W sumie jest jeden pozytyw kina Vegi: wreszcie w polskim kinie akcji postawiono na spektakularność. Samochody się zderzają jeden o drugi, koziołkują, lecą w powietrzu, spadają z urwisk itd. itp.
A ponadto jest to kino w pełni autorskie. W dobie odgrzewanych kotletów to całkiem cenne.
Pomimo całej swojej rynsztokowej stylistyki, jest to pewien krok naprzód.
Dokładnie, przynajmniej coś się dzieje w tych filmach. Nie można od razu ich przekreślać ze względu na to, że to Vega.
W sumie można, bo wiadomo, czego się spodziewać. Chciałem tylko wspomnieć o jasnych stronach. W miarę obiektywnie.
Nie zgadzam się z Tobą. Najlepszym przykładem jest ten idiotyczny karambol na autostradzie z pierwszej części. Pomijając to, że cała sytuacja jest zwyczajnie głupia i skupiając się na tylko na tym, że fajnie się patrzy na demolowane samochody to jednak całość wypada żałośnie z uwagi na brak manekinów czy nieudolny sposób kręcenia tych scen, gdzie zamiast zakryć niedoróbki jakimiś ujęciami, wszystkie niedopatrzenia i uchybienia widać jak na dłoni przez, co te sekwencje nie wyglądają spektakularnie tylko żałośnie śmiesznie i niechlujnie. Tak to już jest, gdy nie potrafi się robić filmów i do współpracy bierze się kogoś z ulicy, by jak najmniej zapłacić.
Nie mam aż tak wprawnego oka i bardzo możliwe, że masz rację, ale ja chcę tylko powiedzieć, że Vega wyznacza pewien kierunek, w którym być może inni twórcy będą iść i ulepszać - kino akcji z pompą i rozmachem. W serialu "Twarzą w twarz" z 2007 (pomysłodawcą również był Vega) w jednym z odcinków była taka scena, że koleś wbiegł na ulicę i potrącił go autobus. Zrobiono ten efekt komputerowo. Do dziś wstydzę się, że widziałem tę scenę. Tak żałośnie źle wyglądała. Nie wspominając o smoku z Wiedźmina. Dlatego cieszę się, że zamiast komputerowych karambolów Vega używa prawdziwych aut i je rozwala. To cieszy.
Nawet ślepy zobaczy braki w umiejętności kręcenia takich scen przez Vegę. Dwa samochody się zderzają, w obu pusto i na dodatek pokazywane są ujęcia ze środka (po co?), gdzie widać, że nie ma nawet manekina...Kto prowadził te auta? Normalny twórca zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń i wszelkie niedoróbki stara się ukryć lub zmontować tak, że nie rzucają się w oczy. Zamiast całą sekwencję przedstawić z zewnątrz to ten robi coś takiego. Idzie się tylko zaśmiać z tego wszystkiego. Vega wyznacza kierunek jeśli chodzi o słabe kręcenie i żałosny montaż. To jego specjalność.
Jakby było za co chwalić to bym pochwalił. Rzeczywistości się nie oszuka.
Chcesz chwalić kulawo zrobione sceny i przeciętność to Twoja sprawa. Pozdrawiam.