PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612189}
7,1 126 917
ocen
7,1 10 1 126917
5,9 26
ocen krytyków
Chappie
powrót do forum filmu Chappie

Wielkie serducho - cudowny film. Genialnie poprowadzona fabyła i przede wszystkim atmosfera. Ryczalam i smialam sie. Do tego wysmienita gra nie-aktorow Ninja i Yolanda, ktorzy zagrali samych siebie:)

ekapuscinska

Miałem tak samo. Nie mogłem uwierzyć, że tak głęboko wzrusza mnie film z robotem w roli głównej. W tym filmy sprawdzają się się najlepiej w poruszaniu naszymi emocjami. Jeśli ktoś chce obejrzeć film sci-fi to może sobie "Chappiego" darować (aczkolwiek efekty specjalne i wybuchy są zrobione bez zarzutu). Dla mnie jednak to był film głęboko humanistyczny, stawiający pytania moralne i filozoficzne jak np.:
1. Co to znaczy być człowiekiem?
2. Czy możemy mieć poczucie winy, solidarności, współczuć w odniesieniu do bytu, który nie jest z krwi i kości? Czy możemy taki byt bezkarnie okłamać?
3. Co to znaczy być tym Innym?
4. Jak wielka ta inność może być, żebyśmy się z nią nadal mogli emocjonalnie identyfikować?
5. Jak wysoki może być mur Inności, żebyśmy my, jako istoty ludzkie (z krwi i kości) byli w stanie go przeskoczyć?
6. Jakie do tego skoku trzeba mieć kwalifikacje, jaki trening, wykształcenie? czy wystarczy być tylko człowiekiem?
7. Czy nie nazbyt łatwo przestajemy patrzeć na bandytów/gangsterów jak na ludzi?
8. Jaka odpowiedzialność moralna spoczywa na tym, kto powołuje do życia byt myślący?

Na wszystkie te pytania Blomkamp udziela zaskakująco przekonujących odpowiedzi. Jeśli ktoś oglądał uważnie "Dystrykt 9" i ma świadomość z jakiej części świata reżyser pochodzi, to nie powinien być zdziwiony, że tego typu pytania go nurtują. To, że o nich potrafi tak interesująco opowiedzieć, to już jego talent i zasługa
Film trochę wiąże mi się z pewnym aspektem twórczości naszego St. Lema, który nierzadko wyrażał współczucie dla robotów czy je jakoś antropomorfizował. Uważałem to za pewnego rodzaju nieszkodliwe dziwactwo tego wielkiego intelektualisty, lecz po tym filmie chyba wreszcie rozumiem co chciał przez to wyrazić. Teraz więc patrzę z nieco innego punktu widzenia na jego opowiadania "Wypadek", "Ananke" czy "Terminus" (z cyklu "Opowieści o pilocie Pirxie"), czy wreszcie "Cyberiadzie".
Podsumowując, jest to film o nas, o istotach ludzkich. Ciemna strona naszych emocji mnie zasmuca i przeraża bo może być źródłem naszej zagłady jako gatunku, więc zbyt często zapominam że emocje mają swój pozytywny potencjał, który możemy z pożytkiem, twórczo wykorzystać. Przynajmniej chciałbym w to wierzyć po takim filmie jak ten.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Kurczę, bardzo fajny komentarz:) Chyba potrafiłeś głębiej "się zanurzyć" w tym filmie niż ja. Tzn. absolutnie się z Tobą zgadzam, bo to wszystko można rzeczywiście znaleźć w "Chappie". Niestety, jest jedno "ale"...
Opisana przez koleżankę powyżej para z Die Antwoord psuła mi efekt całości...Naprawdę. Dla mnie Ninja i Yola (zwłaszcza on) byli irytujący. Nie znam ich twórczości, ale ich zdolności aktorskie pozostawiają wiele do życzenia...Wolałbym zobaczyć w tych rolach profesjonalnych aktorów. Przez tę dwójkę miałem momentami wrażenie, że oglądam nawet nie jakąś komedię, lecz parodię...Nie chcę absolutnie obrazić fanów ich twórczości (czy samych osób jako takich; wiem, że mają rzesze sympatyków i wielu osobom ich występ się bardzo podobał), ale "Chappie" za pośrednictwem Die Antwoord stracił bardzo wiele w moich oczach. Rozumiem, że reżyser postąpił celowo obsadzając Ninję i Yolandę w filmie (pochodzą z tego samego kraju, być może przyjaźnią się bądź lubi ich twórczość, etc). Nie bardzo za to rozumiem jaki efekt chciał uzyskać...Jeżeli pragnął, by jego nowy obraz był "inny" to przyznaję, udało mu się to w zupełności. Nie jestem tylko przekonany czy obrał do końca dobrą drogę...
Ode mnie 6/10. Film jest niezłym obrazem, porusza bardzo ważne kwestie i potrafi wzruszyć, tego nie da się ukryć. Niemniej całość jest bardzo dziwnym miksem, mieszanką, do której ja z czystym sumieniem nie potrafię się przekonać...
Pozdrowienia

Jeśli miałbym wysuwać jakieś zarzuty pod adresem Blomkampa za nietrafne obsadzanie ról, to bym wskazał tylko Matta Damona w naprawdę świetnym "Elizjum", ale co do Niji i Yo-Landi, to nie mam zastrzeżeń. Jako aktorzy nieprofesjonalni zagrali chyba rzeczywiście (jak to zauważyła założycielka tego wątku) siebie. Zdarzało mi się już widzieć gorsze aktorstwo w wysokobudżetowych produkcjach, w wykonaniu aktorów o owianych sławą nazwiskach. To, że zachowali swoje sceniczne ksywki poniekąd to moje przypuszczenie wzmacnia. Tak ogóle to nie wiedziałem, że są to jacyś muzycy. Bardzo mi się podobała natomiast i ubawiła mnie nietypowa rola Hugh Jackmana grającego tutaj sfrustrowanego buca-militarystę, który gdy coś go szokuje, to się nabożnie żegna.

użytkownik usunięty
maciek_r10

Spoko, nic nie mam do ludzi, którym gra aktorska w/w duetu się podoba (np. moja żona w kinie nie narzekała na Ninję i Jolę). Rzecz gustu po prostu. Mnie oni denerwowali. Hugh Jackman też był jak na moje oko postacią nieco przerysowaną. A Matt Damon w "Elizjum" mi nie przeszkadzał akurat. Tak to już jest - jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził;)
Pozdrowiska

ocenił(a) film na 8
maciek_r10

9. Czy osoba wychowana w patologicznym "duchu gangsterki" musi do końca życia pozostać złym (krzywdzić innych) i nie ma wyboru innej drogi życiowej ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones