Neill Blomkamp cały czas próbuje w swoich filmach jakoś pokazać światu problemy Afryki. Począwszy od rasizmu (Dystrykt 9) i podziałowi świata na bogatych ludzi zachodu a bidne południe (Elizjum), skończywszy teraz na dziecięcej armii watażków Afryki (Chappie).
Ja bym tu nie ograniczał filmu jedynie do nawiązań do problemów Afryki. Akurat kwestia sztucznej inteligencji dotyczy nas coraz bardziej i już za kilka lat możemy być w podobnej, lub wręcz takiej samej sytuacji, gdzie będziemy musieli zdecydować, czy sztuczna inteligencja zasługuje na jakieś prawa, czy w ogóle może istnieć. Ostatni wzrost ilości filmów na ten temat nie jest przypadkowy - stoimy na progu całkowicie nowej ery ludzkości i lepiej zawczasu podjąć poważną dyskusję na temat naszej przyszłości i podjąć jakieś kroki i decyzje, które będą miały na celu przygotowanie społeczeństwa na kontakt z zupełnie nową formą życia - stworzoną przez człowieka, inteligentną i mechaniczną.
Tak. A swą gażę reżyserską przekazał na rzecz głodujących dzieci w Afryce Niedobrze mi się robi, jak interpretujecie tę marną SF w kategoriach społecznych. Niech robi filmy dokumentalne, niech filmuje prozę Coetzee, a nie te bzdety