Film pod względem technicznym wyprzedza swoją epokę, za to nic tak nie irytuje jak grana przez Sandrę główna bohaterka. Idiotka wszechczasów. Najpierw doprowadziła do śmierci współtowarzysza, potem przez nią Matt nie dostał się na stację bo nie potrafiła opanować tak prostej czynności jak złapanie się czegokolwiek, następnie zniszczyła ISS (pożar instalacji który wywołała) itd itp. Szkoda że ona nie zdechła na początku filmu a zamiast niej nie uratował się Matt: najmądrzejszy z nich wszystkich
Ale w komediach romantycznych taki sposób grania się Sandrze sprawdzał. Robiła co potrafi najlepiej :-P