PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 657
ocen
6,8 10 1 149657
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Na samym początku muszę wspomnieć, że bardzo się zawiodłam. Moje oczekiwania były zupełnie inne, nie spodziewałam się fajerwerków, ale też nie sądziłam, że będzie aż tak źle.
Lubię wszystkie części Gwiezdnych Wojen. Za równo I-III, jak i IV-VI mają w sobie coś niezwykłego i oryginalnego. Oczywiście bywały słabsze i gorsze, ale ogólnie oceniam je całkiem pozytywnie. Zaznaczę, że Przebudzenie Mocy również bardzo mi się podobało i sądziłam, że skoro wprowadzenie w historię jest tak dobre, to dalej może być tylko lepiej. Dlatego nie wiem, co tu się w zasadzie stało. Nie wiem, czym jest Ostatni Jedi. Kolejną częścią filmu o superbohaterach? Bo z pewnością nie są to już Gwiezdne Wojny. Ale może zacznę od początku.

Trailery wskazywały na to, że fabuła skupi się na Mocy, na ciemnej i na jasne stronie, na rozterkach i trudnych wyborach związanych z samą Mocą. Nie wiem, dlaczego sądziłam, że dowiem się czegoś o zakonie rycerzy Ren, których nawet nie pokazano w filmie (chyba nawet nie wspomniano...); że poznam historię Snoke'a, jego motywacje i głębszy stosunek do wszystkiego co się dzieje; że film skupi się na ukazaniu ciemnej strony i sensownym wytłumaczeniu, dlaczego jest tak, a nie inaczej; że pokażą, co naprawdę stało się w świątyni Luke'a (liczyłam na coś więcej niż jedną scenę pokazaną trzy razy z różnych perspektyw...); że zobaczę jakiś zjawiskowy pojedynek, który wgniecie mnie w fotel... Nic z tego nie było. Nawet szkolenie Rey mnie zawiodło...

Może podzielę to na plusy i minusy.

PLUSY
+ Wyspa Skellig prezentuje się w filmie naprawdę pięknie, bardzo podoba mi się ta lokalizacja i przyjemnie mi się ją oglądało.
+ Kylo - to dość trudny temat, bo chociaż moje oczekiwania były zupełnie inne, to jednak nie wyszło tak źle. Driver jak zwykle był świetny, nie mogę mu absolutnie nic zarzucić. Nie spodziewałam się, że będzie tylko udawał poddanego Snoke'owi, żeby później go zabić. A jednak udało mu się przechytrzyć Mistrza. Czyżby jego władza nad Mocą była aż tak silna, że potrafił wmówić Snoke'owi, że jest mu całkowicie poddany? Jaki cudem Snoke nie odczytał jego zamiarów? Dalej, nie dziwi mnie akurat to, że Kylo od razu postanowił sięgnąć po władzę. Od samego początku ma jakiś kompleks i od śmierci Snoke'a było wiadomo, jak to się dalej potoczy. Jakkolwiek wcześniej myślałam, że Kylo wyląduje po jasnej stronie i role się odwrócą, tak w tamtym momencie wiedziałam już, że nic z tego.
+ Luke - podobała mi się kreacja postaci, jego niechęć i rozdarcie. Nawet wyrzucenie miecza mnie rozbawiło (to było jeszcze na początku, kiedy nie przytłaczała mnie ilość głupich gagów). Mark Hamill zagrał bardzo dobrze. Myślę, że dzięki postaci Luke'a film wiele zyskał. Podobało mi się jego życie na wyspie, taki stary człowiek i morze. xD Też to, że winił się za upadek swojej świątyni i przejście Kylo na ciemną stronę wyszło dobrze.

+/- A Yoda mnie nawet rozśmieszył!

No tak... Niestety na tym plusy się kończą.

MINUSY
- Snoke - w jakim celu został wprowadzony w Przebudzeniu Mocy? Tylko po to, żeby Kylo mógł przeciąć go na pół? Kreowano go na potężnego, miał ogromną Moc, chyba większość osób liczyła na ukazanie jakiejś jego historii, motywacji, a tu... otrzymujemy jakąś wykręconą groteskową postać, która daje się wykiwać jak stary dziadek i umiera... Bo tak. WTF.
- Hux - coś strasznego zrobiono z tą postacią. Dlaczego sprowadzono go do roli filmowego przygłupa ciemnej strony? Już pierwsze sceny mnie żenowały, potem było tylko gorzej. Postać maksymalnie przerysowana i pogwałcona.
- Wątek Finna i Rose - w jakim celu powstał? W Przebudzeniu lubiłam Finna, fajnie wypadł, przyjemnie się go oglądało, przejmowałam się jego losami. Tutaj wypadł strasznie blado, z jeszcze bardziej papierową i nudną Rose u boku. W jakim celu wprowadzono tę postać? Nie była ani fajna, ani ciekawa, ani dobrze jej się nie oglądało, cały czas się modliłam, żeby jak najszybciej umarła. Była wepchnięta strasznie na siłę, jak cały wątek z kasynem, które też ukazano prześmiewczo, zaleciało mi trochę Fantastycznymi Zwierzętami. Wyścig na koniopodnych stworzeniach i lukrowany pocałunek sprawiły, że musiałam zakryć oczy i miałam ochotę wyjść z kina. Podtrzymywała mnie tylko myśl, że może jednak będzie lepiej, może jest nadzieja... Niestety jej nie było. Sama misja była tylko po to, żeby Finn miał zajęcie, dla fabuły nie miało to chyba żadnego znaczenia, męczyłam się strasznie i czekałam aż się skończy. Na koniec Phasma spadająca w płomienie... Nie, błagam. Dlaczego.
- Cały wątek Ruchu Oporu - był po prostu słaby. Może Poe wypadł całkiem fajnie, bo mogliśmy lepiej go poznać. Ale sytuację zarysowano w ten sposób, że ci rebelianci chyba sami nie wiedzą, czego właściwie chcą, nie potrafią się porozumieć między sobą, w dodatku jest ich taka garstka, że są nikłe szanse na zwojowanie czegokolwiek. Nie widzę w tym głębszego sensu. Holdo też mi się nie podobała. W zasadzie to nie mam żadnych odczuć związanych z tą postacią. Była jak mebel.
- Przytłaczająca ilość gagów, głupizn i nieśmiesznych żartów. To wszystko wzbudzało moje politowanie. Łapałam się za głowę i czułam zażenowanie. Wstyd, że oglądam coś takiego... Ten film to parodia i karykatura, nie wiem, czy zamierzona, czy przypadkowa.
Które głupizny wprowadziły mnie w stan permanentnego szoku?
Leia latająca po kosmosie, serio, myślałam, że pęknę, kiedy to zobaczyłam. Ha, ha. Naprawdę? Fruwająca księżniczka? To było tak bezdennie głupie, że brak słów.
Rey magicznie unosząca głazy (w dodatku tak kiczowato komputerowe...), czekałam, aż pojawi się Legolas z Bitwy Pięciu Armii i zacznie po nich skakać.
Inne pomniejsze gagi, jak np. wrzucanie monet w BB-8... To było takie głupie...
- Karykatura Mocy. Moc była czymś wyjątkowym, nienamacalnym, mistycznym. Wymagała skupienia, miała inny wymiar. Teraz tylko czekam, aż zaczną rzucać fireballami. Strasznie ją zeszmacono. Straciła swoją wyjątkowość.
- BRAK POJEDYNKÓW (starcia Luke'a i Kylo nie liczę, tak samo, jak pobicia przybocznych Snoke'a) - w tych dwóch, które pokazano, choreografia była tak beznadziejna, że moje oczy płakały. Kiczowate CGI, zero klimatu, zero wyjątkowości. Pamiętacie przepiękny wizualnie pojedynek z Powrotu Jedi? Tę grę świateł i cienia, uzupełnionych przepiękną muzyką? To było prawdziwe mistrzostwo, tak samo, jak i pojedynek z Imperium Kontratakuje. W prequelach pojedynki wyglądały już trochę inaczej, to był szalony taniec z mieczami (Anakin vs Obi), ale wciąż porywający i emocjonujący, chciało się to oglądać. Nawet pojedynek w Przebudzeniu robił wrażenie. A tutaj? Co tu się stało? Dlaczego?! To było tak żałosne, że chcę zapomnieć...
- Przerażająco kiczowate CGI i green screeny. Wszystko wyglądało tak paskudnie, że oczy bolały. Końcowe sceny Luke'a (na planecie z solą) wyglądały tak kiczowato, że nie chciałam na to patrzeć. Trochę jak z tych wszystkich filmów o superbohaterach, których strasznie nie lubię... Odbierało to całą magię świata Star Wars. Było to też wadą prequeli, ale tutaj uderzyło mnie to szczególnie, bo Przebudzenie Mocy i Łotr (skądinąd DOSKONAŁY) tak tragicznie nie wyglądały! Na wspomnienie Vadera w korytarzu nadal mam ciarki, natomiast tutaj nawet miecze świetlne były żenujące. Myślałam, że to niemożliwe, ale Disneyowi udało się tego dokonać. Gratuluję.
- Ogólna naiwność scen i fabuły, słaby scenariusz. W połowie filmu się nudziłam, przez całą resztę czułam zażenowanie.
- Motyw połączenia Rey i Kylo bardzo naiwny. Wymyśliła to nastolatka?

O muzyce nic na razie nie powiem, bo nie zdążyłam niczego wyłapać. Każda część miała jakiś genialny motyw muzyczny, ale tutaj żadnego nie wyłapałam.

Ocena: 3/10.
Bardzo, bardzo słabo. Jako fanka Star Warsów czuję się oszukana i kompletnie zawiedziona. Żałuję, że widziałam ten film i chcę o nim zapomnieć jak najszybciej.

Czekam na wasze przemyślenia. :)

ocenił(a) film na 6
Jovanka_fw

Tragedia, musiałem się napić po seansie, szybciej zapomnę. Festiwal bzdur, głupot, tanich chwytów, nuda, żarty na poziomie trzylatka...Leia wracająca z próżni - zwycięzca konkursu "Głupota roku". Nie, ludzie, serio, idźcie do parku, na rower, cokolwiek. Wszystko będzie lepsze niż ten syf. 3/10 to i tak za dużo!

ocenił(a) film na 3
emace32

Po obejrzeniu tego filmu trzeba porządnie zatopić smutki. ;D A potem udawać, że Ostatni Jedi nie istnieje.

Jovanka_fw

Nie, nie, mam nadzieje że się już otrząsnęłaś, wystarczy obejrzeć wersje skróconą bez kobiet i raz jeszcze obejrzeć film ze szczególną uwagą zwróconą na Luka i scenę kończową. Smutki to mogły być na TFA bo upokorzono tam kogo się dało włącznie z Lucasem i jego prequelami w których skrzętnie budował postacie i politykę Palpatina. W TFA ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczyła Mary Sue, jakiś dziadunio i syn Solo i Lei okazał się niedorozwojem. Solo złym mężem i ojcem, Leia złym politykiem i matką. Luke tchurzem ukrywającym się na wyspie. Początkowo mnie zmroziło ale po przemyśleniu jak bardzo sparodiowane są postacie, jak łatwo rozprawił się z nimi, jak sparodiowany jest feminizm, moc i jak cudownie RJ eksmitował Luka w bezpieczne miejsce sprawiając że bankowo nie wróci ale go nie zabił. Pokazał środkowy palec JJAbramsowi.

Mam teorię że Rian Johnnson postąpił jak prawdziwy bohater jest bohaterem. Mało tego Finn - to był tchurz od samego początku walka z bezbronnym troopersem który chyba go rozpoznał. Póxniej walka z bezbronną kobietą. A to przy okazji była postać kreowana na geja. RJ jet chyba gejem więc.. Wyobraź sobie jego sytuacjie popatrz na film, popatrz na Poe i Finna i powiedz co przychodzi ci do głowy? Purpurowe włosy wypisz wymaluj jego szefowa rozwalił ją o statek wroga taka mała sugestia co powinna zrobić KK. Bo jak patrze na to wszystko szczegónie efekty po fakcie - to co się dzieje z Kathleen Kennedy z zabawkami ktore się nie sprzedają z tym jak mocno zablokował rozwój IX to dzieło Johnsona jest trolingiem poziom master.

Poza tym docenia się po czasie magię prequeli Lucasa - mój bratanek miał 5 lat, w tamtym świecie znalał kolorowy baśniowy świat, zabawki rozwalanie robotów bezmyślnych Disney reanimował mroczny faszyzm po to tylko żeby sztucznie pomóc feministkom ośmieszać facetów myśle że RJ się kapnął poza tym Rogue One to mogła być niezłą trylogia, postacie były budowane od podstaw. Kręcił go facet od Księgi Ocalenia został zastąpiony przez faceta od American Pie fakt że końcówka jest mocna ale jednocześnie zablokowała pole manewru i strąciła w mrok ten okres kiedy można było pokazać od środka za kurtyną Vadera jego imperium to jak Republika kontra on walczyli w kolejnych starciach.. wiadomo jak to się skończy ale nie wiadomo jak się zakończy batalia. Postacie zbudowane wiarygodnie.. w przeciwieństwie do TFA. Tylko że reżyserowi Rogue One to się nie eudało został wylany. RJ udało się strolować wszystkich od pracodawcy po widza.. nigdzie nie widziałem takiej teorii, szukam, pisze, wklejam uzasadniam znajduje kolejne dowody.

Prawdziwy fan SW wyczuje jak mu się niszczy bohaterów i wartości, patrzeć jak to się dzieje niegodne, RJ jest od dziś moim bohaterem i geniuszem. Scena z mieczem i krowami to było oczko puszczone przez Marka Hamila. Inna opcja jest taka że "It's a trap!" jak powiadał Admirał Acbar pułapkę w stylu problem reaction solution zastawia się w konspiracji dwóch stron - więc z drugiej strony mogło to być rozprawienie się z SW szybko i niepotrzebnie gośiowi schlepiam tak czy owak film nie trzyma się kupy, feministki i kobiety zostały ośmieszone..

Zobacz materiał który był wycięty - Rose gryzie tego rudego generała złego to było tak śmieszne że nie mogło być prawdziwe chyba że zagłębisz się w to co miał naprawde na myśli RJ - ośmieszyć wszystko co Kathleen Kennedy chciała sprzedać w TFA i co chciała wogóle sprzedac w tej franczyzie?

Nie było to trudne trzymał się scenariusza - V części Powrót Jedi, kolejna została przez ten film logicznie zablokowana, po prostu nie jest możliwe nakręcenie tego filmu bez stworzenia czegoś nowego!

Co o tym sądzisz? Będę tym spamował gdzie popadnie, napisałem do Hamila, napisałem do Johnsona na Twitterze ciekaw jestem jak to skomentują

Na marginesie - Krishna vs Vishnu w mieście Dwarka.. poczytaj popatrz.. no i numer 13 na mojej playliście.
Miecze świetlne były tu na ziemi. Rzeczywistośc jest dziwniejesza niż fikcja i RJ może to moje przywidzenie a może puszcza oczko dlaczegoże jest fanem SW do szpiku kości?

https://www.youtube.com/playlist?list=PLIJHSP7hKlj7ZUYVmY7dUlDiuDZU2eOi7

starszy_pan

ERR: ostatni akapit miałem na myśli to że RJ włączył do filmu element z Buddyzmu, opowieść o obronie Dwarki przez Krisznę po ataku Vishnu. Są statki, rakiety, broń atomowa ale jest też hologram. Jeśli RJ puścił takie oczko to znaczy że zna tą historie, jeśli zna to możliwe że się tym interesuje jeśli się interesuje to bankowo natrafił na kanał Briena Forestera.. Pisze o tym bo to jak kolejna moja teoria wydarzen któe działy się w filmie.

starszy_pan

Barbar Caves to nr 13 na mojej playliście za nią są kamienie które mogły być wycięte tylko mieczami świetlnymi to wprowadza w osłupienie 45 minut można popatrzeć. Jeśli znasz język to również posłuchać. Solo zabije tą franczyze na amen KK pokaże Solo jako miałkiego mrocznego kolesia brawo.. Biorąc pod uwagę że Imperium Kontratakuje było 3 filmem Lucasa a drugim Amerykańskie Graffiti super sukces finansowy.. to film jest niczym innym jak przeniesieniem postaci na kosmiczy grunt. Solo to po prostu koleś z krążownikiem szos, samochodem, hypernapęd - trawka, księzniczki w samochodzie, psy - Chewbaca i kolesie troche prostszy ale utalentowani - konkurują o jedną dziewczynę. WYgrywa lovelas, później dokręcono że jest siostrą żeby się nie smucił generalnie ta historia do szpiku kości od początku do końća nie jest godna sponiewierania przez Avengersy i Transformersy. TFA może było mocne wizualnie ale ja już to widziałem i spodziewałem się czegoś nowego. Gdybym był Johnsonem to może olśiony wpadł bym na taki pomysł.. pewnie nie, więc pozostaje uważać że jest koleś genialny i być ciekawym kiedy Kathleen "force is female" Clinton Kennedy po prostu zostanie wyrzucona bo nie rozumie SW ot tak po porstu. TLJ jest tak zły ze gorzej być nie może właśnie z tego powodu. RJ rozsadził franczyze jak gwiazde śmierci.. takie jest moje dzisiejsze przemyślenie na ten temat :)

ocenił(a) film na 4
Jovanka_fw

Chyba najlepsza opinia na temat tego filmidła. Mam takie same odczucia, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Jovanka_fw

"MINUSY
- Snoke - w jakim celu został wprowadzony w Przebudzeniu Mocy? Tylko po to, żeby Kylo mógł przeciąć go na pół? Kreowano go na potężnego, miał ogromną Moc, chyba większość osób liczyła na ukazanie jakiejś jego historii, motywacji, a tu... otrzymujemy jakąś wykręconą groteskową postać, która daje się wykiwać jak stary dziadek i umiera... Bo tak. WTF. "

Z jednej strony to igranie z oczekiwaniami widza. Wszyscy myśleli, że gość będzie kolejnym Darth'em Sidiousem, a tutaj taki twist. Szkoda że, nie działa on dobrze, bo Snoke to dla nas "nikt" i po wiadomej scenie możemy jedynie wzruszyć ramionami. No ale cóż, przynajmniej się starali.

Oczywiście jest też drugie dno - pewne elementy "TLJ" (m.in. śmierć Snoke'a i Phasmy) wręcz krzyczą: "Ok, zrobiliśmy kilka błędów, przepraszamy za pomysły nasze i J.J.Abramsa z EPVII"
:)

zombie001

twist to był z gwiazdami śmierci :D

użytkownik usunięty
Jovanka_fw

"- Motyw połączenia Rey i Kylo bardzo naiwny. Wymyśliła to nastolatka?"
Miałam to samo wrażenie. Do tego po dzisiejszym seansie jak przeczytałam na necie, że tę "parę" ludzie "shipują" to myślałam, że pierdzielnę sobie wielkiego facepalma w czoło...

Jovanka_fw

Stało się, po udanych Rouge One i TFA, Disney w końcu zarżnął Star Wars. The Last Jedi to nie tylko kiepska odsłona Star Wars, to też po prostu zły film. Zły na wielu poziomach. Nie wiem co się stało, ale mam taką teorię dotyczącą wielu seriali: na poczatku wytwórnie i twórcy się starają, bo nie wiedzą jak nowy film/serial zostanie przyjęty (zwłaszcza w takim fandomie wysokiego ryzyka jakim jest SW ;) ), ale kiedy zobaczą że publiczność "żre" im z ręki, odpuszczają sobie po całości. Jak więc Disney był bardzo ostrożny z TFA i RO, a przy TLJ są juz pewni że publiczność kupi każde odpowiednio wypromowane g**o, a pseudorecenzentom ewentualnie posmarują za przychylne recenzje. Szkoda bo świat SW był pod wieloma względami wyjątkowy.

Reżyser wyjątkowo nie ma wyczucia i nie potrafi stworzyć klimatu. SW to dla mnie filmy przygodowe, z duża dawką (ładnie podanego) patosu i humoru, z ciekawym, bogatym światem i filozofią. To udało się nawet zgrabnie odtworzyć w TFA i RO. W tym filmie nie wiadomo co chciał uzyskać reżyser, ale wyszło cięzko, żenująco i męcząco. Jak na film przygodowy, to duzo wątków i postaci jest nudnych i nieciekawych (misja w kasynie, zbyt rozwleczone sceny na wyspie, egzystencjalne dylematy Luke'a, który stał się na stare lata męczącą płaczką, nudny wątek zastępczyni Leii). Zadaniem reżysera jest odpowiednio nagrać scenę i cały film,tak, żeby była odpowiednia dawna powagi, patosu i humoru. Tutaj reżyser ewidentnie zawiódł.

Sceny które miały być zabawne, zabawne nie są, są natomiast żenujące, ciężkie, irytujące i psują klimat. Już pierwsza scena, w której Poe trolluje Huxa, a Hux zachowuje się jak postać z sitcomu (miałam wrażenie że to jakiś zaginiony brat Rimmera z Czerwonego Karła. Albo że oglądam jakiś odcinek Czerwonego Karła, tak wspaniale została pokazana ta postać). Ta scena miała potencjał, ale można było pokazać przy tym też grozę sytuacji, strach w szeregach Rebelii, panikę, cokolwiek. Ładnie przecież to pokazano w Rouge One, to zaszczucie, przegrywaną walkę. A do tego jakis subtelny żart na dodatek. A tutaj poprzestano na niezgrabnym wątku "komediowym". Od pierwszych chwil nie nastraja to pozytywnie do "dzieła". Hux przez cały praktycznie film był popychadłem i comic relief. Co za upadek po świetnych, kopiących pod sobą watki, aż za bardzo realistycznych złolach w Rouge.

Tak samo z "humorem" z wyrzuceniem za siebie miecza przez Luke'a - sama w sobie ta scena miała potencjał. Ale w scenie komediowej nie wystarczy sam gag, trzeba go odpowiednio wyeksponować, umieścić w odpowiednim miejscu, zagrać, nakręcić. Ta scena wyszła słabo i żenująco. I tak było z większością gagów w filmie.

Sceny ze zwierzakami na wyspie i Chewiem - to też mogło być zabawne, ale te komputerowe stworki przesłodzono aż do porzygania. Zresztą kryształowe liski i konie-hieny też - na litość, przeciez to jest jednak SW a nie Pingwiny z Madagaskaru, powinni je zanimować jakoś bardziej poważnie? Jak zwierzęta, a nie przesłodkie disneyowskie zwierzaczki przyjaciół głownych bohaterów. Wtedy te sceny byłby śmieszne, a tak były żenujące. Rezyser w ogóle nie czuje konwencji i nie ma gustu.

Summa summarum: żarty w Last Jedi żenowały i irytowały, a nie śmieszyły

Rebelia pokazana została bardzo nieciekawie. Jak już pisałam nie było tego klimatu przegrywanej walki, zaszczucia, strachu. Aktorzy grający rebeliantów byli w większości jak wydmuszki z pustym wzrokiem i zerowymi emocjami. Pani zastępczyni Leii.. Ja przepraszam, jestem pierwsza jeśli chodzi o popieranie większego udziału kobiet w filmach, w pokazywaniu kobiet na wysokich stanowiskach. Ale filmie, robisz to źle. W Rouge One tez była kobieta dowódczyni i wyglądała naturalnie i nie raziła. A ta kobieta jest jak z jakiejś innej bajki. Jak już tu zauważono, zamiast podzielić się z załoga planem, albo chociaż starać się uspokoic i załagodzic sytuację (przeciez ludzie uciekaja ze statku do cholery, morale jest niskie) , ona robi dziwne miny i nic nie powie bo ma focha. No ludzie. Do tego jej stylówa nie pasuje w ogóle do niczego z świata SW, jak z innej bajki. No nie kupuje tego watku i tej postaci, wydaje mi sie że nie było pomysłu.

Zaawansowanie planowanie i taktyka, zaplecze militarne obydwu stron konfliktu też powalają. Pod koniec filmu zdaje się że po jednej stronie zostali zachwiany emocjonalnie nastolatek oraz śmiechowy Hux, a po drugiej jakies 20 rebeliantów i stary Sokół Millenium. Taka to była zawiła intryga polityczna i wojenna. Zero sojuszników, 20 planów awaryjnych, zero szerszej polityki, nic

Bardzo nie podobało mi się co zrobili z Lukiem. Wyszło na to, że wszyscy mężczyźni z rodu Skywalker to niezrównoważone emocjonalnie emo leszcze. Leia była samotną matką, jej dziecko stało się potworem, zabiło ojca, walczyło przeciw niej, brat rzucił wszystko i wyjechał w Bieszczady, a ona po prostu zrobiła to co trzeba i prowadziła wojnę, walczyła z wrogiem. Nie załamała się. A Luke załamał się jak trzynastoletni emo, bo miał przelotną myśl żeby zabić Kylo. No dobra, ale żeby odpokutować powinien wspierać Leię w walce, trenować nowych uczniów, zwłaszcza że Order nie był chyba od poczatku taki potezny, a on przyciągnąłby sojuszników. Ale nie, lepiej użalać się nad sobą na wyspie i płakać w kącie. Nosz k**, on jest bardziej żałosny od Kylo. Luke ze starej trylogii nie był tchórzem ani słabeuszem, a tutaj.. Szkoda gadać. Dobrze że Leia jako jedyna chyba w tej rodzinie ma jaja.
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/26/2c/90/262c90b8767062c89ba1bd6e 0d168a12.jpg

Nie podobało mi się co poprzez postać Luke'a zrobiono z zakonem Jedi - Jedi byli mądrzy, zrównoważeni, zdyscyplinowani wewnetrznie. Nie podejmowali pochopnych decyzji, liczyli się z konsekwencjami swoich akcji. Na tym tle filmowy Luke wygląda dodatkowo żałośnie: "chyba pójdę sobie postać w nocy nad Kylo.. Och nie ciemna strona mocy! Chyba go zabiję.. Albo jednak nie.. O kurde obudził się.. Ups.. No to się popłaczę i wyjadę w Bieszczady".. "Spalę święte drzewo zakonu jedi! Albo jednak nie spalę.. Ale powinno spłonąć" No ja nie mogę, co za leszcz. Zepsuli tę postać na maksa.

Scena pojedynku z Kylo podobała mi się, ale sam fakt że Luke zrobił to tak późno, a mimo to wszyscy uznali go za bohatera, zepsuła mi odbiór.

Za dużo też było scen, których bohaterowie nie powinni byli przezyć, a przezyli bo scenarzyście nie chciało sie za bardzo wysilać.

Co tam jeszcze... Scena z latającą Leią w próżni.. była dziwna i słaba.. Tzn nie mam nic przeciwko żeby odkryła w sobie moc, zreszta juz ja w jakimś stopniu przejawiała ale to było takie tandetne.. Nie mogli pokazać tego jakoś inaczej? Ogólnie podoba mi się bardzo jak zagrała, była taka charyzmatyczna i silna, taka jak być powinna, tylko ten moment..

Kylo Ren - jak dla mnie on świetnie gra, trochę takiego zagubionego chłopca, ale kiedy trzeba potrafi być straszny albo przekonujący. Nawet te jego emo wybuchy gniewu nie raziły mnie już tak w tej części. Taki już jego urok. Podobało mi się, że to być może to Luke spowodował jego ostateczne przejście na ciemna stronę, i że nie jest to takie do końca czarno białe.

No ale te sceny które mi się podobały, miały potencjał, to takie wygrzebywanie bakalii z zakalca, nie ratuje to moim zdaniem całego filmu

Podobała mi się relacja Kylo i Ray - fascynacja, wzajemne zrozumienie, jedno próbujące przeciągnąć drugiego na swoją stronę. To tego chyba tez zainteresowanie romantyczno / erotyczne? Co mi się nie podobało to pokazanie ich więzi telepatycznej? Tzn sama więź jest ok, ale pokazano to tak łopatologicznie (Kylo moknie od deszczu na wyspie Luke'a) i jakoś tak tandetnie.. A juz scena z Kylo bez koszulki była żenująca (Ray powiedziała mu "send nudes" czy on tak sam z siebie), chyba tylko po to, żeby nastoletnie fanki się posikały

Co do Ray - chyba jestem jedyną osoba której nie przeszkadza jej zaawansowanie w walce - jakoś mam taki headcanon od TFA że ona była trenowana na Jedi przed porzuceniem na swojej pustynnej planecie, tylko tego nie pamięta. Poza tym Disney najwidoczniej nie ma pomysłu na Moc i Jedi, więc wciskają nam jakieś "bardzo głemboke" sceny z lustrami i tysiącem odbić, a poza tym chyba wyznają filozofię "zaoramy, wyrównamy walcem to co było i stworzymy sobie niczym nie ograniczone możliwości w temacie Mocy na przyszłych 2098579836 filmów".

Aha, no i nie wierzę że rodzice Ray byli zwykłymi złomiarzami - tzn podobałoby mi się to, ale wydawało mi sie że Kylo kłamie bo chce Ray przeciągnąc na swoją stronę i pokazać że jest jedyną osobą która się nią interesuje. Albo może wiedział że Ray jest z nim jakoś spokrewniona, ale chciał ją wychędożyć więc przemilczał ;)

Co tam jeszcze.. Wątek Fina i Rose był nudny.. A pocałunek tandetny. W ogóle nie czuję miedzy nimi chemii ani mnie nie interesują jako para. Wątek w kasynie i watek dzieci niewolników też nie wzbudził we mnie emocji

Aha i jeszcze Stoke - moim zdaniem bylo błedem że nie zagrał go 'zywy' aktor - dobry aktor zawsze moze dodać postaci jakiegoś smaczku, charyzmy.. A cgi villain bez żadej historii, bez przeszłości (a wystarczyłoby kilka zdań żeby to jakoś nakreślić) wypada bardzo blado..

Scena wspólnej walki Ray i Kylo bardzo fajna (ale w episodach I-III walki były fajniejsze) ale efekt psuło mi że ta przyboczna straż Stoke'a była taka bezosobowa- nie mieli nawet twarzy.. Wygląda na to że Disney poszedł n największa możliwą łatwiznę. Nie chce nam się wymyślać tła w sali tronowej, więc będzie po prostu czerwoną płachtą, nie chce nam się wymyślać historii Stoke'a, nie chce nam się wymyślać wyglądu straży przybocznej stoke'a. więc srobimy z nich po prostu manekiny.. Co by nie mówić o epizodach I-III to ten świat przedstawiony, postacie, rasy, planety był jednak przebogaty, kreatywny i ciekawy.


No dobra wyrzuciłam to z systemu, teraz mogę iść zając się przygotowaniami do Świąt ;)

Jovanka_fw

Tak na prawdę to co było prawdą i minusem w epizodzie 8 będzie można dopiero potwierdzić po zakończeniu tej trylogii

Tsubasa_147

Właśnie jestem po i wydaje mi się , że na samym końcu z okopu wyszedł Donald Sutherland :) ? to było takie mignięcie ktoś potwierdzi hehe

ocenił(a) film na 3
Jovanka_fw

piękne podsumowanie. też czułem sie jakbym szmata dostał od Disneya. Chyba najsłabsza część.

ocenił(a) film na 4
Jovanka_fw

Twoja recenzja bardzo trafia w moje odczucia odnośnie tego filmu, mam dokładnie takie samo wrażenie.

Opowieść która ciągnie się chyba najdłuższej w historii kina została zgaszona jak papierosek przed wejściem do autobusu. Wszystkie poprzednie epizody można sobie można sobie wsadzić w du**, zupełnie jakby ich nie było. Potraktowali fabułę jak kobietę lekkich obyczajów.

W końcowej scenie kiedy chłopaszek, który chyba "ma moc", wychodzi pozamiatać dziedziniec, a potem patrzy w gwiazdy - brakowało tylko żeby wsiadł na miotłę i poleciał do nieba

Ogólnie to czułem się jakbym oglądał harrego pottera w kosmosie.

A admirał Holdo w każdej scenie kojarzyła mi się tylko z jednym:
http://multistore.pl/img/products/42/3/1_max.jpg

ocenił(a) film na 7
Jovanka_fw

wiesz pisałem post już 2 razy i 2 razy wystąpił błąd po kliknięciu wyśłij,już nie chce mi sie 3 raz pisać.
Zostaje mi się podpisać pod wszystkimi Twoimi stwierdzeniami ,bo pisałem praktycznie to samo [i to nie czytając wcześniej Twego postu:) ]
Nawet muzyka w całym filmie mnie zawiodła wiec z tym się ,również zgadzam jak z tym że bardzo brakowało widowiskowego pojedynku z świetną choreografią i muzyką w tle ,a każdy epizod taką walkę,którą się oglądało wiele razy miał.
W sumie film o mocy i Jedi ( z jednym nawet w tytule) miał jakoś mało i jednego i drugiego.Dokładnie jak to napisałaś zeszmacono moc i rycerzy.Liczyłem ,że zobaczę szkolenie Jedi,zobaczę choć kawałek historii Zakonu Jedi pod rządami Luka lub zobaczę jak z Rey tworzą go na nowo.Liczyłem ,że usłyszę jakieś mądrości jasnej i ciemnej strony a tu nic :( Najmądrzejszą rzecz jeśli o to chodzi powiedziała chyba Rose (też jej nie polubiłem),bo coś w stylu "Wygramy tę wojnę ,nie zabijając wrogów a ratując tych których kochamy"-a nawet nie umie mocą władać.

Cytując Ciebie "Leia latająca po kosmosie, serio, myślałam, że pęknę, kiedy to zobaczyłam. Ha, ha. Naprawdę? Fruwająca księżniczka? To było tak bezdennie głupie, że brak słów."
-kurcze pomyślałem wtedy :leci jak Supergirl,zaraz polecą na Krypton- tragedia.

Oczywiście film obejrzałem i obejrzę pewnie raz jeszcze ,ale tylko przez to ,że kocham ten świat

Czy to wszystko wina tego ,że to film dla widzów B.O a nie jak ep 4-6 dla 15+ ,czy to wina tego że wziął się za to Disney? Nie wiem
Wiem tyle ,że niestety klimatu ep 4-6 nie udało się nadal zbudować a już lepsze od obecnego były ep 1-6
Pozostaje czekać na Historie i ep9 z Nową Nadzieją ;) ,iż w końcu otrzymamy film o którym będą mówić/pisać nasze dzieci po latach jak my to robimy o ep 4-6.
Miech Moc będzie z Tobą i wszystkimi forumowiczami :)

ocenił(a) film na 3
Jovanka_fw

Pełna zgoda!

ocenił(a) film na 5
Jovanka_fw

No myśłałem,że ze mna jest coś nie tak ale po prostu w czasie trwania filmu takie same odczucia miałem!Ludzie przecież to widac jak na dłoni a wy dajecie takie wysokie oceny,no za co!?Poprzednia część normalnie urasta przy tej do arcydzieła wręcz...

ocenił(a) film na 3
aronn

Przebudzenie było bardzo dobre. Ostatni Jedi wypada przy nim jak parodia (naprawdę ludzi śmieszy ten natłok gagów, gdzie brakuje tylko muzyki Benny'ego Hilla? xD). A szkoda, bo potencjał był.

ocenił(a) film na 3
Jovanka_fw

Obejrzałam film po raz drugi (tak, zrobiłam to!) i nie zmieniłam swojego zdania. Scenariusz jest tragiczny, a zła konstrukcja filmu to gwóźdź do trumny. Reżyser nie wiedział, co tak naprawdę chce osiągnąć i jaki klimat zbudować, więc wyszła z tego groteska. Cały film kojarzy mi się z parodiami z youtube'a. Oczywiście są momenty pozytywne, ale nikną w obliczu karykaturalnie przerysowanego świata.

ocenił(a) film na 5
Jovanka_fw

Ale w kinie znowu bylas??

ocenił(a) film na 3
aronn

Chodzę do kina po kilka razy na jeden film. Czasem muszę się przekonać, czy faktycznie było aż tak tragicznie. xD

ocenił(a) film na 3
aronn

Chodzę do kina po kilka razy na jeden film. Czasem muszę się przekonać, czy faktycznie było aż tak tragicznie. xD

ocenił(a) film na 9
Jovanka_fw

Jovanka, na drugi raz polecam nie szukać teorii spiskowych na forach, nie oglądać zbyt dużo trailerów i nie rozbierać filmu na czynniki pierwsze kierując się wygórowanymi oczekiwaniami. Ale po kolei.

Poszedłem do kina trochę zły, zazwyczaj stronię od wszelakich przecieków, jednak doszły mnie słuchy, że film jest rewelacyjny. Jak wiadomo nie należy się napalać, bo wtedy oczekiwania rosną i można się srogo zawieść. Jednak mimo wszystko nie zawiodłem się - film był zajebisty :)

Zacznę od tego, że na pierwszych Gwiezdnych Wojnach byłem w kinie jako dziecko i było to Imperium Kontratakuje. Wtedy do końca nie rozumiałem tego filmu, a sceny wypruwania bebechów Tauntauna czy tortury Hana Solo trochę mnie przerażały :)

Jestem absolutnie zachwycony The Last Jedi. Naprawili wszystko co zepsuli w Przebudzeniu Mocy.
Adam Driver w roli Kylo Rena zagrał tym razem rewelacyjnie. O ile sam krytykowałem Drivera za drugą połowę Przebudzenia Mocy, to tutaj jest najlepszą postacią, mimo iż znowu bez maski ;) Kylo Ren zepchnął nieco w cień inne czołowe postacie z Rey na czele, co mnie pozytywnie ucieszyło.

Film jest pełen zwrotów akcji, ciągle zaskakuje oraz igra z oczekiwaniami widza. Momentami wydaje się "ta scena będzie żałosna...", po chwili okazuje się, że jednak nie jest. Abrams utarł nosa wszystkim spekulantom. Jak dla mnie film spełnił wszystkie oczekiwania, były efektowne walki w kosmosie, walki wręcz, walki na powierzchni planety, ciekawa fabuła i zwroty akcji. Czego chcieć więcej?

Śmieszkowe sceny również były zabawne :) Oczekiwaliście kolejnego Jar Jara lub Ewoków? GW zawsze miały zabawne sceny z robotami, potworkami i tutaj nie było wyjątku.

Del Toro dostał kiepską rolę i jakoś mi z tym dobrze. Jak okazało się przy okazji Rouge One, plejada znanych i cenionych aktorów wcale nie wpływa pozytywnie na jakość filmu.

Co do jednego mogę się zgodzić, mianowicie wątek Snoke'a. Dał się wykiwać jak amator. Czy jednak zawiedzione oczekiwania fanów nie wynikają bezpośrednio z internetowych rozkminek i pompowanych teorii? Znowu Abrams uciera nosa.

Mam mieszane uczucia co do tego, jak potraktowano Skylwakera. Przedstawiony został jako stetryczały odrzutek, stroniący od mocy. Rozumiem że fani mogą mieć pretensje, ponieważ postać ta była zawsze krystalicznie pozytywna. Ale być może taki już los Jedi, ponieważ Joda nie skończył wcale lepiej. Mimo wszystko uważam że był to dobry i ciekawy wątek.

Jeśli chodzi o samą koncepcję mocy, zajawka o midichlorianach została wprowadzona dopiero w nowszych epizodach i powrót do starego schematu, jakoś specjalnie nie wywraca filmu do góry nogami, a może nawet nadaje pewnego mistycyzmu.

Podsumowując, wreszcie doczekałem się porządnej kontynuacji starej trylogii. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że epizody 1-3 od Lucasa, nie były tym czego oczekiwałem. Rogue One pomiajm, ponieważ uważam go za film nudny i nieudany.

Niech moc będzie z Wami :)

ocenił(a) film na 9
Bartulec

Dodam jeszcze, że CGI oraz scenografia była świetna. Odebrałem film jako utrzymany w mrocznym klimacie. Trudno się nie zgodzić, że wdarło się kilka "baboli" jak scena z odsypywaniem zatarasowanego wejścia do groty. Duże lepiej wyglądałoby gdyby Rey z wysiłkiem tarmosiła jeden głaz odsłaniający małą lukę pozwalającą na ucieczkę. I faktycznie unoszące się głazy nie wyglądały najlepiej, jednak myślę, że Gwiezdne Wojny oraz podobne filmy zawsze należy oglądać z przymrużeniem oka i nie zadawać pytań typu "czemu w kosmosie słychać silniki" ;)

ocenił(a) film na 6
Bartulec

A nie raził Cię trochę sposób pokazania zarówno Nowego Porządku jak i Rebelii? Rebelia - Poe sobie robi akcję dywersyjną na własną rękę, odbiera siłą dowództwo, po czym po wszystkim dostaje uśmiech politowania i poklepanie po plecach, bo przecież chciał dobrze. Nowy Porządek - Hux jest pokazany jako przygłup, który daje się wykiwać gagiem jakby rodem z "The Simpsons" po czym pod koniec pałeczkę po nim przejmuje Kylo Ren, który wcale nie okazuje się mądrzejszy. Gdyby to wszystko miało tak wyglądać i być tak dowodzone to wojna skończyłaby się w ciągu jednej części przez głupotę, któregoś z dowódców . Obejrzałem ten film dwa razy - za pierwszym nie porwał mnie zupełnie, za drugim było ciekawiej, być może dlatego, że bardziej zwracałem uwagę na cały przekaz odrzucając, to co mnie razi. A w tym filmie razi sporo rzeczy i dziur w scenariuszu:

- powrót Lei na statek - przemielony na forach we wszystkie strony, więc szkoda się nad nim pastwić. Naprawdę w obliczu śmierci aktorki ten wątek, można było po prostu tą sceną zamknąć - dając być może silniejszą motywację Rebeliantom jak i samemu Skywalkerowi do walki.
- temat ucieczki Rebeliantów - lecimy na resztkach paliwa, ewakuujemy się na transportowce po czym okazuje się, że jednak główny statek miał jeszcze na tyle zapasu żeby wykonać skok - trochę mi to zgrzyta
- w odniesieniu do powyższego - skoro "przestrzelenie" wrogiego okrętu poprzez skok jest takie proste, to dlaczego Rebelia nigdy wcześniej nie próbowała czegoś podobnego? Zamiast tracić załogę bombowców trzeba było z nich zrobić kamikadze, szach mat koniec "Nowego Porządku" - bez sensu zupełnie.
- wątek włamywacza - nic więcej tylko zapychacz czasu, ani nie werbują tego którego powinni, dają mu się przerobić jak dzieci, po czym masa eksplozji i ta dam! wszyscy wracamy cali i zdrowi - tylko nic nam nie wyszło. Ten wątek mogła chociaż uratować samobójcza misja Finna, ale nie - Chinka Czikulinka również do tego się wmieszała.
- Luke Skywalker - przypominam, że Przebudzenie Mocy i Ostatni Jedi - to kontynuacja starej trylogii. Luke tak naprawdę pokazuje się nam dopiero w OJ i zamiast chociaż próbki tego rycerza Jedi, którym stał się w nomen omen "Powrocie Jedi" mamy tylko i wyłącznie zgorzkniałego dziadka, który po krótkim pojedynku (czy też raczej udawaniu pojedynku) z Kylo Renem - znika. Część VI "Powrót Jedi" - część VIII "Ostatni Jedi" - szybko poszło. Niestety ale to wszystko wygląda tak jakby Disney uznał - ok nie ściągniemy "starych" fanów do kina jak nie będziemy mieli Hana, Lei i Luke'a. Ale jak już zagramy na sentymentach pozabijajmy ich wszystkich jak najszybciej robiąc miejsce dla własnej papki. Ostatnia scena "Przebudzenia Mocy" dawała nadzieję na wielki powrót Luke'a, który w obliczu (późniejszej) śmierci Carrie Fisher, mógłby teraz prowadzić rebelię szkoląc jednocześnie Rey. Zamiast tego Luke znika, Leia też zaraz zniknie, a z nią pewnie Chewie, którego i tak sprowadzono do roli tak marginalnej, że przykro na to patrzeć, a Rey jest tak fantastyczna, że umie wszystko bez treningu i przerosła w dwie części Skywalkera nie wiadomo jak i nie wiadomo dlaczego, no coś w niej zawsze było, a teraz się przebudziło...Ostatni Jedi to nie jest zły film, ale ilość bezsensownych wątków, rozwiązań sprzecznych z logicznym rozumowaniem, czy też robienie z dowódców wrogich sobie stron, za przeproszeniem debili jest dla mnie nie do przyjęcia. Jak dalej SW mają prowadzić tak "charyzmatyczni bohaterowie" jak Finn - bohater mimo woli, Poe - wszystko wiem najlepiej, czy Chinka Czikulinka, no to chyba coś mocno idzie nie tak jak powinno. A zakończenie tej części sugeruje, że kolejna będzie się działa za jakieś 12-15 lat jak Rebelia odbuduje się w jakimś zadupiu galaktyki, uzupełniono rekrutami, którzy miotły zamienią na blastery. Jeśli tak się stanie, to naprawdę niech moc będzie z Nami;)

ocenił(a) film na 9
Karatakus

Poe to as przestworzy :) Równie dobrze można dopatrywać się podobnych "dyrdymałów" w Nowej Nadziei, gdzie Luke jako pilot o średnich umiejętnościach, szarżuje X-wingiem na czuja w kierunku reaktora Gwiazdy Śmierci. Podobnie pościg Jango Fetta za Obi-Wanem i akrobacje pomiędzy asteroidami w Ataku Klonów. Takich akcji, mniej czy bardziej realnych, jest przecież mnóstwo.

Faktycznie Huxa sponiewierali i ośmieszyli, ale nie zastanawiam się nad tym. Po prostu jedna scena pokazała kto rządzi, druga była śmieszna.

Co do reszty zarzutów, może i macie rację. Ja jednak nie staram się analizować każdego szczegółu. Od pewnych filmów jak np. Interstellar czy Arrival można oczekiwać więcej, ale Gwiezdne Wojny to zupełnie inny kaliber. Jest do dla mnie widowisko fantastyczno-przygodowe, myślę że trzeba zachować dystans i nie psuć sobie zabawy. Gdybym zaczął zastanawiać się nad poprawnością i logicznością poprzednich części, musiałbym uznać, że cała saga jest do bani.

ocenił(a) film na 6
Bartulec

Ale wiesz to nie są rozkminy rzędu : dlaczego dźwięk rozchodzi się w próżni, czy w jaki sposób spadają w niej bomby ;) Oczywiście wiele spraw mamy tutaj umownych, ja jednak nie mogę twórcom darować, że to co było siłą SW, czyli główne postaci,zanika a w zamian kosztem efekciarstwa i długich bitew w kosmosie dostajemy bohaterów płytkich jak kałuże. Kylo Ren - pomimo poprawy w tej części on do mnie kompletnie nie trafia, raz jest bezwzględnym przywódcą, innym rozwydrzonym dzieciakiem. Rey - dwa filmy a o niej nie wiadomo praktycznie nic, co boli tym bardziej, że to ma być na 99% postać ciągnąca kolejne części sagi. Finn - ciekawy w Przebudzeniu Mocy, upchnięty na siłę w Ostatnim Jedi, jeśli to ma być nowy Han Solo, to jest słabiutko. Poe - pistolet i nic więcej, nawet ta jego przemiana i wzięcie odpowiedzialności za Rebelię jest mało autentyczna i wymuszona. Jeżeli Disney postanowił "wykończyć" starą gwardię, to miał już dwa filmy na wykreowanie nowych silnych charakterów - w moim odczuciu nic takiego nie miało miejsca. Dużo bardziej autentyczna była Jyn Erso w Rogue One.

ocenił(a) film na 9
Karatakus

W Przebudzeniu Mocy irytowało mnie, że nie mogę znaleźć bohatera, któremu mógłbym kibicować. W Last Jedi chyba przekonałem się do Kylo Rena. Być może nie jest aż taki zły i jeszcze będą z niego ludzie :) Rey to nie jest mocna postać, do której można się przywiązać.

W każdym razie wygląda to o wiele lepiej niż w Rogue One, gdzie było multum fajnych i zarazem nijakich postaci bez charakteru, którzy ostatecznie i tak polegli bez żadnego sentymentu. Być może mnogość różnorakich postaci spowodowała, że w jednym filmie nie wystarczyło czasu na pokazanie czegoś więcej. Jedynie Chirrut dał się polubić.

ocenił(a) film na 9
Karatakus

Swoją drogą czytałem, że epizod 9 będzie swojego rodzaju zakończeniem tej historii. Kolejne będą toczyły się w zupełnie innej części galaktyki i mają opowiadać o nowych bohaterach. Być może jest do dobre posunięcie ze strony producentów, bo jakoś nie widzę nic fascynującego w kolejnych epizodach opowiadających znowu to samo.

ocenił(a) film na 1
Jovanka_fw

''Zaznaczę, że Przebudzenie Mocy również bardzo mi się podobało i sądziłam, że skoro wprowadzenie w historię jest tak dobre,
to dalej może być tylko lepiej. Dlatego nie wiem, co tu się w zasadzie stało. Nie wiem, czym jest Ostatni Jedi.'' - Otóż ja wyjaśnię. Szanuje twoją opinie, zdanie ale ''Przebudzenie Mocy'' chociaż jest filmem lepszym od ''Ostatniego Jedi'' to jest filmem jednak słabym jak na Gwiezdne Wojny. Co się w zasadzie stało ? Chciwa korporacja filmowa która to ma prawa do Gwiezdnych Wojen, nie rozumiejąc ich kompletnie dokonała na naszych oczach czystej profanacji. To tak jakby ktoś wszedł do kościoła i zrobiłby na środku kupę. Jak bywa to w życiu część osób się tych zachwyci a część osób to potępi. To jest geneza tego podziału w fandomie czy wśród fanów Star Wars. Oczywiście niektórzy będą mówić ze za czasów trylogii prequeli było podobnie ale to nie jest prawda. Bo nawet jeśli wystąpiło coś podobnego do zjawiska jakiego oglądamy teraz, to nie na taką skalę jaka jest teraz. Generalnie ktoś tutaj powinien się wstydzić. Nie ja, nie ty, nie osoby będące po jednej lub drugiej stronie ale owa chciwa korporacja - Disney, która postanowiła zrobić wszystko aby napełnić swe portfele żerując na naiwności i miłości ludzi do Gwiezdnych Wojen. Przykre to jest.

Trailery wskazywały na to, że film będzie mroczny. Nie był wcale. Film nie spełnił generalnie oczekiwań widzów. Oczywiście nie musiał, ale też nie powinien tego robić (a raczej nie robić) w takim stopniu. Kompletnie olewając rycerzy Ren, motywację czy też historie Snoke'a. Nie pokazali tego filmie, bo po co ? Tu chodzi o hajs, kasę, szmal widzów czyli NAS. O nic więcej. Co z tego jeśli wyciągną z tego wnioski i może zrobią to w kolejnym filmie. To nic nie zmieni. Nie zatrze złego wrażenia jakie pozostawia teraz
''Ostatni Jedi''. W ogóle wątpię w to by próba łatania tych dziur, czy zaspokajania oczekiwań widzów sprawiła że dostaniemy w trzecim filmie satysfakcjonujące i logiczne wyjaśnienia. Nie ma co tutaj reanimować trupa. Spuśćmy po prostu zasłonę milczenia.

Jak zgadzam się z twoimi minusami. Tak nie zgaszam się kompletnie z twoimi plusami. Może poza wyspą, tym Ahch-To ale to jest za mało by uratować ten film. Adam Driver / Kylo Ren największe bożyszcze zakochanych w nim (w jego torsie, klacie) nastolatek i nastolatków co sądzą że to super bady guy. A prawda jest taka że to postać karykaturalna podobnie jak Hux. Ani straszna, ani też śmieszna. Raczej żałosna. Zabicie Snoke'a traktuje jaki chamski twist, nie jedyny taki w tym filmie. Generalnie to postać Kylo Rena była w Ostatnim jedi ciut mniej irytująca niż w Przebudzeniu Mocy, niemniej uważam zdjęcie maski było frontalnym zabiegiem ze strony scenarzystów. Kompletnie odarło to ową postać z pewnej tajemniczości, powagi. Przez co dostajemy w filmie niestabilnego emocjonalnie chłopca z mieczem świetlnym który to nie wywołuje w widzu takich emocji jak Darth Vader, Dooku czy Darth Maul

Co do Luke'a Skywalkera... Luke w tym filmie to nie Luke. To nie jest mistrz Jedi, jakiego znaliśmy ze starego kanonu czyli legend. Bardziej to Robinson Crusoe który ma wszystko w d... żeby potem przestać mieć w d... i który trening na rycerza Jedi sprowadza
do 3 szybkich lekcji które wyglądają jak nauka w szkole specjalnej. Mark Hamil zaś to zagubiony aktor, czy też może raczej aktor który się pogubił. Stał się nieświadomie trybikiem w machinie Disneya z którym podpisał cyrograf i teraz musi go wypełniać. Tym samym udawać że to dobry film jest. Myślę że postać Luke a raczej nie Luke pogrążyła ten film. Uśmiercenie go to był błąd wagi ciężkiej, podobnie jak śmierć Hana Solo. Kiedy słyszę w trailerze te jego słowa że czas Jedi przeminął, mam wrażenie że przeminął czas Gwiezdnych Wojen jakie znaliśmy i kochaliśmy wszyscy. Dla mnie (i pewnie nie tylko dla mnie) Gwiezdne Wojny się skończyły. To już nie jest to samo. Target do którego są skierowane nowe filmy to już nie jestem JA.

ocenił(a) film na 5
Rinzler

Amen!

Jovanka_fw

BOŻE CO ZA DOBRY KOMENTARZ. Wreszcie ktoś dosadnie opisał tą porażkę . Zgadzam się z wszystkim w 100% Dodam tylko że przeszkadza mi ta "poprawność polityczno społeczna" tzn. wciskanie wszystkich ras ludzkich do postaci (ok można to jeszcze znieść nie bądźmy rasistami ) chodź ta Rose to naprawdę porażka (nie wiem czy to jej słaba gra czy naprawdę mocne azjatyckie rysy , ale naprawdę pasowała do tego filmu jak .... ) .Następna sprawa ilość kobiet w tym odcinku ( nie mam nic do Pań ) ok zawsze była Lea , Padme ,ale w TLJ to już przeginka . Dowodzą same babeczki , są wszędzie , jest taka scena gdzie na mostku dowodzenia rebeliantów siedzą i obsługują go SAME BABECZKI . Jak dla mnie to przesada ,to taki znak czasów . Oglądając ten film mam wrażenie że cała rebelia to kobiecy ruch feministycny ." Na boga zostawcie chłopcom ich zabawki "Zobaczycie że w następnym odcinku zobaczymy dewiacje seksualne , "orientacje "itd .dzieci dowiedzą się od swojego bohatera ,że nie jest ważne jaką mają płeć , bo zawsze mogą iść do lekarza i to zmienić . Sorry ale tak to wygląda .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones