W teatrze taka sztuka mogłaby być spoko,na "dobry" film sporo zabrakło...Dużo ekspresji,słaby scenariusz.
Ale czy czepianie się scenariusza, który był rozpisany (dosłownie) na kartce a4 w filmie typu kino-przeżycie, gdzie liczy się sama oprawa i improwizacja aktorska, to nie jest lekkie nadużycie? Nie istnieje zasada, że kino nie może być jednocześnie teatrem, jeśli brniemy w takie nazewnictwo.