Ten film jest interesujący jedynie jako epicka ilustracja najważniejszej bitwy Wojny Secesyjnej. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej o tej bitwie, a nie lubi czytać książek, ten film jest dla niego idealnym rozwiązaniem. Jest też interesujący dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć, jak pokazywano sceny batalistyczne przed "Szeregowcem Ryanem" i "Gladiatorem".
Jako film jest jednak zbyt anachroniczny, zbyt patetyczny. Nie ma w nim osób, są jedynie historyczne postaci. Nie ma życia, są tylko ruchy na mapach taktycznych. To wszystko zaś okraszone taką dawką patosu, którą chyba tylko Amerykanie są w stanie wytrzymać.
Najlepszy Film jaki widziałem! Jest po prostu idealny! Wkurza mnie jak ktos tak jak mój kumpel (ty zresztą też, dlatego to pisze) gada takie glupoty o tym calym patosie itd. Sluchaj, proste pytanko - A ty bys szedl na śmierć nie wierząc w to o co walczysz?!!! Bo ja na przykład nie! A żeby w filmie pokazać, że ktoś wierzy np. w takie ideały to potrzebne są tkzw. przemowy, które ty możesz sobie dowolnie nazywać, ale i tak dobrze wiesz, że taki film bez tego elementu nie mógłby się obejść bo byłby poprostu bezbarwny!!! Pozdro i przemyśl to jeszcze.
No widzisz, jesteś najlepszym przykładem tego, jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej o bitwie i epoce, to sam film idealnym rozwiązaniem nie jest. Wiedziałbyś wtedy że honor, bohaterstwo, patos to nie wymysł Hoolywoodu, ale realne wartości, które w owym czasie były powszechne i warte więcej niż pieniądze. Wyobraź sobie, że idziesz w tym pierwszym szeregu wprost pod ogień kartaczy na rychłą śmierć...poszedłbyś? Pewno nie, a teraz zastanów się co powodowało ludźmi, że jednak szli.