PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 523
oceny
6,8 10 1 149523
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

TFA zbyt podobne do ANH? HEJT!
TLJ nie wygląda jak żadne Gwiezdne Wojny do tej pory? HEJT.
Nie pykła mi teoria co do Snoke'a i Rey? HEJT!
Popcorn za drogi? HEJT!
Brak logiki wojennej w filmie który jest baśnią i ma być kinem familinym? HEJT!
Parę żartów odwołujących się do maskotek filmu? HEJT!
Luke jest kozakiem w inny sposób niż mi się wydawało? HEJT!


Ludzie ileż można. Film przełamuje każdy możliwy schemat w Gwiezdnych Wojnach, co i rusz starając się Was zaskoczyć. Wprowadza bohaterów na nową drogę, robi co może by dać Wam coś ciekawego, lecz coś czego niekoniecznie oczekiwaliście? Ileż można pluć na twórców za to że robią coś w tym uniwersum czego nie widzieliście do tej pory? Dostajecie mnóstwo pięknych scen batalistycznych i niesamowite aktorstwo. Ale nie bo Wy dalej będziecie hejtować. Serio lubicie chociaż trochę te Gwiezdne Wojny? A może szanujecie je już jedynie przez nostalgię? Coś czuję że jakby ANH albo inna część starej trylogii wyszła dziś to byście hejtowali tak samo mocno jak TLJ dziś.

I owszem dałem 9/10. Dałem, mimo głupiej sceny w próżni. Mimo nielogiczności pościgu. Mimo słabej dynamiki środkowego aktu. Mimo niepotrzebnego wątku w Canto Bight. Wiecie dlaczego? Bo znowu to poczułem. Znowu poczułem klimat. Ten moment gdy Holdo "ma swój moment" i cisza gdy cała sala robi "wow". Owszem muzyka oryginalna nie była, ale była bardzo wyraźnie zaznaczona. Każde słowo wypowiadane przez Luke'a ma tak wielką wagę. To co Hamil robi mimiką to jakiś kosmos. Adam Driver i Daisy Ridley mają ze sobą niesamowitą chemię. A końcówkę przesiedziałem na krawędzi krzesła.

Nie tak się ogląda Gwiezdne Wojny drodzy fani. Nie ogląda się ESB by stwierdzić że Falcon przeleciał pół galaktyki bez hipernapędu. Ogląda się to chłonąc emocje, klimat i niesamowitą opowieść. Nie podoba się? Proszę w tym momencie wysiąść bo chyba wyrośliście z Gwiezdnych Wojen.

ocenił(a) film na 10
cloe4

Nienawidzę postaci Anakina, który jest emo kolesiem bez charakteru. Tym bardziej z zestawieniem genialnej postaci czyli Vadera. Taaa fikcja książkowa, jednak Lucas nie miał zielonego pojęcia że w przyszłości nakręci prequele. No cóż, kasa musi się zgadzać. Porgi są, tylko po to żeby być.... i dobrze! Ewoki nic nie wnosiły do filmu poza bajowością która mi zawsze psuła moją ulubioną 6 część. Ewoki niszczące kamieniami i dzidami armię Imperium? Proszę Cię. No nie wiem co dla Ciebie jes zabawne a co nie, ale ja się uśmiechnąłem na tej scenie. Pozdrawiam. Zrozum moje argumenty, ja postaram się zrozumieć Twoje

Himiteshu

"jest emo kolesiem bez charakteru." Wypisz wymaluj Kylo Ren z TFA. xD

Chyba za coś innego lubimy Vadera. ;) Ja go uwielbiam za niejednoznaczność. Za to, że pod mroczną pokrywą kryje się postać tragiczna, która sama zniszczyła sobie życie i cierpi. A gdybym nie lubiła Anakina z ROTS... To nie byłabym w stanie pełni zrozumieć tej postaci z samego OT. Przechodzi przez zło z miłości do kobiety, wraca na jasność z miłości do syna. Wszystkie jasne i fajnie się łączy ze sobą.

Właśnie z punktu widzenia fabuły to Porgi wydają się... bardziej zbędne od Ewoków nawet. Owszem Porgusie są urocze, ale widać, że to typowy chwyt dla dzieciaków, by rozgrzać ich serduszka. Podobnie jak oswobadzanie koników czy obecność lisków itd. To zresztą też było całkowicie zbędne. Ale dzieci lubią zwierzątka. To prawda obcykana przez cały Hollywood.

Żeby nie było ja też obecność Ewoków uważam za duży minus ROTJ. Tam powinni walczyć Wokiee. Właśnie przez owe miśki film ma ode mnie 8/10. Z drugiej strony... ten jeden minus nie sprawi, że nie przestanę lubić tego filmu.

Zwykle słyszę, że to 4-6 są typową "bajką", a PT to psuje, bo jest zbyt nudne, sztywne, za dużo politykierstwa... A tu proszę... xD

"Pozdrawiam. Zrozum moje argumenty, ja postaram się zrozumieć Twoje." Ja nie mam problemu ze zozumieniem twojego zdania. Rób jak uważasz. Ale może byś darował ty sam wstawki o tym jacy to fani PT są "dziecinni", czy gorsi od reszty, hmm? Nie polemizowałabym z tobą, gdyby takie zdanie nie wyszło z twojej klawiatury.

użytkownik usunięty
Himiteshu

"Taaa fikcja książkowa, jednak Lucas nie miał zielonego pojęcia że w przyszłości nakręci prequele.

Nie no wcale, to pewnie nie dlatego pododawał numerki do epizodów, a obsada wie więcej od niego.
https://youtu.be/wHL5_lL5hy0?t=3m51s
Przypominam, że Lucas sam początkowo zamierzał z tego zrobić 9 częściową Sagę, gdzieniegdzie słyszałem chyba nawet o 12 filmach.

ocenił(a) film na 10

Tak, ale nie zrobił

ocenił(a) film na 3
Himiteshu

''Nienawidzę postaci Anakina, który jest emo kolesiem bez charakteru. ''

Kylo Ren to tragedia i postać bez charakteru

ocenił(a) film na 4
Himiteshu

Bo się popłaczę ze śmiechu. Widać że twoje rozumienie postaci Anakina jest zerowe. I wcale mnie nie dziwi że wolisz "spis treści" pełen luk i koszmarnych uproszczeń jak Kylo Ren. To dla ciebie odpowiednia "lektura" z rąk Myszatego XD

ocenił(a) film na 3
Himiteshu

Ja także sie ze śmiechu po płacze , i też twierdze że twoje pojmowanie postaci Anakina jest zerowe .

użytkownik usunięty
cloe4

Star wars to zasadniczo bajki. W końcu to space-opera czyli archetypiczna baśń w kosmosie i tutaj bajkami jest zarówno klasyczna trylogia, prequele i najnowsza generacja disneyowska.

Sceny brutalnosci nadaja z gruntu etykietkę "to dla dorosłych"? To czemu w takim razie kiczowate i często przerazliwie głupie slashery nie uchodza za kino dojrzałe?

Wojny gwiezdne maja jeszcze o tyle pod górkę, że zasadniczo wypadają najmniej kompetentnie pod kątem dojrzałosci tresci na tle filmowego sci-fi. Pierwszy Matrix, Dark City, 12 małp, Odyseja kosmiczna, Ex-machina obydwa Blade runnery, Arrival. Nie masz w tych filmach scen z palącymi się zwłokami, a miażdzą stopniem dojrzałości intekletualnej i emocjonalnej wszystko z logiem star wars co kiedykolwiek zawitało do kino.

Ciężko określić SW jako bajki, bo Lucas, Keshner czy Abrams nie piszą w stylu Krasickiego. :P Ale rozumiem o czym mowa. Gwiezdne Wojny poniekąd są baśnią w kosmosie. ;) Z tym się zgodzę.

Znaczy ESB i ROTS bardziej się wybijają z mrokiem, ale cała saga spokojnie nadaje się dla całej rodziny. Zresztą, ona od początku taka była.

Disney z powrotem po latach niestety nie dał rady artystycznie. Dlaczego? Spójrz na zarobki nowych SW, a nowej trylogii o Caesarze, Mad Maxa czy Blade Runnera. Mimo, że te filmy są świetne "Hamerykańskie Burgery" wynudziły się na ich. Wiele osób na nich poszło, a filmy zarobiły słabo. Disney zaś uznał, że postawi na ilość i komerchę, dzięki temu zarabiają mnóstwo. Dla producentów ważniejsza jest kasa, nie to jak dany film wygląda. Oni są tak głodni hajsu, że w Chinach spin-off o Solo będzie miał tytuł bez nazwy Star Wars, bo tylko tam się Gwiezdne Wojny nie podobają.

Smutny ten świat i okrutny dla ambitnych filmowców. Widziałabym nowe SW o Mandalorianach, Sithach sprzed tysiąca lat, bez Vadera, bez Skywalkerów, bez Solo... Ale dopóki to babsko Kennedy będzie mieć pieczę nad SW nic świeżego z tego uniwersum nie wyjdzie.

cloe4

"Wiele osób na nich poszło". Zabrakło... NIE.
"Wiele osób na nie nie poszło." - tak miało być napisane. Autokorekta zrobiła mnie w konia. xP

użytkownik usunięty
cloe4

Heh, pisałem gdzieś tutaj zasadniczo to samo o tematyce spinn- offów i to, że prędzej powstanie filmu o niebieskim słoniku z pałacu jabby niż czasach starej republiki. Na temat powrotów do tych kultowych obrazów o których piszesz mam zasadniczo to samo zdanie i też widnieje gdzieś w temacie- nowy Mad Max i Łowca Anroidów maja zasadniczo wszystko żeby zostać uznane w swojej kategorii za jedne z najlepszych sequeli w historii i mogą w przyszłosc pełnić fukncję analogiczna do "Terminatora 2" czy "Imperium Kontraktuje"

Star Wars zawsze się sprzeda, bo potencjał komercyjny jest niesamowicie potężny. To sci-fi pokroju Arrival i Ex-machiny będą mieć wiecznie pod górkę i to nie kwestia wyłącznie amerykanów.

Jeżeli 2049 sprzedał się zle przez stany to co powiedzieć o tym, że praktycznie cały świat napchał zielonymi kieszenie Camerona za tak płytki film sci-fi jak "Avatar" tylko dlatego, że mial genielny marketing i bardzo dobre efekty specjalne?


Najnowsze SW to zasadniczo sof reboot- bije się w piers, bo po TFA myślałem, że twórcy po prostu chcieli zrobić hołd dla klasyki, by potem wejsc w nowy rodział, ale nie. TLJ to zasadniczo mutacja ep V i VI, ale, że po odwracali bieguny wątków z tamtych filmów- np motyw z "nawróceniem" Kylo- to masa ludzi łyka, ze film to cos świeżego.

Do tego gwodziem do trumny jest fakt, że zabrakało tam właśnie "wojen" dwójka frakcji złożona z bardzo minimalistycznych sił toczy boje, co w finale zresztą doprowadza do asburdu liczebnościowego u rebelinatów. Przez brak skali wojennego rozmachu, to nie jest nawet dobre widowisko, bo, że fabułą to okruchy po klasycznej trylogi widzi każdy kto nie jest zaślepiony.

Dokładnie zgadzam się z tobą całkowicie. Porządnego sci-fi dzisiaj wbrew pozorom nie brakuje, ale nie ma ono teraz takiej siły marketingowej jak w latach 80... z drugiej strony wolę jednak takie pojedyncze, dwuczęściowe serie czy max dobrą trylogię niż kinową "modę na sukces" w stylu dzisiejszych Gwiezdnych Wojen czy Marveli. Marvele akurat lubię, ale teraz mi się mocno przejadły.

Ja pierwotnie mocno oceniłam TFA, pół roku po premierze dopiero uświadomiłam sobie, że może być jednak źle z tą nową trylogią, bo fundamenty jej są zbyt odtwórcze i fabularnie knocą OT, do której tak się fanatycznie odnoszą. R1 dał mi dużą nadzieję, ale ona prysła wraz z oglądnięciem TLJ. I bawi mnie gdy ktoś określa ten film nowym, świeżym. On taki nie jest.

Trochę mi szkoda, że Rian nie udźwignął zadania. Sądziłam, że po dobrym Looperze czeka nas jednak film lepszy od TFA, a on zwyczajnie kontynuował to co Abrams zrobił. Nie odszedł poza schemat i dziwią mnie fani TFA, którzy TLJ nie lubią. Tam naprawdę nie ma nic, co by mogło w jakiś sposób sens siódemki zniszczyć, a zaskoczenia w stylu - brak rodziców Rey, są akurat czymś w miarę pozytywnym. Bo np. wprowadzenie pomysłu o "córce Luke"a" byłoby życzeniem rzuconym na tacy.

Avatar - remake Pocahontas od Disneya, TFA - remake Gwiezdnych Wojen z 1977. Fabuła ta sama, ale imiona zmienione. xD Te filmy są do siebie bardzo podobne, swego czasu promowane w takim stylu, że każdy się bał do lodówki wejść. A także prowokowały fanów i antyfanów do dram I g*wnoburz (w przypadku TFA nawet sama w nich uczestniczyłam, ale z drugiej strony tych grzeczniejszych nie żałuję ;D).

użytkownik usunięty
cloe4

Marvel ma jeszcze ten plus, że w czasach premiery pierwszych Avengers to było autentycznie coś nowego, nie było wcześniej przedsięwzięcia na taka skalę kinową z crossoverem w klimatach komiksowym. Do tego prezentacja kompletnie nieznanych laikom postaci pokroju ant mana czy guradianów.

Obecne SW nie ma w ogóle tego efektu świeżości, wszystko to lejtomotywy do ot.

TLj jest okropne z punktu widzenia raz, że wtórnosći ale również psychologii postaci. Oto Luke, człowiek, który bez ukonczenia pełnoprawnego treningu Jedi ratuje takiego zbrodniarza jak Vader, tutaj planuje zamordować siostrzeńca, bo wyczuł w nim zło.

Porażka na całego.

Marvel przede wszystkim jest sobą. Ma własną tożsamość. Każde uniwersum powinno się tym cechować.

Gwiezdne Wojny za Disneya nie tylko zżynają od Klasycznej trylogii, czy nawet Prequeli.... Oni kopiują Pottera, kopiują Marvela, Piratów z Karaibów, czy teraz jak widać po zwiastunie Solo - samego Blade Runnera, choć inni widzą tu Fast&Forious... Gwiezdne Wojny Kennedy nie mają własnej tożsamości. Są wykalkulowanym produktem na sprzedanie i serwuje to co jest modne i cool.

Zgadzam się co do Luke'a. Boli mnie, że ktoś kto nie bał się ani trochę Vadera czy Sidiousa tak teraz jak jakiś żul śpiący niespokojnie na ławce boi się, że jakiś Seba mu wpieprzy i grosze z kieszeni zabierze... A taka jest reakcja Luke'a, gdy obserwuje umysł Kylo Rena i powtarza się to też przy szkoleniu Rey "twoją mocą jestem przerażony". I jeszcze ten obłęd w oczach... Tchórz po prostu.

cloe4

Czyli tylko Krasicki miał wyłączność na pisanie/tworzenie bajek?

wifi_wifi

Lakonicznie: "w kółko się strzelają". HEJT. To tak, jak miałbym oglądać odcinek TWD, gdzie przez 45 min Rick ze stacjonarnej maszynówy nawala do miliardów zombie. Dno i wodorosty.

wifi_wifi

Jak dla mnie to faktycznie Ostatni Je..film z SW.
Szkoda.
"Film przełamuje każdy możliwy schemat w Gwiezdnych Wojnach" - to dokładnie odzwierciedla problem tego filmu - jest to tylko nowa wersja starych dobrych Gwiezdnych Wojen. Powyciągane sceny przerobione na nowo ("Young Sky... Rey") i w innej kolejności (" mniam... to sól";). Szkoda. Bo początkowa bitwa to był ten, no prawie ten klimat;) ale potem już tylko w dół. Myślałem że już po odgrzewanych kotletach (Przebudzenie wnocy;) już zaryzykują i coś wymyślą swojego. A tu niespodzianka - odgrzewane ziemniaczki.
Cóż teraz w kolejnym będzie - wymieszana surówka;)
Ale skoro już powstał taki film, tzn że ktoś to jednak ogląda, komuś się podoba, bardziej lub mniej, ale kasa z biletów wpływa.
Czyli: "Każdy ma takie Gwiezdne Wojny na jakie zasłużył" - ja pozostaje przy pierwszej trylogii, sorry :))

ocenił(a) film na 5
wifi_wifi

"TLJ nie wygląda jak żadne Gwiezdne Wojny do tej pory?"
nieprawda. TLJ to właśnie połaczenie różnych rzeczy z uniwersum SW. I najbardziej hejtują ten film, nie fani (bo oni widzą w tym nawiązania do ulubionych książek czy komiksów z uniwersum) tylko ci którzy rzucili się na SW, bo jest to modne i uzurpują sobie tytuł fana mimo iz o SW zielonego pojęcia nie mają. Po prostu sezonowi fani nie potrafią zrozumieć, że SW mozna opowiadać inaczej niż tylko kopiując OT.

"Brak logiki wojennej w filmie który jest baśnią i ma być kinem familinym?"
Ale w każdym filmie potrzeba zachowania logiki świata. SW nie jest filmem familijnym (jeśli już to mroczne widmo, ale OT nie).

"Film przełamuje każdy możliwy schemat w Gwiezdnych Wojnach, co i rusz starając się Was zaskoczyć. Wprowadza bohaterów na nową drogę, robi co może by dać Wam coś ciekawego, lecz coś czego niekoniecznie oczekiwaliście? Ileż można pluć na twórców za to że robią coś w tym uniwersum czego nie widzieliście do tej pory? Dostajecie mnóstwo pięknych scen batalistycznych i niesamowite aktorstwo. Ale nie bo Wy dalej będziecie hejtować. Serio lubicie chociaż trochę te Gwiezdne Wojny? A może szanujecie je już jedynie przez nostalgię? Coś czuję że jakby ANH albo inna część starej trylogii wyszła dziś to byście hejtowali tak samo mocno jak TLJ dziś."
Nie do końca. Gdybyś faktycznie znał SW to byś wiedział, że praktycznie wszystko co masz w tym filmie już kiedyś było w uniwersum. I w tym tkwi unikalny urok tego filmu, bo jest całą marką zamknietą w jedną niepowtarzalną całość. Jednak dla niektorych pseudoznawców którzy uzurpują sobie tytuł fana (pomimo iż totalnie uniwersum nie znają) to zaraz nie są Gwiezdne wojny, bo nie kopiuje OT. I faktycznie to grono jest godne potepienia, ale to nie sa fani, bo oni nie angazują się w pasje, nie jeżdza na konwenty, nie zakładają stron o SW, nie czytają książek, komiksów (co najwyżej kupuja masę figurek czy innych pierdół).
Niektórzy niestety chodzą do kina na płytką rozrywkę i jak dostają coś innego to zaraz hejt, a ten film jest pierwszym właściwie pokazaniem na ekranie kina, że SW to nie jest bajeczka dla dzieci (jak wielu błędnie mysli) tylko dojrzała momentami bardzo mroczna opowieść. Mam nadzieje, że przez tych pseudofanów twórcy nie zniechęcą się do robienia SW w mroczniejszym poważniejszym stylu, bo byłoby szkoda. Zwłaszcza, że na takie coś czekalismy praktycznie jakieś ponad 15 lat (bo na początaku poprzedniej dekady właśnie SW stało się mroczniejsze i powazniejsze, ale wtedy wszystkie mainstreemowe produkty jak filmy i seriale nie pokazywaly tego).

ocenił(a) film na 2
MistrzSeller

"Po prostu sezonowi fani nie potrafią zrozumieć, że SW mozna opowiadać inaczej niż tylko kopiując OT. " - Problem w tym, że TFA to totalna zrzynka z Nowej nadziei, bez krztyny oryginalności, a TLJ w dużej mierze też wzoruje się na OT. Te dwa filmy są tak żenujące pozbawione wszystkiego, co czyniło uniwersum SW wielkim, a do tego zrujnowały sens poprzedniej sagi 1-6 przez rebootowanie wszystkiego.

A wrzucanie humoru z Marvela (filmy MCU uwielbiam i tam sprawdza się to świetnie) to nie jest żadna nowość, tylko właśnie kopiowanie Marvela. Do tego jest to bardzo słabe i w ogóle nie pasuje do tej sagi. Już po pierwszej scenie z wyrzuceniem miecza można było się spodziewać, że TLJ okaże się kompromitacją.

Pomijam już to, że sam film jest nudny, z totalnie nielogicznym scenariuszem, bez żadnych ciekawych postaci (do tego z wkurzającą protagonistką i godnym pożałowania antagonistą), bez muzyki (a pamiętamy, że 1-6 dało soundtracki na najwyższym poziomie), z wykorzystaniem efektów jakby brakowało budżetu, konfliktem bez większej wagi (serio, dwie osłabione frakcje tłuką się o zadupia na Rubieżach, bo żadnej nie ma w Centrum, gdzie rządzi ktoś inny). I można by tak wymieniać i wymieniać...

ocenił(a) film na 2
Ryloth

Podpisuję się pod wszystkim co zapisałeś powyżej, Ryloth.

ocenił(a) film na 3
Ryloth

Ja także sie podpisuje i przyznaje ci racje w 100 %

ocenił(a) film na 5
Ryloth

TLJ nie wzoruje sie na OT wręcz mocno od niego odbiega.
"Te dwa filmy są tak żenujące pozbawione wszystkiego, co czyniło uniwersum SW wielkim,"
Ma chociażby mroczniejsze nierozwinięcie wątku Luke'a, ma wiele elementów z najlepszych części uniwersum.

Głupi humor to nie wynalazek marvela. Tego typu humor był już chociażby w serialu Clone Wars czy The clone wars (na przykład Grievous trzymający miecz nogą, czy scena z herbatką w filmie TCW)

"Pomijam już to, że sam film jest nudny, z totalnie nielogicznym scenariuszem, bez żadnych ciekawych postaci (do tego z wkurzającą protagonistką i godnym pożałowania antagonistą), bez muzyki (a pamiętamy, że 1-6 dało soundtracki na najwyższym poziomie), z wykorzystaniem efektów jakby brakowało budżetu, konfliktem bez większej wagi (serio, dwie osłabione frakcje tłuką się o zadupia na Rubieżach, bo żadnej nie ma w Centrum, gdzie rządzi ktoś inny). I można by tak wymieniać i wymieniać..."
Ale przecież w książkach czy komiksach Sw nigdy nie miałeś idealnej fabuły. Zawsze było coś co można by poprawić. Scenariusz jest w miarę logiczny, tak jak logiczne są fabuły w uniwersum SW.
Ciekawe postaci są przecież. Luke, Rose, Finn, Kylo Ren nawet stał się ciekawszy.
"konfliktem bez większej wagi"
A czy zawsze bohaterowie muszą się zaraz tłuc o całe galaktyki. Bardziej kameralne podejście nadaje takim historią uroku.

Czepiasz się szczegółów jak wiekszość ludzi, którzy po prostu nie znają Gwiezdnych wojen. Ten film dobrze reprezentuje wszelkie wady i zalety tej marki.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

Ten film ma tak słabo napisany scenariusz, niezbyt ciekawą historię, słabo napisanych bohaterów, pełno dziur logicznych, dziwnych scen, łamie pewne 'zasady' uniwersum Star Wars, że niestety nie jest dobrym obrazem. Dodatkowo często wygląda jak oderwany od reszty uniwersum, a nawet od epizodu VII, jakby ktoś napisał scenariusz zupełnie bez kontekstu poprzednich części.

ocenił(a) film na 5
HermeticJS

Scenariusz jest dobry, tylko trzeba go zrozumieć. Jego kompozycja jest jak w książkach star Wars, czyli kilka wątków, które sa jakoś mniej lub bardziej ze soba powiązane.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

"Scenariusz jest dobry, tylko trzeba go zrozumieć" - większość słabych filmów i scenariuszy można byłoby tak wytłumaczyć. Takie stwierdzenie to jest po prostu pójście na łatwiznę. Scenariusz jest bardzo słaby, ma słabą historię i słabo napisane postacie, które robią nielogiczne rzeczy, postacie z którymi nikt się nie identyfikuje.

ocenił(a) film na 5
HermeticJS

To po prostu film dla faktycznych fanów co znają dobrze tą markę, a nie dla tych co oglądają to bo jest na czasie.
"większość słabych filmów i scenariuszy można byłoby tak wytłumaczyć. Takie stwierdzenie to jest po prostu pójście na łatwiznę. "
To nie pójście na łatwiznę. Po prostu film przybrał konwencje bycia jak dawne książki SW wraz z pozytywnymi stronami i słabymi. I scenariusz bardzo dobrze się wpisuje w to jak były pisane książki SW.
W ksiażkach SW też miałeś czasem słabo napisane postaci i co z tego? Ten film oddaje hołd stylowi w jaki dawniej tworzono kanon SW.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

Primo: nadal nie wiesz jakie drastyczne zmiany powprowadzał ten film w 'zasadach' uniwersum np. co do mocy? Tak naprawdę 'zresetował' większość rzeczy. Tworzy jakby nowy świat z innymi zasadami.
Secundo: te książki i tak są już niekanoniczne...Zresztą w Legendach był już niezły bałagan. A dla Lucasa liczyły się tylko filmy.

MistrzSeller

Czyli np. nie można ocenić "Rock or Bust" AC/DC, dopóki nie posłuchasz każdej z płyt i nie poznasz wszystkich informacji o zespole, choćby tak istotnych, jak "Jakiej kostki do gitary używał Angus na początku kariery?", albo "Jaki ubiór miał na sobie Simon Wright na koncercie w 1993 roku na jakimś zapomnianym przez Boga zadupiu?". Fair enough.

ocenił(a) film na 5
Ziomaletto

Żeby coś oceniać trzeba poznać kontekst. Jeśli coś jest kolejną odsłoną wielkiej marki to żey rzetelnie to ocenić trzeba znać tę markę dogłębnie, a nie powierzchownie.

MistrzSeller

Czyli trzeba być snobem. Wszystko jasne.

ocenił(a) film na 5
Ziomaletto

Trzeba po prostu znać uniwersum.
To jakby sięgac po 7 tom pottera nie czytając poprzednich i dziwić się czemu to takie dziwne.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

Jakbyś znał 'uniwersum' to byś wiedział, jak ten film przewraca i zmienia 'zasady' tego świata.

ocenił(a) film na 5
HermeticJS

Ale ja znam to uniwersum. Poza tym nic nie przewraca bo to nowy kanon i tu pewne rzeczy moga byc inaczej. Zresztą SW nigdy nie były idealne i nieraz zdarzały się przepakowane lub dziwne pomysły. To też część tej marki.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

To jest sequel OT więc zmienianie np. działania mocy, albo zupełnie inne korzystanie z niej przez postacie sprawia, że to zupełnie nowe uniwersum, które kompletnie zmienia zasady które w nim do tej pory obowiązywały. A to już wina tych, którzy napisali scenariusz i go zaakceptowali.

ocenił(a) film na 5
HermeticJS

Ale w każdym uniwersum masz tak, że w miarę postępów twórcy mają nowe pomysły i zmieniają niektóre rzeczy. Bez tego nie ma postepu.

ocenił(a) film na 3
MistrzSeller

Co innego nowa dobra historia czy nowe dobrze napisane postacie, a co innego zmiana zasad uniwersum. Np. zasad działania mocy, albo korzystania z niej.
To tak jakby we Władcy Pierścieni albo Grze o Tron itp. zaczęto zmieniać panujące w tych światach pewne 'zasady', które są już wcześniej określone.

ocenił(a) film na 5
HermeticJS

Ale jakby do władcy powstawały kolejne cześci to cześć rzeczy na pewno by się zmieniła

MistrzSeller

Makabryczny poziom argumentacji. Star Wars nawet nie powstało na takich podwalinach żeby operować taka reotryką.
Główne podwaliny to filmy nie dziesątki, setki komiksów, książek publikacji- co jeszcze zrozumiałbym przy uniwersach pokroju Marvela i DC gdzie filmy są odłamkiem powstałym na gruncie innych mediów nie na odwrót.

Już nie wspominajac, że poziom wielu pomysłów z twz starego kanonu był poniżej poziomu dna głupoty. Klony imperatora, Luke po csm, vongowie wyłączeni z mocy, isliamiry etc.

Zresztą ten typ argumentacji to jak dyskuje o podziale na prawdziwych polaków i gorszy sort. Koszmarny poziom segregowania ludzi pogług zupełnie bdzurnych, ortodoksyjnych i autorytarnych kryteriów podług których sam ich twórca w ramach danej społecznosci musi zapędzać sie w przysłowiowe bycie "świętszym od papieża" co jest niemożliwe do realizacji. No i tak największe zadufańce same dokręcaja sobie śrube.

MistrzSeller

Och star wars czarne jak d szatana xd

Fandom sw jest najbardziej infatylnym i najgłupszym jaki widziałem. Ta konwencja przez jej ramy jest skazana na bycie strawną papką dla każdego. Możesz sobie wsickać kity ale mi nie mówisz, że mają coś z metafizyki "stalkera" tarkowskiego.

Książki to też poziom kloacznych publikacji przy klasyce sci-fi dicka, lema, gibbsona, asimova.

ocenił(a) film na 7
xxxxxxxswew

hah czytanie tych wszystkich postów "za" i "przeciw" to istna karuzela beki. Z twoim postem nie do końca sie zgadzam ale przynajmniej troche mi sie spodobał. EŁOKI wszystkich krajów i krain łączmy sie!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
wifi_wifi

No cóż będę hejtował ale trochę z innego powodu niż reszta. Brak mi w TLJ rozmachu, zamiast bitew z poprzednich części otrzymaliśmy ot mała potyczkę. Efekty specjalne oczywiście są doskonałe ale wygląda jakby zaoszczędzili na skali walk. Mini rajd bombowców na praktycznie nie broniony pancernik (jedna eskadra najsłabszych Tie). Atak Kylo na statek Lei słownie paroma myśliwcami. Walka na planecie śliczna ale krótka. Wzorowana na bitwie na Hoth z ESB ale znów bez tej dynamiki i skali. R1 pokazał że nawet za Disneya można zrobić kozacką bitwę, do tego logiczną i mają znaczenie.

ocenił(a) film na 5
Kerro_OK

Ale to włąśnie miałbyć chyba właśnie taka bardziej kameralna opowieść jak w TESB. Nie zawsze w SW musi chodzić o całe galaktyki i bitwy. To opowieść przygodowa, a nie opowieść o wojnie. To trochę tak jakby jechać Władcę pierścieni, że nie jest jak gra o tron.

MistrzSeller

Ale to są "gwiezdne wojny" a nie "mało znaczące potyczki na obrzeżach galaktyki". First Order niby podbija całą galaktykę a my jedynie widzimy pościg za krążownikiem Lei. Jakieś wzmianki że "ruch oporu" ma sojuszników na zewnętrznych rubieżach, że niby poświęcenie Luka stanie się symbolem nowej rebelii. Bzdury, porównanie do TESB nie trafione niby ta sama fabuła ale tam potrafiono nadać całej akcji sens. Po obejrzeniu TESB nie miałem szeregu wątpliwości, nie musiałem się wkurzać na dziury w scenariuszu i brak logiki jak to mam po TLJ.

ocenił(a) film na 5
Kerro_OK

Ale Gwiezdne wojny nie zawsze muszą epatować milionem wybuchów, to nie Transformers.

"porównanie do TESB nie trafione niby ta sama fabuła ale tam potrafiono nadać całej akcji sens. "
Gdzie taka sama fabuła?

"nie musiałem się wkurzać na dziury w scenariuszu i brak logiki jak to mam po TLJ."
To Star Wars przecież. W książkach SW miałeś wiele rzeczy na które trzeba było przymknąć oko

użytkownik usunięty
MistrzSeller

EP VIII to repeta z Ep V jak w pysk strzelił.

Rebelia po spektekularnym zwyzięstwie zostaje przyscięnieta do muru przez zmobilzowane poprzednią porażką imperium= schemat z ucieczką ruchu oporu przed napierajaca flotą Firt Order.
Check.

Luke szkoli się u mistrza jedi, który skyrwa tajniki mocy pod płaszczykiem cynizmu= Rey szkoli się u szydercy Lukea.
Check.

DJ = Lando
Check.

Bitwa z maszynami kroczącymi na lodowej planecie= Bitwa z maszynami kroczącymi na plenecie, która wygląda na lodową o której nam powiedzano, że jest pokryta solą, żeby było strasznie kreatywnie.
Check.

Jedyne co wodzi ludzi za na nos, że to coś innego od ot, to odwracanie proporacji z ot. Czyli np akurat motyw nie z ep V, a VI czyli sekwencja Kylo- Rey- Snoke. Uczeń zabija potężnego ucznia i wszyscy już myślimy, że to w skutek udrawiajacej mocy odkupienia, ale nie dostajemy odwróconą proporcje. Co nie inaczej nie sprawia, że ten motyw staje sie super kreaytwny. Disney po prostu wałkuje te same motyw z ot, tylko od drugiej strony.
Jakby byli odważani, to już bardziej postawiliby na rozwiązanie "Snoke zabija Rey i Kylo, a w finale zmierzy sie z nim Luke"

TLJ to strasznie bezpieczny i zachowaczy obraz. Jeszcze rozumiałem takie podejscie w przypadku TFA- bo powrót marki, próba zjednania sobie wszystkich- ale dalsze cześci w tym tonie to już tchórzliwe trzymanie sie kurczowo strefy komfortu.

Nowe Star wars to najgorszy z wielu licznych powrotów, do klasyki. Blado wypada na tle nowego cyklu o planecie małp, mad max fury road, to, blade runner 2049. Disneyowskie sw to w opozycji do tych filmów pozycje, które raz, że nie wnoszą nic świeżego, a dwa, że próbują grać na tych samych akcentach co klasyczna trylogia nijak nie majac wobecj niej siły przebicia, o co trudno mieć pretensje bo klasyczna trylogia to w koncu jedno z najwazniejszych przedsięwieć w historii kina.

W sumie te nowe Disneyowskie sw, to juz krok do poziomu transformers. Bezpieczne tematy, filmy o wykradnięciu planów death, niepotrzebny nikomu film o solo, rimejkowa trylogia. Gdzie tam kreatywnosc. Czasy starej repbuliki, perspektywa uniwersum z puntku widzenia łowców nagród a nie mistyków mocy albo z punktu widzenia sithów? Po co to komu! Jeszcze będą kręcić film o niebieskim słoniku z pałacy jabby i wielu to łyknie.

MistrzSeller

"Ale Gwiezdne wojny nie zawsze muszą epatować milionem wybuchów, to nie Transformers. "
Może nie muszą ale powinny jak już nie mają dobrej fabuły do zaproponowania. Mad Max fabułę miał cienką ale akcją, klimatem i postaciami nadrabiał a najnowsze Gwiezdne Wojny nie mają nic do zaproponowania.

"To Star Wars przecież. W książkach SW miałeś wiele rzeczy na które trzeba było przymknąć oko"
Nie czytałem żadnych książek, mówimy o filmach. A Ostatni Jedi ma więcej dziur w scenariuszu i nielogiczności niż jakakolwiek inna część GW.

ocenił(a) film na 10
wifi_wifi

Zauważyłam, że ci, którym nie podoba się ten wspaniały film (zgadzam się z każdym Twoim słowem) dzielą się na trzy grupy: 1. Uwielbiam pierwszą trylogię (te z Anakinem), to głównie młodsi, którzy oglądali te części jako pierwsze. Nikt nie dorównuje Anakinowi i Padme. 2. Uwielbiam drugą trylogię, nikt nie jest tak straszny jak Vader, nikt nie jest tak uroczy jak Lea 3. Uwielbiam konkretnego aktora, i tu oprócz wymienionych poprzednio dodam Luka i Hana.
Jednak prawdziwi fani Gwiezdnych Wojen kochają wszystkie części i wszystkich aktorów. Tak jak ja i Ty.

Anihilina

Mi się ten denny film nie podobał. Nie podpadam pod żadną z tych grup, bo lubię Gwiezdne Wojny jako całość. Oryginalną trylogie bardzo lubię, części 1-3 są ok. Aktorów z oryginalnej lubię trochę bardziej ale akurat złe charaktery z prikłeli wyszły nieźle, zarówno Palpatine jak i Dooku. Przepraszam ale w dobrym filmie nie musiałbym czuć obrzydzenia przy scenie "dojenia", zażenowania przy scenach z "latającą Leią" czy przy większości scen z Rose. W dobrym filmie sceny bitewne powinny trwać trochę dłużej a nie być pocięte aby zmieścić sceny w kasynie. Dobry film powinien wykreować jakieś porządne postacie i wątki. A tu niestety film się kończy i epizod 9 zasadniczo ma mniej na starcie niż 8.

ocenił(a) film na 10
Kerro_OK

We wszystkich punktach niestety się z Tobą zgadzam. Może za wyjątkiem pomysłu na główny wątek. To są jednak Gwiezdne Wojny i będę je lubić pomimo wad

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones