Bezsensownie idiotyczny, infantylny film. Coś takiego było nominowane do Oscara?
Ja nie mogłam przeboleć, że polazłam na to to do kina. Próba uczestnictwa w fabule pozbawiła mnie najlepszych zdjęć, a reszta tak zniesmaczyła, że żal.
Avatar przynajmniej miłą bajką był. I niczego nie udawał
Żal...
Na widoczki warto tam było popatrzeć, szczególnie w wersji 3D. Natomiast warto było wziąć stopery i nie słuchać dialogów i w ogóle dać sobie spokój z tą nieszczęsną fabułą.