, że film opowiada o znaczeniu Marilyn Monroe" oraz "[...] To pociąg do Marilyn, uczucie, że tylko my rozumiemy. Że mogliśmy ją jakoś uratować. A może drugą stroną tego jest fantazja o karze lub fantazja seksualna". W tym samym wywiadzie przyznał, że chciał zrobić film, który będzie wizualnym deja vu i najważniejsze było obrazy, a nie historia i jej sens. Naiwnością jest sądzić, że mężczyźni, oglądając ten film, będą utożsamiać się z bólem kobiet. Będzie wręcz przeciwnie. Reżyser scenami gwałtu i seksu zwizualizował chore, męskie fantazje seksualne. Daję sobie rękę obciąć, że niebawem te fragmenty będzie można znaleźć na serwisach z porno, tak jak stało się to ze sceną gwałtu z "Nieodwracalne".
Chyba niekoniecznie zastanawiałam się, co reżyser miał na myśli. To, co napisałam to mój odbiór filmu i tak chcę go widzieć. Jednak Twoje wnioski są z dużym prawdopodobieństwem słuszne. I to jest smutne.
A tak na marginesie - zdjęcia są naprawdę piękne.
Dziękuję, bo właśnie dzięki tobie dowiedziałem się o filmie "Nieodwracalne" i o istnieniu tejże scenki.. Według mnie, to te owe "zwizualizowane chore, męskie fantazje seksualne", są tobie bliższe niż nie jednemu mężczyźnie.. Ja jestem mężczyzną, ale osobiście, nie wiem, co aktualnie można znaleźć na serwisach z porno, za to Ty - kobieta, zdajesz się być ekspertem w tej dziedzinie ;) .Choć zdziwi Cię to zapewne, ale nie każdy facet, jest zwyrodniałym zboczeńcem.. Z pewnością zaskoczyło by Cię, gdybyś wiedziała, jak wiele kobiet, ogląda z zachwytem "Salo, czyli 120 dni Sodomy"
Jako osoba po studiach filmowych znam wiele filmów z wielu gatunków, a szczególnie z klasyki kinematografii. A takim właśnie filmem jest Nieodwracalne. Jako osoba czytająca prasę zagraniczną, posiadam wiedzę o tym, gdzie takie sceny trafiają, nie musząc wchodzić na takie strony. Przy czym wcale nie uważam, że pornografia jest czymś złym, ale gloryfikowanie gwałtu i cierpienia, tak.
cyt. "Wreszcie męska widownia może poczuć do samego dna, jak czuje się kobieta traktowana przedmiotowo, otoczona przez hordę śliniących się lub przemocowych partnerów." - męska widownia nic podobnego nie poczuła, za to uświadomiła sobie, jak duży wpływ na daną produkcję ma romans aktorki z reżyserem i to, że kobiety w imię "kariery", gotowe są po
sunąć się do wszystkiego.. i z każdym ;)
Czyli męska widownia w twojej osobie jest pozbawiona jakiejkolwiek empatii. Nie ma się czym chwalić.
Nie jestem pozbawiony empatii, wręcz przeciwnie, bardzo ubolewam nad twoim przypadkiem, przeterminowanej "feministki drugiej fali", cierpiącej na postępującą Mizoandrię i bardzo współczuję wszystkim mężczyznom z twojego otoczenia z którymi łączę się we wspólnym bólu
Mi ani mężczyznom z mojego otoczenia nie musisz współczuć. Radzimy sobie doskonale. Pochyl się nad sobą.
To twoja opinia, co nie oznacza, że panowie z twojego otoczenia, również ją potwierdzają.. Mężczyźni także bywają ofiarami przemocy domowej i podobnie jak w przypadku kobiet, długie lata milczą na ten temat.
Dominiqueboy: nie ma sensu epatować swoim brakiem empatii i brakiem zrozumienia dla ofiar gwałtów. Jesteś paskudną istotą.
Sragatonik to PRZETERMINOWANA FEMINIA DRUGIEJ FALI. Haaaa gościu mistrzem jesteś... w punkt. Wszyscy z niej polewę cisnął. Ona (czy tam ono)nie nadąża już zakładać fejk kont aby podbijać swoje zbolałe, niedopchane ego xD
Według mnie, to ona jest poprostu wyposzczona jak stara zakonnica w klasztorze bez świec, przez co jest sfrustrowana seksualnie na tyle, że nienawidzi wszystkich facetów, bo żaden jej nie chce.. ;)
Współczuję tym panom, że pochodzą i żyją w patologicznym środowisku gdzie być może opisane zachowania dominują. Radzę im jednak wyrwać się jakoś z tego bagna i odzyskać wiarę w ludzi. Niestety do tego potrzebny jest otwarty umysł a o to najtrudniej.
metoo powinno być zlikwidowane. Wiesz dlaczego ? Bo promuje seksizm oraz wykluczenie społeczne mężczyzn. Dramaty spotykają ludzi bez względu na płeć i właśnie metoo jest jedną z aktywnych tego przyczyn. Ganią zło uczynione kobietą, jednocześnie wychwalając zło wyrządzone mężczyznom. Mizoandria nie jest odpowiedzią na mizoginię drogie Panie. Jest nakręcaniem nikomu niepotrzebnej (poza fanatycznymi feministkami) wojny płci
Promuje seksizm? Zastanów się, co piszesz! Parę lat jak kobiety wreszcie mają odwagę powiedzieć, jak były i są traktowane i już mizoandria? #metoo to nie niechęć do mężczyzn. To uczenie pewnej grupy mężczyzn, że nie mają prawa traktować kobiet jak przedmiotu do zaspokajania swoich potrzeb. #metoo to jasny sygnał, że takie zachowania już nie są tolerowane.
Masz rację,ale przeceniasz tych naszych pozbawionych uczuć wyższych polskich mizoginów,oni nadal tkwią w epoce kamienia łupanego i mają tendencję do obwiniania ofiary,jak zresztą ogół tego zacofanego polskiego społeczeństwa.Przykłady masz nawet w komentarzach pod Twoim wpisem.W Polsce nadal niewiele osób rozumie,że kobieta ma prawo być kim chce i nikt nie ma prawa żądać od niej za to zapłaty w postaci seksu.Dla mnie, jako fanki MM ten film jak i inne "dzieła" o niej nigdy nie powinien powstać,dla jej i jej fanów świętego spokoju.Spłyca,umniejsza,oczernia,poniża i ośmiesza Marilyn,jak robili z nią prawie wszyscy jeszcze za jej życia.Skupia się tylko na tym,co było złe.A ja bym chciała filmu o niej na miarę Bohemian Rhapsody czy innych znanych mi filmów biograficznych o znanych ludziach (którzy niejedno mieli na sumieniu),ale wiem,że nigdy taki nie powstanie, bo prawa do wizerunku MM mają obcy jej ludzie,zwykli drapieżcy żądni kasy.
Absolutnie nie uważam, że film krzywdzi Merlin. Pokazuje jak była samotna i bezbronna wobec hordy śliniących się facetów i jak bardzo to widzowie do tej pory robią z niej symbol seksu, nie patrząc na nią jak na człowieka i osobę. Z tego właśnie powodu, że obnaża winę "fanów" i hollywoodzkiej kultury gwałtu ma tyle nieprzychylnych recenzji i w bardzo wielu kategoriach została nominowana do Złotych Malin. Bo trudno się przyznać, że to właśnie społeczeństwo w szerokim rozumieniu tego słowa jest odpowiedzialne za jej ból i w końcu samobójczą śmierć.
Dokładnie. Facet jak ćpa i się puszcza to mamy cierpienie geniusza, kobieta w tej samej sytuacji to szmaciana lala bez godności. Po prostu urocze. Tak wygląda arcydzieło?
Jasne, nareszcie męska część publiczności może powrócić do swoich fantazji udając, że staję po stronie ofiary. Bohaterka nie ma tu ani inteligencji (w tym emocjonalnej), ani godności ani kontaktu z rzeczywistością. Dla mnie obrzydliwe wykorzystanie wizerunku
Kilkakrotnie w filmie pokazano, że to była inteligentna, ambitna dziewczyna, ale nikt nie chciał jej słuchać. Mężczyźni traktowali ją dokładnie tak, jak opisuje to Rebecca Solnit - objaśniali jej świat. Godności pozbawili jej widzowie i cały hollywoodzki przemysł.
A to, że kobiety traktują przedmiotowo mężczyzn to już jest okej. Widziałaś w ogóle zwiastun najnowszego tekena? Tak, wszyscy faceci tak wyglądają, nie ma wobec nich wygórowanych oczekiwań. Wy samice dostrzegacie patriarchat tam gdzie go wcale nie ma, ale kiedy chodzi o prawdziwy dramat kobiet w krajach islamskich to tam nie widzicie patriarchatu, niewolnictwa, prawdziwej krzywdy. A krzywda facetów nikogo nie obchodzi, czemu nie są poruszane tematy przemocy kobiet wobec facetów? Kobiety to już mogą facetów traktować przedmiotowo, ale ofiarą zawsze jest tylko kobieta. Wiadomo. Patrzymy na siebie seksualnie, obie płcie patrzą na siebie przedmiotowo, życie jest seksistowskie, pogódź się z tym.
Nie, nie jest ok., że kobiety traktują mężczyzn przedmiotowo. Żaden człowiek nie powinien być tak traktowany. I też uważam, że na ten temat powinien powstać film. W seksie możemy traktować się z szacunkiem, a nie jak obiekty do zaspokajania tylko swoich potrzeb (dotyczy obu płci).