czytalam ze na pokazie w Cannes publicznosc wybuchnela smiechem na koniec
(niezamierzonym przez rezysera). Szkoda, Kiarostami byl zawsze bezbledny.
Widziałem wczoraj na Nowych Horyzontach. Przez cały film widz ma uśmiech na ustach, bo zabawnych scen jest tu mnóstwo i ogląda się go bardzo przyjemnie (zwłaszcza, że aktorka jest śliczna). Ostatnia scena również wpisuje się w ten komizm, tylko że chwilę później pojawiają się znienacka napisy końcowe. Sam fakt, że film kończy się akurat w tym momencie, jest dodatkowym powodem do śmiechu, tylko że w odróżnieniu od poprzednich scen, śmiech w tym wypadku działa na niekorzyść filmu. Nawet jeśli Kiarostami zamierzał osiągnąć taki efekt, wyszło trochę żenująco.
przydałoby się ze znakami diakrytycznymi - może dałoby się nawet twój post odczytać.
Może z jakichś powodów pisze tylko jedną ręką (lub wręcz jednym palcem) i po prostu musi pisać bez polskich znaków diakrytycznych? Może pisała na kompie z zainstalowanym systemem bez polskich znaków diakrytycznych? Może jest "starą ircmanką" i ma odruch pisania bez polskich znaków diakrytycznych? Może dużo rozmawia (np. na skype?) z kimś spoza Polski i ma odruch pisania bez polskich znaków diakrytycznych? Może ma wysoką samoocenę i mając kaprys pisania bez polskich znaków diakrytycznych ulega temu kaprysowi BEZ WZGLĘDU NA POGODĘ? Może ..............................................
Drogi Tomku (że tak splagiatuję...), jaki jest właściwie sens Twojego posta poza "czepiam się bez sensu bo się nudzę jak mops"?
Tak czy owak, pozdrawiam :)
Pisanie z kimś z poza Polski nie powoduje tego, że nie używa się przecinków i kropek. Co do stawiania polskich znaków, to wystarczy trochę chęci i uda się i tą sztukę opanować. Chyba, że pisząc długopisem na kartce człowiek robi tak samo(....). Pewnie jakiś gimbus
Co nie zmienia faktu, zy byl w KONKURSKI GLOWNYM W Cannes- wiadomo, wszystkie filmy z niego trzeba obejrzec ( i pisze bez pl znakow, bo nie amm pl klaw) uprzedzajac.