Powiem krotko: rozczarowalem sie. Film mial wprawdzie swoj wdziek i pewien klimat, ale jakos to do mnie nie trafilo. Rzeczywiscie byl "lekki, latwy i przyjemny", ale poza tym - to takie nic. 6 punktow ze wzgledu na J.L.
Chociaż po drugim obejrzeniu, dużo dużo później, moja ocena wzrasta o jakieś półtora punktu. Za muzykę i świetną rolę zapalniczki. [8 grudnia 98, Chambery, Francja]