PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5821}
7,6 2 355
ocen
7,6 10 1 2355
Gettysburg
powrót do forum filmu Gettysburg

To jedna z najlepszych scen batalistycznych w historii filmu. Obraz, dźwięk. Piękna muzyka i tysiące idących na śmierć konfederatów, w gęstym szyku, pod powiewającymi sztandarami.
Virginians! Virginians!

ocenił(a) film na 9
lt_col_John_Sheppard

Tak, a jeszcze jak się wspomni to, z jakim przejęciem grał każdy aktor, jakby naprawdę tam był na tych polach Pensylwanii. Zwłaszcza ten aktor który udawał że umiera, grając dowódcę jednej z brygad Picketta (zapomniałem który), sprawiał wrażenie jakby naprawdę konał. Ale mnie zatkało jak przeczytałem że kilka miesięcy po premierze filmu naprawdę zmarł i był wtedy już ciężko chory i po prostu tym lepiej wczuł się w postać...

Świetny film, i przy tym najdoskonalszy przykład dobrej współpracy filmowców z grupami rekonstrukcyjnymi.

ocenił(a) film na 10
tc1987

Który? Kemper, Garnett czy Armistead?

ocenił(a) film na 9
lt_col_John_Sheppard

Chyba Armistead. Ten co został ciężko ranny i prosił o przysługę jednego z braci Chamberlenów. Tak mi się wydaje, akurat w konfliktach XIX wiecznych zawsze preferowałem wojne napoleońskie więc pozornie proste rzeczy w tej wojnie mi się mylą.

ocenił(a) film na 10
tc1987

To Lewis Armistead. Kempera znieśli z pola walki, ale jak się okazało przeżył! Garnett wjechał konno na czele brygady w dym i wrócił tylko koń. Armistead zmarł w szpitalu dwa dni po bitwie.

ocenił(a) film na 9
lt_col_John_Sheppard

Pamiętałem co się z nimi dzieje, po prostu pomyliłem ich nazwiska.

Skoro już dyskusja trwa a mniemam że masz większe pojęcie o tej wojnie niż ja. Według ciebie były jakieś szczególnie ważne starcia podczas tej bitwy które powinny były się pojawić na dłużej lub w ogóle zostały zapomniane a były kluczowe. WW końcu np. 2 lipca to niemal wyłącznie oddział Chamberlaine'a broniący pagórka na skrajnie lewym skrzydle wojsk Unii, pomijając wszystko pozostałe, od lewa po walki kawalerii na skrajne prawej flance. Z ciekawości:).

ocenił(a) film na 10
tc1987

Film jest wspaniały i w ogóle naj..., ale ma tylko niecałe cztery godziny, więc autorzy skoncentrowali się li tylko na lewej flance Armii Potomacu. Stosunkowo najlepiej wygląda pierwszy dzień bitwy. Mamy więc 1 Dyw. Kaw. gen. Buforda opóźniającą konfederacką Dywizję gen. Hetha z III Korpusu gen. Hilla, nadejście I Korpusu gen. Reynoldsa z pomocą Bufordowi, odejście sił Buforda i bitwę piechoty o panowanie nad wzgórzami przed Gettysburgiem, zakończoną przełamaniem przez konfederatów pozycji sił federalnych i odwrotem unionistów. Nie ma bitwy na federalnej prawej flance, gdzie atakował II Korpus gen. Ewella, zakończonej przełamaniem pozycji XI Korpusu gen. Howarda i odwrotem unionistów. Drugi dzień jest wyjątkowo ubogi, bo skoncentrowany wyłącznie na obronie przez 20 pp. z Maine Małego Okrągłego Szczytu w pasie działań I Korpusu gen. Longstreeta. Zabrakło bitwy o Wzgórze Culpa na federalnej prawej flance, gdzie II Korpus gen. Ewella próbował przebić się przez siły XII Korpusu gen. Slocuma i XI Korpusu gen. Howarda oraz ataków III Korpusu gen. Hilla w centrum na Grzbiet Cmentarny broniony przez II Korpus gen. Hancocka. Dzień trzeci to wyłącznie tzw. szarża Picketta - czyli uderzenie dywizji gen. Picketta z I Korpusu Longstreeta i sześciu brygad z III Korpusu Hilla na federalne centrum trzymane przez II Korpus Hancocka. Zabrakło drugiej bitwy o Wzgórze Culpa, bitwy kawalerii ok. 5 km na południowy-wschód od Gettysburga między kawalerią gen. Stuarta a 2 Dyw. Kaw. gen Gregga, która uniemożliwiła konfederatom wyjście na tyły Armii Potomacu oraz nieudanej próby przebicia się przez pozycje I Korpusu Longstreeta przez 3 Dyw. Kaw. gen. Kilpatricka na południowy-zachód od Dużego Okrągłego Szczytu.

lt_col_John_Sheppard

Wszystko prawda. I dodatkowy dowód dlaczego nie powstał 3 film tej serii. O ile w "Gettysburgu" mamy do czynienia z 1 bitwą o tyle w "Last Full Measure" są bitwy niemal non stop od odwrotu spod Gettysburga aż do Appomattox. Nie wiem ile kasy musiałby producent wyłożyć, aby to zrealizować. A niezmiernie szkoda, bo trzeba oddać honor wszystkim, którzy przyłożyli się do powstania tego filmu, że stworzyli dzieło niezastąpione i wyjątkowe w swoim rodzaju.

ocenił(a) film na 10
SicSemperTyrannis

Fakt, ale w "Gods and generals" przecież udźwignęli coś podobnego, choć oczywiście musieli wybierać spośród całego początku wojny te najbardziej reprezentatywne kawałki jak pierwsza bitwa nad Bull Run, Fredericksburg i Chancellorsville oraz w dłuższej wersji Antietam. Tutaj też podejrzewam dałoby się to zrobić, gdyby nie wymiękł główny sponsor. W 1993 Turner włożył w "G&G" 65 milionów $, ale nie ukrywajmy, że dziś, nawet wziąwszy poprawkę na inflację, robi się za dużo większe pieniądze całkiem gówniane filmy o niczym.

lt_col_John_Sheppard

Może i racja. Choć z lektury trylogii Michaela i Jeffa Shaara pamiętam, że "Żywi i polegli" byliby najtrudniejszym filmem do zrealizowania. Skróty są oczywiście niezbędne, ale o ile w "Bogach i generałach" można było oprzeć fabułę o postać gen.Jacksona a "Gettysburg" to historia jednej bitwy o tyle trudno znaleźć coś na czym można zbudować oś trzeciej części. Chyba, że na gen.Lee. Tak czy inaczej Turner kasę utopił i nie ma się co dziwić, że odpuścił. Z tego punktu widzenia. Mnie cholernie żal, że się nie udało i w ogóle tego nie rozumiem. Ten konflikt fascynuje mnie, jako Polaka, a tam nie znalazł odpowiedniego odzewu. A przyznasz, że niezależnie od ocen nieopierzonych malkontentów tego forum, film zrealizowany perfekcyjnie w szczegółach. Szkoda, naprawdę szkoda. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
SicSemperTyrannis

Masz rację. Tu oś fabularną można byłoby oprzeć na parze Lee - Grant z Shermanem i Sheridanem w tle. Reprezentatywne byłyby bitwy pod Petersburgiem, operacje w dolinie Shenandoah, upadek Atlanty i kapitulacja w Appomattox. A produkcja byłaby tak ogromna, że w zasadzie musiałoby się w nią zaangażować państwo w ramach jakiejś kampanii kulturalnej na rzecz dziedzictwa narodowego w kolejną okrągłą rocznicę zakończenia wojny. No ale to, co przeszłoby w Europie, to niestety nie w USA.

ocenił(a) film na 9
lt_col_John_Sheppard

A ja jestem ciekawy jakby Lee nie popełnił błędu rzucając wszystkie siły na centrum wroga i by posłuchał Longstreeta (radził mu zając inne miejsce i bronić się w defensywie) to by Konfederaci by wygrali wojnę. Odwrociłby bieg historii i ciekawe co by bylo dalej :)
PS. Ta szarża Picketta rzeczywiście wyglądała niesamowicie, nie widziałem w filmie ale w książce jest dobrze przedstawiona. Ci konfederaci byli szaleni i prawie by im sie udało bo niewiele im zabrakło (atak był zle skordynowany)

adrian264

Trudno powiedzieć co by było, jakby było. Nie jestem specjalistą od wojny secesyjnej, a skromnym pasjonatem, ale też nie potrafię zrozumieć co się stało z Lee w tamtym czasie. I mimo, że przeczytałem kupę książek na ten temat nadal nie wiem. Lee, który był dowódcą tak skutecznym po prostu działał pod Gettysburgiem, jakby nie był sobą. Oczywiście kłopoty zdrowotne po upadku z konia, kłopoty z sercem, kłopoty osobiste (syn w jankeskiej niewoli, długi) mogły mieć wpływ na równowagę psychiczną, ale to chyba nie do końca przekonujące. Wbrew temu co piszesz Konfederaci nie byli szaleni. Tego typu samobójcze szarże się zdarzały i jankeski przykład spod Fredericksburga jest tego potwierdzeniem. Jedno jest pewne. Śmierć "Stonewalla" Jacksona pod Chancellorsville to preludium klęski pod Gettysburgiem. Wiadomym jest, że dowodzenie Lee opierało się na ogólnych sugestiach przekazywanych swoim podwładnym. Realizację pozostawiając ich inicjatywie i ocenie sytuacji. Do Chancellorsville to działało. Dowódca 1 korpusu Longstreet-ostrożny w decyzjach oraz zwolennik działań defensywnych oraz dowódca 2 korpusu Jackson-agresywny w działaniu. Po śmierci Jacksona jego korpus podzielono na dwa. I odtąd Armia Północnej Wirginii miała 3 korpusy. Longstreeta, Ewella i Hilla. Ewell był cenionym nawet przez Jacksona dowódcą, ale nie miał doświadczenia w kierowaniu wojskiem rangi korpusu. Doradzał mu (nienadzwyczajnie zresztą Jubal Early). Gdyby pierwszego dnia walk pod Gettysburgiem zająłby wzgórze cmentarne (Trimble oceniał, że zrobiłby to nawet mając do dyspozycji tylko pułk) ta bitwa wyglądała by zupełnie inaczej. Jankesi nie mieli by możliwości zajęcia najlepszej w tym miejscu pozycji, jaką w końcu zajęli. Nie będę się tu mądrzył i dłużej rozpisywał, ale niejasna jest jeszcze jedna sprawa. Często przypomina się niespotykany gniew i zawód jaki miał w tych dniach Lee do JEBa Stuarta. Stuart dowodzący kawalerią, czyli uszami i oczami armii, gdzieś się zapodział i Lee nie miał żadnych informacji o ruchach wroga i liczebności. Do tego na obcym terenie. Tymczasem Stuart nie tyle się zapodział, co wykonywał rozkazy Lee. Jak pisałem wcześniej-ogólne. Miał osłaniać pochód armii przed jankeskim zwiadem od wschodu, zdobywać prowiant oraz spotkać się z Jubalem Early i powrócić na miejsce koncentracji. Co też uczynił. Nie jest też prawdą, że Lee wobec nieobecności Stuarta był ślepy. Stuart zostawił mu wszak swoje dwie brygady. Bodajże Robertsona i "Grumble" Jonesa. Dlaczego Lee z nich nie skorzystał nie wiadomo do dziś.

ocenił(a) film na 10
SicSemperTyrannis

Witam. Gratuluje wiedzy której na temat tej wojny nie posiadam (same podstawy trochę taktyki z walk napoleońskich) aż milo się czyta takie sprostowania. A co do filmu to jeden z najlepszych filmów batalistycznych jakie dane było mi obejrzeć. Amerykanie jak chcą to potrafią.

ocenił(a) film na 8
adaska76

Gdyby południowcy wygrali tę bitwę, to i tak nie mieli szans na wygranie wojny.
Co najwyżej wojna toczyłaby się dłużej i pociągnęła więcej ofiar
Północ była nowoczesną potęgą gospodarczą z ogromnymi rezerwami ludzkimi dodatkowo zasilanymi emigrantami z Europy.
Gospodarka stanów południowych bazująca na bawełnie chyliła się ku upadkowi. Trzeba też wspomnieć o olbrzymich długach Południa.
Wspaniałe sceny batalistyczne. Nie żałowali statystów. Wtedy jeszcze nie mnożyli ich na komputerze.
Trafiła mi się wersja czterogodzinna z długimi przemowami, które wprowadzały niepotrzebnie efekt dłużyzny .
Kiedyś jeszcze obejrzę wersję krótszą dla porównania.

yeti100

No nie do końca z tym końcem wojny. Nie zapominaj, że Unia brała baty na wszystkich frontach. Był już przygotowany list do Lincolna zawierający propozycje ugody i zakończenia konfliktu. Warunkiem było zwycięstwo pod Gettysburgiem. Co do ekonomii to masz oczywiście rację, że rolnicze Południe w takim kształcie nie miało szans przetrwać we współczesnym im świecie. Ale przecież nie o to w tym konflikcie chodziło. Przynajmniej nie tylko o to. Chodziło o prawo do samostanowienia stanów, które traktowano bardzo poważnie. Niech o tym świadczą słowa gubernatora Tennessee Ishama Greene Harrisa. Na żądanie Lincolna, aby Tennessee (jak i inne stany) powołały lokalne milicje celem zdławienia rebelii powiedział-"Tennessee nie poświęci nawet jednego człowieka dla celu zniewolenia, ale wyśle w razie potrzeby 50 tysięcy do obrony naszych praw i naszych południowych braci". Tennessee jako ostatni stan przyłączyło się do Skonfederowanych Stanów Ameryki-8 czerwca 1861.

ocenił(a) film na 9
SicSemperTyrannis

Jestem pod wrażeniem wiedzy :) Zgadzam się z tobą że problemy Lee i śmierć Jacksona mogły byc bezpośrednią przyczyną porażki. Rzeczywiście brakowało kawalerii ale Stuart chciał byc sławny i szukał na własna ręke wroga a porem nie mogł odnależc swojego generała. A pośrednią pzrzyczyną porażki było za bardzo rozrzucone wojska i brak skordynowanych działań (Longsreet miał zaatakować pierwszy ale żle był ustawiony i zanim obszedł wzgórze było po bitwie)

adrian264

No właśnie nie brakowało kawalerii. Bo brygady Robertsona i Jonesa do celów wywiadowczych nadawały się znakomicie i wystarczająco. Tyle, że Lee ich nie wykorzystał. O tym, że Stuart miał słabość do samego siebie wiadomo. Aczkolwiek to nic wyjątkowego. Wystarczy wspomnieć po jakeskiej stronie "Kill cavalry" Kilpatricka czy sławnego Custera. Natomiast, tak jak pisałem wcześniej, nie sprzeniewierzył się rozkazom, a wręcz ściśle je wykonał. Co do ataku Longstreeta to był tutaj od samego początku konflikt między nim a Lee. "Old warhorse" w ogóle uważał, że idealną byłaby sytuacja w której się znaleźli. To znaczy oprzeć plecy armii o pobliskie góry i spokojnie czekać na atak Jankesów, który musiał nastąpić. Politycy z północy nie dali by Meade'owi żyć, gdyby nie zaatakował. Z niezrozumiałych powodów Lee uparł się atakować. Pierwszy dzień skończył się byle jak i bez rozstrzygnięcia. Choć, gdyby Jackson był wśród żywych, Konfederaci okopali by się na Wzgórzu Cmentarnym i to Jankesi mieli by problem jak ich wykurzyć. Zaprzepaszczono tę szansę. Drugi dzień to znów parcie Lee do ataku na lewą flankę. Mimo, że można było z łatwością tę flankę obejść i na dodatek zaatakować Meade'a od tyłu Lee uparł się, mimo prób przekonania go przez Longstreeta. Hood sygnalizował Longstreetowi, że wzgórze Big round top jest zupełnie nieobsadzone i można je zająć bez problemu. Ale Longstreet nie miał już wyjścia, bo już tyle razy starł się w tej sprawie z Lee, że nie było sensu robić tego po raz kolejny. Ta możliwość obejścia istniała jeszcze i trzeciego dnia, ale Lee znów uparł się, że uderzy po napoleońsku z feu d'enfer wprost na Wzgórze Cmentarne. Jak to się skończyło wszyscy wiemy. Po prostu o wszystkim zaważył pierwszy dzień. Jankesi zajęli idealną pozycję obronną i łatwo na stosunkowo krótkim terenie było im manewrować reagując na ruchy konfederatów. Południowcy wręcz przeciwnie. Rozciągnięci na długim obszarze zdolność manewrową mieli bardzo słabą. A z pewnością gorszą niż Jankesi. Atak o którym piszesz miał mieć miejsce z samego rana a rozpoczął się bodajże po 14tej (piszę z pamięci, więc mogę się mylić). W każdym razie zdecydowanie za późno w stosunku do tego, jak sobie to Lee wyobrażał. Wszystko było nie tak, jak powinno. W końcu to do Lee dotarło i trzeba mu przyznać, że przed swoimi żołnierzami wziął pełną winę na siebie. Jednak nigdy nie wybaczył mu ogromnych strat w swojej dywizji Pickett. Podobno po wojnie odwiedził Lee wraz ze słynnym rangerem Mosby i miał mu (Lee) powiedzieć w twarz-przez tego starca straciłem swoją dywizję. Na to Mosby podobno odparł. Twoją dywizję może zgubił, ale ciebie unieśmiertelnił.

ocenił(a) film na 9
SicSemperTyrannis

A co polecasz z książek żeby się wiecej dowiedzieć o bitwie i wojnie secesyjnej? Ja znam tylko trylogie Sharry.

adrian264

Wiesz naprawdę jest tego tyle, że trudno wymieniać. Nie tylko książki senso stricte o Wojnie Secesyjnej, ale również rozmaite albumy czy w ogóle książki w których WS była tłem wydarzeń.

adrian264

A mi nie trudno wymieniać.

Arian, kluczowa pozycja to kultowa książka Grzegorza Swobody "Gettysburg 1863" w serii Bellony "Historyczne Bitwy". Miała trzy mocno różniące się od siebie wydania (1990, 1999, 2010). Trzecie z nich, w opinii Autora finalne, wyszło już poza serią, pt. "Gettysburg". Różnice między nimi wynikają z dostępu do coraz nowych źródeł, na przestrzeni lat (rozwój Internetu!) oraz z ewolucji poglądów samego autora z projankeskich w 1990 na prokonfederackie w 1999. Swoboda (skądinąd konsul polski w Vancouver) pokusił się o szersze spojrzenie na całą wojnę secesyjną, dzięki czemu stworzył kapitalny syntetyczny jej opis. Zaś samą bitwę przedstawia przede wszystkim słowami jej bohaterów - żołnierzy. Efekt jest piorunujący, ta pozycja uchodzi od lat za najlepszą w serii HB. Wersję z 1990 kupisz tanio na Allegro (taka z białą okładką z obrazkiem), wersja z 1999 chodzi drogo, ale daje się znaleźć w bibliotekach. A tu masz link do wydania z 2010: http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/71834/gettysburg.html.

Ciekawe są też inne tomy-bitwy z serii HB: "Chancellorsville 1863" J. Szkudlińskiego, "Vicksburg 1862-1863" J. Wojtczaka. Ostatnio kupiłem też "Fort Pillow 1864" M. Staniszewskiego (jeszcze nie czytałem), a dokładnie wczoraj ukazało się "Antietam 1862" P. Groblewskiego.

Poza HB-kami jest wiekowa już praca Leona Korusiewicza "Wojna secesyjna w Ameryce", ale ona zestarzała się nieco. za to znakomicie pisał tragicznie zmarły 4 lata temu amerykanista Uniwersytetu Warszawskiego prof. Krzysztof Michałek: "Dyplomaci i okręty. Z dziejów polityki zagranicznej Skonfederowanych Stanów Ameryki 1861-1865 i "Pod banderami Unii i Konfederacji. Wojna secesyjna 1861-1865 na morzach i rzekach". I ostatnio wydano też prace poświęcone obozom jenieckim (Ł. Niewiński) i bitwie (chyba pierwszej, nie czytałem, nie wiem) nad Bull Run (R. M. Johnston).

A z beletrystyki? "Szkarłatne godło odwagi" Crane'a, a z nowszych bardzo dobry "Marsz" Doctorowa o Marszu Shermana.

SicSemperTyrannis pisząc "jest tego tyle" miał zapewne na myśli literaturę anglojęzyczną, ja skoncentrowałem się na polskiej, której nie ma aż tyle. Miłej lektury.

misiek_st

Dodam jeszcze: Mariusz Rychter, Las Śmierci. Działania w Wilderness 5–6 maja 1864, Zabrze-Tarnowskie Góry 2013;

ocenił(a) film na 10
tc1987

Witaj nie wiem czy akurat jest mowa o tym konkretnym aktorze ale aktor który grał generała Lewisa czyli Richard Jordan nie doczekał premiery tego filmu. Wiedzial że umiera na nowotwór mózgu. Premiera odbyła sie w pażdzierniku a on zmarł naprawdę 30 sierpnia. Tak więc to co czuł umierając na planie filmowym to on tego nie udawał.....

ocenił(a) film na 9
Dorota74

Obecnie to już wiedziałem ale i tak dzięki za info. Niezależnie od stanu zdrowia wypadł naprawdę świetnie i podejrzewam że potrafił by to zrobić i bez umierania ale to tylko moja opinia.

ocenił(a) film na 10
tc1987

Nie ma sprawy :)) Ja akurat od jakiegoś czasu interesuje się tym aktorem a sciślej mówiąc obejrzałam ekranizacje Cusslera Podnieść Titanica i mnie 'wzięło";)) Tak masz rację był świetny- myślę że potrafiłby zagrać wszystko gdyby tego wymagała rola. Obejrzyj sobie 'nędzników'- głowna rola- zagrał genialnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones