A od kiedy popularność odzwierciedla poziom danego filmu? To, że coś się dobrze sprzedaje automatycznie oznacza, że jest to na poziomie? Utwory muzyczne też oceniasz na podstawie liczby wyświetleń czy jednak zwracasz głównie uwagę na jakość i wykonanie?

Wiadomo, że popularność nie odzwierciedla jakości. Najśmieszniejsze jednak jest to, że wszechobecny hejt wzbudza większe zainteresowanie. Ja osobiście nie rozumiem po co ludzie na forach itp. wypisują jakie to czy tamto jest słabe. Jak coś się podoba to spoko, a jak nie to nie trzeba oglądać.
Jak dla mnie film był nawet fajny. Ciekawe postacie i ładne lokacje. Dużo się działo i było całkiem śmiesznie. Chyba chodzi o to, żeby film rozrywkowy dawał rozrywkę. Moim zdaniem w tym przypadku tak było ;)

Tak, tylko zauważ, że widz, słuchacz, czytelnik rzetelną opinię wyrabia sobie dopiero po zobaczeniu, przesłuchaniu czy przeczytaniu danego tworu. Jak mogę ocenić, że coś jest słabe skoro wcześniej tego nie widziałem? Ty posiadasz tego typu ukryte moce, że z góry wiesz, co jaki reprezentuje poziom? Interesujące.

Komentarzy typu "gówno, bo gówno" nawet nie biorę pod uwagę, ponieważ z miejsca widać, że takie osoby są uprzedzone. Jednak z drugiej strony nie zgadzam się z tym, że konstruktywną krytykę określa się mianem "hejtu". Jeśli konsument płaci pieniądze za towar czy usługę to ma prawo ustosunkować się do jakości i wypowiedzieć swoje zdanie, nawet jeśli zawiera ono krytyczne aspekty.

Kolejnym ekstremum dla mnie kompletnie nie zrozumiałym jest to, że jeśli oceniasz pozytywnie - jesteś "świadomym" odbiorcą, a jeśli sensownie podając argumenty wymienisz, co w danej produkcji poszło nie tak, to w ogóle nie powinieneś się odzywać. Poważnie? Przecież to śmieszne i niepoważne zarazem. Ostatnimi czasy taka panuje retoryka, ja z nią kompletnie się nie zgadzam. Jeśli Tobie się coś nie podoba to milczysz i udajesz, że tego nie ma, czy jednak odnosisz się krytycznie jako konsument?

A co do samego wyniku to jak na polskie warunki całkiem dobre otwarcie, ale biorąc pod uwagę skalę Vegi i fakt, że taki "Botoks" czy "Pitbull: Niebezpieczne Kobiety" miały otwarcie na poziomie odpowiednio 711 tys. i 768 tys. to nie ma czym się podniecać :) Nawet pierwsze "Kobiety Mafii" miały 629 tys. w pierwszy weekend. Jedyneczka w box office może i jest, ale wpływy nie są tak zawrotne jak przy poprzednich serialach kompilowanych w coś co imituje film na potrzeby kinowe. Pewnie liczyli na minimum pół bańki, a tu ledwo 374 tys. Nawet "Kogel Mogel 3" miał lepsze otwarcie.

Ale to jest mało przecież w porównaniu kler w pierwszy weekend obejrzało prawie milion widzów,a większość poszła do kina na kobiety mafii z ciekawości czy ten film tez będzie taki słaby,a nie z sympatii do twórczości vegi :D

Haha, w ten sposób można dowodzić wyższą wartość "muzyczną" zenka martyniuka niż Chopina, bo tego pierwszego słucha więcej ludzi. To że kicz i tandeta przypada do gustu popcornowym masom, nie oznacza że przestają być kiczem i tandetą. Swój komentarz też oparłeś na argumencie ad numerum, co właśnie świadczy o poziomie intelektualnym prezentowanym przez wielbicieli tego filmu.