PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564230}

Grawitacja

Gravity
6,6 221 502
oceny
6,6 10 1 221502
7,5 41
ocen krytyków
Grawitacja
powrót do forum filmu Grawitacja

Kpina z Kubricka

ocenił(a) film na 5

Nie rozumiem jak ktokolwiek śmiał porównywać "Odyseję..." do tego przeciętnego mega komercyjnego filmu. Ten film jest o Niczym. Jeśli ktoś zaraz wyskoczy z hasłem "ale ten film jest o ogromie kosmosu który przytłacza jednego małego człowieka swoja wielkością" to powiem że nie. Niestety żyłem złudzeniem że ten film będzie czysto kameralnym obrazem a nie fajerwerkami z dyszącą przez 2 godziny Sandrą Bullock. Entuzjastom wersji 3d powiem tak - Avatar też bez 3d nie "działa" ba! Avatar w 3d jest wspaniałym widowiskiem- TYLKO CO Z TEGO skoro ma tak PROSTACKĄ historię. W "Grawitacji" były stosowane najtańsze chwyty dramaturgiczne... "moja córka umarła tak bez sensu..." iiiiii co to zmienia w treści filmu? Tylko spłyca.
Oczywiście nie zabieram waloru technicznego- zdjęć czy rewelacyjnej reżyserii dźwięku. Ale scenariusz a przede wszystkim zakończenie woła o pomstę do nieba.

ocenił(a) film na 6
jakub_oleg

Kocham określenie "komercyjne filmy"...

ocenił(a) film na 7
Kepke333

ja też...

jakub_oleg

W pełni zgadzam się z Jakubem. Ogólnie zachwyt tym filmem wynika tylko i wyłącznie z zastosowanych efektów, które są rzeczywiście doskonałe. Natomiast cała fabuła to niestety sztampa i nazywanie przez kogoś ten film arcydziełem, to jakiś żart.

Ogólnie mnie też bardzo denerwuje, chciałoby się powiedzieć, typowo holyłudzkie "uatrakcyjnianie" psychologii postaci poprzez uśmiercenie członka rodziny głównego bohatera. Za cholerę to nie może być ktoś kto po prostu sobie żyje w zdrowiu i nagle coś przeżywa. NIE! To podług najlepszych holyłudzkich "speców" musi być zawsze osoba po przejściach. A to dziadek zmarł, a to babka a to dziecko, a to mąż, a to brat bliźniak, albo i najlepiej wszyscy do spółki.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

No no, tylko nie brat bliźniak bo się tu zaraz zrobi politycznie na forum :)))

ocenił(a) film na 6
froggerus

zawsze ktoś musi wleźć na forum jak ty i szukać jakichś podtekstów politycznych.

ocenił(a) film na 7
Axel

Z tą polityką tutaj to naprawdę przesada...

jakub_oleg

"TYLKO CO Z TEGO skoro ma tak PROSTACKĄ historię"

Polecam przerzucić się na czytanie książek i podarować sobie twórczości audiowizualne.
Film nie potrzebuje jednej linijki dialogu ani nawet scenariusza by móc być arcydziełem.

Wspaniałe rzeźby i malowidła nie muszą opowiadać historii, by się nimi zachwycać.
Treść może tkwić w czymś zupełnie innym.

Pięknem "prostackiego" Avatara była twórczość setek artystów, którzy zapełnili ten świat swoimi małymi dziełami - niektóre może pojawiły się w ułamku sekundy gdzieś tam w rogu kadru - nie ważnie. Zbudowali całość, która urzekła miliony ludzi na całym świecie.
Ci, którzy "oglądają" filmy by posłuchać mądrych dialogów oczywiście narzekali i mieli ku temu uzasadnione powody.

Jednym z filmów ostatnich lat, który mnie wgniótł w kinowy fotel był Drive - prosta zupełnie nieoryginalna historyjka, szczątkowe banalne dialogi. Książką jest ponoć bardzo przeciętna - nie dziwię się, ale film to dla mnie arcydzieło.

To co Cuaron zrobił w Gravity pokazuje prawdziwą potęgę filmowego medium i ona absolutnie NIE tkwi w tym, by naśladować literaturę czy teatr.

Kazioo

Obejrzyjcie sobie film Begotten, tam nie ma dialogów.

ocenił(a) film na 7
hr_dooku

Albo Walkę o ogień...

ocenił(a) film na 5
Kazioo

Pan nie rozumie... JA Sam uważam że kino czysto impresyjne jest przyszłością filmu... Tylko Grawitacja zamiast być takim filmem, to balansuje na przepaści między kinem impresyjnym a czysto hollywoodzką szmirą. Drive, Only God Forgives są to tytuły które wykorzystują świadomie historię jako pretekst do pokazania klimatu. W Grawitacji mamy do czynienia z jakąś obleśną hybrydą tanich tandetnych chwytów, śmiesznych łez w 3d lecących na twarz widza oraz tragicznych dialogów. Co w zestawieniu z doskonałą technologią zdjęciową i montażową wygląda groteskowo. Więc jak Panu odpowiada to proszę się karmić Avatarami i Sapiącą Sandrą Bullock ale proszę również o nie wyjmowanie moich zdań z kontekstu. Ja ignorantem nie jestem ale staram się sprawiedliwie podchodzić do materii filmowej. Jeśli reżyser uwydatnia wątek fabularny to znaczy że miał ku temu jakiś cel- ja tego nie będę olewał bo jest 3d i ładne zdjęcia. Film nie tylko z nich się składa. Refn w swoich filmach wątki fabularne prowadzi do końca a w grawitacje wszystkie lecą w próżnie.

ocenił(a) film na 9
jakub_oleg

Mam wrażenie, proszę Pana, że gdzieś ta sprawiedliwość wobec "materii filmowej" zatknięta na sztandarach Pańskiej krucjaty w poszukiwaniu Czegoś i wymierzonej przeciw hollywoodzkiemu plastikowi uleciała między wierszami, proszę Pana...

" "moja córka umarła tak bez sensu..." iiiiii co to zmienia w treści filmu?" - Proszę nie wyjmować tej kwestii z kontekstu, bo, zdaje się, Pan tego nie lubi. Kwestia padła w sytuacji zagrożenia życia sapiącej (z powodu nerwów i obniżającej się ilości tlenu zapewne) Sandry, gdy George próbował uspokoić swoją koleżankę, aby nie "paliła" tak tego tlenu. Standardowy chwyt zajęcia umysłu, odwołania się do tego co znane, bliskie, aby uspokoić umysł i tym samym oddech. W pełni uzasadnione, logiczne i sensowne, tym bardziej, że reżyser miał na celu jak najwierniejsze oddanie atmosfery :) kosmosu (co mu się chyba udało, biorąc pod uwagę liczne pochwały ludzi "z branży"). Ten tekst nie padł "tak se" urwany z sufitu...

Nie wiem też, jak ma się sprawiedliwość do zestawienia kilku dosłownie wątków dialogowych z istotą tego filmu - to jest pokazania tak realnie jak się da tej pustki i nieskończoności jednocześnie, a w tym wszystkim historii o przetrwaniu w takich warunkach i "odrodzeniu" (tak, tak, niestety tak brutalnie i skandalicznie banalnie to brzmi, próżno szukać tu Czegoś i w tym akurat filmie jest to wspaniałe, bo szukanie byłoby zgubne dla tego, co jest oczywiste i namacalne, a zarazem piękne), choć ja tam widzę też inne rzeczy, ale może sobie to nadintepretuje prostacko, kto wie :) Smiem twierdzić, że sapanie i wspomnienia o córce nie stanowiły fabuły tego filmu.

Śmiem też twierdzić, że ludzie bardzo często nie potrafią sie już bawić, tak zwyczajnie i po prostu, po "plebejsku" i bez Kubricka (do którego porównania dla każdego przeciętnego zjadacza filmów posiadającego minimum zdolności prekognicji są zabawne i niezasadne po prostu). A Cuaron przecież ewidentnie sięga do prehistorycznych już, pierwotnych założeń Kina - to jest spektakl po prostu i tylko, na szczęście.

Niech nam Sandra sapie wiecznie! :) A Lubezki niech dalej kręci!!!

GodFella

Odpowiedzi na ten post chyba nie uświadczysz. Zby toto zasande i logiczne. Wielkie brawa.

GodFella

Nie polecam dyskotować z trollami, a Twoja wypowiedź bardzo mądra i słuszna tak jak wybitny jest ten film.

GodFella

masz lajka ;)

Kazioo

Panie Kazioo, bzdury pan opowiada. Film bez dialogów może być naturalnie arcydziełem, pod warunkiem, że będzie to film niemy. Jeżeli dialogi są i są kiepskie albo nie są równie dobre jak reszta filmu, wtedy zwyczajnie nie jest on arcydziełem. Także swoje teorie zachowaj póki co dla siebie.

Na świetny film składa się obraz plus bardzo często dialog. Nie ma świetnego filmu bez dobrego scenariusza, choćby obraz był nie wiem jak wypindrzony.

Nigdzie też nie twierdzę, że Avatar ma prostackie dialogi. Są one naprawdę niezłe.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

A ja radzę rady o zachowaniu czegoś dla siebie zachować dla siebie.

ocenił(a) film na 6
Nick_filmweb

Proszę mi uwierzyć - widziałem filmy bez dialogów, które nie były filmami niemymi, a mimo to uznałbym je jako pretendujące do miana arcydzieła. Np. "Naga Wyspa" Kaneto Shindo.

ocenił(a) film na 9
Kazioo

Zgadzam się :) Kto powiedział, że film musi być zapełniony dialogami i pełen zwrotów akcji? Grawitacja jest jak piękny ruchomy obraz i wcale też nie uważam go za nudny, bo przecież pojawiały się momenty, które trzymały w napięciu, przynajmniej mnie. A zakończenie jest też jedno z najpiękniejszych, może dla większości jest to typowy hollywoodzki happy end, ale dzięki temu zakończeniu pomyślałem jak pięknym i bezpiecznym domem jest dla nas Ziemia.

Matekes15

Akurat tutaj trochę źle zrozumiałeś końcówkę, polecam poczytać moją dyskucję z założycielem tematu, która jest trochę niżej, tam wyjaśniam zakończenie tego wybitnego filmu. To nie. Był happy end chociaż wielu tak myśli.

Kazioo

Kolega jak widze wie co to prawdziwe kino ale marne sa Twoje proby leczenia znieczulicy do sztuki, Kino to przede wszytkim obraz od tego sie zaczelo (Melies), ale kto to moze wiedziec skoro nie intersuje go historia sztuki. Nie ma co plakac nad wylanym mlekiem.

ocenił(a) film na 7
jakub_oleg

Właśnie wróciłem z kosmosu. Dialogi, fabuła? Mogło by ich nie być. Dałbym 10. Daje 9.
Ten film nie powstał do opowiedzenia historii bohaterów, ale zabrania nas tam, gdzie nie będzie nam prawdopodobnie dane.
I zgadza się, ten film jest o niczym - jest o próżni.

ocenił(a) film na 5
szmool

To nie jest Only God Forgives, gdzie mamy do czynienia z kinem impresyjnym. Tam oczywiście pomijając warstwę filozoficzną oglądamy oniryczne widowisko które przenosi nas w nową rzeczywistość, to samo dzieje się w Enter the Void. Różnica między tymi dwoma tytułami a grawitacją jest taka że głupota i banał scenariusza przebija się przez warstwę wizualną. Historia w Grawitacji nie jest pretekstem do obrazu jak jest to w OGF. W Grawitacji mam wrażenie że reżyser chciał zrobić widowisko o kosmosie (mógł zrobić dokument w tej technologii- mógł też zrobić mocno ascetyczny film) ale dorobił do niego tragicznie tępą historię mimo iż pomysł był wybitny. Jeśli daje pan temu filmowi 9 proszę to zrobić z Avatarem.

jakub_oleg

Powoli zaczynam rozumieć frustrację krytyków tego filmu. Ktoś ośmielił się pokazać piękno kosmosu bez szukania boga lub absolutu jak to miało miejsce np w odysei? Nie dość że profanem jest ateista nie znający żadnej modlitwy to w dodatku jest to kobieta! A wiadomo jaką rolę według nich ma spełniać kobieta dzieci kościół kuchnia. Co robi Sandra? - jest racjonalistką, pewną siebie znajacą swoją wartość a jednocześnie mającą dystans do cielesności i spraw osobistych. W "Ukrytym wymiarze" grzechem pierworodnym bohaterów były tragiczne zdarzenia z przeszłości za które czuli się osobiście odpowiedzialni przez co tracili nad sobą kontrolę. Czy nie jest to metoda za pomocą której ukochana nam panująca religia wszystkich nas upadla wmawiając że ponosimy winę za grzech który popełniła kiedyś Ewa zrywając jabłko? Sandra nie dała sobie wmówić że to ona ponosi odpowiedzialność za śmierc cureczki, jej "grzech pierworodny" dodaje jej sił i odwagi. Ze świecą szukać drugiej takiej bohaterki w historii kina.

ocenił(a) film na 5
ROBERT_STO

Tak a Troll 2 jest metaforą grzybicy stóp Mahometa. Znam wiem widziałem.

ocenił(a) film na 4
ROBERT_STO

"Ktoś ośmielił się pokazać piękno kosmosu bez szukania boga lub absolutu jak to miało miejsce np w odysei?"
Przecież jest dokładnie odwrotnie. Większość krytykujących, w tym jeśli dobrze rozumiem również założyciel wątku, przyjęłoby ten film DUŻO lepiej, gdyby nie pseudofilzoficzne dialogi oraz nieduolne ubarwianie na siłę głównych bohaterów w najgorszym amerykańskim stylu. Film przez to odrzuca.

Nie wiem też jaki cel mają twoje wstawki na temat religii. Jeśli faktycznie uważasz, że komuś nie podoba się film, gdyż astronauta "nie dość że profanem jest ateista nie znający żadnej modlitwy to w dodatku jest to kobieta! A wiadomo jaką rolę według nich ma spełniać kobieta dzieci kościół kuchnia" to, obawiam się, masz chyba jakąś obsesję. Porównywalną z obsesją najgorszych religijnych fanatyków..

ocenił(a) film na 7
jakub_oleg

Odyseja to kpina z widza jeden z najgorszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem nuda nuda nuda. A Odyseja jest o czymś?
ciekawe ....

ocenił(a) film na 5
ocenił(a) film na 8
davidow1987

http://www.youtube.com/watch?v=BNsrK6P9QvI

ocenił(a) film na 7
jakub_oleg

Jakub, piątka! :) Jedna z najtrafniejszych, a jednocześnie zgrabna i lapidarna (w punkt!) opinia o tym "arcydziele". Widać, że wiesz co piszesz. Zgadzam się bez reszty.

ocenił(a) film na 7
Diana

w sumie racja

ocenił(a) film na 10
jakub_oleg

Chyba nie zauważyłeś że ten film jest o narodzinach dziecka. Najpierw jesteś w "kosmosie" gdzie dzieją się przeróżne nieoczekiwane wydarzenia żeby potem z wielkich hukiem znaleźć się na Ziemi. Ktoś umiera ktoś się rodzi a że pokazali to na przykładzie grawitacji kosmicznej to tylko pogratulować wyobraźni i oczywiście sposobu w jaki film jest nakręcony. Dla mnie najlepszy film jaki oglądałem w życiu.

mieciu_polej

Uważam, że to tylko Twoja interpretacja. Bo scenka nawiązująca do narodzin była tylko jedna i trwała z 10 sekund.
W ten sposób można podciągnąć film pod wszystko: feminizm, Biblię, globalizm...

ocenił(a) film na 9
Anna_Sandstorm

A jednak ciężko nie dołozyć tej sceny do innych, które budują pewną całość. Cuaron jest reżyserem inteligentnym i świadomym. Jesli uważasz, że chociażby sceny embrionalnej pozycji Ryan w Sojuzie, odczepianie tych wszystkich lin od stacji niby pępowiny, triumfalne podniesienie się Ryan na brzegu jeziora na ziemi, jej ujęcie od dołu na odrodzoną pozę i domy w oddali nie skłądają sie na pewien obraz, to uważam, że się mylisz.

Ta swoista reinkarnacja głównej bohaterki była tu pokazane z pewną dosłownością, niektórzy pewnie rzekną, że powierzchownie i wręcz łopatologicznie. I może mają rację, bo to koniec końców zależy od poziomu wrażliwości filmowej na tego typu rzeczy. Ten film to jednak z założenia survivalowy thriller sf osadzony w kosmosie, którego charakter miał tutaj zostać oddany jak nigdy wcześniej. Jak dla mnie wszelkie odniesienia metafizyczne, wątki duchowe i psychologizowanie bohaterów - czy jakby to nazwać - są tu zwyczajnie zbędne (całe szczęście to tylko ułamek tego filmu), bo nie o tym ten film miał być i nie tego typu to Kino (tak, świadomie wielka litera).

GodFella

W końcowej scenie nie było domów, gdyż bohaterka wylądowała na jakiejś bezludnej wyspie. Była tam tylko dzika przyroda (chyba, że coś mi umknęło). Końcowa scena kojarzyła mi się w dwojaki sposób. Pierwszy, to po prostu nic wymyślnego, czyli powrót człowieka z kosmosu i na nowo uczenie się chodzić na planecie z grawitacją (wiadomo, że w próżni kości jak i mięśnie się osłabiają). Drugi: podniesienie się z upadku. Padłeś, więc powstań. Niczym w reklamie.

Najlepiej, jakby film zinterpretował sam reżyser, bo wiadomo, że skojarzenia widzów będą różnorakie. Motyw lin można równie dobrze zinterpretować jako przecinanie/zrywanie nici przez Mojry. Zerwanie więzów z rzeczywistością i życiem. Pokazanie jego kruchości.

ocenił(a) film na 9
Anna_Sandstorm

Może się mylę, bo końcówka filmu wypadła mi grubo po północy, ale czy tam w oddali u podnóża góry nie było przypadkiem jakiejś chatki z zapalonym światłem (czy nawet dwóch)?

Jeśli chodzi o intencje Cuarona, to z wywiadu wiem, że początkowe zamierzenia zakładały, aby film stanowił studium charakterów oraz rozprawę nad cyklem życia z kosmicznego punktu widzenia, historię o odrodzeniu mimo wszystko, mimo kosmosu walącego się dosłownie na głowę. Nie oszukujmy się jednak: budżet determinuje dziś charakter każdej produkcji - to jest biznes i na pewne ustępstwa Cuaron musiał iść. W tych kategoriach powstał raczej prosty pod względem fabularnym film, dlatego bliżej mu do Hollywoodu niż kina artystycznego, choć niewątpliwie jest to obraz z pewnym głębszym tłem (choć dla mnie, jak wspomniałem, film świetnie sprawdza się i bez tego tła). Nie jest to historia "prostacka", jak krzykliwie to ujął autor niniejszego tematu. Może prosta, ale nie prostacka, którym to mianem można określić np. Armageddon czy Dzień niepodległości. Na pewno nie Grawitację.

http://io9.com/gravitys-ending-holds-a-deeper-meaning-says-alfonso-c-1442690788

GodFella

Na temat odrodzenia czy oświecenia mogę się zgodzić. Ponoć każdy kosmonauta wracający na Ziemię z przestrzeni kosmicznej jest odmieniony. Zaczynają wierzyć w Boga, jeśli byli niewierzący. Z tym się własnie kojarzy kosmos: porządkiem, ciemnością, potęgą, nieznanym, absolutem, transcendencją, bogami. Z narodzinami jakoś nie bardzo, chyba że chodzi o narodziny galaktyk i układów słonecznych, albo panujący w kosmosie ten sam porządek i cykl rozwojowy, co na Ziemi, w myśl hermetycznej zasady "jak na górze, tak i na dole, a jak na dole, tak i na górze".

Zgodzę się natomiast jak najbardziej z tym, że historia jest prosta, nie jest jednak prostacka. W prostocie ponoć tkwi piękno :)

ocenił(a) film na 10
Anna_Sandstorm

Jeszcze fajna scena była jak 2 plemnik zmierzają do komórki jajowej i w końcu został tylko jeden :D

mieciu_polej

To mi się zupełnie nie skojarzyło ;]

ocenił(a) film na 8
jakub_oleg

Nie musimy porównywać każdego filmu SF do Kubricka. " Grawitacja" nie aspirowała do tego by być drugą Odyseją kosmiczna, zresztą to całkiem rożne filmy ze sobą wspolnego mają tylko miejsce akcji którym jest przestrzeń kosmiczna..

Mi ten film bardziej przypomina Speed z Sandra Bullock. Nie wiem dlaczego ale tak jakoś mi się skojarzył podczas oglądania. Najprawdopodobniej przez emocje które wyzwala.

ocenił(a) film na 6
jakub_oleg

mam podejrzenie , że Cuaron i producenci doszli do wniosku, że film ma być komercyjny i dla dzieciaków, bo nie chce im się czekać na zwrot olbrzymiej kasy, wpakowanej w film. Jeśli dla dzieci film byłby za mądry jak np. Odyseja , mniej osób obejrzałoby widowisko w krótkim okresie. Myślę, że w ten sposób ograniczali ryzyko, bo jednak dzieci/młodzież z racji dużej ilości czasu są ogromną siłą nabywczą w kinie i nie tylko. Taka smutna prawda.
Trudno i tak muszę obejrzeć, bo efekty w kinie to jest jednak magia, a od czasu do czasu to chyba zdrowo komerchą się sponiewierać ;)
Nawet Wielcy Artyści chadzali z upodobaniem do burdeli i spelun w poszukiwaniu uciech i natchnienia ...

ocenił(a) film na 10
jakub_oleg

//Ten film jest o niczym//

Panie oburzony, o czym nakręciłbyś film, kiedy jego przestrzeń jest "ograniczona" do orbity ziemskiej, do konkretnej sytuacji i bardzo skromnych granic możliwości potwierdzonych przez astronautów z NASA?

Jak nigdy dotąd została pokazana a) praca ludzi w kosmosie b) warunki i możliwości c) symulacja katastrofy prawdziwego statku + teoretyczne zbiegi okoliczności a wszystko to umieszczone w obrazie, którego zapewne nigdy nie poznasz na żywo. I (moim zdaniem) naturalna sceneria i gra aktorska (w składzie dwuosobowym) są tu głównymi atutami.

ocenił(a) film na 10
bialy_75

Esencją kina jest ruch!
Temu truizmowi twórcy filmu nadali sankcję "stałych fizycznych"(wielkości fizycznych, które nie zmieniają się w czasie i przestrzeni).
Oto powszechne prawo ciążenia by Newton zyskało fenomenalną ilustrację.Tu nie ma co grymasić, tu trzeba oglądać, szczękę podniesiemy po zakończeniu seansu. Good night, and good luck, esforty.
10/10
P.S. Gdyby Kubrick miał dostęp do technicznych możliwości takich jak ma Cuaron, może swojej Odysei nie nadałby tak ostentacyjnie artystowskiego anturażu.

ocenił(a) film na 5
bialy_75

Mmm... no nie wiem. Może do tego co mi próbował zasugerować pierwszy zwiastun. Myślę że historia o umieraniu w pustce kosmosu- kiedy traci się tlen, jest się odłączonym od stacji a jedyną decyzją jaką możesz podjąć jest otworzenie szybki- TO BYŁ BY STUFF. Poetyzująca polemika ze śmiercią w otchłani zimnego kosmosu.

ocenił(a) film na 10
jakub_oleg

Jesteśmy cały czas w obszarze fikcji naukowej, a wszystkie możliwe reguły zostały skrzętnie zachowane, ograniczenie dotyczy jedynie teorii wydarzeń, aczkolwiek możliwej do zaistnienia, więc czego tu można więcej wymagać? nareszcie kosmos jest pokazany na poziomie realnego otoczenia a nie jako kisiel w którym migawkowo i wstydliwie przemyka Sulaco z "Obcego" lub pędzą myśliwce ze Star Wars.

ocenił(a) film na 9
jakub_oleg

Znaczy czujesz sie obrażony i intelektualnie zniesmaczony filmem zrobionym przez popkornowe społeczeństwo ameryki?Ktoś mogł by powiedzieć ze sie ośmieszasz.

ocenił(a) film na 5
wildecard

Nie, jestem obrażony faktem iż ten film porównuje się do ABSOLUTNIE NIE POPCORNOWEGO CUBRICA. Polecam czytać ze zrozumieniem.

jakub_oleg

Tylko, że kosmos jest w tym filmie wielką metaforą, jest tłem dla niezwykłej historii, która dzieje się w głowie Dr Stone, historii tragicznej. Poza tym nazwałeś historię prostacką i komercyjną (zwłaszcza zakończenie). Pozwolę sobie wytłumaczyć ci owe zakończenie: Dr Stone odłącza sobie w Sojuzie tlen; traci przytomność i ma halucynacje o tym, że wchodzi Kowalski; potem nie budzi się, bo nie ma tlenu tylko w wyniku wdychanie CO2 ma dalsze halucynacje (tak dwutlenek węgla działa na organizm) o tym jak udaje jej się przeżyć. Jak widzisz zakończenie nie jest takie prostackie, a ostatnia scena to alegoria pychy/hybris człowieka, Dr Stone umiera przekonana o swej wielkości (świadczy o tym pomnikowe ostatnie ujęcie). Poza tym tytułowa grawitacja (czyli przyciąganie) jest symbolem tego, że nie da się uciec przed przeszłością (co Dr Stone zrobiła wybierając karierę astronauty), w jej sercu jest potrzeba powrotu. W tym filmie nic nie jest takie proste jak sie wydaje. "Grawitacja" jest przede wszystkim pieśnią o życiu, o poszukiwaniu szczęścia. Poza symboliką należy docenić to, że "Grawitacja" jest zrealizowana tak by jak najbadziej zaangażować widza. Sam skręcałem się z napięcia w fotelu kinowym i zasłaniałem się przed nadlatującymi przedmiotami, w filmie jest dodatkowo zachowany niesamowity realizm, fizycy naliczyli tylko pojedyncze niezgodności naukowe. Na plus strona techniczna i doskonale aktorstwo. Ten film praktycznie nie ma wad. Polecam obejrzeć go znowu z większym skupieniem, bo to nie jest film do oglądania i sprawdzania fejsa jednocześnie.

ocenił(a) film na 5
DarthYoda

Proszę Pana, ja jestem na tyle obyty z materią filmową i mam na tyle do niej szacunku że nie sprawdzam "fejsa" podczas seansu- proszę mnie nie ośmieszać.
Pańska sugestia że film jest mirażem i halucynacją Pani Bulloc jest ABSOLUTNIE nie uzasadniona. Może to jest to co Pan chce widzieć. Jednak niech mi Pan pozwoli zauważyć iż reżyser ANI RAZU NIE DAŁ NAM ODCZUĆ że tak jest. Jest takie coś w dobrych filmach że reżyser posyła mrugnięcie oka do widza- jak zrobił to Nolan w pana ulubionym filmie Incepcja. Pod sam koniec bączek nadal się kręci mimo iż główny bohater myśli że to nie sen. BUM to jest właśnie klarowne puszczenie oczka. Zrobił to samo w ostatnim Batmanie kiedy Alfred idzie do restauracji i widzi swojego podopiecznego, choć wiemy że to jest to co chciałby widzieć (bo rozmawiał o tym z Brucem) bo Bruce umarł w eksplozji (błagam nie zaczynajmy wątku że były zamontowane tam jakieś kapsuły ratunkowe).
Co dał nam pan Reżyser Grawitacji??? NIC. Ani zdjęcia kosmosu i satelity Japońskiej po akcji z plażą(tandeta), ani ŻADNEJ WSKAZÓWKI. Jeśli rzeczywiście jest tak jak pan mówi to reżyser wykazał braki w swoich umiejętnościach. Co do efektów i zdjęć nie mam nic do zarzucenia- jest to doskonałe widowisko od strony technicznej również i 3d ale o tym już wspomniałem.

jakub_oleg

Drogi Panie Jakubie. Reżyser nie puszczał oka do widza, bo nie musiał. Śmierć Dr Stone w tym filmie jest faktem. A przez cały film pokazał swój niesamowity warsztat. widz JEST razem z bohaterami. "Grawitacji" się nie ogląda. "Grawitację" się przeżywa. Sztuka reżyserska dzieli się na część artystyczną (Tarantino, bracia Coen, Aronofsky) i warsztatową (Spielberg, Peter Jackson, Cameron). prawdziwą sztuką jest obie te funkcje połączyć jak robią to właśnie Cuaron (w innych swoich filmach także - polecam "Ludzkie dzieci"), Nolan, Scorsese czy Roman Polański. W "Grawitacji" kosmos jest tłem dla wszystkiego co dzieje się w głowie bohaterki. W tym filmie nic nie jest tak proste jak się wydaje, można pokusić się nawet o stwierdzenie, że "Grawitacja" jest współczesną parabolą.

ocenił(a) film na 5
DarthYoda

No jeśli dla pana Coenowie i Aronofski do przykłady artystów filmowych to... oh well, myślę że to nędzne przykłady- biorąc pod uwagę też to że robią bardzo amerykańskie kino. Równie dobrze może pan nazwać Nolana artystą. Ja osobiśie nie chciałbym zestawiać Hanekego obok Tarantino bo to co najmniej śmieszne.
Widzę też że jest pan przekonany o swojej prawdzie więc ja pana prawdy tu chyba nie zmienię, choć osobiście jestem pewien że jest to 3 część Tischnerowskiej prawdy.
"współczesna parabola" mówić o grawitacji... oł szit. To jest co najmniej śmieszne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones